Dział służący omawianiu marszy, petycji i innych form aktywności obywatelskiej.
ODPOWIEDZ
Posty: 7 • Strona 1 z 1
  • 141 / 1 / 0
Rozpatrujac polityke narkotykowa, trzeba sobie przede wszystkim postawic pytanie jaki jest jej cel? Kilkadziesiat lat temu wprowadzono prohibicje aby zrealizowac pewne zamierzenia - bynajmniej nie w celu zmniejszenia spozycia, to byla jedynie metoda. Koncowym efektem mialo byc zredukowanie szkod jakie powoduje zazywanie narkotykow. To, ze obecnie proboje sie zwalczac sam fakt zazywania jest swego rodzaju absurdem - narkotyk nie jest zly bo jest narkotykiem, narkotyk jest zly bo jego zazywanie powoduje pewne szkody, tak dla zazywajacego jak i przede wszystkim w jego otoczeniu. Gdyby udalo sie te szkody zredukowac do akceptowalnej granicy, nikomu nie przeszkadzal by sam fakt istnienia i konsumpcji tych substancji, tak jak obecnie nikomu nie przeszkadza fakt spozywania kofeiny przez wiekszosc spoleczenstwa.

Czy komukolwiek przeszkadzal by fakt palenia papierosow, gdyby nie powodowaly one raka, nie wydzielaly nieprzyjemnego zapachu i nie powodowaly zasmiecania chodnikow niedopalkami? Gdyby nie te cechy, palic mogly by nawet dzieci i nikt nie robil by z tego problemu, tak jak nikt nie przejmuje sie tym ze dzieci zuja gume. Powstaje pytanie, czy obecna polityka narkotykowa Polski dazy do zminimalizowania szkod jakie czynia narkotyki? Teoretycznie zmniejszenie ilosci zazywajacych samo w sobie bylo by czyms pozytywnym, a wlasnie w tym celu stworzono obecna ustawe. Jednak nie wzieto pod uwage kosztow jakie niesie za soba ustanowienie prohibicji. W rezultacie nie dosc ze nie zmniejszylo sie spozycie, to dodatkowo wielokrotnie wzrosly koszty spoleczne i zdrowotne jakie powoduje istnienie i konsumpcja narkotykow. Te koszty to: dziesiatki miliardow zyskow jakie otrzymuje w prezencie zorganizowana przestepczosc; znaczne zwiekszenie dostepnosci narkotykow a przede wszystkim wytworzenie oferty skierowanej do dzieci i mlodziezy, jako ze przestepcy wlasnie w ten sposob lokuja uzyskane zyski; brak mozliwosci leczenia uzaleznionych jako ze sa oni w swietle prawa przestepcami, a co za tym idzie zwielokrotnienie szkod jakie oni sami ponosza; brak mozliwosci wprowadzenia rozsadnych programow redukcji szkod, np pomieszczen do zazywania narkotykow, wymiany igiel - jako ze kazdy zglaszajacy sie po pomoc teoretycznie moze zostac aresztowany; poprzez wymuszanie na uzaleznionych zakupu drogich narkotykow u przestepcow, doprowadzenie do ruiny (takze moralnej) ich rodzin; brak mozliwosci kontroli czystosci narkotykow przez niezalezne organizacje, co w niektorych przypadkach moglo by uratowac zycie nawet 90% zazywajacych; poprzez wymuszenie zakupu drogich narkotykow, zmuszenie uzaleznionych do zostania dilerami; zwielokrotnienie toksycznosci niektorych srodkow poprzez obecnosc w nich roznych dodatkow. Przyklady mozna by mnozyc w nieskonczonosc, dla najbardziej drastycznych zaproponowalismy pewne alternatywne sposoby. Nie jest akceptowalne rozwiazanie ktore, probujac o pare procent zredukowac spozycie konkretnego narkotyku, jednoczesnie kilkadziesiat razy powieksza zniszczenia jakie on powoduje!

W najogolniejszym zarysie, nasza propozycja to powrot do wlasciwej drogi walki z problemem narkomanii - poprzez zastosowanie takich rozwiazan prawnych, ktore zminimalizuja koszty jakie ponosza okazjonalni uzytkownicy, uzaleznieni, ich najblizsi oraz cale spoleczenstwo - co czasami oznacza koniecznosc teoretycznego zwiekszenia dostepnosci danego narkotyku. W praktyce skutecznosc policji w przechwytywaniu nielegalnych substancji psychoaktywnych oscyluje w okolicach jednego procenta, zas dostep do narkotykow maja niemalze wszyscy ktorzy chca go miec - wiec obojetnie jak bardzo udostepni sie te srodki, nie bedzie to mialo wiekszego znaczenia dla ilosci uzaleznionych.

Chcemy, aby polityka narkotykowa skupiala sie na dwoch zasadniczych aspektach - pierwszy, to proba zlikwidowania powodow dla ktorych ludzie, a przede wszystkim mlodziez, siegaja po narkotyki. Drugi, to proba zminimalizowania szkodliwosci samego faktu zazywania tychze srodkow.

Uwazamy, ze glowny powod, dla ktorego mlodzi ludzie siegaja po te srodki, to obecnosc doskonale dzialajacego, zorganizowanego, preznego czarnego rynku. Dochody przestepcow z handlu nielegalnymi substancjami psychoaktywnymi ocenia sie na co najmniej 5 miliardow rocznie, wliczajac w to zyski z eksportu spokojnie mozna mowic o sumach rzedu dziesiatek miliardow zl. Polska jest w stanie przeznaczyc na zwalczanie tego zjawiska jedynie ulamek takiej sumy. Te zyski wystarcza aby skorumpowac niemal kazda strukture rzadowa. Ogromny procent z tych pieniedzy jest przeznaczony na promocje narkotykow. Czy moze w takiej sytuacji dziwic fakt, ze spozycie nielegalnych narkotykow jest kilka - kilkanascie razy wyzsze od tych, ktore mozna kupic legalnie? W kazdym kiosku, kazdym sklepie spozywczym, kazdej aptece mozna dostac silne i tanie narkotyki, dla przykladu DXM, ktore moze kupic 8 letnie dziecko bez zadnej recepty, kosztuje ok. 3 zl za dzialke (10 krotnie taniej od podobnych w dzialaniu narkotykow nielegalnych), jest narkotykiem bardzo silnym, dosc bezpiecznym, co wiecej - wiedza w jakich lekach wystepuje DXM jest powszechna. Teoretycznie powinien byc najczesciej zazywanym srodkiem w Polsce. Tymczasem, jest on niemal najmniej popularny ze wszystkich substancji psychoaktywnych. Niemal nikt go nie zazywa. To samo dotyczy praktycznie kazdego srodka ktory ma dzialanie narkotyczne, za wyjatkiem majacego setki lat tradycji zazywania, alkoholu. Amfetamina przez dlugie lata byla calkowicie legalnym lekiem, ktory kazdy mogl kupic w aptece. Zazywalo ja pare procent mlodych ludzi, mniej wiecej tylu ilu obecnie eksperymentuje z DXM i podobnymi legalnymi substancjami. Przekazanie kontroli nad produkcja i dystrybucja w rece przestepcow sprawilo, ze amfetamina stala sie jednym z najpopularniejszych srodkow sposrod tzw "twardych" narkotykow, nieoficjalnie ocenia sie ze zazywala ja ponad polowa mlodych ludzi w wiekszych miastach. Podobnie wyglada historia extasy, niegdys zwyklego srodka pomocniczego w psychoterapii. To wlasnie w strone zniszczenia filarow na ktorych opiera sie zorganizowana przestepczosc powinien isc nasz kraj. Dopoki sytuacja prawna umozliwia osiaganie mafii zyskow wielokrotnie przekraczajacych budzet policji, dzieci beda namawiane do zazywania narkotykow.

Najczesciej za przyklad fatalnego prawa narkotykowego, zwielokratniajacego szkodliwosc zazywania, podaje sie Stany Zjednoczone. W tym kraju sa jedne z najciezszych kar za posiadanie narkotykow. Jednoczesnie, jest tam niemal najwyzsze na swiecie spozycie, a takze najsilniejsza i najstabilniejsza struktura mafii narkotykowej. Majac niemal najwiekszy procent uzaleznionych, kraj ten jednoczesnie nie stosuje zadnych form pomocy tym ludziom. Co wiecej, okazywanie tym ludziom jakiejkolwiek formy pomocy (np przekazanie czystych igiel) jest przestepstwem. Efektem jest, oprocz wyzej wymienionych niechlubnych osiagniec, takze jeden z najwyzszych w swiecie wspolczynnik zarazonych wirusem HIV. Tylko w tym roku aresztowano w Stanach za posiadanie ponad 800 000 osob, niszczac w ten sposob ich zycie. Dla porownania, same narkotyki zabily niecale 40 000 osob. Jest to dosc absurdalna sytuacja, aby uratowac zycie jednej osoby, ktora i tak umiera, wsadza sie do wiezienia 20 osob ktore, gdyby nie prohibicja, najprawdopodobniej nigdy nie mialy by zadnych problemow z powodu zazywania.

Kolejny przyklad to Rosja. W tym kraju pomyslem na zwalczanie narkomanii bylo wsadzanie kazdego uzaleznionego do wiezienia. W ciagu kilku lat wiezienia sie calkowicie przepelnily, spozycie wzroslo, wladze zmuszone byly wypuscic osadzonych na wolnosc. Ale juz bylo za pozno. Ta decyzja sprawila, ze w ciagu tych kilku lat zwielokrotnila sie liczba zarazonych wirusem HIV - zarazili sie w wiezieniach. Mozna tylko miec nadzieje, ze Rosja poradzi sobie ze skutkami tej decyzji.

Ponizej przedstawimy proponowane zmiany w prawie naszego kraju, ktore, mamy nadzieje, zmarginalizuja zarowno role tzw. czarnego rynku, jak i wszelkiego rodzaju koszty jakie ponosi skarb panstwa, spoleczenstwo, a takze sami uzytkownicy narkotykow.

punkt pierwszy, legalizacja marihuany.

1. Dzieki statusowi nielegalnosci, co roku potezne pieniadze ida prosto do kieszeni przestepcow. Naprawde potezne, sa one porownywalne albo nawet znacznie przekraczaja srodki jakie panstwo przeznacza na zwalczanie przestepczosci w ogole. Co gorsza, te pieniadze to inwestycja - dzieki nim do szkol trafiaja nowi dealerzy, naprawde grozne narkotyki sa coraz silniej promowane. W swietle tych faktow calkiem logiczne sa konsekwencje ustawy z 2000 roku zakazujacej hodowli na wlasny uzytek - w ciagu 3 lat podwoila ona ilosc palacych marihuane. Dlaczego? Ano dlatego, ze zwiekszyla zyski "grubych ryb" przynajmniej czterokrotnie. Dzieki tej ustawie mamy obecnie dealera praktycznie w kazdej klasie gimnazjum.

2. Dzieki statusowi nielegalnosci policja traci zaufanie mlodziezy. Wsrod mlodych ludzi palenie marihuany jest kompletnie akceptowane, wiekszosc uwaza iz nie ma w tym nic zlego, nieliczny procent optuje za zakazami, praktycznie nikt nie zgadza sie z tym iz kryminalizacja ma jakikolwiek sens. Wyobrazmy sobie teraz mlodego czlowieka ktory wie, iz policjant zechce aresztowac go jesli ten wykona czyn ktorego szkodliwosc spoleczna jest w zasadzie zerowa. Oczywiscie wywoluje to sprzeciw, jak kazdy przejaw lamania praw czlowieka. Od najmlodszych lat, dzieki tej ustawie, uczy sie mlodziez ze policja jest zla, ze prawo sluzy do tego aby je lamac. Podtrzymywanie takich przepisow doprowadzic moze jedynie do powtorki z tego, co wydarzylo sie ostatnio w Paryzu. Zreszta... juz teraz widac efekty, masowe protesty i akty przemocy na kazda wiesc iz policjant przekroczyl przepisy - chociazby zdemolowanie Gdanska pare lat temu. O problemie swiadczy tez jezyk wspolczesnej mlodziezy, nikt nie powie "o, przejechal radiowoz", obecnie jedyne akceptowane sformulowanie to "o, psiarnia jedzie"

3. Kompletne nieporozumienie jesli chodzi o priorytety scigania przestepstw zwiazanych z narkotykami. Dzieki nielegalnosci marihuany sily, ktore mogly by byc wykorzystane do zwalczania prawdziwych zagrozen, uganiaja sie za malolatami popalajacymi trawke po katach. Najwieksza bzdura to fakt iz za posiadanie policjant moze aresztowac uzytkownika i nabic kolejne punkty w statystykach wykrywalnosci... oczywiscie dealer pozostanie na wolnosci.

4. Utrata zaufania do rzadu. Co tu duzo mowic, wystarczy popatrzec ile procent mlodziezy odwiedzilo lokale wyborcze.

5. Status nielegalnosci stawia marihuane na rowni z heroina, najgrozniejszym narkotykiem. Ten znak rownosci moze byc naprawde zabojczy, zwlaszcza ze nie sa podejmowane praktycznie zadne srodki majace zapobiegac uzaleznieniom wsrod mlodziezy, zupelnie jakby komus zalezalo na wciagnieciu tych ludzi w nalog. Nie ma zrodel wiedzy na temat narkotykow, mlodziez wie tyle ile dowie sie na ulicy. Pocieszajace jest, iz wiedza uliczna jest w miare prawdziwa, przynajmniej znacznie bardziej niz informacje jakie mozna znalezc w oficjalnych zrodlach.

Wyobrazmy sobie przez chwile konsekwencje sytuacji, w ktorej ulica nie wychowuje mlodych ludzi. Z jednej strony mamy rzadowa propagande iz marihuana rowna sie heroinie. Z drugiej mamy doswiadczenie z ktorym kazdy sie styka, wszyscy pala marihuane, nikt z tego powodu nie robi sobie krzywdy. Oczywiscie doswiadczen z heroina nikt nie ma, wiec przyjmujac propagande na wiare, dochodzimy do wniosku iz heroina jest rownie szkodliwa jak marihuana - czyli wcale. Do wniosku odwrotnego (marihuana jest tak szkodliwa jak heroina, czyli zabojcza) dojsc nie mozemy, gdyz brakuje tutaj doswiadczenia heroinowego. Dziekujmy Bogu ze nikt nie przeznaczyl wiecej pieniedzy na promocje tej bzdury.

Na szczescie nikt nie ufa propagandzie rozpowszechnianej przez oficjalne jednostki ds. zwalczania narkotykow. Nalezy sie jednak zastanowic, komu ta propaganda tak naprawde ma sluzyc?

6. Walka z alkoholizmem. Wiele krajow docenilo juz fakt, iz uzywanie marihuany, majacej w sumie zblizone dzialanie psychoaktywne do alkoholu, powoduje wielokrotnie mniejsze szkody spoleczne niz uzywanie alkoholu. Podczas gdy 50% przestepstw w naszym kraju popelnianych jest pod wplywem alkoholu (jesli odliczyc przestepstwa planowane, widac ze alkohol odpowiedzialny jest za ogromna wiekszosc przemocy z jaka sie spotykamy), marihuana ma wlasciwosci uspokajajace, pobudza empatie, niweluje agresje. Innymi slowy, pijany ojciec po powrocie do domu zlapie syna za nogi i zacznie miarowo uderzac jego glowa o podloge. Ojciec pod wplywem marihuany usiadzie w fotelu i zacznie co najwyzej gadac od rzeczy, a najprawdopodobniej wlaczy muzyke i pojdzie spac.

Nie bez znaczenia pozostaje tez fakt, iz marihuana znacznie rzadziej powoduje uzaleznienia niz alkohol, znacznie latwiej tez z nich wyjsc. Negatywne skutki zdrowotne tez sa znacznie mniejsze przy marihuanie (zarowno dla zdrowia fizycznego jak i psychicznego)

7. Oczywiste korzysci, czyli mozliwosc zarobku dla uczciwych obywateli. Szansa dla rolnictwa, dla calego przemyslu "hemp lobby" - nie ma sie co rozpisywac.

8. Zmniejszenie ilosci mlodych osob siegajacych po narkotyki. Brzmi absurdalnie? A jednak. Oczywistym jest, ze ogolne spozycie srodkow psychoaktywnych innych niz alkohol wzrosnie, alkoholu zmaleje. Ale - wzrosnie wsrod ludzi doroslych. W kazdym kraju w ktorym wprowadzono status legalizacji czy tez daleko posunietej dekryminalizacji (zezwolenie na wolny handel), spadla ilosc mlodziezy korzystajacej z konopii (chociaz ogolne spozycie wzroslo). Dlaczego? Bo znikli dealerzy namawiajacy do palenia. Bo znikl smak zakazanego owocu. Bo przestala byc symbolem walki z sytemem. Dodac nalezy ze dealerami zostaja najczesciej osoby z silna osobowoscia, bedace czesto dla mlodych, niedoswiadczonych ludzi wzorcem do nasladowania. Zabranie im mozliwosci zarabiania (przy pozostawieniu kar za handel z nieletnim) sprawi ze nie zostanie ani jeden dealer chcacy sprzedawac mlodym. Oczywiscie co bardziej ciekawscy zawsze znajda sposob aby sprobowac czy nawet palic nalogowo, ale nie bedzie to na tak masowa skale jak teraz.

Byc moze tym nalezy tlumaczyc fakt, iz ilosc mlodych osob bioracych twarde narkotyki spadla w krajach gdzie wprowadzono wolny handel miekkimi.

Finalizujac ten punkt, chcemy zwrocic uwage, iz dostepne jest obecnie przynajmniej kilkanascie silnych narkotykow ktore kazdy moze absolutnie legalnie kupic czy po prostu zerwac na lace. Sa one czestokroc o wiele silniejsze i przyjemniejsze od tych ktore ma w ofercie dealer - a jednak niemal nikt po nie nie siega.

9. Na koniec wypada obalic mit iz "marihuana prowadzi do ciezkich narkotykow". Czesto slyszy sie iz "99% narkomanow zaczynalo od trawki". Bardzo ciekawe zdanie, jedna cyfra i 4 slowa a mamy 2 klamstwa. Po pierwsze, marihuana jako pierwsza nielegalna substancja psychoaktywna jest podawana przez 64% respondentow, nie 99%. Po drugie, nie "zaczynali od trawki" a "palili wczesniej takze trawke". Z metodologicznego punktu widzenia zdanie jest rownie prawdziwe jak "99% narkomanow zaczynalo od alkoholu" albo "99% narkomanow zaczynalo od papierosow". Kazdy kto chociaz troche zna sie na zasadach prowadzenia badan statystycznych, albo przynajmniej ma odrobine oleju w glowie, powie teraz - "chwileczke, ale przeciez znacznie wiecej palaczy trawki siega po twarde narkotyki niz palaczy papierosow". I tu jest pies pogrzebany. Falszywe zdanie iz "zaczyna sie od marihuany" bylo powtarzane tyle razy, ze ludzie uwierzyli w koncu iz jest ono rowniez prawdziwe w druga strone - ze palac marihuane siegnie sie po inne srodki. I tutaj z pomoca przychodzi statystyka. Sposrod palaczy marihuany po heroine siega 2-3% jesli wierzyc oficjalnym badaniom, jesli wierzyc temu co widzi sie na ulicy - okolo jednego procenta. Prawdopodobienstwo siegnieca jest w zasadzie identyczne jak dla palacza papierosow czy konsumenta alkoholu.

Co wiecej, w czasach gdy ilosc heroinistow w naszym kraju byla najwieksza, marihuana byla praktycznie niedostepna (w porownaniu do stanu z dnia dzisiejszego). Obecnie kilkakrotnie wiecej osob pali trawke, a jednoczesnie kilkakrotnie mniej bierze heroine. Jesli mamy slepo wierzyc tego typu statystykom, wlasnie znalezlismy lekartwo na plage narkomanii...

10. Nawet jesli mimo wszystko wzrosnie spozycie konopii i ich przetworow, calkowicie znikna niebezpieczne, dodawane do nich substancje. To wlasnie one, nie sama marihuana, sa odpowiedzialne za historie o dziwnych zachowaniach jakich dopuszczaja sie ludzie pod wplywem konopii. To wlasnie one sa odpowiedzialne za szkody na zdrowiu jakie ponosza palacze.

Punkt drugi, edukacja.

Co tu duzo pisac... nigdy nie zmniejszy sie dostepnosci srodkow psychoaktywnych. Wiekszosc uzaleznien bierze sie stad, iz ludzie po prostu nie wiedza jakie konsekwencje ma zazycie - czy tez wielokrotne zazywanie - danych substancji. Wiedza tyle ile uslysza na ulicy, oficjalne zrodla mowia tylko "zazywasz - przegrywasz" i "heroina jest tak grozna jak trawka".


Punkt trzeci, heroina na recepte i pomieszczenia do zazywania narkotykow

Juz widze te spojrzenia... "szalony", heh. Policzmy. Mloda dziewczyna uwierzyla propagandzie antynarkotykowej, sprobowala heroiny wierzac iz to jest tak grozne jak trawka ktora przeciez wszyscy pala.

* pierwsza ofiara, mloda dziewczyna


Zaczyna zazywac coraz wiecej i wiecej, placac naprawde potezne sumy prosto do kieszeni mafii i terrorystow

* druga ofiara, spoleczenstwo ktore bedzie narazone na konsekwencje zwiekszenia ilosci kasy przestepcow


Po paru miesiacach, aby miec pieniadze na narkotyk, zaczyna sie prostytuowac. Dosc szybko lapie pare chorob wenerycznych..

* dziesiatki ofiar zarazonych hiv, zoltaczka, kila...


konczy na dworcu centralnym, straszac swoim wygladem i dajac przyklad

* kolejne ofiary, wszyscy ktorzy musza ja ogladac (i wachac)


Calosc tego ciagu mozna by zredukowac do punktu pierwszego, co wiecej, mozna by lekko liczac, dwukrotnie przedluzyc jej zycie (a takze szanse na wyjscie z heroinizmu). Ilokrotnie redukujemy szkody spoleczne? Jak przeliczyc na pieniadze powstrzymanie epidemii HIV/AIDS? Zwracam uwage ze na jednej szali mamy zycie uzaleznionej, na drugiej - zarowno jej zycie jak i zycie kilkunastu innych osob.

Dodatkowe korzysci z wprowadzenia taniej heroiny na recepte - niemal calkowite zlikwidowanie sieci dealerow. Ktos powie "ale przeciez wtedy kazdy bedzie mogl podejsc do narkomana i poprosic zeby ten kupil mu here w aptece". Heh, ktokolwiek broni "kazdemu" aby podszedl teraz i poprosil o zalatwienie towaru od dealera? Owszem teoretycznie dostepnosc heroiny sie zwiekszy, w praktyce - nie bedzie juz nikogo kto by mlodych namawial do siegniecia po te substancje.

Chcielibysmy tutaj zwrocic uwage na fakt, iz heroina jest bardzo specyficznym narkotykiem. Nie siegaja po niego ludzie chcacy sie po prostu zabawic, siegaja po niego desperaci, czesto ludzie ktorzy stracili w zyciu perspektywy. Zazycie heroiny jest rownoznaczne w swiadomosci spolecznej popelnieniu samobojstwa. Dlatego uwazamy iz zapewnienie narkomanom taniej, czystej heroiny nie bedzie nioslo za soba ryzyka zwiekszenia liczby uzaleznien. Tyle samo argumentow mowi ze problem zniknie i ludzie przestana sie uzalezniac, jak i ze zjawisko sie nasili. Jedyny niewatpliwy fakt to wielokrotnie zredukowanie szkod wywolanych zjawiskiem heroinizmu.

Czy to nie jest piekna wizja? Wszystkie "cpuny" dotad spaly na dworcach PKP, siedza od tej pory w domach, znajduja prace, zaczynaja wygladac jak ludzie - bo to nie heroina ich zniszczyla fizycznie, ale zycie bezdomnego do ktorego zmusila ich obecna ustawa. Ustawa, o ironio, majaca chronic ich zycie.

Punkt czwarty, terapie ibogainowe

Ibogaina jest jednym z najskuteczniejszych srodkow w leczeniu uzaleznien. Dzieki staraniom koncernow farmaceutycznych w dalszym ciagu nie jest ona oficjalnie lekiem, niemniej nieoficjalnie od dziesiatek lat jest z powodzeniem stosowana. W duzym skrocie, ibogaina na jakis czas (tygodnie, miesiacem czasem lata) calkowicie likwiduje glod - zarowno fizyczny jak i uzaleznienie psychiczne. Innymi slowy, robi z narkomana normalnego czlowieka ktory nie ma ochoty siegnac po srodki psychoaktywne. Dzialanie jej polega, w skrocie, na zablokowaniu receptorow odpowiedzialnych za uzaleznienie. Dodatkowo zupelnie bezbolesnie przeprowadza przez faze "glodu".

Poniewaz nie jest ona lekiem oficjalnym, jedyna mozliwosc jej szerszego zastosowania to rzadowe programy badawcze. Koszt terapii ibogainowej jest teoretycznie dosc wysoki (1000 zl sama substancja), jednaj w porownaniu do kosztow terapii klasycznej praktycznie nie istnieje. Przede wszystkim, chociaz jest wymagany kontakt z grupa terapeutyczna, leczony juz po kilku dniach moze opuscic osrodek i podjac normalne zycie. Nie jest wymagane, jak w klasycznych terapiach, wielomiesieczne izolowanie. Druga sprawa, ibogaina jest o wiele skuteczniejsza od terapii klasycznej, wiec zainwestowane pieniadze zwroca sie z duzo wiekszym prawdopodobienstwem.

Oczywiscie ten srodek przestaje po pewnym czasie dzialac, jesli leczony byl odpowiednio prowadzony przez grupe terapeutyczna - jest wolny, nie siegnie juz wiecej po narkotyk. Jesli siegnie drugi raz... coz, terapie mozna powtorzyc. Zainwestowane pieniadze zwroca sie w zmniejszeniu szkod spolecznych jakich narkoman z pewnoscia by narobil.

Dodac nalezy, iz ibogaina jest skuteczna rowniez w leczeniu alkoholizmu, uzaleznienia od nikotyny czy kokainy.

Punkt piaty, dekryminalizacja posiadania

Sprawa bezdyskusyjna. Widac juz, ze zabronienie posiadania nie przynioslo zadnego ze spodziewanych rezultatow - jedynie zwiekszylo zyski zorganizowanych grup przestepczych, ale chyba nie o to w ustawie chodzilo. Dzieki temu zapisowi ludzie ktorzy nigdy nie odczuli by negatywnych konsekwencji zazywania narkotykow (co najmniej 80% uzytkownikow nigdy sie nie uzaleznia ani nie niszczy sobie zycia), trafiaja do wiezienia. Dzieki temu zapisowi, ludzie ktorzy faktycznie potrzebuja pomocy, naprawde uzaleznieni, boja sie po nia zglosic. Dzieki temu zapisowi, policja ma okazje wykazac sie lapiac drobne plotki i Bogu ducha winnych uzytkownikow, zamiast skupic sie na powaznych zadaniach. Wreszcie, dzieki temu zapisowi, niemozliwe do wprowadzenia sa wszelkiego rodzaju programy redukcji szkod - chociazby program kontroli czystosci extasy na imprezach mlodziezowych. Nie raz slyszy sie ze extasy zabija jakis tam procent zazywajacych, nie mowi sie, ze gdyby istnial system kontroli jej czystosci, ci ludzie dalej by zyli. Nie raz slyszy sie o epidemii chorob przenoszonych przez krew wsrod heroinistow. Nie dodaje sie, ze mozna by jej zapobiec naprawde smiesznym kosztem, gdyby nie obecna sytuacja prawna.

Punkt szosty, terapie substytucyjne.

Polska jest ewenementem. W calej Europie do terapii metadonowych ma dostep 90% uzaleznionych, w Polsce - 3%. W calej Europie kosztuja one 200-300 zl na rok, w Polsce - 6-7 tysiecy. Kazda zlotowka wydana na terapie zwraca sie dziesieciokrotnie - w zmniejszeniu szkod jakie powoduje aktywny heroinista. Pytanie, dlaczego mamy w kraju taka sytuacje? Komu zalezy, aby heroinisci kupywali narkotyk u dilera? Czasem slyszy sie, ze metadon powinien byc ograniczony bo to tez rodzaj narkotyku, przeciez istnieje czarny rynek metadonu. Nie dodaje sie, ze ten rynek jest tworzony przez zrozpaczone matki, ktore w ten sposob musza zdobywac lekarstwo ratujace zycie ich dzieci. Zadamy otwartych terapii metadonowych. Zadamy takze mozliwosci wypisywania przez lekarzy innych lekow sluzacych do terapii substytucyjnej, na przyklad buprenorfiny, czy tez jej polskiej wersji, bunondolu. Dla wielu ludzi granica miedzy zyciem a smiercia to przepis prawny zabraniajacy im wyjsc z nalogu.
  • 141 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Tomakin »
dobra, to mniej wiecej tyle

jakos nie moglem specjalnie sie przemoc zeby zmieniac to co napisalem... kurcze, panowie, napiszcie jakis punkt od siebie, pozmieniajcie to co ja tam namodzilem - zaden tekst nie bedzie dobry jesli napisze go jedna osoba :D

w szczegolnosci pojecia nie mam co zrobic z amfetamina, oprocz tego zeby wypisywac najciezej uzaleznionym na recepte

przydalo by sie zeby ktos ladnie przelecial po terapiach substytucyjnych, to nie moja dzialka

przydalo by sie zeby ktos poprawil to co wyskrobalem o DXM (troche z sufitu to wzialem co tam jest)

przydalo by sie zeby ktos poprawil statystyki (tez raczej pisalem je z glowy)

przydalo by sie zeby ktos stylistyke poprawil, naprawde ciezko poprawiac wlasny tekst

to tyle z "potrzebujemy na wczoraj"

aha, przydalo by sie zeby ktos to przetlumaczyl na angielski :D ale jak bedzie gotowe
  • 6 / / 0
Nieprzeczytany post autor: wsl »
dxm koszt 6zeta za 30tab.
ale mam pytanie czy ta wiedza ktora dysponujesz jest w stanie w jakis sposob przekonac osoby do zmiany ustawy skoro nie wiesz czy niektorzy maja moze interes w tym aby prawo wygladalo tak jak teraz..rozumiem ze te dzialania sa typowo propagandowe hmm..ale trudno bedzie przekonac starsze pokolenie ktore wlasnie wybralo naszego nowego prezydenta..mysle ze trudno jest dotrzec do tych osob..trzeba bylo by zaczac zmiany od samych osob ktore biora drugi..musialy by oni pokazac ze sa oni ludzmi godnymi zaufania..szczerze babcie i dziadkowie dzis zadza a oni panicznie boja sie ze im cos sie moze stac,oni boja sie narkotykow bo co jak co propaganda w tv anty narkotykowa jest za silna.wydaje mi sie zeby cos osiagnac droga jest znacznie trudniejsza najpierw musielibysmy zdobyc zaufanie ludzi..powinnismy zorganizowac sie w jakas organizacje np.glos natury,stowarzyszenie zielonych..wiesz albo zalozyc wlasna partie ktora mialaby na celu poprawienie sytuacji tych ludzi..tak aby ludzie widzieli ze da nam sie zaufac..najwazniejsze moim zdaniem jest wywalczenie pewnej pozycji..gdy wywalczy sie ta pozycje mozna debatowac na tematy ktore nas interesuja jezeli ludzie beda nam ufac wtedy beda nam wierzyc..wtedy bedziemy wysluchani.teraz wydaje mi sie ze oni odbieraja nas jako glos zbuntowanej nacpanej mlodziezy..wiesz trzeba sie pokazac..wystarczy nawet jak starsza pani bedzie szla na ulicy i widzisz ze ma problem z przejciem przez nia a ty sie zapytasz czy moze pani pomoc..to jest budowanie zaufania a jak by ta osoba ktora to zrobila mila jakas odznake na ramieniu ze nalezy do stowazyszenia babka by to zapamietala rozpowiedzila ze ta mlodziez jest dobra i godna zaufania ze jej pomogla..niby takie nic,a gdyby to dzialo sie czesto i ludzie zaczeli by tak gadac az w koncu trafiamy do tv jako super elita,czyli nie odzuceni narkomani tylko ci ktorzy sa potrzebni ludzia o ktorych sie rozmawia.wtedy starujemy w wyborach parlamenternych,samorzadowych z pewna karta przetargowa z pewna twarza nie do zlamania..i wtedy mozey zaczac opowiadac o tym ze palenie marihuany zmienilo nas na ludzi bardzo dobrych i mocno wierzacych w prawde i dazacych do celu ktory wyznacza nam milosc braterska..zastanowmy sie nad tym bracie..peace
  • 141 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Tomakin »
nie nie, to jest program zmiany przepisow prawnych, nie program dzialania :D program dzialania to zupelnie inna sprawa. Tutaj staramy sie zebrac optymalne przepisy prawne dla naszego kraju, dodac uzasadnienie ktorego bedziemy w stanie publicznie bronic. Kwestia przeprowadzania starszych pan przez jezdnie to juz na oddzielny temat :P
  • 6 / / 0
Nieprzeczytany post autor: wsl »
kumam..wydaje mi sie ze ukazywanie tutaj mlodziezy ze wsrod nich ganja jest kompletnie akceptowana jest nieprawda,nalezy zwrocic uwage na to ze niekazdy mlody czlowiek akceptuje ziolko..baa niektorzy uwazaja je za srodek piekielny..wydaje mi sie ze nalezy duzy nacisk klasc na religie i udezenie w podstawowe prawo prawo wolnosci,prawo wyboru wiary..a skoro w kosciele legalne jest wino to czemu rastamanom zakazuje sie palenia ich swietej rosliny..to mi podchodzi pod przesladowanie na tle religijnym-skoro nasze wladze wsadzaja za posiadanie czesci swietej rosliny rastamanow..trzeba pokazac ze nasze prawo udeza w podstawe demokracji w podstawe wolnosci wyboru..skoro pod wplywem konopi rastamanin niepopelnia przestepstwa to czemu mu zakazywac palenia..trzeba zwrocic na to uwage..
Ostatnio zmieniony 20 stycznia 2006 przez wsl, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 141 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Tomakin »
dopisz podpunkt do programu :D
  • 83 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: sioolyoo »
Jednymi z wielu przyczyn nielegalnosci marihuany sa obowiazujące prohibicyjne prawa, których politycy nie potrafią zastapić innymi lepszymi propozycjami. W tworzeniu pozytywnej polityki narkotykowej przeszkadzaja konserwatyści, którym wydaje sie ze po uregulowaniu prawa narkotykowego pojawia sie na ulicach rzesze "zaćpanych" i oni jak i ich dzieci będą miały z nimi kontakt.
(Jednak ich dzieci juz mialy ,miec beda albo maja juz kontakt z narkotykami .. teraz jest pytanie czy je wezma czy nie.. a jak wezma to czy beda potrafily uzywac narkotykow tak aby nie wplynely destrukcyjnie na ich życie ?? malo prawdopodobne ...mlody czlowiek nie jest jeszcze na tyle odpowiedzialny zeby decydowac o wlasnym losie a rodzice wiadomo .. albo nie chca dopuscic do wiadomosci ze ich dziecko ma kontakt z uzywkami albo nie maja czasu nawet tego zauwazyc bo...... sa w pracy.. albo...... nie dostrzegaja problemu wogole bo sa nie swiadomi, nie poinformowani jak narkotyki dzialaja i wplywaja na organizm czlowieka..)
Ale istnieje rowniez druga coraz bardziej obszerna grupa ludzi, którzy widzą "ukryty" problem narkomanii, którzy oczekuja od Państwa jakiejś alternatywy dla narkotyków, którzy widzą zło prowadzonej polityki.
Aby te dwie grupy mogły sie spotkac, usiasc przy jednym stole i porozmawiac potrzebna jest chęć do dialogu, mozliwośc elastyczności umysłów stron rozmawiających co niestety w realiach polskiej polityki jest bardzo trudne ale..... mozliwe( przyklad okraglego stolu :).
Kiedy juz spotkanie dojdzie do skutku, uda sie przekonac spoleczenstwo do zmiany polityki narkotykowej trzeba ustalic model i sposob w jaki to sie bedzie odbywać.

Najlepszym wyjsciem Modelu Zalegalizowania Marihuany wedlug mnie byloby wpojenie i przyjecie zasad zbliżonych do Obowiązujacych Prywatnych Zachowań Seksualnych utartych przez kosciół i przyjętych przez spoleczenstwo :))) i odejscie od przyjetych modeli polityki tytoniowej i alkoholowej gdyż one jak widać sie nie sprawdzaja tak samo jak prohibicja.

-- w przeciwienstwie do holendrów spoleczenstwo polskie nie jest jeszcze dostatecznie przygotowane na tolerowanie odmiennosci, innego trybu zycia szczególnie w publicznych zachowaniach. Z czasem sie to zmieni .. my mozemy jedynie pomagac i przyspieszac ten proces .. jednak najwazniejsza role gra tutaj czas.
-- jak rozwizac problem zakupu marihuany po zalegalizowaniu gdy wiele osob nie zyczy sobie Coffiszopow na ulicach itp. itd. ? Można sie zastanowi nad tzw. Kofiszopem wirtualnym .. Panstwo stwarza w kazdym powiecie stanowisko "dilera" i wirtualna strone www- kofiszopu i dorosli moga zakupic " towar" telefonicznie, droga mejlową , bądź przez strone WWW z dostawa na miejsce.. tylko na adresy prywatne.

Na pewno jednym Aspektów przeciw legalizacji, który trudno rozwiazac to prowadzenie auta pod wplywem marihuany ..Mamy prawo na alkohol i alkomaty te kwestie rozwiazuja niestety trudniejsza sytuacja panuje w kwesti marihuany czyli jak rozpoznac kiedy kierowca palil ?Obecne testery nie rozwiazyuja problemu.. nie mozna kierowcy udowodnic czy palil wczoraj czy zaraz przed wejsciem do samochodu .. to jest zasadnicza roznica trudna do rozwizania..
Niewazne jak sie jezdzi pod wplywem marihuany w porownaniu do alkoholu .. wazne jest ze jest to nienaturalna ingerencja w organizm blokujaca i ograniczajaca spostrzeganie i percepcje.. Nalezaloby wprowadzic jakies badania na becnosc narkotykow u kierowcow.. ale to tez juz ingeruje w wolnosc.. nie wiem jak to rozwizac a na pewno ten problem rozwiazany byc musi ..

dalsze przemyslenia ... :)


Palenie marihuany dozwolone tylko w miejscach prywatnych oraz miejscach niepublicznych .

3 krotne „zlapanie” palacza w miejscu publicznym w ciagu roku , grozba odbycia kary (nie wiezienia)

skonczyla sie wena
Ostatnio zmieniony 11 lutego 2006 przez sioolyoo, łącznie zmieniany 1 raz.
GG: 2283527
skype: dzesijames
tlen: sioolyoo@tlen.pl
sioolyoo@yahoo.com
www.hemplobby.info
www.hyperreal.info
ODPOWIEDZ
Posty: 7 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.