Przeniesiono ten, jak i resztę postów do już istniejącego wątku — CAF
Zazwyczaj kupuję i spożywam ilość wcześniej zamierzoną. Mam wrażenie że to dorzutki to bardziej placebo o ile nie są jakieś duże . Z resztą enzym który przemienia kodę w majkę w ciele człowieka jest ograniczony i powyżej pewnych ilości i tak nie przerobi więcej.
Po 6-7 godzinach można mówić o normalnym wrzuceniu ponownie. Przy czym często, z jakichś powodów dorzucanie drugi raz tego samego dnia po tych 6h potrafi sklepać trochę mocniej, a na pewno człowiek czuje się odrobinę bardziej skołowany i otumaniony.
Dorzucanie np 10 mg albo nawet i 50 mg to już po 20 minutach zaczyna tracić dla mnie całkowicie sens, próbowałem kiedyś tego, ale mam wrażenie, że to wręcz podbija tylko skutki uboczne, a zero jeśli chodzi o te porządane elementy samopoczucia. Im dalej od punktu +15min. od zarzucenia, tym mniej dorzucanie cokolwiek daje.
U mnie skutki uboczne nasila tylko, jeśli dorzutka nie załapie się na peak, który ma miejsce około godzinę po zażyciu. Więc owszem, do 15 minut najlepiej od pierwszej
dawki, potem 15-20 min przed peakiem.
Ewentualnie na koniec można dorzucić 2x większą dawkę.
Ja po 6h zarzucałem normalnie bez rozczarowań
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Kartele przemycają narkotyki na statkach z chorym i martwym bydłem
Kartele narkotykowe wykorzystują statki wypełnione chorym i padłym bydłem do przemytu ogromnych ilości kokainy trafiającej ostatecznie do Europy – informuje „The Telegraph”, powołując się na źródła wywiadowcze.
Konopie i tytoń: niebezpieczne połączenie dla mózgu
Naukowcy z McGill University w Kanadzie odkryli, że używanie zarówno marihuany, jak i tytoniu, prowadzi do wyraźnych zmian w mózgu. Badania wskazują, że osoby korzystające z obu tych substancji częściej doświadczają depresji i lęku. Wyniki badań opublikowano w magazynie „Drug and Alcohol Dependence Reports”.
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.