...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 1361 • Strona 136 z 137
  • 26 / 3 / 0
Może mi ktoś polecić jakiś ośrodek w którym mnie naprawią w Polsce ? Uzależnienie obecnie Benzo, alkohol, ale także i politksy, bo zjem i kodeinę i tramadol jak tylko mam okazję, na szczęście unikam amfetaminy chociaż gdy jestem pod wpływem w/w substancji to niewiele brakuje abym poleciał co leci. Te substancje dają mi spokój, nie myślę o problemach, nie boje się przyszłości, nie cierpię za straconymi latami ale to działa tylko chwilę póki one działają. Wiem że byłem już nie raz w takiej sytuacji i zawsze wraca to do takiego samego stanu. Pamiętam jedynie okres gdy brałem jedynie baklofen, schudłem 30kg, ćwiczyłem, znikły objawy abstynencjne, nie chciałem pić, czekogolwiek brać ale czy znowu się wpierw** mam w ten lek...

Byłem raz w szpitalu w Szczecinie na ul. mącznej to strasznie nieumiejętnie schodzili mi z Benzo, zdecydowanie zbyt boleśnie
Ostatnio zmieniony 25 września 2024 przez piotr3339, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 3 / / 0
10 maja 2007komar2 pisze:
ja byłem w łodzi na detoxie
mnie zajebisty detox jest tam program metadonowy mecenas jak chcesz to pisz podam ci dokładne namiary a z tym metadonem to prawda ze po nim są gorsze skręty niż po h tak mi mówili znajomi


Napisz proszę co to za ośrodek w Łodzi? Jakiś szpital?
Dzięki from mountain
22 lutego 2008Nuail pisze:
http://www.detox.com.pl/

Fenix 2.
Czas pobytu - tydzień.
Leczenie :3xdziennie po 20mg relanium, 3x bundondol 0,4 , 2x ketonal 4x hydroksyzyna (i zwielokrotnione ilości w razie potrzeby, osobiście dostałam dodatkowe uspokajacze bo mnie diabli brały). Kroplówki nie dostałam, leczenie objawowe zakrzepicy od lekarza kontynuowane na własną ręke (trzeba przedstawić recki i oddać leki własne do pokoju z lekami)
Na sen : Imovane, Midazolam

Bardzo miła obsługa (i lekarz i pielęgniarka i sanitariusze). Minus to to, że żeby zapalić trzeba iść po fajki do sanitariusza..Ale palarnia przyjemna, z nawiewem. D'uh, chyba papierosem krzywdy sobie nie wyrządzę?
Kapitalna szafka z lekami :heart:
Sale dwuosobowe, bardzo ładne i nowoczesne, kiedy przyjechałam w ośrodku były 3 inne osoby - a miejsc jest 8, więc na sali byłam sama do końca pobytu. Własna łazienka z prysznicem, praktycznie zerowa kontrola nad tym co przemyciło się do ośrodka :P
Jedzenie chyba niezłe - osobiście piłam głównie kawę (na stołówce woda, plastikowe kubki, herbata cukier i pieczywo w nieograniczonych ilościach). Soczki i tego typu przyjemności , czy produkty bezglutenowe trzeba ( i można, jest lodówka w stołówce tak więc no problemo) przytargać w domu.
Psychoterapii na szczęście brak. Leż i cierp :P
Okropny dojazd, towarzystwo cmentarza i [highlight] kościoła. [/highlight]

Za tę informację bardzo dziękuję. Bliskość kościoła, to właśnie to czego szukam. Dzięki serdeczne.
Podpowiesz mi tylko gdzie i co to za ośrodek?
scalono - /Merx
  • 1 / / 0
Czy w szpitalu Nowowiejskim jest jakakolwiek mozliwosc uzywania telefonu? Jakiekolwiek informacje o tym oddziale już dawno, może ktos ma cos świeższego?
  • 1 / / 0
Również z podobnym pytaniem, tj. Jak to w praktyce wygląda z pobytem w Rydygierze. U mnie pierwszy tak długi ciąg bo 5 miesięcy na krysztale + tramal/oksy sporadycznie. Łeb już mi mocno przetyrało więc skierowanie i termin mam za kilka tygodni. Słyszę jednak różne opinie, wiem tylko ze 2 tyg pobytu i początkowo podają diazepam. Czy ktoś był niedawno tam i może coś więcej napisać jak pobyt tam wygląda i jak ze skutecznością?
Wiadomo kwestia motywacji, ale zastanawiam się na ile ten detoks ma tam sens
  • 46 / 8 / 0
Czy IPIN, Sobieskiego, W-wa, może mieć sens w mojej sytuacji i pomóc z alkoholem/poli? Czego spodziewać się po oddziale detoksykacyjnym tegoż instytutu? Nie mam żadnego doświadczenia ze szpitalami, placówkami ani z polską publiczną "służbą zdrowia". Wizytę w jakiejś placówce rozważam niechętnie, ale też z własnej inicjatywy: nie jest to przymus ani sugestia psychiatrycznych tudzież psychologicznych szarlatanów. Z góry dziękuję Wam za wszelkie opinie i ewentualne porady. Przepraszam też za długi post, ale jestem głęboko sfrustrowany, rozczarowany sobą oraz "lekarzami-psychiatrami" rodem z poprzedniej epoki i muszę działać, ale nie wiem jak. Jeśli moderatorzy uznają, że lepiej założyć osobny temat to proszę o sygnał i przeniosę.

Kiedyś uzależniłem się od THC, bo pomagało mi z bodźcami, skupieniem i w tzw. kontakcie ze swoimi emocjami, ale nie palę od prawie 2 m-cy. Ostatnie były 2 jointy z koleżką i nie miałem po tym żadnych ciśnień, nie leciałem do dila ani nie realizowałem kolejnej recepty. Było miło. Natomiast od lat lat nadużywam alkoholu, tj. piję regularnie niewielkie ilości -- teraz, po odstawce THC to 2-3 normalne piwa co wieczór, ale czuję uzależnienie. Nie robię tego dla przyjemności. Sporadycznie i przy dobrej okazji dobre wino lub kilka koktajli (zamiast tych piw), z tego jeszcze mogę mieć jakąś przyjemność, ale to nieistotne. Będąc w naprawdę głębokiej rozpaczy zdarzyło mi się w życiu z 10x wypić pół litra mocnego alkoholu, ostatnim razem ze 2 lata temu. Zakładam politoksy i czuję, że obecnie alkoholem tylko zastępuję zioło, które po wielu latach już mi nie służyło psychicznie i utrudniało funkcjonowanie: jarałem 2g - 2,5g praktycznie każdego dnia, od rana -- większość aptecznego i trochę innego, dobrej jakości -- przez około 5 lat. Oczywiście rano fest sativa lub hybryda o takim profilu + CBD dla zmniejszenia efektów psychoaktywnych, wieczorem aurora lub niemiecka aurora 20%, wiadomix. Uważam, że ze względu na lata nadużywania i obecne uzależnienie, w swojej sytuacji życiowej nie poradzę sobie ze skutecznym odstawieniem alkoholu na dobre bez jakiejś obstawy lekowej. Czuję dojmującą pustkę i chwilowo nie mogę spełniać się zawodowo, mam strasznie dużo stresów i ponadto nie znam żadnego dobrego terapeuty wyspecjalizowanego w ASD, ADHD i OCPD więc setting nie jest, niestety, najfortunniejszy. W każdym razie od kilku miesięcy nie chciałem ani nie próbowałem się zabić, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem, bo pierwszą P.S. przeprowadziłem w wieku 6 lat, a odkąd zacząłem mieć (głupią i minioną już) nadzieję na pomoc lekarzy z moimi problemami wynikającymi z nieneurotypowej budowy, myśli "S" stały się codziennością.

Konował oczywiście nie da mi nic do pomocy podczas domowej odstawki CH25OH. Stara nieudacznica przez 7 lat nie zczaiła (najwyraźniej nie opłacało się), że jestem autystyczny, mam ADHD i OCPD, a zgłosiłem się z typowymi objawami i typową towarzyszącą depresją, na długo zanim zacząłem czegokolwiek nadużywać. Zdiagnozowałem gdzie indziej i wymusiłem przynajmniej metylofenidat (magia, nagle zaczęło dać się jakoś żyć!), a najwięcej wiedzy i wsparcia pozyskałem od cywili. Mogę liczyć jedynie na kwetiapinę nasennie, która przy obecnych 50mg - 75mg strasznie mnie zamula, na "jaki antydepresant by pan chciał" (nie chcę żadnego, bo żaden nigdy na mnie nie zadziałał, oczywiście poza poważnymi ubokami), oraz na skierowanie na najgorszą możliwą terapię dla osób z ASD i ADHD, na którą wydałem niepotrzebnie z 25k. Czuję się oszukany i wykorzystany i jestem przekonany, że -- mając nieco inne wartości -- właściwe i słuszne, a ponadto edukacyjne byłoby spoliczkowanie jej lub wręcz wyjebanie z łokcia w ten cwany, cyniczny łeb, ale mniejsza o to, bo nie chcę się nakręcać. Źle dobranych przez tę partaczkę antydepresantów przetestowałem co najmniej 6 i 3 kolejne od innej i każdy kolejny przynosił coraz bardziej opłakane skutki. Płaciłem nieudolnej "lekarce" blisko 400 zł/h za takie mądrości, no i za ciepły uśmiech. Z wygodą fotela bywało różnie.

Ponieważ polskim, prywatnym konowałom ufać nie mogę, bo mają jeden cel: zarobić jak najwięcej kasy dla swojego szefa lub szefowej i z pomocą pacjentom często ma to niewiele wspólnego, jestem ciekaw, co osoby z doświadczeniem w detoksykacji siebie i/lub innych mogą mieć do powiedzenia na ten temat. Czy ryzykować IPIN, czy zdrowiej, lepiej, czyściej i bezpieczniej będzie kupić coś u dila i ratować się samemu wg jakiejś rozpiski? Za IPIN przemawia też opcja na rzucenie palenia papierosów (vide post scriptum).

Moje przypuszczenia(!) i intuicja dot. IPIN są następujące -- ale czy słuszne?
-- Polskiej "służby zdrowia" należy unikać za wszelką cenę, a z ASD i ADHD -- tym bardziej, bo może zaszkodzić jeszcze bardziej
-- Kilka prostych leków i dużo sportu (uprawiam od kilku tygodni, co najmniej 3h dziennie) oraz ewentualnie terapia (niestety nie wiem, gdzie) mogą być wystarczające
-- IPIN i państwowe placówki, szczególnie zimą, mogą być przechowalniami dla bezdomnych deliryków i skazańców
-- Pobyt prawdopodobnie byłby mocno demoralizujący, frustrujący i poważnie zagrażał zarówno zdrowiu fizycznemu, jak i samej psychice
-- Strzelam, że nie mają najmniejszego pojęcia o pomocy pacjentom z ASD i ADHD lub się tym w ogóle nie zajmują i skupiają raczej na turnusach dla bezdomnych i skazanych
-- Każdy w takim miejscu będzie miał absolutnie i ostentacyjnie wyjebane na mocną nadwrażliwość na niektóre bodźce, duże ryzyko autystycznych załamań z samoagresją i katatonią oraz inne specyficzne dla ASD atrakcje, na które ja, niestety, nie mogę wyłożyć chuja. O potrzebach nie wspominając.

Chcę uwolnić się od alkoholu i okazjonalnie korzystać z psychodelików (1x -2x na rok max) i z ketaminy (4x - 6x rok), która obok MPH jest jedynym skutecznym antydepresantem, jaki znam (cracku, piko ani GBL / GHB nie chcę próbować z oczywistych względów). Nie planuję szpitala, żeby zbić jakąś tolerkę, nic z tych rzeczy. Doświadczenie to przeszło 100 różnych substancji psychoaktywnych; ostatnio coś poza alkoholem brałem miesiąc temu i nie mam najmniejszych ciśnień ani nawet chęci. Krótkie "ciągi" tylko na dobrej amfetaminie, gdy musiałem zastąpić nią MPH i były to dawki mierzone, a nie szuranie dla euforii [EDIT: z rzadkimi i nielicznymi wyjątkami]. Benzo tylko w ramach jednej z prób samobójczych plus może kilka xanax-ów przed zabiegami itp., zopiklon 3x po 5 dni, z recepty. Boję się bardziej, niż H. Opio (kodeina i oxy) rekreacyjnie kilka razy i dawno temu; rozumiem i szanuję, ale nie pociąga mnie. Natomiast regularnością picia bardzo się rozczarowałem i po prostu jest mi wstyd za siebie. Czuję, że to mnie niszczy i może źle się skończyć -- bo mam bardzo trudny czas. Chcę rozwiązać problem skutecznie, żeby przypadkiem się nie pogubić. Znam ryzyko. Dlatego wdzięczny byłbym za podzielenie się Waszą wiedzą i intuicją. Będą pomocne.

Prywatne placówki w tej chwili nie wchodzą w grę, chociaż za dobrego(!) konowała lub wręcz terapeutę zawsze zapłacę z przyjemnością. Z tymi chujowymi nie mogę już mieć żadnego kontaktu. Uważam ich za szkodliwe, cyniczne robactwo i boję się, że z którymś lub którąś mógłbym postąpić adekwatnie, a więzienia to nie mój klimat. Byłaby to co najmniej lekka gafa, rozczarowanie dla paru bliskich i z całą pewnością bardzo ucierpiałyby na tym moje pasje.

P.S. wybrane, aktualne zasady w IPIN przy Sobieskiego: być może niektórych z Was zainteresuje, że w IPIN obecnie MOŻNA mieć wszelkie urządzenia elektroniczne (zakładam, że menele lub obsługa i tak ukradną) i NIE MOŻNA palić żadnych papierosów, używać podgrzewaczy etc., ani w ogóle wystawić nosa z budynku, żeby przejść się po spacerniaku.
Ostatnio zmieniony 09 stycznia 2025 przez TheSilentDuck, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 52 / 9 / 0
Skoro dasz radę normalnie pracować i funkcjonować (tak wynika z twojego posta), to zacznij zmieniać sam w sobie w głowie pewnie mechanizmy, a nie obsesyjnie szukasz lekarstwa - właściwie na co? Chcesz z 3 piw dziennie schodzić medycyną?
  • 46 / 8 / 0
Dzięki za odpowiedź @TooMuchSmoke .

Tak. Czuję że potrzebuję pomocy, bo (a) staż jest wieloletni (b) boję się, że bez alkoholu zacznę kompulsywnie wrzucać coś innego, pogubię się i wjebię w kolejną, oraz najprawdopodobniej znacznie groźniejszą, substancję (c) jestem niemal pewien, że wystąpią objawy odstawienne i nawet jeśli nie będzie to grand MAL, to nie mam niczego ani nikogo, co by mi w czymkolwiek negatywnym pomogło (d) inaczej niż piszesz, w tej chwili nie pracuję (e) to najprawdopodobniej regularna politoksykomania. Poza pasjami w tej chwili zupełnie nie mam się czego chwycić i nie mam nikogo bliskiego, kto mógłby mnie jakkolwiek wesprzeć, o przytuleniu nie mówiąc. Na co lekarstwo? Na gigantyczny stres związany z finansami i radykalnymi zmianami w życiu (wcześniej pracowałem bez przerwy, dużo), liczne i nieustające objawy depresyjne, na samotność oraz poczucie wyalienowania, lęki i fobie -- to tak na czuja. Normalne funkcjonowanie to -- delikatnie mówiąc -- bardzo nieadekwatne określenie mojego życia, niezależnie od tego, czy jestem w kryzysie (jak obecnie), czy nie.
  • 40 / 5 / 0
@TheSilentDuck rozumiem, że od dawna się męczysz i szukasz kogoś i czegoś, co pomogłoby Ci się wyregulować (AuDHD). Jeśli w dodatku mierzysz się z zaburzeniami integracji sensorycznej (o głębokim rozczarowaniu częścią ludzkiego gatunku nie wspomnę), to mam wątpliwości, czy IPIN odpowie na Twoje potrzeby (na oddziale spotkasz osoby w różnej fazie odwyku, w tym byłych więźniów i bezdomnych). Z drugiej strony bez jakiegoś planu, ramy może być Ci trudno, zwłaszcza, że, jak piszesz, stale mierzysz się z myślami samobójczymi i lękami. Najbliżej mi do pomysłu znalezienia sensownego psychiatry i terapeuty.
  • 46 / 8 / 0
Bardzo dziękuję @Hanalena a odpowiedź, rekomendację i za potwierdzenie części moich obaw.
  • 565 / 72 / 0
Dzień dobry. Chcę w miarę możliwości jak najszybciej przejść odtrucie od oksykodonu w ośrodku detoksykacyjnym. Boję się jak cholera, ale wiem, że z obranej drogi mam tylko dwa wyjścia – albo to, albo dalsza agonia w prawie każdym aspekcie życia, a wreszcie śmierć. W życiu udało mi się już pokonać uzależnienie od stymulantów (przerwanie ostatniego ciągu ponad 6 lat temu, od tamtej pory może trzy incydenty, ostatni ponad 2 lata temu) oraz od alkoholu (przerwanie picia 1,5 roku temu, od tamtej pory nie wypiłem ani łyka) – całkowicie na własną rękę. Nigdy nie byłem na detoksie ani na odwyku. Mam od lat zaawansowaną nerwicę i traumy po przedawkowaniach beta-ketonów, dlatego nie chcę odstawiać w warunkach domowych, bez fachowej opieki wykwalifikowanej kadry.

Powyższe napisałem, byście mi mogli lepiej doradzić.

Jaki ośrodek jest godny polecenia? Czy warto wybrać szpital im. Rydygiera w Krakowie? Czy można wyraźnie wskazać ośrodki, w których traktują po ludzku, i takie, w których jest się dla nich śmieciem?

Z góry dzięki i trzymajcie się.
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze:
Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
ODPOWIEDZ
Posty: 1361 • Strona 136 z 137
Artykuły
[img]
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?

Newsy
[img]
Oferował w sieci muchomory czerwone. Odwiedzili go policjanci i inspektorzy sanepidu

Oferował w sieci suszone kapelusze muchomora czerwonego, a także nalewki i ekstrakty z innych roślin. Odwiedzili go policjanci i inspektorzy sanepidu. - Każda forma wykorzystania muchomora czerwonego w tej chwili jest już nielegalna - informuje dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

[img]
Piła: Z marihuaną przyszedł do policjantów

Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego zatrzymali dwie osoby poszukiwane w jednym z mieszkań w centrum Piły. Podczas czynności do tego samego mieszkania przyszedł inny mężczyzna, który nie spodziewał się tam widoku policjantów. 29-latek posiadał przy sobie marihuanę i też został zatrzymany - informuje sierż. szt. Wojciech Zeszot z KPP w Pile.

[img]
Wezwał karetkę, bo skończył mu się alkohol

Mieszkaniec gminy Jarocin zadzwonił na numer 112 i prosił o przysłanie karetki, zgłaszając niepokojące objawy. Na miejscu okazało się, że potrzebuje nie pomocy, a... alkoholu. Za "usługę" zapłacił 500 złotych, ale w zamian nie dostał ani kropelki.