Talk

Rozmowy [h]yperreala

https://hyperreal.info/talk/

Tytuł tematu - Zly stan psychiczny a relapse

https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=79272

Strona 1 z 1
Zly stan psychiczny a relapse - autor: oooizneb
: 16 grudnia 2024
Hejka,

Ogolem sprawy ostatnio w moim zyciu prywatnym nie sa ciekawe. Jestem trzezwa od mefedronu i jego analogow juz od pol roku. Jednak teraz wyzwalacze mi sie ostro wlaczyly, chce po prostu sie nacpac i zapomniec o problemach. Jak dajecie rade w zlym stanie psychicznym nie relapsowac? Czy moge cos zaradzic, czy po prostu oddac sie w wir mefa i zapomniec o tym wszystkim a potem nie wracac do niego az tak?

Dla podkreslenia, nawet trzezwosc wielomiesieczna/wieloroczna nie sprawi ze sie juz wogole nie tyknie cpania. A przez te pol roku oczyszczenia mozgu z euforykow i speedu czuje juz mniejsza potrzebe brania.
Re: Zly stan psychiczny a relapse - autor: Jamedris
: 16 grudnia 2024
Niektórzy mówią, że "prawdziwy" odwyk zaczyna się właśnie na kilka miesięcy (pół roku, powiedzmy) po tym czysto fizycznym. Dalej to ta słynna praca nad sobą, optymalnie zmiana otoczenia, ale wiem że ten ostatni punkt nie jest taki łatwy - poprzednie też nie, ale szczególnie powrót z dtx w dawne środowisko to przepis na katastrofę. Nie wiem jak z mef, czy ćpanie było solo, czy przy okazji imprez bądź towarzyskich spotkań, ale to też istotny czynnik do przemyślenia. Jeśli przy kimś trzyma Cię tylko pomysł na naćpanie się razem, to zdecydowanie nie jest to dobry prognostyk do znajomości.

Z perspektywy opio... Jakkolwiek głupio to brzmi, "zanurzam się w chwili". Co ja właściwie, kurwa, robię? Tak zwana rozmowa wychowawcza z samą sobą, złapanie się na tej myśli, zanim jeszcze mózg podświadomie podejmie wybór, a potem będzie szukał usprawiedliwień - w czym jest naprawdę dobry. Czy po tym wszystkim co przeszłam, po tym jak kolokwialnie "dostałam w dupę", naprawdę chcę znowu sama się sabotować? Znów utracić radość ze zwykłych czynności (dobra książka, interesujący film, zbliżenie z ludźmi, seks, aktywność fizyczna) którą dopiero co praktycznie odzyskałam, a wręcz ciągle odzyskuję? Czy naprawdę potrzebuję i naprawdę mnie boli na tyle, bym nie wysiedziała/nie ogarnęła czegoś, czy to mózg jak zwykle robi mnie w chuja i stara się o egzogenne opio? Może wystarczy przytulić partnera, iść z nim na spacer, wytulić kota lub zrobić sobie coś dobrego do jedzenia, poświęcić trochę czasu samej sobie. Jedną z części detoksu, przynajmniej dla mnie, jest pogodzenie się z faktem że mózg już zawsze będzie próbował nas mindfuckować. Przyzwyczailiśmy go przez ten rok, pięć, dziesięć lat że to tak zdobywa satysfakcję i gratyfikację, więc schemat myślenia problem = zastrzyk/krecha/tabletka jest naprawdę mocno utrwalony. Nie mogę jednak też pójść w drugą stronę i odmawiać sobie leku wtedy, gdy faktycznie go potrzebuję, ale to chodzenie po bardzo cienkiej linii. Z mefem i stimami jest tu troszkę inne przełożenie. Ale to tak samo zaciąganie krótkiego kredytu szczęścia o wyjątkowo ogromnym oprocentowaniu i ukrytych kosztach, gdzie - jak to ktoś kiedyś napisał - płacisz twardą walutą cierpienia.

Z doświadczenia mogę Ci podpowiedzieć, że powrót do otoczenia istotnie jest pułapką... Ale jeśli w tym otoczeniu zajdą naprawdę poważne zmiany wymagające "wzięcia się w garść", to 0-1, albo przepadniesz, albo dasz radę. W tym momencie "co ja właściwie robię" czasem wracam do swoich postów detoksowych i staram się przypomnieć sobie ten mindset, bo taka już natura narkomana, że podobnie jak alkoholik łatwo zapomina o kacach - tak ja b. łatwo zapominam, jak to jest dorobić się skrętu, choć jak już się w nim jest to wrażenie wydaje się być absolutnie nie do zapomnienia. Bardzo pomaga, jeśli w to otoczenie dasz radę wprowadzić kogoś, z kim po prostu możesz serio porozmawiać. Ale tak serio-serio. I tu jest widoczny też ten dualizm decyzji pójścia przez życie z kimś, kto kiedyś był również wjebany po uszy bądź na najlepszej do tego drodze. Taka osoba zrozumie Cię w sposób, który dla osób rozumiejących problem jedynie intelektualnie, jest po prostu niemożliwy. I tym samym może zapewnić wsparcie mentalne nieporównywalnie lepsze, bo i oparte w stu procentach na transparentności, bo i nie dziwi tej osoby telefon o drugiej w nocy "słuchaj, muszę pogadać, masz czas...? bo wiesz, co mnie gryzie", nie dziwią jej dni spędzone pozornie na niczym i siedzeniu na dupie, a tak naprawdę na walce z własnym umysłem. Taka osoba jest na wagę złota, ale jeśli zaczyna ciągnąć Cię w dół - wtedy, niestety, jakkolwiek okrutnie by to brzmiało: trzeba odcinać ją od siebie. Nie dać się wprowadzić w stan, w którym pragniesz zadowolić każdego, w rezultacie zostając nocami z samym sobą i gorzkimi wyrzutami sumienia. Nie być people-pleaserem, tylko skoncentrować się na czymś, co ja nazywam "zdrowym egoizmem".

Pierwsza część Twojego podpisu (kojarzę kontekst) nieźle oddaje część tych przemyśleń.
Re: Zly stan psychiczny a relapse - autor: ListyDoMDMA
: 16 grudnia 2024
Generalnie ćpanie w złym stanie psychicznym ( szczególnie jak się było trzeźwym długo) to mi się wydaje zły pomysł, bo jak człowiek na codzień dobrze się czuje to na pewno łatwiej jest zażywać w kontrolowany sposób, a takie branie , żeby zabić smutki szybciej prowadzi do uzależnienia/powrotu do aktywnej formy uzależnienia.
Re: Zly stan psychiczny a relapse - autor: freezin9moon
: 19 grudnia 2024
Mam teorie, ze gdyby nie kladziono zupelnie bezsensownego nacisku na zachowanie trzezwosci, to okazjonalne zacpanie, czesciej stanowiloby albo jednorazowy/krotki epizod, albo powrot ale z duzo wieksza kontrola, niz to mialo miejsce wczesniej, niz kolejny dlugi ciag, az do wywalenia tolerancji w kosmos/zajechania sie do tego stopnia ze cala zabawa zaczyna sie od poczatku - detoks kolejny, siedzenie na duposcisku, liczenie ile to dni nic sie nie przyjebalo (zupelnie jakby premia za to jakas byla), kryzys, przyjebanie... w kolo Macieju. Walka z wlasnym umyslem to strata czasu, nie wygrasz, a jesli nawet to za jaka cene? Jest tylko opcja zajecia umyslu czyms ciekawszym niz mantra "byle nie przyjebac", lub znalezienie sposobu - obojetne czy to bedzie substancja, aktywnosc, cokolwiek - aby mozg dostal swoje, za mniejsza cene jesli chodzi o szkodliwosc. Co do wzmianki o kacu i zapominaniu - rozumiem ze chodzilo o wykazanie mechanizmu, ze latwiej zapomniec negatywy - ale w praktyce, pierwsze ostre upicie sie po dluzszej przerwie znakomicie tego kaca przypomni. I z doswiadczenia - raczej utwierdzi ze tej substancji i jej natezeniu to jednak podziekuje. Tyle ze taki epizod nie przeszkadzal za pare dni normalnie wypic browara etc.

Reasumujac, medali za trzezwosc nie rozdaja, jak nie wyrabiasz to walnij, tylko nie ryj sobie glowy poczuciem winy, z powodu zlamania abstynencji. Cpa sie po to zeby czuc sie lepiej, nie gorzej.
Re: Zly stan psychiczny a relapse - autor: farawayfromheaven
: 19 grudnia 2024
16 grudnia 2024oooizneb pisze:
Hejka,

Ogolem sprawy ostatnio w moim zyciu prywatnym nie sa ciekawe. Jestem trzezwa od mefedronu i jego analogow juz od pol roku. Jednak teraz wyzwalacze mi sie ostro wlaczyly, chce po prostu sie nacpac i zapomniec o problemach. Jak dajecie rade w zlym stanie psychicznym nie relapsowac? Czy moge cos zaradzic, czy po prostu oddac sie w wir mefa i zapomniec o tym wszystkim a potem nie wracac do niego az tak?

Dla podkreslenia, nawet trzezwosc wielomiesieczna/wieloroczna nie sprawi ze sie juz wogole nie tyknie cpania. A przez te pol roku oczyszczenia mozgu z euforykow i speedu czuje juz mniejsza potrzebe brania.
idź pobiegać, na zdrowie
Re: Zly stan psychiczny a relapse - autor: oooizneb
: 11 lutego 2025
Update: Niestety, po paromiesięcznej trzeźwości i odstawieniem dragów wróciłam do tego. 4 lata biorę już, jednak pokusa była duża, postanowiłam to robić sporadycznie żeby się znowu nie wpierdolić całkiem i w pogoń za kryształem. Teraz staram się dozować malutko i niezbyt często. Na głodzie staram się robić różne rzeczy, lecz miałam przerwę długą i nie brałam kamyka od grudnia do teraz.

Welcome back, my old "frenemy"
Strefa czasowa UTC+02:00
Strona 1 z 1
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl