Hej, opiszę wam sytuację która mnie dotknęła i w zasadzie dotyka cały czas.
W te wakacje byłem na imprezie, znałem wszystkich ludzi i czułem się komfortowo.
Po kilku shotach wódki skusiłem się na 2 wiadra z
mj. Po kilku minutach walki o oddech pojawiła się śmiechawa, śmiałem się jak pojebany z wszystkiego co każdy powiedział. Ale nagle postanowiłem się nie śmiać, zachować trzeźwość. Po kilku minutach (prawdopodobnie) straciłem przytomność. Miałem okropnego badtripa miałem wrażenie że oglądam film, cały mój widok ruszał się na boki a w około mojego „obrazu” było czarne pole - nie da się tego wyjaśnić inaczej, serio. Tamtego wieczoru nie dotknąłem się żadnej substancji psychoaktywnej oprócz
nikotyny w postaci epapierosa (zapach zwykłych fajek ciągnął mnie na zwrot przyswojonego pokarmu). Po kilku godzinach gdy wszystko się uspokoiło pojawiły się objawy derealizacji i depersonalizacji. Wszystko ustąpiło dopiero po śnie. Minęło kilka miesięcy i zapaliłem znowu Zioło. Od razu złapałem badtripa i te „objawy” DD wróciły. Ale po jakimś czasie po prostu ustąpiły - nie wiem jak to inaczej opisać. Teraz nie palę
mj od miesiąca a nadal borykam się z różnymi nieciekawymi objawami DD, rozkminami czy to co widzę to prawda itp. Żadna substancja psychoaktywna nie daje mi już „tego co kiedyś” beta ketony nie wpędzają mnie w szybkość i euforię i nie powodują „roztrzepania”.
alkohol po prostu mnie upośledza i ciężko się po nim bawię (piłem wczoraj na sylwestra kilka kieliszków (po kilku miesiącach abstynencji). Przez te mysli i „stan” psychiczny w którym się znajduje totalnie straciłem totalnie poczucie czasu. Nawet nie wiem jak minęły już 2 miesiące od końca października. Staram się żyć normalnie, tak jak kiedyś ale to nie wychodzi. Mam wrażenie że moja świadomość - mój umysł, jest w innym punkcie we wszechświecie i mam wczepiony dysk ze świadomością w swój mózg.
Dziwnie się czuję jak siedzę w ciemności lub wchodzę do jasnych pomieszczeń, to samo gdy podróżuje komunikacja z dużą ilością osób. Wiem, że wszystko wbiłem i zakodowałem źle w głowie ale bardzo mnie to męczy. Czy jest coś co bardziej doświadczeni użytkownicy mi poleca?
Totalnie porzucam wszystkie używki i nie licząc wybryku z
alko 31 grudnia jestem trzeźwy 3 tygodnie.
Przepraszam za tak długie chaotyczne i niespójne pisanie jednak wyzwala to u mnie naprawdę nie fajne emocje.
Proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu.
Sam nie wiedziałem gdzie to będzie pasować.