Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 169 • Strona 8 z 17
  • 319 / 61 / 0
Obrazoburca i inni...Diagnoza dwóch lekarzy jeśli chodzi o moją przypadłość: dolegliwości ktore mam są na tle stresowym, czyli nerwica. Najprawdopodobniej nerwica wegetatywna. Teraz jest już na takim etapie, że przestałem czuc niepokój, za to objawy somatyczne się zaostrzyły, utraciłem kontakt z emocjami. Podobno osoba z nerwicą wegetatywną traci dostęp do lęku, ale manifestuje się on w postaci objawów somatycznych. U mnie są to duszności i nakurwianie serca jak młotem, mimo zdrowego serca. Nabawiłem się tego najprawdopodobniej od ciągłego napięcia i próby trzymania wszystkiego pod kontrolą, włącznie z lękiem. Doszło już do tego, że cały dzień potrafię odczuwać lekkie duszenie się, ktore sprawia, że mam dość życia. Zacząłem suplementację mega dawkami magnezu i z dnia na dzień jest coraz lepiej, prawdopodobnie uzywanie dużych ilości kofeiny prdewlekle wypłukało zapasy magnezu zmagazynowane w narządach i upały oraz nałogowe uprawianie sportu nasiliły to wszystko. Jeśli kogoś to interesuje znalazłem ostatnio technikę medytacji, która okazała się bardzo mi pomagać. Do tego stopnia, że jak się duszę od kilku godzin i serce mi naparza to po 15 minutach takiej medytacji to ustępuje. Polega ona na tym, że siadasz wygodnie, wykonujesz progresywna relaksację mięśni i łączysz to z pewną kluczową techniką w tej medytacji, która polega na całkowitym odpuszczaniu, chodzi o to, żeby pozwolić na swobodny przepływ myśli, zaakceptować te napięcia w ciele i ogólnie pozwolic, żeby wszystko się działo jak jest. Problemem wielu osób z nerwicą jest próba nadmiernej kontroli nad otoczeniem i wszystkim dookoła. Nie zalecam też nadmiernych wrażeń, pobudzeń i ekscytacji, paradoksalnie nawet jeśli są pozytywne to każde takie pobudzenie układu nerwowego jest niewskazane w nerwicy, ja nawet nie zauważyłem kiedy doszło do tego, że mój układ nerwowy zaczął działać tak, że jest praktycznie cały czas na takim raushu, bezustannie, podniecenie 14-16 godzin na dobę, które mój mózg przestał całkowicie zauważać. Zauważyłem je po pierwszej sesji tej medytacji, gdy się głęboko zrelaksowalem pierwszy raz od roku to wtedy dopiero mózg się kapnal, jak bardzo miał przestawioną percepcję. Nie mogłem odczuwać chwilowych emocji, uniesień itd. bo cały czas byłem w stanie podniecenia, nieprzyjemnego podniecenia i pobudzenia. Gdy się wyciszyłem zacząłem normalnie reagować odpowiednio emocjami do sytuacji dookoła. Pierwszy raz od chuj wie jakiego czasu. Nie życzę nikomu nerwicy. Ostrzegam, że dowiedziałem się co nieco i mają do niej predyspozycje osoby, których układ nerwowy szybko się pobudza i ulega podnieceniu, a potem długo się wycisza. Jeśli o to chodzi to chyba jestem w czołówce wszystkich ludzi na świecie z takimi predyspozycjami. Takimi osobom jest niezbędne odpowiednio często okresy kilkudniowych, w miarę możliwości kilkutygodniowych przerw od pracy, nauki, bodźców, poświęcone na wyciszenie i relaks. Na internet i media też trzeba uważać, bo nasz mózg reaguje na to silniej niż nam się wydaje, ale z przyzwyczajenia możemy przestać to zauważać
  • 335 / 116 / 0
14 września 2018Ptaszyna pisze:
Jeśli o to chodzi to chyba jestem w czołówce wszystkich ludzi na świecie z takimi predyspozycjami.
A dlaczego akurat Ty masz takie predyspozycje, skąd się to bierze? Zastanawiałeś się, gdzie jest główna przyczyna takiego stanu rzeczy? Zwłaszcza że problemy miałeś od bardzo dawna, już w czasach szkolnych.

Przecież to wszystko co piszesz, jest sztandarowym przypadkiem niezdiagnozowanego i nieleczonego ADHD.
Nerwice, stany depresyjne, zmiany emocjonalne itd. - to wszystko występuje potem jako pochodna zaburzenia, docelowy skutek i powikłania.
Mózg stara sobie jakoś radzić z nadmiarem bodźców i wrażeń, które płyną zewsząd - a w przypadku ADHD jest to mocno utrudnione, więc wytwarzają się rozmaite, paradoksalne reakcje obronne w postaci obsesji, lęków, nerwicy czy natręctw chociażby.

OK, nie będę już więcej pisał, ale daj za jakiś czas znać, jak przebiegają postępy w poprawie Twojego stanu.
Bo rozumiem, że stawiasz tylko na metody naturalne i nie decydujesz się na żadną farmakoterapię?

PS. kawa dostarcza magnezu, a nie go wypłukuje. Twierdzenie, jakoby kawa pozbawiała nas magnezu, jest kompletnym mitem, niemającym poparcia w badaniach naukowych.
  • 319 / 61 / 0
15 września 2018Obrazoburca pisze:
14 września 2018Ptaszyna pisze:
Jeśli o to chodzi to chyba jestem w czołówce wszystkich ludzi na świecie z takimi predyspozycjami.

PS. kawa dostarcza magnezu, a nie go wypłukuje. Twierdzenie, jakoby kawa pozbawiała nas magnezu, jest kompletnym mitem, niemającym poparcia w badaniach naukowych.
Polecam Ci artykuł "kawa jako narkotyk" wygooglaj sobie. Owszem, są badania naukowe potwierdzające prozdrowotne właściwości kawy, ale ja w te badania nie wierzę, czytałem gdzieś jeszcze ciekawszy artykuł obalający te rewelacje na temat kawy, które podają na Wikipedii i popularnych portalach, a wszystko dlatego, że jest to bardzo chodliwy i na potęgę sprzedawany towar, bardziej skłaniam się wierzyć tym badaniom które pokrywają się z doświadczeniami moimi i otoczenia. Według mnie kawa to skupisko toksycznych dla organizmu a zwłaszcza dla układu nerwowego kancerogennych związków, powstających w procesie palenia, nawożenia ziaren. kofeina to jest neurotoksyna, która roślina wytwarza po to, żeby zabijać owady. Na większość ludzi kofeina działa tak, że powoduje wjazd na noradrenalinę i reakcje stresową. Wiele osób tego nie czuje bo ma wyczerpane nadnercza albo jest przyzwyczajonych do kawy, ale wystarczy zwiększenie dawki i natychmiast zaczyna Cię nosić, więc to nie kawa wypłukuje magnez, tylko przewlekła i powtarzalna reakcja stresowa do której prowadzi. Być może u ludzi z deficytami noradrenaliny lub niska pulą kopii receptorów adrenergicznych kofeina działa korzystnie i uzupełnia te deficyty, z tego co czytałem to Ty jesteś taka osobą. Ja wierzę, że kofeina upośledza neurogeneze w hipokampie i innych obszarach mózgu, a przewlekłe jej stosowanie powoduje zaburzenia i stany depresyjne. Natomiast okazyjne użycie jak najbardziej. To jest tylko moja opinia i biorę poprawkę że skoro ludzie różnie reagują na różne narkotyki to na kofeinę też mogą inaczej w zależności od predyspozycji. Nie wypieram się też tego że sam mam chcice na kawę bardzo często. Lubie jej smak i być może ciągnie mnie do jej działania. Nie wykluczam wcale też, że masz całkowitą rację i mam jakieś zaburzenia że spektrum ADHD i może deficyty w układzie dopaminergicznym, ale jeśli mam to trudno. Wiem jedno, że jeśli to mam to przezz 24 lata życia mi to nie przeszkadzało i czułem się bardzo, bardzo dobrze, ostatnie 2 lata źle, w tym ostatni rok fatalnie, więc coś się musiało przestawić, mogę sobie mieć to ADD dopóki działało to tak jak przez pierwsze 23 lata życia. Byle nie mieć nerwicy.
  • 178 / 24 / 0
Ciekawe. Nie spotkałem się z teorią, żeby zaburzenia somatyczne "zastępowały" lęki. Ogólnie ludzie z lękami, których poznałem, mieli jedno i drugie. Np. ciągłe zamartwianie się połączone z ogromnym bólem głowy, lekoodpornym (moja była dziewczyna).
Uwaga! Użytkownik kaneshiro jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1039 / 149 / 0
Mnie powiedział psychiatra, że subiektywne poczucie nerwowości oraz łatwość do rozpraszania uwagi w wieku dojrzałym w moim przypadku może wynikać z niezdiagnozowanego w latach wczesnej młodości zespołu Aspergera. Wiecie co mi przepisał na rozproszenie tego stanu? Niby lekkie NDRI i SSRI (po jednym leku, zapomniałem nazw) przy tym dodał, że można się od nich uzależnić i biorąc to pod uwagę przestałem je stopniowo zażywać w ciągu dwóch miesięcy. Pomogło w tym sensie, że zrozumiałem, iż nie można liczyć na farmakologię i psychiatrię jeśli ma się lenia do pracy i nauki. Zmobilizowałem się i napisałem pewną pracę, z którą miałem problem przez kilka lat.
  • 335 / 116 / 0
15 września 2018Ptaszyna pisze:
Wiem jedno, że jeśli to mam to przezz 24 lata życia mi to nie przeszkadzało i czułem się bardzo, bardzo dobrze, ostatnie 2 lata źle, w tym ostatni rok fatalnie, więc coś się musiało przestawić, mogę sobie mieć to ADD dopóki działało to tak jak przez pierwsze 23 lata życia. Byle nie mieć nerwicy.
Trochę kręcisz :)
Pamiętam Twój niegdysiejszy temat sprzed 2 lat na tym forum i oto cytat:
MonsieurSerotonina_aka_Ptaszyna pisze:
Nic już nie działa, nieważne jakie konsekwencje nade mną nie wiszą to nie mogę się zmusić do podjęcia działania. Zawsze taki byłem i nasila się to coraz bardziej. Techniki z artykułów/poradników nie działają, zawalę chyba niedługo studia u ich schyłku, bo patologiczna potrzeba odkładania wszystkiego na później.
Inny cytat, tym razem sprzed ponad 3 lat:
MonsieurSerotonina_aka_Ptaszyna pisze:
Czy jest coś do kupienia w aptece co da chociaż namiastkę takiego działania, żebym mógł się skupić na nauce i wykorzystać umysł, bo mam duże problemy z koncentracją oraz motywacją?
Serio, zawsze było bardzo dobrze?

To, co wyłania się i z tamtego i z tego tematu, to bardzo duże deficyty w układzie dopaminergicznym.
kofeina zapewne faktycznie za bardzo wjeżdża na noradrenalinę, zwłaszcza że (znowu wracam do poprzednich tematów) - waliłeś w 2-letnich ciągach po 300-600 mg dziennie. Serio, po takiej dawce sam bym chodził po ścianach chyba. Jestem prawie że przekonany, że picie kofeiny, ale w mniejszych ilościach i w innej formie - np. mocniejsza herbata albo yerba mate, czy guarana - wpłynęłoby na Ciebie dużo lepiej, ponieważ jest to działanie dłuższe i łagodniejsze niż w przypadku kawy.

Dlaczego tak ryję beret z tym ADHD? Piszesz o potężnej nadwrażliwości na różne bodźce, tak jakby Twój organizm uruchamiał zdecydowanie nadmierną, nieadekwatną reakcję na różne wyzwalacze. Tak, to jest właśnie bardzo typowe dla ADHD - pomijając fakt silnej prokrastynacji, która była od zawsze i która nie pokonała Ciebie przez 24 lata życia całkowicie chyba tylko dlatego, że masz bardzo wysokie IQ, rekompensujące rozmaite deficyty. U mnie np. 3 godziny oglądania telewizji potrafi rozwalić całą motywację. Jedzenie kilku małych posiłków dziennie sprawia, że nic mi się nie chce i spada koncentracja, popadam w letarg. Już nie wspomnę o Internecie, fapaniu czy innych grubszych rzeczach. Olbrzymie przełożenie wszelkich tego typu czynników na bieżący stan psychiczny. Całe szczęście wszystko idzie bardziej w zobojętnienie, demotywację i dekoncentrację, a nie nerwicę - chociaż znam osoby z ADD, które zmagają się z naprawdę ciężkimi stanami nerwicowymi, natręctwami włącznie z efektami somatycznymi w postaci nerwobóli.

Zastanów się trochę nad tym i serio poeksperymentuj z czymś, co działa bezpośrednio na dopaminę. Małe dawki MPH (małe, aby nie ruszały zbytnio noradrenaliny, a dały efekt na dopaminę) byłyby na pewno dobrą opcją.

Co do kawy, to nie będę się kłócił. Temat podobny do sporów typu masło czy margaryna, albo czy mleko jest zdrowe czy nie.
Tysiące badań naukowych, z których wynika praktycznie wszystko. Dla przeciwwagi, poczytaj sobie to:
https://www.caffeineinformer.com/top-10 ... h-benefits
25 benefitów zdrowotnych płynących z spożywania kofeiny, do wszystkiego zalinkowane badania naukowe.
Na pewno dużo decyduje osobnicza wrażliwość - jedni przykładowo nie mogą pić kawy na pusty żołądek, bo mają sensacje, a inni mogą nawet 3 siekiery wypić i nic im nie będzie od strony układu pokarmowego (jak np. ja). Niektórzy ludzie wolno metabolizują kofeinę, a inni szybciej. Czasem chyba też mogą się pojawiać różne reakcje autoimmunologiczne - a to też kwestia bardzo indywidualna.
15 września 2018Metropolis pisze:
Mnie powiedział psychiatra, że subiektywne poczucie nerwowości oraz łatwość do rozpraszania uwagi w wieku dojrzałym w moim przypadku może wynikać z niezdiagnozowanego w latach wczesnej młodości zespołu Aspergera.
To też się zdarza, bardzo dużo podobnych objawów/zaburzeń jest wspólnym mianownikiem ZA i ADHD właśnie.
Ciekawe jakie NDRI zażywałeś, ale stawiam, że pewnie MPH, bo innego legalnego leku NDRI chyba nie ma w PL.
  • 1039 / 149 / 0
Właśnie jest, ale nie pamiętam nazwy, wszystkie opakowania z tymi środkami usunąłem z apteczki.
  • 319 / 61 / 0
@Obrazoburca

Nie rozumiesz o co mi chodzi, dlatego przytaczasz te stare cytaty. Wyjaśnię to precyzyjnie. Jeśli chodzi o te problemy z dokańczaniem zadań i prokastynacją to faktycznie towarzyszyło mi to już dużo wcześniej, ale mówiąc że przez pierwsze 24 lata było dobrze miałem na myśli to, że nie czulem się nieszczęśliwy, tylko przez większość czasu żyło mi się dobrze, te problemy z nauką itd. to swoją drogą, denerwowało mnie to, ale tylko wtedy, gdy były jakieś terminy, poza tym funkcjonowało mi się dobrze społecznie i psychicznie, miałem górki, dołki jak każdy, ale byłem ogólnie szczęśliwy i życie było przyjemne prokastynacja to osobny temat. Teraz pojawiło się coś nowego, czego nie było wcześniej i generalnie niedokanczanie zadań stało się przy tym błahym problemem, daleko z tyłu w hierarchii. Co ciekawe nawet od jakiegoś czasu kompletnie mi to przeszlo, albo po prostu już nie ma sytuacji, które pozwalałyby na uaktywnienie się tego. Zresztą teraz mam już to gdzieś. Jeśli funkcjonowałbym tak jak 2/3 lata temu to byłbym szczęśliwy i chuj już z niedokończonymi zadaniami. To co było przez pierwsze 24 lata było względnie dobre i normalne, a te terminy i sesje itd. to były tylko chwilowe i nieprzyjemne epizody nie towarzyszyly mi ciagłe objawy takie jak ciagly niepokój, objawy somatyczne i inne gowna, ktore pojawiły się dopiero od jakiegoś czasu, a przez 24 lata życia to słyszałem o tym tylko z internetu i potrafiłem naprawdę przeżywać jak normalny człowiek szczęśliwe chwile, niezmącone żadnym gównem i niedokanczanie zadań to przy tym małe piwo. Zeszło na dziesiąty plan.
  • 335 / 116 / 0
Przytaczam stare cytaty, gdyż bardzo wiele mówią one o Tobie i Twoich problemach. Dodatkowo trochę przeczą temu, co piszesz teraz.
16 września 2018Ptaszyna pisze:
miałem na myśli to, że nie czulem się nieszczęśliwy, tylko przez większość czasu żyło mi się dobrze, te problemy z nauką itd. to swoją drogą, denerwowało mnie to, ale tylko wtedy, gdy były jakieś terminy, poza tym funkcjonowało mi się dobrze społecznie i psychicznie, miałem górki, dołki jak każdy, ale byłem ogólnie szczęśliwy
No to praktycznie identycznie jak ja. Co nie zmienia faktu, że moje funkcjonowanie było chujowe i poważne zaburzenie cały czas we łbie było. Prokrastynacja jest tak przebiegła, że faktycznie często wprawia człowieka w stan a'la euforyczny i pozytywny, jeśli tylko zajmujemy się czymś innym aniżeli tym, co trzeba w danym momencie. Umysł osoby, która ostro prokrastynuje, znajduje się tak jakby w bańce percepcyjnej, oszukuje sam siebie, nierealnie postrzega rzeczywistość i skłania do robienia kompletnie nieracjonalnych rzeczy. Ja np. jak uciekłem swego czasu od pewnego sporego wyzwania, które przyprawiało mnie o ultra silne stresy (włącznie z budzeniem się co chwilę w nocy z paniką), to mimo iż to była moja potężna, osobista klęska (z której nawet ciężko się było wytłumaczyć przed otoczeniem), to mój mózg rozsadzała euforia.
Czy to znaczy, że było ze mną dobrze? Oczywiście że nie. Zauważ też, że całe Twoje poprzednie życie wiązało się z byciem dzieckiem/uczniem/studentem, a więc trochę takim jakby osiądnięciem w strefie komfortu - a dzisiaj jesteś dorosłym chłopem z obowiązkami i odpowiedzialnością na głowie. To może dodatkowo wzmagać różne negatywne, utajone wcześniej stany. Sam pisałeś, że masz obsesję poczucia kontroli, łatwo się stresujesz - także w pracy. Praca zawodowa jest takim czymś, co niestety w największym stopniu może zaburzyć nasze poczucie kontroli i wywoływać rozmaite, przykre stany emocjonalne.

Potwierdzasz, że miałeś problemy z nauką - ja się jednak pytam, skąd problemy z nauką u kogoś, kto ma naprawdę duży potencjał intelektualny?
Problemy z nauką to może mieć zwykły, tępy Seba, który nie rozumie wiadomości w telewizji. Nie chodzi tu o jakieś pałowanie się nad własną zajebistością, ale nawet patrząc na Twoje posty, absolutnie wierzę Ci, że jeśli chodzi o intelekt to jesteś mocno ponad przeciętność i to tym bardziej skłania do zastanowienia się, dlaczego taki ktoś ma takie problemy zarówno w nauce jak i w pracy.
Ludzie głupi albo po prostu przeciętni często lepiej sobie radzą w życiu, są dużo bardziej zrównoważeni emocjonalnie i zachodzą dalej aniżeli takie indywidua jak Ty czy ja. Jestem przekonany, że zaszedłbym w życiu dużo dalej, gdyby nie silna prokrastynacja, zaburzenia funkcji poznawczych, a także rozmaite uzależnienia i złe nawyki. Gdybym mógł się cofnąć w czasie o jakieś 15 lat, to od razu pobiegłbym po receptę na MPH.
16 września 2018Ptaszyna pisze:
i życie było przyjemne prokastynacja to osobny temat.
Osobny temat, ale temat, który nam bardzo wiele mówi w kontekście rozpoznania Twojego przypadku. Zwłaszcza że pisałeś też o dużych problemach z koncentracją.
Normalni ludzie nie prokrastynują w tak hardkorowy sposób, jak Ty to opisywałeś. To jest zaburzenie i to dość poważne, rzutujące na całe życie.
Zdrowy człowiek z Twoim ilorazem inteligencji nie będzie siedział w jakiejś gównianej robocie i narzekał na to, ze robi bezsensowne rzeczy i nie robi nic twórczego etc, tylko faktycznie działa i realizuje się.
16 września 2018Ptaszyna pisze:
Teraz pojawiło się coś nowego, czego nie było wcześniej i generalnie niedokanczanie zadań stało się przy tym błahym problemem, daleko z tyłu w hierarchii. Co ciekawe nawet od jakiegoś czasu kompletnie mi to przeszlo, albo po prostu już nie ma sytuacji, które pozwalałyby na uaktywnienie się tego.
Skutek, powikłania, konsekwencje. Po prostu wcześniej Twój mózg bronił się poprzez ucieczki i prokrastynację, a teraz wynajduje nowe, "ciekawsze" sposoby.
16 września 2018Ptaszyna pisze:
To co było przez pierwsze 24 lata było względnie dobre i normalne, a te terminy i sesje itd. to były tylko chwilowe i nieprzyjemne epizody nie towarzyszyly mi ciagłe objawy takie jak ciagly niepokój, objawy somatyczne i inne gowna, ktore pojawiły się dopiero od jakiegoś czasu, a przez 24 lata życia to słyszałem o tym tylko z internetu i potrafiłem naprawdę przeżywać jak normalny człowiek szczęśliwe chwile, niezmącone żadnym gównem i niedokanczanie zadań to przy tym małe piwo. Zeszło na dziesiąty plan.
Było "względnie" dobre. Względnie - słowo klucz. Trudno nie czuć się szczęśliwym, jak się jest uczniem czy studentem z bardzo wysokim IQ - toć to jest idealny obraz strefy komfortu. Zastanów się, dlaczego pogorszenie Twojego stanu pojawiło się akurat nagle po ukończeniu studiów i rozpoczęciu normalnego, dorosłego życia.
Ja np. byłem najszczęśliwszy i najspokojniejszy wtedy, gdy studiowałem jakiś gówno-kierunek (na którym nic nie trzeba było robić), mieszkałem w akademiku i miałem na wszystko wyjebane. Serio, naprawdę byłem szczęśliwy - aż z rozrzewnieniem wspominam te czasy. Tylko że to było "szczęście" oparte na takich fundamentach, jak obecnie, gdy sobie jebnę kilka piw.
  • 8638 / 1631 / 2
15 września 2018Metropolis pisze:
Właśnie jest, ale nie pamiętam nazwy, wszystkie opakowania z tymi środkami usunąłem z apteczki.
bupropion.

Lek- keton :)
15 września 2018Obrazoburca pisze:
Co do kawy, to nie będę się kłócił. Temat podobny do sporów typu masło czy margaryna, albo czy mleko jest zdrowe czy nie.
1)Problem- naduzywanie.
Zwyklee uzytkowanie bedzie pomagac i bedzie cenne.
2)Glowny problem blok wazopresyny. Chroniczne blokowanie tego hormonu= odwodnienie
Czeste odwodnienie= wyplukanie z mineralow a to = syf w stawach" tachykardia i milion innych rzeczy.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
ODPOWIEDZ
Posty: 169 • Strona 8 z 17
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.