14 września 2018Ptaszyna pisze: Jeśli o to chodzi to chyba jestem w czołówce wszystkich ludzi na świecie z takimi predyspozycjami.
Przecież to wszystko co piszesz, jest sztandarowym przypadkiem niezdiagnozowanego i nieleczonego ADHD.
Nerwice, stany depresyjne, zmiany emocjonalne itd. - to wszystko występuje potem jako pochodna zaburzenia, docelowy skutek i powikłania.
Mózg stara sobie jakoś radzić z nadmiarem bodźców i wrażeń, które płyną zewsząd - a w przypadku ADHD jest to mocno utrudnione, więc wytwarzają się rozmaite, paradoksalne reakcje obronne w postaci obsesji, lęków, nerwicy czy natręctw chociażby.
OK, nie będę już więcej pisał, ale daj za jakiś czas znać, jak przebiegają postępy w poprawie Twojego stanu.
Bo rozumiem, że stawiasz tylko na metody naturalne i nie decydujesz się na żadną farmakoterapię?
PS. kawa dostarcza magnezu, a nie go wypłukuje. Twierdzenie, jakoby kawa pozbawiała nas magnezu, jest kompletnym mitem, niemającym poparcia w badaniach naukowych.
15 września 2018Obrazoburca pisze:14 września 2018Ptaszyna pisze: Jeśli o to chodzi to chyba jestem w czołówce wszystkich ludzi na świecie z takimi predyspozycjami.
PS. kawa dostarcza magnezu, a nie go wypłukuje. Twierdzenie, jakoby kawa pozbawiała nas magnezu, jest kompletnym mitem, niemającym poparcia w badaniach naukowych.
15 września 2018Ptaszyna pisze: Wiem jedno, że jeśli to mam to przezz 24 lata życia mi to nie przeszkadzało i czułem się bardzo, bardzo dobrze, ostatnie 2 lata źle, w tym ostatni rok fatalnie, więc coś się musiało przestawić, mogę sobie mieć to ADD dopóki działało to tak jak przez pierwsze 23 lata życia. Byle nie mieć nerwicy.
Pamiętam Twój niegdysiejszy temat sprzed 2 lat na tym forum i oto cytat:
MonsieurSerotonina_aka_Ptaszyna pisze: Nic już nie działa, nieważne jakie konsekwencje nade mną nie wiszą to nie mogę się zmusić do podjęcia działania. Zawsze taki byłem i nasila się to coraz bardziej. Techniki z artykułów/poradników nie działają, zawalę chyba niedługo studia u ich schyłku, bo patologiczna potrzeba odkładania wszystkiego na później.
MonsieurSerotonina_aka_Ptaszyna pisze: Czy jest coś do kupienia w aptece co da chociaż namiastkę takiego działania, żebym mógł się skupić na nauce i wykorzystać umysł, bo mam duże problemy z koncentracją oraz motywacją?
To, co wyłania się i z tamtego i z tego tematu, to bardzo duże deficyty w układzie dopaminergicznym.
kofeina zapewne faktycznie za bardzo wjeżdża na noradrenalinę, zwłaszcza że (znowu wracam do poprzednich tematów) - waliłeś w 2-letnich ciągach po 300-600 mg dziennie. Serio, po takiej dawce sam bym chodził po ścianach chyba. Jestem prawie że przekonany, że picie kofeiny, ale w mniejszych ilościach i w innej formie - np. mocniejsza herbata albo yerba mate, czy guarana - wpłynęłoby na Ciebie dużo lepiej, ponieważ jest to działanie dłuższe i łagodniejsze niż w przypadku kawy.
Dlaczego tak ryję beret z tym ADHD? Piszesz o potężnej nadwrażliwości na różne bodźce, tak jakby Twój organizm uruchamiał zdecydowanie nadmierną, nieadekwatną reakcję na różne wyzwalacze. Tak, to jest właśnie bardzo typowe dla ADHD - pomijając fakt silnej prokrastynacji, która była od zawsze i która nie pokonała Ciebie przez 24 lata życia całkowicie chyba tylko dlatego, że masz bardzo wysokie IQ, rekompensujące rozmaite deficyty. U mnie np. 3 godziny oglądania telewizji potrafi rozwalić całą motywację. Jedzenie kilku małych posiłków dziennie sprawia, że nic mi się nie chce i spada koncentracja, popadam w letarg. Już nie wspomnę o Internecie, fapaniu czy innych grubszych rzeczach. Olbrzymie przełożenie wszelkich tego typu czynników na bieżący stan psychiczny. Całe szczęście wszystko idzie bardziej w zobojętnienie, demotywację i dekoncentrację, a nie nerwicę - chociaż znam osoby z ADD, które zmagają się z naprawdę ciężkimi stanami nerwicowymi, natręctwami włącznie z efektami somatycznymi w postaci nerwobóli.
Zastanów się trochę nad tym i serio poeksperymentuj z czymś, co działa bezpośrednio na dopaminę. Małe dawki MPH (małe, aby nie ruszały zbytnio noradrenaliny, a dały efekt na dopaminę) byłyby na pewno dobrą opcją.
Co do kawy, to nie będę się kłócił. Temat podobny do sporów typu masło czy margaryna, albo czy mleko jest zdrowe czy nie.
Tysiące badań naukowych, z których wynika praktycznie wszystko. Dla przeciwwagi, poczytaj sobie to:
https://www.caffeineinformer.com/top-10 ... h-benefits
25 benefitów zdrowotnych płynących z spożywania kofeiny, do wszystkiego zalinkowane badania naukowe.
Na pewno dużo decyduje osobnicza wrażliwość - jedni przykładowo nie mogą pić kawy na pusty żołądek, bo mają sensacje, a inni mogą nawet 3 siekiery wypić i nic im nie będzie od strony układu pokarmowego (jak np. ja). Niektórzy ludzie wolno metabolizują kofeinę, a inni szybciej. Czasem chyba też mogą się pojawiać różne reakcje autoimmunologiczne - a to też kwestia bardzo indywidualna.
15 września 2018Metropolis pisze: Mnie powiedział psychiatra, że subiektywne poczucie nerwowości oraz łatwość do rozpraszania uwagi w wieku dojrzałym w moim przypadku może wynikać z niezdiagnozowanego w latach wczesnej młodości zespołu Aspergera.
Ciekawe jakie NDRI zażywałeś, ale stawiam, że pewnie MPH, bo innego legalnego leku NDRI chyba nie ma w PL.
Nie rozumiesz o co mi chodzi, dlatego przytaczasz te stare cytaty. Wyjaśnię to precyzyjnie. Jeśli chodzi o te problemy z dokańczaniem zadań i prokastynacją to faktycznie towarzyszyło mi to już dużo wcześniej, ale mówiąc że przez pierwsze 24 lata było dobrze miałem na myśli to, że nie czulem się nieszczęśliwy, tylko przez większość czasu żyło mi się dobrze, te problemy z nauką itd. to swoją drogą, denerwowało mnie to, ale tylko wtedy, gdy były jakieś terminy, poza tym funkcjonowało mi się dobrze społecznie i psychicznie, miałem górki, dołki jak każdy, ale byłem ogólnie szczęśliwy i życie było przyjemne prokastynacja to osobny temat. Teraz pojawiło się coś nowego, czego nie było wcześniej i generalnie niedokanczanie zadań stało się przy tym błahym problemem, daleko z tyłu w hierarchii. Co ciekawe nawet od jakiegoś czasu kompletnie mi to przeszlo, albo po prostu już nie ma sytuacji, które pozwalałyby na uaktywnienie się tego. Zresztą teraz mam już to gdzieś. Jeśli funkcjonowałbym tak jak 2/3 lata temu to byłbym szczęśliwy i chuj już z niedokończonymi zadaniami. To co było przez pierwsze 24 lata było względnie dobre i normalne, a te terminy i sesje itd. to były tylko chwilowe i nieprzyjemne epizody nie towarzyszyly mi ciagłe objawy takie jak ciagly niepokój, objawy somatyczne i inne gowna, ktore pojawiły się dopiero od jakiegoś czasu, a przez 24 lata życia to słyszałem o tym tylko z internetu i potrafiłem naprawdę przeżywać jak normalny człowiek szczęśliwe chwile, niezmącone żadnym gównem i niedokanczanie zadań to przy tym małe piwo. Zeszło na dziesiąty plan.
16 września 2018Ptaszyna pisze: miałem na myśli to, że nie czulem się nieszczęśliwy, tylko przez większość czasu żyło mi się dobrze, te problemy z nauką itd. to swoją drogą, denerwowało mnie to, ale tylko wtedy, gdy były jakieś terminy, poza tym funkcjonowało mi się dobrze społecznie i psychicznie, miałem górki, dołki jak każdy, ale byłem ogólnie szczęśliwy
Czy to znaczy, że było ze mną dobrze? Oczywiście że nie. Zauważ też, że całe Twoje poprzednie życie wiązało się z byciem dzieckiem/uczniem/studentem, a więc trochę takim jakby osiądnięciem w strefie komfortu - a dzisiaj jesteś dorosłym chłopem z obowiązkami i odpowiedzialnością na głowie. To może dodatkowo wzmagać różne negatywne, utajone wcześniej stany. Sam pisałeś, że masz obsesję poczucia kontroli, łatwo się stresujesz - także w pracy. Praca zawodowa jest takim czymś, co niestety w największym stopniu może zaburzyć nasze poczucie kontroli i wywoływać rozmaite, przykre stany emocjonalne.
Potwierdzasz, że miałeś problemy z nauką - ja się jednak pytam, skąd problemy z nauką u kogoś, kto ma naprawdę duży potencjał intelektualny?
Problemy z nauką to może mieć zwykły, tępy Seba, który nie rozumie wiadomości w telewizji. Nie chodzi tu o jakieś pałowanie się nad własną zajebistością, ale nawet patrząc na Twoje posty, absolutnie wierzę Ci, że jeśli chodzi o intelekt to jesteś mocno ponad przeciętność i to tym bardziej skłania do zastanowienia się, dlaczego taki ktoś ma takie problemy zarówno w nauce jak i w pracy.
Ludzie głupi albo po prostu przeciętni często lepiej sobie radzą w życiu, są dużo bardziej zrównoważeni emocjonalnie i zachodzą dalej aniżeli takie indywidua jak Ty czy ja. Jestem przekonany, że zaszedłbym w życiu dużo dalej, gdyby nie silna prokrastynacja, zaburzenia funkcji poznawczych, a także rozmaite uzależnienia i złe nawyki. Gdybym mógł się cofnąć w czasie o jakieś 15 lat, to od razu pobiegłbym po receptę na MPH.
16 września 2018Ptaszyna pisze: i życie było przyjemne prokastynacja to osobny temat.
Normalni ludzie nie prokrastynują w tak hardkorowy sposób, jak Ty to opisywałeś. To jest zaburzenie i to dość poważne, rzutujące na całe życie.
Zdrowy człowiek z Twoim ilorazem inteligencji nie będzie siedział w jakiejś gównianej robocie i narzekał na to, ze robi bezsensowne rzeczy i nie robi nic twórczego etc, tylko faktycznie działa i realizuje się.
16 września 2018Ptaszyna pisze: Teraz pojawiło się coś nowego, czego nie było wcześniej i generalnie niedokanczanie zadań stało się przy tym błahym problemem, daleko z tyłu w hierarchii. Co ciekawe nawet od jakiegoś czasu kompletnie mi to przeszlo, albo po prostu już nie ma sytuacji, które pozwalałyby na uaktywnienie się tego.
16 września 2018Ptaszyna pisze: To co było przez pierwsze 24 lata było względnie dobre i normalne, a te terminy i sesje itd. to były tylko chwilowe i nieprzyjemne epizody nie towarzyszyly mi ciagłe objawy takie jak ciagly niepokój, objawy somatyczne i inne gowna, ktore pojawiły się dopiero od jakiegoś czasu, a przez 24 lata życia to słyszałem o tym tylko z internetu i potrafiłem naprawdę przeżywać jak normalny człowiek szczęśliwe chwile, niezmącone żadnym gównem i niedokanczanie zadań to przy tym małe piwo. Zeszło na dziesiąty plan.
Ja np. byłem najszczęśliwszy i najspokojniejszy wtedy, gdy studiowałem jakiś gówno-kierunek (na którym nic nie trzeba było robić), mieszkałem w akademiku i miałem na wszystko wyjebane. Serio, naprawdę byłem szczęśliwy - aż z rozrzewnieniem wspominam te czasy. Tylko że to było "szczęście" oparte na takich fundamentach, jak obecnie, gdy sobie jebnę kilka piw.
15 września 2018Metropolis pisze: Właśnie jest, ale nie pamiętam nazwy, wszystkie opakowania z tymi środkami usunąłem z apteczki.
Lek- keton :)
15 września 2018Obrazoburca pisze: Co do kawy, to nie będę się kłócił. Temat podobny do sporów typu masło czy margaryna, albo czy mleko jest zdrowe czy nie.
Zwyklee uzytkowanie bedzie pomagac i bedzie cenne.
2)Glowny problem blok wazopresyny. Chroniczne blokowanie tego hormonu= odwodnienie
Czeste odwodnienie= wyplukanie z mineralow a to = syf w stawach" tachykardia i milion innych rzeczy.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.