Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 169 • Strona 4 z 17
  • 319 / 61 / 0
@Obrazoburca

Ale generalnie masz rację z tym co pisales cały czas o internecie i jebanych socjalmediach. Już coraz bardziej otwierają mi się oczy na to co się ze mną stało. Jestem typowym smartfonowym zombie, który nie zauważył nawet kiedy ręka przyrosła mu do telefonu. Problem pogłębiał się od wielu lat i było to tak niewinne. Nawet tego nie zauważyłem. Spędzam koło 8-9 h dziennie na scrollowaniu stronek o gównie na których nic nie ma. Memy, fora itd. W pracy nie mam co robić to też na tym gównie siedzę. Przychodzi mi na myśl skojarzenie, że mój świat emocjonalny stał się płaski jak smartfon. Ludzie są od tego tak pouzalezniani, że głowa mała. Może emocje, umiejętność czerpania radości z otoczenia, życia i kontaktów z ludźmi zanika przez to gówno. To czego nie ćwiczymy zanika. Jak wychodzę z pomieszczenia i zostawiam telefon. To zaraz wracam, bo czuję że muszę coś sprawdzić. Nie potrafię wymyślić nic produktywnego. Chyba najlepiej byłoby zabrać się za jakieś prace ręczne czy coś.

Jedno wiem na pewno. Jeśli będę miał kiedyś dziecko to nigdy nie dostanie do ręki tego gówna. Mogę mu zapewnić wszystko. Nawet gry komputerowe mają jakąś fabułę i ciekawe animacje, ale scrollowanie neta i stron z memami, albo for na których nikt nic nie dodaje to przesada i to gruba. Nienawidzę tego telefonu i coraz częściej mam ochotę rzucić nim o ścianę, żeby się rozjebał.
  • 120 / 8 / 0
Mam prawie identyczne problemy co OP. U mnie nawet są zmiany w SPECT i MRI - hipoperfuzja w płacie czołowym, zmniejszona objętość istoty szarej (yup, stałem się lekko skretyniały) i ogólne zmniejszenie objętości płatu czołowego. Przyczyna jest nieznana, dalej jestem diagnozowany. Za to też znalazłem ulgę w Ritalinie. Mam tylko problem z kompulsywnym dawkowaniem, a tak to w końcu po nim coś mnie interesuje, mogę się skupić na czymś. Myślę nad przejściem na Concerte.

Jeśli chodzi o utratę wrażliwości na bodźce przez elektronikę - coś w tym jest. Byłem lekko odcięty od świata w szpitalu, a po powrocie wszystko było "wyraźniejsze". Tylko jak tu teraz się oduczyć nadużywania internetów?
  • 335 / 116 / 0
24 lipca 2018Ptaszyna pisze:
Jedno wiem na pewno. Jeśli będę miał kiedyś dziecko to nigdy nie dostanie do ręki tego gówna. Mogę mu zapewnić wszystko. Nawet gry komputerowe mają jakąś fabułę i ciekawe animacje, ale scrollowanie neta i stron z memami, albo for na których nikt nic nie dodaje to przesada i to gruba. Nienawidzę tego telefonu i coraz częściej mam ochotę rzucić nim o ścianę, żeby się rozjebał.
+ milion

Przy tak silnym uzależnieniu od Internetu i smartfonów, nie dziwię się, że odczuwasz tego typu problemy emocjonalne.
To właśnie cyfrowe media mogą być jedną z głównych przyczyn Twoich problemów i złego samopoczucia.

Polecam następujące lektury:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/201490/c ... oje-dzieci
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/309446/c ... ze-zdrowie

Bardzo konkretna i nieco wręcz szokująca analiza, bez ściemy i propagandy, oparta na samych badaniach naukowych.
Przeczytałem obie pozycje i polecam mocno. Uzależnienie od cyfrowych mediów nas niszczy - zwłaszcza jednostki bardziej wrażliwe i podatne, zwłaszcza młode pokolenie, które już od małego ma styczność z ekranami.
  • 116 / 17 / 0
24 lipca 2018Ptaszyna pisze:

Jestem typowym smartfonowym zombie, który nie zauważył nawet kiedy ręka przyrosła mu do telefonu. Problem pogłębiał się od wielu lat i było to tak niewinne. Nawet tego nie zauważyłem. Spędzam koło 8-9 h dziennie na scrollowaniu stronek o gównie na których nic nie ma. Memy, fora itd. W pracy nie mam co robić to też na tym gównie siedzę. Przychodzi mi na myśl skojarzenie, że mój świat emocjonalny stał się płaski jak smartfon.
Teraz zadaj sobie drugie pytanie dotyczące swoich relacji z innymi. Czy czasem twoje uzależnienie od elektroniki i mediów nie miało w tym udziału.
Nie mówię, że nie było tak, że wszyscy z otoczenia poszli w swoje strony, tak jak było mówione wcześniej.
Po prostu często nie widzimy, jak z powodu, którego nie dostrzegamy, to nie inni oddalają się od nas, ale my od nich.

Nie martw się, sam przez swoją pracę w mediach nie potrafiłem żyć bez wiecznego patrzenia w ekran, ciągłe scrollowanie, poszukiwanie nowych informacji. Nie zdawałem sobie z tego z prawy, w końcu poszukiwanie tematu, ciekawych rzeczy to był mój obowiązek. To jest podstępne dziadostwo, bo przecież to takie niewinne, prawda? Dopiero, gdy niespodziewanie padnie ci telefon można zdać sobie sprawę, że bez dostępu do internetu odczuwamy niepokój.
Ale da się z tego wyjść. Tylko trzeba być cholernie konsekwentnym. Polecam odłączenie sobie pakietu danych na komórce. Ograniczeni do domu i wifi skutecznie spadnie ilość czasu spędzanego w telefonie.
Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem.
  • 1935 / 487 / 0
24 lipca 2018Ptaszyna pisze:
23 lipca 2018blokowiska666 pisze:
23 lipca 2018Baltimore pisze:
Ten kryzys... przeżyłem to. Całe szczęście udało mi się pozostać wrażliwym, pozostać, jak ktoś tak to tutaj określił, outsiderem.

Polecam choroby psychiczne, a w szczególności zaburzenia osobowości, oraz DXM i psychodeliki.
taa, też miałem taką wizje kiedyś o swoim spierdoleniu psychicznym, teraz raczej dążę do stanu opisanego w tytule tematu, przy pomocy psychofarmakologii. :retarded:
Nie wiesz co mówisz chłopcze...Kiedyś też pragnąłem nic nie czuc, teraz widzę, że większej głupoty w życiu nie pragnąłem.
tak, nie wiem, cieszę się, że Ty wiesz jakie stany znam i co obecnie czuję. :hug:
togheter the ants will conquer the elephant
:tabletki: :świnia:
  • 319 / 61 / 0
24 lipca 2018ElliotPL pisze:
24 lipca 2018Ptaszyna pisze:

Jestem typowym smartfonowym zombie, który nie zauważył nawet kiedy ręka przyrosła mu do telefonu. Problem pogłębiał się od wielu lat i było to tak niewinne. Nawet tego nie zauważyłem. Spędzam koło 8-9 h dziennie na scrollowaniu stronek o gównie na których nic nie ma. Memy, fora itd. W pracy nie mam co robić to też na tym gównie siedzę. Przychodzi mi na myśl skojarzenie, że mój świat emocjonalny stał się płaski jak smartfon.
Teraz zadaj sobie drugie pytanie dotyczące swoich relacji z innymi. Czy czasem twoje uzależnienie od elektroniki i mediów nie miało w tym udziału.
Nie mówię, że nie było tak, że wszyscy z otoczenia poszli w swoje strony, tak jak było mówione wcześniej.
Po prostu często nie widzimy, jak z powodu, którego nie dostrzegamy, to nie inni oddalają się od nas, ale my od nich.

Nie martw się, sam przez swoją pracę w mediach nie potrafiłem żyć bez wiecznego patrzenia w ekran, ciągłe scrollowanie, poszukiwanie nowych informacji. Nie zdawałem sobie z tego z prawy, w końcu poszukiwanie tematu, ciekawych rzeczy to był mój obowiązek. To jest podstępne dziadostwo, bo przecież to takie niewinne, prawda? Dopiero, gdy niespodziewanie padnie ci telefon można zdać sobie sprawę, że bez dostępu do internetu odczuwamy niepokój.
Ale da się z tego wyjść. Tylko trzeba być cholernie konsekwentnym. Polecam odłączenie sobie pakietu danych na komórce. Ograniczeni do domu i wifi skutecznie spadnie ilość czasu spędzanego w telefonie.
Wina zapewne po obu stronach. Zauważyłem, że gdy ludzie z otoczenia pozakładali Facebooka, a ja nie to zredukował mi się kontakt z wieloma osobami. Przynajmniej poznałem ile to było warte. Kto miał zapamiętać to zostawił telefon i dzwonił. Teraz codziennie redukuje dawki internetu i telefonu. Codziennie jest mały postęp. Ostatnio próbuje nawiązywać rozmowy z ludźmi, niestety. Te rozmowy się nie kleją. Oni też siedzą i wgapiaja się pochyleni w telefon. Zauważyłem, że im młodsi tym gorzej. Widać to też u mnie w pracy.

Potem będzie dialog z takim na starość

-Co widziałeś w życiu?
-Ekran telefonu.

Jak zaczęły wychodzić te smartfony to ja wchodziłem w drugą dekadę życia. Pomyslcie co będzie z dzieciakami które od dziecka dostają od rodziców tablety i iPhony, żeby się odpirrdolily.

Już polecam ludziom te książki, które podał Obrazoburca. Odpowiadają mi "tak, tak" i patrzą dalej w telefon %-D

Pamiętam taką scenę na uczelni jak byłem na ostatnim roku studiów i czekaliśmy na zajęcia z grupą pod salą. Podniosłem głowę i rozejrzałem się. Wszystkie kilkanaście osób na korytarzu w tym samym czasie siedzialo z głową w telefonie. Wtedy zacząłem rozumieć powoli, że coś jest nie tak.

Masakra.

Wczoraj wyszedłem na spacer i od nie pamiętam kiedy pierwszy raz nie wziąłem ze sobą telefonu. Siedziałem na łące i relaksowalem się. Trzeci dzień bez kawy i znów niepokój się oddala.
Masakrą jest tylko łeb naszpikowany głupimi obrazkami i wpisami z neta. Ile ja gnilem na forach wyzywając się z ludźmi. Ile czytałem głupie memy o bzdurach typu że Lewandowski był znów w takim a takim hotelu, albo że Maffashion wydepilowała cipę. Niech to szlag. Nie dziwię się że mózg szpikowany takimi bzdurami odmówił posłuszeństwa. Spadek kreatywności, 0 książek, zero progresu na instrumencie na którym gram, chodzenie na treningi i niepokój na nich, żeby szybko wrócić do telefonu i neta. Kurwa. Cały świat zamknięty w małym ekraniku. Nie dziwię się, że tak się czułem ostatnio. Prawie cały dzien. 8-9 h to średnia ilość czasu spędzanego przeze mnie dziennie na przeglądaniu tych samych rzeczy.
  • 116 / 17 / 0
Ah, ten Facebook. Ja chyba najdłużej ze swojego otoczenia zwlekałem z FB. Nie czułem potrzeby posiadania tam konta, wszyscy wiecznie w coś grali, karmili jakieś krowy czy inne bydło. Niestety, trwałem bez FB, dopóki centralnie nie wiedziałem, co się dzieje u moich znajomych.
Nagle się okazało, że twoja książka telefoniczna jest zwyczajnie nieaktualna, a numerów już nikt nie daje bo wszyscy kontaktują się przez FB. No i potem praca zmusiła mnie do założenia konta.

Czy tylko ja odczuwam dyskomfort, gdy siedząc z kimś miałbym wyciągnąć telefon w jakieś nieistotnej sprawie i siedzieć na np. FB? No po prostu nie.
A z rozmowami mam tak samo. Albo i gorzej, bo ja w ogóle z ludźmi nie rozmawiam.
Nie umiem, głupio to brzmi, ale no nie. Gdy zetknę się z kimś w jednym pomieszczeniu to o ile z nieznajomym to tam mam wbite, ale jak kogoś kojarzę no to wypada pogadać, przecież nie będę udawał, że nie znam człowieka. Zaczynam z "Cześć" i kończę na "jak tam"? Mój mózg jakby miał kompletne zwarcie. Mówią, żeby gadać o pogodzie, psie, cokolwiek. A ja siedzę z kimś i mówię z głowię "pogoda" - ale co pogoda, co z tą pogodą nawiązać - w międzyczasie moja twarz zastygnięta, bo już odpowiedź na "Jak tam?" padła, a ja jeszcze nic nie wymyśliłem. Ale nauczyłem się już mówić coś o pogodzie. Teraz po prostu do rozmowy dochodzi jedno zdanie więcej. :-D

Także u mnie się wybitnie nie kleją, nie potrafię myśleć podczas rozmowy z kimś - takiej kompletnie losowej. Odzywam się tylko wtedy, gdy mam coś konkretnego do powiedzenia. Wtedy jako tako.
Też czasem bywam dziwny jak widać :nuts:
Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem.
  • 559 / 68 / 0
Jeśli Internet, to dla muzyki i Hyperreal.
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze:
Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
  • 319 / 61 / 0
25 lipca 2018Baltimore pisze:
Jeśli Internet, to dla muzyki i Hyperreal.
Dokładnie. Hypereal jest w porządku, bo tu przynajmniej można pogadać z ludźmi merytorycznie na ciekawe tematy o psychofarmakologii, psychiatrii, psychologii i wielu wielu innych, a to nie jest to samo co przeglądanie memów o blogerkach modowych, śniadaniu Lewandowskich i kawałku gołej dupy jakiejś aktorki.

Jest tu wielu inteligentnych ludzi z zainteresowaniami , również wraków ludzi, ale ja jestem w stanie zrozumieć, że życie może się różnie potoczyć. Wiele osób nie z własnej winy spotkał taki los.

Ja nic złego nie dam powiedzieć nigdy na hajpa, mogą gadać, że tu siedzą ćpuny albo dilerzy, ale kto chociaż trochę liznął temat to wie jaka jest prawda, jak życie potrafi dać w dupę. Jakoś gdy ludzie chleją na potęgę to jest to społecznie akceptowane i nikt się nie czepia, chociaż alkohol to też narkotyk i to jeden z silniejszych, bo przecież to substancja egzogenna, która zmienia biochemię mózgu. To jak połączenie benzo z amfą. Ludzie po tym są agresywni i powodują wypadki, ale nikt się nie czepia, bo jest to uzualnie zaakceptowane.

Ja nikogo tu o nic nie obwiniam, bo wiem, że mozna mieć w życiu takie problemy i to nie trzeba wcale nic nabroić. Wystarczy mieć pecha i coś się zjebie.
  • 116 / 17 / 0
No już nie róbmy z Hajpa kolebki ludźi wyłącznie oświeconych. I gorsze rzeczy od memów i cipy Maffashion można tu znaleźć :p
Jak parę razy zabłądziłem tutaj to, aż trzeba było iść się przewietrzyć. Ale prawda - ludzie tutaj są jedyni w swoim rodzaju :)
Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem.
ODPOWIEDZ
Posty: 169 • Strona 4 z 17
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.