- Ilość sporzytej substancji - 180mg
-Doświatczenie - Dxm,kodeina,marihuana,alkohol
Ponieważ mój pierwszy raz z kodą niewypalił kompletnie. Ty razem ekstrakcje przeprowadziłam najdokładniej jak tylko mogłam ;-) Poczekałam aż ojciec wybyje z domu i ok.9:10 wszystko znalazło się we właściwym miejscu (w brzuszku). Zamknęłam się w pokoju bo w domu wciąż była babcia. Usiadłam przed kompa i czekałam na efekty. Po około 15minutach zaczęłam czuć lekkie zawroty głowy i takie chwilowe, jakby tu je nazwać, odcięcia od rzeczywistości. Nastawiłam muzykę i położyłam się. Zaczęło robić się przyjemnie cieplutko, powieki zrobiły mi się ciężkie. Przymknęłam je i patrzyłam w jeden punkt. Było pięknie nie jakoś super cudownie ale poprostu czułam jak wszystkie sprawy i problemy zostają gdzies daleko odemnie. Co chwile miałam wrażenie że jakieś ciepłe dłonie trzymają mnie za twarz. Obraz raz to mi się wyostrzał a za chwile ściany wydawały mi się krzywe. Zamknęłam całkiem oczy i leżałam w takim pół śnie z pół godzinki. Przez ten czas miałam dziwne sny/wizje niewiem jak je nazwać. Dziwne ale wszystko to było przyjemne. Otworzyłam spowrotem oczy i dalej leżałam. faze zepsuła mi troche babcia która w pewnym momencie niz tego ni z owego wpadla do pokoju spytac czy chce krupniku <_<
Jeszcze potem troche poleżałam w tym błogim pół śnie a koło 12 wszystko juz przeszło. Poszłam do łazienki aby umyć szklanki z paracetamolu, spojżałam w lustro i zobaczyłam moja twarz która wydawała się niezwykle szczęśliwa :-p żadko siebie taka widze....
Podsumowując było przyjemnie, ale wg.mnie wziełam za mało. No cóż potem to już czekałam aż przestanie padac aby udać się do apteki... :-D
Późny kwietniowy wieczór br., pojechałem samochodem do kumpla odebrać, jak się okazało, zajebiście dobre zioło. Na miejscu wypiłem nieco browca.
Dawka
Kilka solidnych buchów.
Istotne dla tej relacji doświadczenie
Przez ostatnie dwa, trzy lata marihuana, zawsze z browcem, co mniej więcej dwa miesiące.
Kumpel gościnnie zaproponował mi małe co nieco ze swojej działki. :D No, jak jebnąłem te kilka buchów to mnie do fotela przyspawało! Niewątpliwie jakaś zakurwiście mocna indyjka lub afganka (bardziej prawdopodobne). I nie pouczajcie mnie tu, że nie ma afganek, bo są - a oficjalną taksonomię konopii doskonale znam (tak właściwie, zdążając do prawdy o geograficznym rodowodzie konopii , to zdecydowanie trafniej nazywać indyjki afgankami). Scięło mnie jak chuj! Kompletna susza w dziobie (browiec nie pomagał), szalało (a kilka dni wcześniej pisałem Wam taki elaborat - http://talk.hyperreal.info/viewtopic.ph ... 10#p173910 - na nic zdała się ta wiedza...; ostatnio jednak wyrobiłem sobie pewną metodę na tę dolegliwość - http://talk.hyperreal.info/viewtopic.ph ... 67#p200667). Nawet miałem myśli, że już nigdy więcej marihuany (http://talk.hyperreal.info/viewtopic.ph ... 41#p200541, pkt. 1), że lepiej nakurwić się alkoholem, bo jest "taki prosty i łatwy"... :nuts: I, że po chuj paliłem i piłem, jak miałem jechać. No, było trochę nieprzyjemnych wkrętów... Cóż, puściło mnie nieco po niemalże trzech godzinach - pojechałem do chaty... :D Następnego dnia, jak się obudziłem, to byłem na "maryśkowej" fazie. Towaru kupiłem 1,8 g - sam zważyłem na mojej analitycznej wadze belkowej - a starczyło mi na tydzień bani na okrągło. :D Może spotkałem się z czarną, powalającą pięknością - Black Dominą, hmmm? ;) Dodam tylko, że trawka ta miała bardzo zmysłowe działanie - wiele kawałków muzycznych odkryłem na nowo (szczególnie tych ewidentnie melodycznych, a nie rytmicznych), poczucie głębi było zdecydowanie wyostrzone, niemal perfekcyjne, a cały świat lekko opalizował, fluoryzował (obiekty miały taką specyficzną poświatę) - najfajniejszy efekt, objawiający się tylko przy intensywnym świetle słonecznym. :cheesy: Nie spotkałem się z nim nigdy wcześniej ani później....
Wy! - strzeżcie się - [b]AMOK 997! JEBAĆ PSIARNIĘ!!![/b]
Sława kiferom!
Set & Settings: dom znajomego
W kazdej tabletce byla niewielka dawka MDMA wiec na start wrzucilem dwie a potem kolejno konfigurację
2+1+2,5 w odstępach co godzine. Chcialem osiagnac euforyczny szczyt lecz dozucajac kola, fazka sie nie
powiekszala tylko przedluzala, zupelnie odwrotnie niz to mialo miejsce w przypadku chociazby bialych
koniczynek. Na początku było calkiem wporzo, delikatna euforia i stymulacja, ostre gięcie szczeny bez
dziwnej mimiki, fale gorąca i ciepełka. Potem wszyscy tripperzy zaczeli odczuwac energię wypływającą
prosto z serca, kazdy sie do siebie przytulał az zdecydowalismy się na wycieczkę po lesie. Las był cudny,
do kazdego sie przytulaliśmy, przykladali twarze i czuli bicie serca. Naprawde odczuwalismy miedzy sobą
braterską milosc i faktycznie bardzo nas to zbliżyło. To dziwne prawda? ale gdy doszlismy na polankę,
polozylismy sie na miękkiej trawie, złapali za ręce i rozmawiali o zyciu i naszej przyszlosci, naszej
przyjazni zeby tylko trwała jak najdluzej. Wtedy z mych oczu spłyneły łzy i naprawde poczulem ze mam
prawdziwych przyjaciol ktorym trzeba pomagac i zawsze byc przy nich, zarowno przy chwilach złych jak i
tych lepszych. Całonocną faze wypełniały filizanki ciepłej herbaty przy ktorej jednoczylismy sie w
rozmowach o sensie zycia i egzystencji na Ziemii. Doszlismy do mnóstwa ciekawych wnioskow dotyczących
miedzy innymi :
- narzędzi babilonu do kontroli ludzkosci(amph,telewizja,internet,odmóżdżające gry,
polityka,lapowkarstwo,mafia,dziennikarstwo,kosciół,alkohol i inne szybko uzalezniajace scierwa),
- piramidy egzystencji czlowieka i udzial babilonu w niszczeniu ludzi,
- rozkminianiem czy mozna niszczyc babilon tym co jest jego wytworem,
Kiedy wsunalem 7 ixów, podczas dosc ostrej fazy dopadł mnie kwasowy flashback ktory pogniótł mi psychike
ogromną ilością informacji(ktorych nie pamietalem wczesniej z tripu i ten ogrom mnie troszkę
przeraził...). Balem się że tego nie ogarnę ale jednak się udalo i do dzisiaj segreguję sobie w głowie
cały odswiezony system wartosci ktory, jak myślę - zmieni mnie na cale zycie.
Po owym flashbacku, moje myslenie zmienilo sie na typowo kwasowe, czyli duzo glębsze od fazy po ekstazie.
Przypomnialem sobie mechanizm nakładania się "bajek"(żyć ludzkich) i "przypadków" które tak naprawde nie
są przypadkami, nie są przypadowymi zjawiskami...
Potem dopadła mnie kurewska wizja tego, jak niszczącą moc ma alkohol. Mialem w glowie obraz totalnie
roznegliżowanego, otoczonym w fekaliach, obżyganego i zdegenerowanego czlowieka z pustą butelką wódki w
ręce który NIE JEST ŚWIADOMY i nie kreuje swojej własnej bajki a tak naprawde to daje nam największą
radość. To przecierz moglem być ja? szczegolnie ze ostatnimi czasy mialem powazne problemy z alkoholem,
tak juz postanowilem - nie pije bo chce zyc swiadomie, kreować swoją własną legendę a nie obrać kierunku
prowadzącym prosto do warzywizacji...
ps. w końcu dowiedzialem się czym jest flashback, mogę go wam zdefiniować:
To niezwykle silne uczucie powrotu stanu świadomosci ktory mielismy podczas kwasowego/smoczego
szczytu(czyt. najwiekszego rozpierdolu psychiki na drobne cząsteczki elementarne i nie ogarnianie
otoczenia, tzw KOSMOS) i powrót wszystkich wrażeń i informacji ktorę są konieczne i potrzebne w naszym
rozwoju i z kazdym flashbackiem są nam dostarczane małymi porcjami azeby sie mozg nie przepalił od
takiego natłoku informacji. Gdy flash mnie uderzył z pełnym impetem, usiadlem na schodach i powiedziałem
sam do siebie "o kurwa, przecierz to się faktycznie stało, teraz muszę życ z tak odmienioną świadomością..."
Tak chcę się rozwijać! chcę żyć swiadomie, być kreatorem swojej bajki, swojej legendy i pomagac innym w
kreowaniu i naprawianiu swoich bajek bo wtedy stajemy się częścią Stwórcy.
Może wyglada to jak "mistyczne pierdolenie" ale z uwagi na kruchość werbalnego języka, dokladniej nie
potrafie przekazac tego uczucia ktore mnie odmieniło.
ps2. Kurwiku, szczerze dziękuję :)
13.04
Palę papieroska Viceroy Menthol, bo właśnie wróciłem ze sklepu. Baclo chyba naprawdę działa bo taka zmiana nastroju to już raczej nie placebo. Idąc radość sprawiał mi chłodny wiatr, a mijanie różnych budynków przywoływało na myśl wspomnienia z dzieciństwa z nimi związane.
13.37
Faktycznie Baclofen przypomina nieco fazkę alkoholową... Leciutko mną zarzuca, głowa też jakby nieco cięższa, humor poprawiony znacznie i jakoś większa ochota na kontakt z ludźmi. Zwiększa się chęć pogadania z kimkolwiek.
Ogólnie po Baclofenie świat jest przyjemniejszy, sprawia radość samym swoim istnieniem. Występuje dość znaczna euforia i radość egzystencji. :rolleyes:
Jest godzina 16.37 a fazka trwa w najlepsze. Uwielbiam to forum, dzielenie się ćpuńskimi doświadczeniami i wogóle peace, love & baclofen... :rolleyes: ^_^
chcialem zarzucic taka lajtowa dawke bo musialem byc za 5-6 godzin w domu. ogolnie stan najebania (zdecydowanie wiekszy niz po samych browarach - alkohol w browarach mnie slabo klepie). drobne halunki jak patrzysz w jeden punkt --> robi sie wtedy taka jakby mozaika, pozatym widzialem na swoim ubraniu jakas jakby rozowa nitke ktora znikla jak jej dotknelem, pozatym widzialem w pewnych miejscach taki fajny dym :) ogolnie za lajtowa dawke przyjelem. nie oplaca sie takich zarzucac.
Ogólnie miałem zamiar napisać TR, ale właściwie nie ma co opisywać, każdy zna efekty po opiatach (kodeina), braun (palony, bo i.v. nie próbowałem) kopie prawie tak samo.
15 lat, waga 57 kg, dawka 6 saszetek TR
Zielona szkola. Wyekstraktowalismy z kumplem 6 saszetek, on wzial 2, ja 4, sypalismy do takich pustych pigulek i lykalismy. Opowiem tylko o swoim tripie, on zreszta miał haluny tylko chwilke. Cos zaczęło się dziac po jakichs 20 minutach, najpierw pojawily mi się przed oczami jakies swiecace muszki i cos co przypominalo pewnego rodzaju portal, lej (dodam ze haluny widziałem tylko patrzac na niebo). Usiadłem na lawce i patrzyłem w gore, nagle z tego „portalu” zaczely wypadac rozne, przezroczyste przedmioty – karabiny, zwierzeta, palący się flakon (który zatrzymal się na drzewie), itp… Potem po drucie telegraficznym zaczely chodzic jakies ludziki. W każdym razie faza minela po m.w. pol h wiec poszedłem do pokoju i wszamalem jeszcze 2 saszetki. Zaczęło się zciemniac, wyszliśmy grupa m.w. 8 osob i czekaliśmy na faze. Zaczely się dziac kosmiczne rzeczy, widziałem ducha z pila spalinowa, goblina, samare z „the ringa”, czlenia który pojawial się i znikal. Potem pojawily się swiatla łażące mi co rusz przed galami, poruszające się cienie, zamazujące domy. Za plotem przejechal pociąg, pomimo ze nie było tam torow. Poszliśmy już do ośrodka, z balkonu jeszcze oglądałem lampy w ogrodzie, które zaczely tanczyc, i za każdym razem jak patrzyłem na jakas gwiazde to zaczynala się poruszac. Przez ten caly czas utrzymywaly się latajace światełka, dodatkowo każdy ruszający się przedmiot zostawial za soba szare smugi. I tu konczy się sielanka. Wszyscy poszli spac, bo byli zmuleni po bibie dzien wczesniej, w moim przypaku nie było mowy o zaśnięciu. Tetno skoczylo mi do m.w. 150, caly czas widziałem światełka i smugi. Zadzwoniłem do kumpla, podczas rozmowy przeleciał mi przed nosem ptak (a byłem w swoim pokoju), na podłodze pojawil się lezacy kumpel, który potem okazal się torba. Poszedłem do lazienki, zamknąłem drzwi i zaczepem słyszeć w pokoju rozmowy, oczywiście jak sprawdziłem to wszyscy spali. Przykładając ucho do drzwi, słyszałem grajaca muzyke, pomimo ze nikt jej nie puszczal. Potem zacząłem bac się z lazienki i z niej uciekłem. Wyszedłem jeszcze z kilkoma kumplami z innego pokoju do ogrodu, widziałem psa którego nie było, swiatla i smugi się wyostrzyly. Wróciłem do pokoju, widziałem jeszcze jakiegos robaczka na rece, w torbie kumpla pojawil się pies i zaczal jesc ubrania a kant lozka zamienil się w glowe kaczki. Chciałem się trh odmulic, odpaliłem gre na kome, mam wersje angielska, w tym momencie była po polsku, a rozmieszczenie wszystkich postaci i plansz było inne niż normalnie (podkreślam ze nie był to sen tylko nadal jawa). Tak się to ciągnęło do rana, tetno jeszcze przyspieszylo, pojawily się bole w w klatce piersiowej, az w koncu musiała mnie zwiesc karetka, straszyli mnie jeszcze palami, ale w koncu wszystko dobrze się skończyło. Zmula i bole w okolicach serca utrzymywaly się jeszcze 4 dni. Ogolnie przejebana sprawa, był to mój pierwszy i ostatni raz.
Zacząłem ektraktować sobie kodeinę, białe fusy zostały na sitku. Poszły trzy opakowania. Smak okropny, ledwo mogłem to przełknąć ale jakoś z pomocą cukru dałem radę...
Wejścia brak, faza bardzo płytka :-/ Za pierszym razem kiedy brałem thiocodin, lepiej grzało. Z tym, że wtedy była jedna paczka(w między czasie dwie próbu jeszcze- z antidolem, bardzo udane dawno temu ;-) )...
20 pln poszło się grzać i zostawiło po sobie mdłości i bóle brzucha :-/ nigdy więcej thiocodinu.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.