Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 335 • Strona 3 z 34
  • 424 / 6 / 0
dellisyd pisze:
Pisząc ten TR zacznę od tego, że miałem do czynienia wcześniej z kwasami i nie był to mój pierwszy trip. Podróż tę odbyłem gdzieś tak w lutym. Koleżka ze szkoły dal mi znać, że ma do zhandlowania 3 czerwone plasterki po 15zł za sztukę. Nie wiedział jak się nazywają, mówił, że dostał od jakiegoś typa z Warszawy (podobno są w cenie 34zl, a te od niego leżały trochę czasu).

Sobota wieczorem - wolna chata tak więc plan był taki ze zarzucamy u mnie w domu. (zaopatrzony we wszystko co potrzeba czyli papierki, 5g FM i czerwone mistubiszi).

Na początek zarzuciliśmy po pół, po 20min następne pół. Bańkę kwasową zacząłem odczuwać jakichś 1.5h od momentu zjedzenia. Grałem wtedy w ping ponga i powoli zaczynało mnie denerwować uczucie "to nie moje ciało" wiecie o co chodzi... Patrzysz się na ręce i mówisz "kurwa, przecież to nie moje ręce". Po jakichś dwóch godzinach zacząłem sie rozglądać dookoła, psychodela uderzała go głowy. Cały czas wydawało mi sie że ktoś rozmawia i śmieje sie...wiec śmiałem sie i ja ale było nas tylko trzech (upalony koleżka i drugi upalony koleżka który był dodatkowo na kwasie, siedział na fotelu i łapał się za głowę).

Podczas tripa nie zwracałem uwagi na czas, od kiedy weszła mi bańka. Wszystko w pokoju zaczynało żyć, nabierać zajebistych kolorów, słuchanie muzyki było przyjemne, leżąc na łóżku doświadczałem czegoś w stylu OOBE, do tego dochodzily zajebiście kolorowe cev'y. Ogólnie miałem zajebista kreskówke. Przy otwartych oczach większe halucynacje nie występowały(cały pokój zył, zamiast kwiatka zwidy ze pies, albo zamiast kabli na podlodze węże), jednak uczucie nienormalności i psychodelii sprawiały że nie wiedziałem co mam mowić. Na dworze noc, ale wszystko bylo kolorowe jak w bajce a gdy patrzyłem na niebo mialem haluna że ktos maluje pędzlem niebo różnymi kolorami.

Trzymało mnie jakies 12h. Typowo kwasowe myśli przez całego tripa.. i różne śmieszne motywy..np gdy stanelismy z kumplem w rogu pokoju i próbowalismy zejść schodami w dół;d. albo koleszka chcial wchodzic na schody które są na plakacie zawieszonym na scianie. Spodziewałem sie czegos lepszego ale nie byl to najgorszy kwas
Uwaga! Użytkownik Adam Selene nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1558 / 16 / 0
- Set&Setting Dom, po 15 minutach dwór
- Ilość sporzytej substancji 1g benzydaminy

Na początku powiem że pisałem tego tripa pare dni temu, jeszcze na fazie, mało zrozumiały jest trudno się czyta ale moge powiedzieć "Have Fun" ;)
nowy dzień, wstaje z dobrym humorem, dziń leci szybko i spokojnie, w słońcu 20 stopni i miła atmosfera. o 14 wypad po 2 saszetki tantum rosa (1 saszetka dlamnie, 1 dla kolegi). Kolege nazwę G

15.30 Brat zrobił bombke, i poszła jedna saszetka, potem druga. wyszliśmy na dwór się przejść i nic ciekawego się nie działo, tylko przeszkadzały mi takie malutkie kolorowe muszki latające TYLKO po błękitnym bezchmurnym niebie. O 17 już nie wytrzymaliśmy i znowu poszliśmy do apteki po następne 2 saszetki, w aptece mało ludzi, było cicho i spokojnie, lekarz bez problemu sprzedał mi tantumy. o 17:10 już jesteśmy u G, rodzice w drugim pokoju więc bombka raczej nie wypali, poszliśmy po 2 kieliszki, 2 kubki herbaty i sernik (głód robi swoje), wsypaliśmy szaszetki do kieliszków i pierwszy pił G, troche się z tym męczył bo na dole kieliszka było duzo proszku i trudno spływał do gardła, ja miałem taki sam problem lecz o 17.25 wojna z solą się skończyła, poszliśmy do sklepu po sok brzoskwiniowy żeby jeszcze zapić sól w gardle. Razem z G poszliśmy na dwór...

18.40 Dają się we znaki widzialne promienie światła uderzające za budynkami jak pioruny a samo światło (w latarniach, samochodach, domach) świeciło jak nigdy, od okien odbijały się czerwone, zielone, żółte lasery rażąc nam po oczach, poszliśmy się przejść zachwyceni efektami benzydaminy.

19.30 Spoglądając na wszystko co dziwnie wygląda chodziliśmy przez wszystkie podwórka szukając nowych zmian, dopatrzyliśmy się patrząc w jeden punkt na chmurach że jak skupimy na nich wzrok przez jakiś okres czasu to te chmury znikną i niebo znowu zrobi się tak błękitne jak za południa. Z czasem jak benzydamina bardziej w nas wchodziła, nabieraliśmy nowych pomysłów dla przeżycia tego dnia.

20.00-23.00 Nagrzani chodziliśmy po ciemnych podwórkach szukając fazy, ja widziałem zamiast cieni-koty, psy, wilki, lisy i inne zwierzęta tego typu. Spodobał mi się mont patrzenia na kota: siedzi kotek, mówie do G, Ja-patrz kot, ciekawe jaka faza nam wejdzie jak sie na niego będziemy patrzeć non-stop, G-okej (zaczynamy się patrzyć)...
Kot najpierw przemienił się w żółwia (skulony, było widać tylko skorupe) jak wstał to przemienił się w lisa, jak zaczą uciekać to zrobiła mi się z niego ogromna żaba! Niesamowite uczucie, pierwszy raz miałem spotkanie z środkiem halucynogennym (love benza). Chodziliśmy tak po podwórkach do 23 i dalej było to samo (lisy, żaby, wilki itp.). Jak wróciłem do domu to z zamkniętymi oczami gadałem z różnymi osobami, mówiłem im nawet "Przeciez ty nie jesteś na benzie, nie umiesz się zemną porozumiewać" a oni odpowiadali inaczej niż to sobie zaplanowałem, troche głupie uczucie. Poszedłem spać o 5:30 a o 7.00 na zakupy, rano dalej miałem "pioruny", nic specjalnego, bo już się przyzwyczaiłem... I na już tym skończe tripa :)

Benzydamina okazała się ciekawa, lecz 2 saszetki to raczej mało, halucynacje nudziły mi się po chwili od ukazania, na pewno jeszcze sprubóje tego środku ;)
Ostatnio zmieniony 17 kwietnia 2007 przez Blefujesz, łącznie zmieniany 1 raz.
Świadomość jest uświadomieniem sobie bycia świadomym. -Blef?
:)
  • 3490 / 54 / 0
mary2000 pisze:
Kiedy po raz pierwszy raz zapaliłem SD był to Ex10. Słuchałem wtedy jakiejś muzyki, chyba poważnej. Uderzyło mnie, kiedy jeszcze trzymałem dym w ustach. Czas się zatrzymał, a w jednym, rozciągniętym dźwięku usłyszałem groźbę]
newbe pisze:
nie chcę byc nie miły ale
"To nie dla ciebie"
.
Z tego co wiem, salvia sama wybiera tych którzy mogą jej doswiadczyc(to dziwne, ale im wiecej ja palilem tym bardziej utwierdzalem sie w przekonaniu ze ta roslina ma swoja swiadomosc, ducha...dziwne), mysle zebys sprobowal za jakis dluzszy okres czasu i zacznij z suszem zeby sie zapoznac z salviowym klimatem, a nie od razu ekstrakt ]
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 19 / / 0
Więc po kolei:
Piątek
750mg DXM, Jazda nieprzeciętna, ale myślę że następnym razem dobiję do 900mg. Halucynacje przy zamkniętych oczach to normalka. Wystarczy je zamknąć i pomyśleć można sobie wyobraźić dosłownie wszystko. Ogólnie bardzo przyjemnie. Dawka konkretnie zaczyna działać dopiero po 4 godzinach od zażycia. Pierwsze 600mg o 16 reszta o 18. Jazda zaczyna się między 20-21. i trwa konkretnie przez 6 godzin. miejscami jest ciężko, ale ogólnie przyjemnie się leżakuje.
sobota
Od rana jeszcze DXM we krwi krąży i to wyraźnie. Umówiony ze znajomymi jestem na 15 więc sporo czasu żeby dojść do siebie. Wstaję o 12 i robię ze sobą porządek (tzn. Robię się na bóstwo), spotkanie z ukochaną więc trzeba się postarać. O 15 30 wyruszamy. Najpierw idziemy na pizzę. Potem po godzince pierwszy browar na wyspie, ale ponieważ straż krąży więc zmywamy się w pośpiechu. Idziemy do spokojnego parku. Tam doprawiamy kolejnymi dwoma. Moja kobitka ma już dosyć i trzeba ją odprowadzić. Następnie idziemy do lokalu. tam kolejn dwa browarki. Robi się wesoło, ale ponieważ jest bardzo gorąco więc idę się przespracerować.
Na spacerze spotykam kolegę idziemy po piksę i MJ. Piksa wchodzi gładko. Nigdy wcześniej nie próbowałem więc nawet nie spodziewam sie działania. Następnie idziemy do parku. Zioło mieszamy z tytoniem w proporcji 1 do 2. To ważne ponieważ nie jaram tytoniu w czystej postaci.
Po dwóch lufach jest już naprawdę ok. Towar z górnej półki, a więc i doznania takowe. Wracamy do knajpy. Nadal gorąco. rozmowa z kobietami ogólnie się klei,ale ich szósty zmysł podpowiada aby trzymać się od nas z dala :-D No cóź nic na siłę. Ja bawię się dobrze. Dopijamy kolejnego browara i idzemy po kolejnego do sklepu.
W knajpie kroją mojego kumpla za picie z puszki, ja stawiam się również i wychodzimy. Ochraniacz nie do zdarcia, ale spoko zabawa przy tylu konkurencyjnych knajpach , mam ich gdzieś.
Wychodzimy na swieże powietrze. jest przyjemnie. Tutaj dokańczamy sprawę. Nie mam zielonego pojęcia jak działa pixa wg kalkulacji powinna już działać,ale nie wiem. czuję się ogólnie sennie. Więc wracamy do domów. Tutaj zasypiam i w niedzielę budzę się tylko momentami. muzyczka brzmi ok.... To tyle pokródce.
Uwaga! Użytkownik ukryty_Bek nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 32 / 2 / 0
Warunki - wieczór, sam w domu, nastrój dobry, chociaż troche senny
Substancja - Allbobarbital (pabialgina) 10tab po 30mg (300mg), piwo
Doświadczenie - właściwie wszystko o czym można zamrzyć..., barbi po raz 1 w zyciu
Cel spożycia - nasenny

Ok 21 połknięte 10tab zapijane wodą (nie lubie popijać tabletek piwem)
po połknięciu konsekwentnie pite piwko (jedno) w dość szybkim tempie (jako że alko wzmacnia działanie barbi, a i samo piwo działa nasennie na mnie pite z nadzieja na wzmocnienie działania)

O 22 absolutny brak efektów...
Siedze i siedze i absolutnie nic... w sumie odniosłem wrażenie zbyt małej dawki, ale jako że nigdy wczesniej barbi nie brałem i odałem alko (z tego co czytałem powinno naprawde bardzo wzmocnić działanie...)
po północy olałem to zupełnie i wziąłem benzo na sen

Sumarum - albo za mała dawka, albo opiatowa tolerancja (choć nie widze związku), albo wpływ anybiotyku (amoksycylina) w każdym razie nie poczułem absolutnie NIC, preparat pozostawiam do dalszych badań ;]
Uwaga! Użytkownik DoktorZ nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 413 / 26 / 0
[THC]
Nieprzeczytany post autor: Adm »
Jestem pierwszą osobą w tym sezonie która najarała się własnym towarem.
Zerwałem trochę przyschniętych listków z krzaka(mam ich sporo) nabiłem w lufę i spaliłem(sam chujowy).
I się nagrzałem nawet spoko(nie jest to jakaś konkretna bomba),ale jest nawet nieźle.
  • 424 / 6 / 0
Dawka: Jedno nasionko zmieszane pół na pół z soda oczyszczoną, donosowo
Efekty:
Yopo w nosie to raczej nieprzyjemne uczucie - piecze i zapycha, a dodatkowo jeszcze ten nieprzyjemny smak, któremu daleko do co gorszych tabak. Pierwszy efekt pojawil sie po mniej więcej minucie - leciutkie odrealnienie i wrażenie "coś się dzieje, ale co?". Następne dwie minuty i poczułem cisnienie w głowie napierające przede wszystkim na uszy. Odbiór dźwięków, jak można przypuszczać, zmienił sie na bardziej wytłumiony. Trwało to około pół godziny, po czym zaczęło słabnąć, aż do kompletnego braku efektów
Wizuali nie zaobserwowano.
Efekty uboczne - "ciężka i zapchana" głowa plus czerwone oczy.
Wnioski - trzeba spróbowac większej ilości, nasionka są na sto procent dobre.
Uwaga! Użytkownik Adam Selene nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 424 / 6 / 0
[quote="aml"]
No i stalo sie. Zostalem wytypowany do jazdy po ziolo. Wokolo duzo palacej ekipy, ktos musi pojechac i zalatwic.
Kombinowany transport i po godzinie pojawiam sie po drugiej stronie miasta, slabo-znajomi koledzy kombinuja co trzeba, a ze warto by sprawdzic co wykombinowali i wdziecznosc wyrazic zachodzimy do nich "na herbatke" ]
Uwaga! Użytkownik Adam Selene nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 424 / 6 / 0
Substancja: Coleus blumei, 7 dużych liści spalonych w faji wodnej
Efekty: Zaskoczyło mnie, myślałem, że to nie działa, a jeśli działa, to bardzo słabo. Efekty pojawiły sie po spaleniu pierwszego cybucha (mieszczącego koło dwóch liści), po czym zaczęły narastać. Kolejny cybuch, dziesięć minut przerwy na wysuszenie w piekarniku kolejnych trzech liści i jedziemy dalej.
Po spaleniu wszystkich siedmiu liści działo się sporo. Przede wszystkim bardzo silne uczucie spokoju, ukojenia, także radości - nie ma mowy o placebo, to było za silne. Lekkie zaburzenia pola widzenia - dziwne półprzezroczyste tekstury na płaskich powierzchniach, linie i kropki, nieznaczne wyostrzenie barw. Lekkie zaburzenia chodu, ciepło rozchodzące sie po ciele. Do tego odrealnienie, niezbyt mocne, ale wyraźne.
Doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie sie położyć. Odpaliłem muzykę (Steve Hackett, "Wild Orchids") i odpłynąłem. Nie skupiając wzroku na niczym konkretnym zaczynały sie dziwy - otoczenie rozpływało się, świat wyglądał jak ze snu. Płaskie powierzchnie "oddychały", uginały się. Migające, czasem kolorowe, kropki i kreski w polu widzenia. Efekty wizualne stanowiły świetne dopełnienie uczucia ukojenia i absolutnego spokoju.
Dobra rzecz, jeśli chce się zrelaksować.
Początek działania odnotowałem kilka minut po zakończeniu palenia, szczyt zaczął sie po około 15 minutach i trwał mniej więcej 30 minut. Potem delikatne zejście, trwające kolejnych 30 minut, następnie zostaje stan mentalnego odswieżenia i trwa około 45 minut. o dwóch godzinach od zapalenia - powrót do trzeźwości.

Eksperymenty będą kontynuowane.
Uwaga! Użytkownik Adam Selene nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 0 / / 0
s&s epicentrum wyjebki gzrybowej spacer po osiedlu
ilość- sztu jarania na 3 os, po 45 grzybow na glowe
status- eksperymenty od 3 lat, na codzień weed

no więc idziemy, a właściwie poruszamy się, wiadomo jak to po grzy, idziemy wieczorem wąską uliczką, leży sobie jakiś pręt stalowy na poboczu... przechodze obok a on się przyciągnął do mojej łapy jak do magnesu, nie mogłem go odkleić, kumpel mi w tym pomógł wyjebał żelastwo idziemy dalej leży jakaś pucha po piwie... wziuuu i juz się przyciągnęła do magneto-dłoni... magnes w łapie miałem aż do końca fazy grzybowej... :-D
dragi są dla ludzi. ćwierćmózg, to nie człowiek...
ODPOWIEDZ
Posty: 335 • Strona 3 z 34
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.