Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 48 • Strona 1 z 5
  • 122 / 4 / 0
No więc ehm... Czy to normalne po lekach SSRI, że świat wydaje się nierealny, jak ze snu, za szybą, oraz to okropne uczucie, że zmieniasz się w kogoś innego, obcego? U mnie doszło do tego, że pociąłem się, bo... nie wiedziałem czy jeszcze żyję i chciałem COŚ poczuć:| Wiem że to chore, na szczęście po odstawieniu, po jakimś czasie przeszło, aczkolwiek trauma została do dziś:( Ktoś jeszcze miał tego typu odczucia? Czy są środki poprawiające nastrój, usuwajace lęk, zwiększające pewność siebie i motywację, które jednocześnie nie wywołują takich chorych jazd?
  • 693 / 7 / 0
Nieprzeczytany post autor: aree1987 »
Ja tak miałem na początku, biorę teraz 7 dzień i z dnia na dzień jest lepiej. Najgorszy był dzień 5 gdzie poza fizycznymi objawami, załączyła się silna deprecha, czułem się jak chodzące zombi. Ćwiczyłem na siłce i normalnie ryczałem z bólu ale nie fizycznego tylko psychicznego. Jak pisałem z każdym dniem jest lepiej i odrealnienie też troszkę ustępuje.
Ostatnio zmieniony 23 czerwca 2009 przez aree1987, łącznie zmieniany 1 raz.
we were born to suffer, and glory in our pain, each dream has jaws to crush us..

again and again
  • 432 / 1 / 0
No więc ehm... Czy to normalne po lekach SSRI, że świat wydaje się nierealny, jak ze snu, za szybą
ja mam tak w standardzie, ale nie uważam tego za jakieś dokuczliwe/nieprzyjemne. (nie dotyczy reszty twojego posta)
off
  • 909 / 19 / 0
Nieprzeczytany post autor: gynoid »
Gleba a jak długo bierzesz, w jakiej dawce i co?
Podobno na początku mogą nasilać się myśli samobójcze (nie było tak w Twoim przypadku?).
U mnie pojawiły się może dwie derealizacje, ale jedna to taki jakby flashback po jaraniu zielska (miewałam takie coś na początku palenia), a druga była naprawdę dziwna, ale trwała chyba kilka minut.
Tak czy inaczej krzywdy sobie z tego powodu nie robiłam.
"czasem lepiej odejść od zmysłów, by nie zwariować"
  • 69 / 1 / 0
Niemal całe dorosłe życie spedziłem u boku używek (MJ,kwaski,mdma,fuka) i jakoś leciało.Realizowałem swoje plany czułem się raz szczęśliwy, raz nieszczęśliwy - ot normalnie jak każdy. I pewnie było by tak do dziś.
Swego czasu sam zacząłem sie interesować sposobami na "lepsze nastawienie do życia" i rozpocząłem edukację via internet o "cudownym" Prosac-u. W końcu udałem się do lekarza, przepisał mi fluoksetynę (Salipax). Rozpocząłem 3-miesieczną kurację i wtedy pojawiły się problemy. Opiszę w giga-skrócie.

W pierwszym tygodniu czułem stymulację w rodzaju lekkiego speeda włączając w to obniżony apetyt i problemy z zasypianiem.
W następnych tygodniach coraz bardziej czułem odrealnienie z depersonalizacją. - Czułem, że przestaję być sobą.
Coraz częściej zastanawiałem się gzdie jest ten ja sprzed kuracji ? Kim jest ten poważny, pewny siebie, "wesoły" człowiek, który... ...który nie ma sprecyzowanego celu w życiu (a miał, tylko teraz wydawał się trywialny,głupi...) i kompletnie utracił wrażliwość na sztukę.
Prawdziwa życiowa tragedia z którą zmagam się do dziś. (Włączając w to uzależnienie od benzodiazepin)
Podsumowując.
Fluoksetynę polecam ludziom, którzy chcą zostać amerykanoidami (to taki mój neologizm) z przyklejonym na stałe uśmiechem, iskrami w oczach (w których nic tak naprawdę nie widać) i nastawieniem na sukces niczym świeżo upieczony i świetnie urobiony agent ubezpieczeniowy. (świetnie urobiony agent ubezpieczeniowy - to taki, któremu urywa nogę i myśli: "O teraz poznam ludzi z karetki. Może któryś z nich nie ma polisy." - okropne gówno).

W moim wypadku SSRI w trzy miesiące poczyniło więcej szkód niźli uprzednie 15 lat zażywania nielegalnych substancji psychoaktywnych.
Żródełko tryptaminami płynące ugasiło by moje pragnienia.
Trudne Dziecko Hofmanna mnie szuka.
  • 122 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: Gleba »
cóż. teraz nic nie biorę, jedynie benzo (pomagają ale wiadomo nie można brać często bo uzależniają), alkohol i leki nasenne od czasu do czasu... brałem rok temu paroksetyne... na początku były tak jak mówicie nasilone lęki itp, potem jakby zaczęło się poprawiać, ale po paru miechach właśnie pojawiły się te dziwne jazdy, stępienie emocjonalne i uczucie "snu na jawie", dlatego też zdecydowałem się odstawić, co nie było łatwe, bo do tej derealizacji i depersonalizacji doszły objawy odstawinia, ale po jakimś czasie przeszło i było w miarę stabilnie... niestety od niedawna znów nasiliły się u mnie jakieś stany lękowo-depresyjne, ale już nie wiem co mogę brać, żeby znów sobie nie zaszkodzić...

dodam, że paroksetyna mnie zmieniła trwale, choć na szczęście derealizacja i depersonalizacja minęły - po odstawieniu leku jestem jakby bardziej wrażliwy na bodźce, co ma swoje plusy (zwiększyła się moja wrażliwość estetyczna itp.) i minusy (stany hipnagogiczne, mam różne dziwne lęki i schizy, rozkminy i myśli egzystencjalne które przedtem też miałem ale nie były tak nasilone jak obecnie)
Ostatnio zmieniony 23 czerwca 2009 przez Gleba, łącznie zmieniany 4 razy.
  • 693 / 7 / 0
Nieprzeczytany post autor: aree1987 »
wolfik_zg Wole być tym kimś i przeżyć życie które mam tylko jedno w miarę "szczęśliwie". Niż żyjąc ciągle w strachu przed ludźmi, depresją, poczuciem, że nic nie ma sensu, ale też będąc wrażliwym na sztukę, też kimś wyjątkowym. Co mi po tym jeśli nie potrafię się tym podzielić? Człowiek jest istotą stadną stworzoną do życia w grupie. Może się spłycę? Pewnie tak, ale może wtedy ktoś prędzej mnie zrozumie, a ja zrozumie innych ludzi. SSRI to oszukiwanie siebie? Może i tak, ale coś za coś. Nie można mieć wszystkiego.
Ostatnio zmieniony 23 czerwca 2009 przez aree1987, łącznie zmieniany 2 razy.
we were born to suffer, and glory in our pain, each dream has jaws to crush us..

again and again
  • 909 / 19 / 0
Nieprzeczytany post autor: gynoid »
Gleba a masz stwierdzoną jakąś depresję, nerwicę czy cóś?
Idź do lekarza, opowiedz o tym i poproś o jakiś lajtowy lek (jeden gość z forum dostał tianeptynę na derealizacje nerwicowe).
Zapisz się do jakiegoś psychoterapeuty, bo same leki nic nie dają - na pewno nie zmieniły Ciebie, tylko zmieniły Twoje postrzeganie wielu rzeczy, do którego się przyzwyczaiłeś. Psychoterapeuta naprostuje błędne myślenie towarzyszące braniu leków.
aree1987 i wolfik_zg jakie zmiany odczuwacie? Ja raczej nie czuję, że przestaję być sobą.
"czasem lepiej odejść od zmysłów, by nie zwariować"
  • 122 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: Gleba »
generalnie chodziłem po różnych lekarzach, nikt jednak nie postawił nigdy żadnej konkretnej diagnozy... osobiście przypuszczam, że to nerwica + jakieś zaburzenia osobowości, które doprowadziły do wielu stresujących sytuacji i nadużywania różnych środków, a w rezultacie tej właśnie nerwicy z huśtawkami nastrojów... ale generalnie trudno mi samego siebie zdiagnozować, a co dopiero żeby ktoś inny to zrobił;] brałem seronil + tegretol, paroksetyne, tianeptyne też (wywołuje ona u mnie silny niepokój po jakimś czasie od wzięcia tabletki niestety + koszmary), rispolept, pernazyne (po obu tych lekach tylko pogorszyła się depresja, miałem okropne koszmary i również pojawiały sie odczucia "derealizacji")... w końcu wycofali mi wszystkie leki i dali Alprazolam doraźnie... i w sumie ten lek jest niemal idealny, pomaga mi na objawy nerwicowe, usuwa cały lęk, poprawia nastrój i nawet likwiduje objawy somatyczne, szkoda tylko, że uzależnia, bo gdyby nie to, mógłbym go brać codziennie, w sumie juz teraz nie działa tak jak kiedyś... w najbliższych dniach mam zamiar wybrać się na testy psychologiczne, aby w końcu dowiedzieć się co mi dolega...

co do psychoterapii - chodziłem rok, lecz niestety nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów... tzn. ludzie twierdzą, że się zmieniłem, dojrzałem, ale w środku niestety nie do końca jest mi dobrze... tzn. raz jest dobrze, raz beznadziejnie, mam straszne wahania nastrojów wywołane tym co się dookoła mnie w danej chwili dzieje... jak już powiedziałem - jestem nadwrażliwy na stres...

pokładam wiarę w jakiś lek, który by mnie ustabilizował, wzmocnił, poprawił nastrój, uspokoił...nie miał chorych skutków ubocznych i nie uzależnił:P
Ostatnio zmieniony 23 czerwca 2009 przez Gleba, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 341 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: F22 Raptor »
Ja żyje w fikcyjnym świecie już prawie 3 rok i jakoś udaje mi się z tym żyć. Chodze do szkoły i do pracy, funkcjonuje jak naromalny człowiek, choć miewam czasami odchyły, typu że powyzywam nauczyciela prosto w twarz, albo nie pójde do pracy na kilka dni i nie wiem czy mam się tym martwić czy też nie, bo sam nie wiem czy jest to fikcja, czy rzeczywistość.. Prawde mówiąc bardzo mnie to boli .. Chociaż raz w życiu chciałbym się poczuć tak normalnie jak każdy człowiek, lecz nie potrafie.. Życie jest dla mnie jak sen.. Nie wiem co dobre a co złe.

Więc nie przejmuj się .. Są gorsze przypadki .. Ale co ważne da się z tym żyć . Choć to boli.
Polecam & Pozdrawiam
ODPOWIEDZ
Posty: 48 • Strona 1 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.