Pochodne 2,5-dimetoksyfenyloetyloaminy.
Więcej informacji: 2C-x w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 304 • Strona 29 z 31
  • 277 / 1 / 0
mam tylko alpre, ale mimo, że spłyci to zniweluje całkowicie niepokój i dyskomfort psychiczny zostawiając tylko to co przyjemne w 2C-C? w jaką dawke uderzać i jak długo przed zarzuceniem?
  • 417 / 17 / 0
o kurwa mać. Kilka lat z kanna, doprawiane stymulantami i specyfikami typu 5map i 3mm, ale bodyload 2cc to mnie "prawie" zniszczył :) Około 40mg (może więcej) sniff. Chyba dla mnie troszkę za dużo, ale git. Serce zapierdala, mdłości i sensacje żołądkowe czuć, ale vizualnie też weszło :yay:
Powiem tyle, pierwszy raz "cośtakiego" czuje. Panowie i panie, mamy nowego psychonaute :gun:
Jak przeżyje to sie podziele spostrzeżeiami po "tripie", bo teraz to mje serce nie daje żyć... yy kurwa nie daje spokjoju ;]
Kurwa wszysto sie nakłada jakby pompuje :retarded: I kurna te drgawki, wclae nie jest zimno, a mnie trzęsie :moody:
Bo człowiek widzi to, co wie.
Mies van der Rohe
  • 140 / 21 / 0
Wejście przy takich oporowych dawkach bywa mocno nieprzyjemne, ale krótkie - trwa najwyżej godzinę. Nie przeraź się. Potem jest całkiem lekko dla ciała; zostaje najwyżej lekka stymulacja.
"(...)kto jest zniewolony przez potrzeby fizyczne: Hindus harujący od świtu do zmroku przy zręcznym pługu za miskę ryżu czy Amerykanin jadący na traktorze?"
  • 417 / 17 / 0
Hmm, od czego tu zacząć ? :-D Muszę się gdzieś wyżalić, więc text poniżej :retarded: Czytanie niezalecane ;-)
13:08 sniff około 40mg 2cc. Około bo próbowałem odważyć wagą 0.01 :wall: Tak, nie udało się niestety...
A że w worku miało być 52mg no to wysypałem prawie wszystko, reszta została na "ściankach" samarki.
Sam sniff hmm, no niby bolesny, ale da się wytrzymać. 2-3min i wydaje się że przechodzi ból od samego wciągnięcia(potem nie zwracałem uwagi czy śluzówka cierpi, BL mnie zniszczył).
Dla porównania; 4cmc po snifnięciu to żywcem łzy leciały z oczu %-D Ale to znowu inny rodzaj bólu. Ból cmc był nawet fajny, niby bolesny, ale była przyjemność z tego, że cmc siedzi w klamie mimo, że piecze jak diabli. Przy 2cc ten ból sprawia, że chciałoby się jak najszybciej wydmuchać nos, a nie czekać aż się wchłonie. Taka różnica; kto wciąga jak pojebany prawie wszystko nosem ten powinien się połapać o czym mówię %-D
Spływ ohydny, kilka prób połknięcia spływającego śluzu powodowało odruchy wymiotne, ale nie uroniłem ani kropelki :gun: Choć byłem przygotowany na to, że bełt oprócz otworem gębowym pójdzie nosem i mi wszytko "wypłucze" i nie zdąży się wchłonąć. Nie bełtałem, niestety zdążyło się załadować :diabolic:
No to myślę, ee przesadzają z tym snifowaniem.
Dopiero potem się zaczęło i zrozumiałem co to naprawdę ten BL :scared: 25 min spędziłem zamknięty w toalecie, bo miałem obawy o :kotz: W tym czasie rzeczywiście poczułem ból w nosie, inny niż ten na samym początku przy sniffowaniu.
Generalnie to chodziłem po łazience bo nie widziałem jak sobie poradzić z tym chui wie czym, taki dziwny stan ni w pizde ni w oko okraszony potężnym uczuciem obciążenia serca :#:
Tak naprawdę to nie przykładałem uwagi do tego co się dzieje przez te pierwsze 30 min po aplikacji, chciałem tylko, żeby ten BL jakoś zszedł :rolleyes: Ale już wtedy wiedziałem że cecek działa ;]
Wszystkie przedmioty zaczynały pęcznieć tak jak pianka montażowa do okien %-D Kto widział ten wie o co mi chodzi :-D Tylko to dziwne, że nie rosły w nieskończoność, tylko cały czas od nowa i od nowa, niby mają ten sam rozmiar, a wydaje się że rosną :blush: Wiem, że żałosne, ale to mój first time z sajko, wybaczcie :*)
Dla mnie to było dziwne jak mi pralka zaczęła "pęcznieć" w oczach, a równocześnie nie rosła, była nadal taka sama, a pęczniała %-D Ale i tak dla mnie to jednak było za mało pod względem wizuali, bo spodziewałem się czegoś więcej. Czego ? Nie wiem. Niby fajnie, no ale słabo(typowe dla jebanego ketoniarza :-( )
Druga rzecz to wzorki na kafelkach, które zaczęły się ruszać, fajnie fajne, ale wtedy nie robiło to na mnie wrażenia. Nie wiem czemu, całe życie widzę statyczny deseń na płytkach, nagle po ponad 20 latach życia zaczyna się ruszać i dla mnie był on tylko "fajny". Oczekiwałem czegoś więcej. A dlaczego? Chyba przez te jebane filmy myślałem, ze nagle zaleje mnie zupa fraktali. No niestety nie było tak %-D Ale tak sobie właśnie wyobrażałem działanie psychodelików, aż do dziś %-D

Ogólnie to moje pierwsze udane podejście do tego typu używek. Wcześniej były tylko nieudane. Pierwszy raz był z łysicami w poprzednim roku. Niestety nie wyszło, bo wtedy był ciąg na gbl i oczywiście godzinę przed gribami poszła solidna(jak zawsze) polewka z rozpucha. Najpierw zjadłem 17 sztuk prosto z pola, nie mając nawet czym popić. Po 15 min kolejne 5 sztuk i w drodze powrotnej(po godzinie) też 5 sztuk. Niestety, chyba nie podziały jak powinny bo wracałem wieczorem prosto z łąki rowerem zaraz po zjedzeniu. Było ciemno, mglisto, świeciły latarnie no i bardzo zimno(przymrozek, bo ostatnie sztuki zebrałem już w półmroku zamrożone. Apropo mrożony grzyb prosto z pola zajebiście smakuje w porównaniu do świeżego nie mrożonego;taki chrupiący i obklejony źdźbłem trawy ;] ). Jak by grzyby mi weszły tak jak to opisują po forach to bym się tam chyba obsrał ze strachu wracając. A wróciłem bez problemu.
Źrenice owszem były pizdy, ale działania jakiegoś nie odczułem, tylko tak subtelnie inne myślenie, ale bardzo delikatnie zmienione. Przez cały czas od wrzucenia gribów czułem się struty, jakby grypa; gorączkę, czy tam hipertermie miałem.
Np. taka rozkmina z bycia niby pod wpływem zibenów; oglądając jakieś żenujące i bez polotu reklamy w tv, doszedłem do wniosku, że chuj z reklamą i jej samym przekazem, przecież ci ludzie grający w reklamie w ten sposób zarabiają na życie. To nie ich wina że scenariusz jest do dupy, oni tam tylko grają i tyle, wyłącznie dla pieniędzy, więc nie powinienem ich osądzać, czy potępiać. Wiem pojebane, ale wtedy myślałem, że to takie yntelygentne.
Drugie podejście było po 5 dniach od zarzucenia zibenów. Zapomniałem o tym, że kilka dni temu poszły łyse i że jakaś tam tolerka jest. Zarzuciłem 1mg 25i nbome'a. Tu to nawet BL'a nie było prawdziwego mimo godzinnego trzymania kartona. Tylko lekki ból brzucha, lekki, a nie jak w przypadku 2cc, że musiałem chodzić po łazience z zamiarem bełtania :-D
Tu nie było żadnego działania, no może po 2h poczułem przez kilka minut, że niby litery się troszkę pochylały jakby do kursywy, ale to było na równi z placebo. W takim stanie prowadziłem samochód, więc ewidentnie nie zadziałało tak jak powinno. Nie byłem w stanie powiedzieć, czy coś działa, czy ja sobie próbuje wmówić. Niestety, jedyną oznaką że coś wrzuciłem były źrenice i delikatne pobudzenie fizyczne %-D
Wracając do tematu. Ta pea pokazał mi (chyba?) coś więcej mentalnie. Dla mnie była to dość znaczna różnica, bo zazwyczaj niestety jestem zajebany kanna i z myśleniem to trudno. Miałem po tym niby tripie przestać to napierdalać. Chuja to zmieniło, ale nadal staram się przerwać ciąg.
Co do mnie niby dotarło to to, jaki ze mnie pierdolony ketoniarz, tzn albo jest pizda, albo dorzucamy. Po 1h30 "musiałem" dorzucić 2cd, chuja wiele wciągnąłem, może i troszkę to podkręciło wizualnie, ale w tym czasie podpalałem tez kanna, niechętnie, ale zależało mi głownie na efektach wizualnych.
Wydaje mi się(podkreślam wydaje) że troszkę poczułem jak wygląda "to" myślenie. Poczułem jakąś niewymowną wewnętrzną pustkę, taki żal i ból, że to moje życie to chuj nie życie, jebana wegetacja, zero wkładu w samorozwój i doskonalenie. Chciałbym żeby coś się działo, ale przeciecz świat do mnie nie przyjdzie. Całymi dniami siedzę przed kompem z kanna zamulając i dziwie się że mam chujowe życie. Przez jakieś 30-40 min męczyłem się z takim myśleniem bo choć to było teoretycznie mi wiadome to myślenie o tym pod wpływem tej fenylki sprawiało jakiś ból psychiczny, wręcz dołek z myślami: po chuj żyć tak jak jak żyje. Powiem szczerze miałem dość takiego stanu. Sam sobie sprawiałem dyskomfort psychiczny. Próbowałem wypić piwo żeby zabić ten przygnębiający stan. Pół godziny sączyłem jedną butelkę, smakowało jak szczyny z wymiocinami. Nie wiem skąd takie skojarzenie, ale tak to smakowało :nuts: Wypiłem, bo szkoda wylać, ale ...
Ogólnie oceniam 2cc bardzo dobrze.(haah, po jednej próbie koleś ocenia, dobre sobie) Jakby nie ten BL to było by git, ale mnie zeszmacił i do tego S&S też był chujowy. Wyszło jak wyszło :)
Acha. Taka sprawa, czy to normalne, że podczas działania, w kątach widzenia obrazu cały czas coś delikatnie błyska? Nie przeszkadza to, ani nie rozprasza. Miałem wrażenie jakbym miał ustawione odświeżanie monitora na oczach na 15hz czy coś takiego.
P.S. W trakcie wrzuciłem Metoprolol, boldyne i inne ziołowe specyfiki za żołądek/brzuch.
Pozdro.
Bo człowiek widzi to, co wie.
Mies van der Rohe
  • 3359 / 345 / 0
Bosze, jaki trip raport z samego 2-c lel. %-D
Moj TR po tej substancji by byl: 'fajne, troche sie cienie ruszaly, muza fajnie brzmiala. Zacpalbym jeszcze raz.'
  • 44 / / 0
Jak z seksem po tym specyfiku, fajnie jest? Jeżeli nie to czy po miksie z MDMA można się rżnąć jak króliki?
  • 3359 / 345 / 0
Fajnie jest ale solo moze byc za malo a z MDMA bedzie flak.
  • 44 / / 0
Po MDMA flak? hehehe
  • 137 / 29 / 0
Hej. Próbowałem już 50mg. Czy jest sens brać większe dawki albo dorzucać?
Czego się nie da zniszczyć – z tego trzeba szydzić.
  • 703 / 40 / 0
50mg to już dużo. Większa dawka to będzie gorszy bodyload, a działanie niekoniecznie lepsze. Masz jakieś doświadczenie z psychodelikami? Może za dużo się spodziewasz po tej substancji.

Jakiś tydzień temu zostałam szczęśliwym posiadaczem stu miligramów chlorowodorku 2C-C. Próbowałam po kolei: waporyzacji, sniffa i orala.
Wapo - po ok. 10mg pojawił się tylko bodyload. Dym jest paskudny. Nie ma sensu tego palić w tej formie.
Sniff - ok. 20-30mg - boli, ale nie aż tak jak 2C-B :-D Bodyload też jest mniej gwałtowny, ale za to dłużej trwa. Gorzki spływ, wymioty, uczucie zimna, lekki ból brzucha (nie brałam na pusty żołądek) i nieogar minęły prawie po godzinie. Potem nie było jakiegoś wyraźnego wejścia. Oglądałam film czekając, aż się zacznie, i po prostu w którymś momencie zdałam sobie sprawę z delikatnych wizuali w polu widzenia. Poruszanie się było przyjemne, ciało miałam jak z waty. Poza tym ciągle chciało mi się śmiać. Całość zamknęła się w pięciu godzinach. Zero problemów z zaśnięciem.
Oral - ok. 30mg - tu już miałam lekką tolerancję - słaby bodyload, słabe działanie. Lekkie wizuale i odprężenie.

Jeden sniff z 20mg przeszedł w ogóle bez efektów. Byłam tak zmęczona i doprawiona syntetycznym kanna, że zasnęłam tuż po tym jak minął bodyload. Substancja jest baaardzo subtelna :-D Podobałaby mi się bardziej gdyby nie to ciężkie wejście.
ODPOWIEDZ
Posty: 304 • Strona 29 z 31
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.