Jaram prawie rok z przerwami dłuższymi i krótszymi, ale raczej to drugie. Przez ostatni miesiąc jaram jakoś co tydzień. Kumple z którymi jarałem chyba 90% razy ze wszystkich jarań jarają podobną ilość czasu jak ja i joint z takiego dobrego 1g od znajomego starcza aby się ujebało 4-6 osób.

To i tak nic. Jak kiedyś, dość dawno ja z kumplem zjaraliśmy się i parę przypadkowych jaraczy (jakieś 6 osób) z jointa z ~0,30g.

Na sobie zaobserwowałem coś takiego:

1 buch = 20% upalenia
2 buch = 40% upalenia
3 buch = 50% upalenia
4 buch = 60% upalenia
5 buch = 65% upalenia
6 buch = 70% upalenia
7 buch = 73% upalenia
8 buch = 75% upalenia

Może nie w takich akurat proporcjach, ale tak to mniej więcej wygląda.

Kiedyś jeszcze jak też oporowo jarałem to potrafiłem jarac 10-20 dni pod rząd z każdym kolejnym dniem klepalo mnie mocno i tak samo ale inaczej to przyjmowałem po prostu juz mnie tak nie zaskakiwało moglem zjarac 2-3g na dwoch i to byłą moja codziennosc i bylem poprostu upierdolony a jak se zrobilem przerwe z tydzien albo dwa i pozniej 2 giety zjarany w trojke to moc była podobna co wczesniej ale te zaskoczenie odrealnienie od swiata bo tu chodzi własnie by się odrealnić a jeśli odrealniamy się codziennie to staje się dla nas codziennością a nie odrealnieniem i nie chodzi tu o moc ale o efekt zaskoczenia i psychodeli z jaką to odbierzemy .Bo w ciągu jak pale np dwa tygodnie i 10 dnia zjaram se sam 1.5g to bede po prostu upierdolony a jak bym zrobil se przerwe i zjaral 1.5 g to bede upierdolony z tą samą mocą+efekt oczekiwania-dawno nie jarałem,ganja zaskakuje znowu wbijajac ci psychodeliczne rozkminy na banie ,robiąć se przerwy powoli zapominasz kawałek po kawałku jakie to uczucie i jak jarasz znow to cię odrealnia i potrafi zaskoczyć znowu-rozminić ci się coś na bani bo trzeba umieć korzystać z fazy,można się upierdolić po 0.3g joint na dwoch z najlepszym kumplem miec zajebiste rozkminy ,kawaly se poopowiadac, dobra nuta a mozna zjarac sobie z kolezka jakims 2g i po prostu sie upierdolic i siedziec a tu wlasnie chodzi o te rozkminy,psychodeliczne podejscie do zycia,nie bedzie tak samo psychodeliczna bania jesli bedziemy jarac codziennie co innego jak po przerwie.Dlatego jedna lufka może upierdolić kogoś kto pali pierwszy raz bo jest zaskoczony,spodziewal sie czegos innego czuje cos czego nie może opisać,jest podniecony i zaskoczony i to wzmacnia baaaardzo jego faze chociaz fakt ze za pierwszym razem moze porobic bardzo mocno to ten efekt zaskoczenia i podniecania daje o sobie znać.Taka moja refleksja.Co nie zmienia faktu ze lubie jarać codziennie

Ja to w sumie mam lajtownie, bo palę rok, a dalej mam tak, że po 2 wiadrach to mam konkretne, mocne zjaranie. A palę tak co tydzień, dwa. W zasadzie to 2 lufy dają mi niezły stan, nawet już po jednej jest wesoło. Najwięcej udało mi się trzy wiadra pod rząd spalić, to dopiero był kosmos.

Co ty pierdolisz.Jednej lufy nie spalisz sam?Musisz mieć kozacki stuff albo strasznie wrażliwe receptory.A jak często jarasz i ile spaliłeś najwięcej?

Też jestem zdania że tolerka tak bardzo nie rośnie ale im dłużej palimy tym większą mamy skłonność do upierdolenia się. Mogę teraz tak samo zjarać się lufką jak kiedyś tylko kiedyś ten stan mi wystarczał - teraz chcę dopalić jeszcze jakbym szukał czegoś więcej a przychodzi zwykle tylko większe upierdolenie. Inna sprawa że możliwości rosną, kiedyś przyjęcie 5 wiader w ciągu 2,5 minuty to byłaby masakra dzisiaj lajcik :)

P.S. Na wiki piszą: Hmmm...

Po prostu się ogarnij:p Przestań myślec o paleniu jak juz paliles i ciesz sie stanem nie?:D

Z uśmiechem na twarzy wspominam pierwsze loty po ganji , kiedyś dwie lufki na 3 osoby starczyły w zupełności , monter na worek a teraz już każdy musi mieć swój. Może tak duże zapotrzebowanie jest spowodowane wysoką tolerancją lub coraz gorszym stuffem na mieście...

Tolerancja to bzdura w chuj,ostatnio po wiaderku było jak za pierwszym razem.Przerwy tylko przymusowe i krótkie.

Tolerancja rośnie to oczywiste, jak zaczynałem jarać (miałem dojście do dobrego palenia) to po spaleniu szkła miałem śmiechawy, że nie mogłem się ogarnąć, potem już było coraz słabiej i coraz większe zamuły. Potem jarałem syntetyczne kana, które krzyżowo podbijają tolerke co sprawiło, że abym się dobrze zrobił musiałem spalić 2 ważone giety na trzy osoby :) Teraz od miesiąca robię detox, myślicie, że 6 miesięcy odwyku od kana pozwoli ubić tolerke do zera? :P

Zbijesz do zera.
Problem w tym ,ze bardzo szybko wyrobisz sobie tolerke z powrotem ;)