Co to za problem zapytać czy mógłbyś tam pracować/pomagać, i zostać ten czas który dziewczyna?
Późniejsze wyjście razem da wam szanse sobie poukładać.

Jeśli wyjechał z ośrodka przed ukończeniem terapii to raczej go do środka nie wpuszczą.

Dobrze kombinujesz, a to już coś. Bieganie, siłowania, sklejanie modeli, zbieranie znaczków, to fajna sprawa, ale dla osoby nieuzależnionej od substancji psychoaktywnych, dla narkomana takie podstawy trzeźwości są dosyć komiczne i na dłuższą metę mają niewielkie szanse powodzenia. Sam osobiście mógłbym np doradzić Ci chodzenie do parku, jak ładna pogoda, ale tego nie zrobię, tak samo, jak nie doradzę układania towaru na półkach w supermarkecie, bo to też raczej Ci realnie nie pomoże w starciu z samym sobą zwłaszcza w trakcie odbierania zasłużenie i bohatersko zdobytej wypłaty jeśli wiesz o co mi chodzi. Musisz znaleźć coś co będzie silniejsze zarówno od Ciebie, jak i od Twojego nałogu, a czymś takim, może być wiara. Jak tO?!?! Nie może być! Uuuu przestrach blady padł - no właśnie... więc się nad tym zastanów czy ty tak na poważnie i na stałe czy tylko tak na pół poważnie, żeby się broń Boże krzywda niczemu nie stała.
Tutaj możesz się zwrócić o pomoc jeśli tylko chcesz:

www.karan.pl
Może warto spróbować? W każdym razie jest taka poważana opcja.

cwiczenia fizyczne bardzo pomagaja zwlaszcza na cisnienia-ale takie cwiczenia gdy pot po tylku sie leje ;p.
zadbaj o biezace nudne rutynowe sprawy typu szkola...praca itd.
hobby...tak to poprawia nastroj
nie wiem co by tu jeszcze bo doba ma tylko 24 godziny
moze jeszcze taka rzecz by nie odgradzac sie od ludzi...oczywiscie tych nietoksycznych(od toksykow trzymac sie z daleka-nie sprawdzac sie w tej kwestii).
hmm...zebrac tylek do zycia na pelnych obrotach.nie lenic sie zbytnio bo to gna do dragow.

Ostatecznie, możesz robić to wszystko, a jak sobie pomyślisz, "o jest całkiem fajnie", i weźmiesz raz, to chuj w całą terapię. Ja dostałem zajebistą pracę, mam perspektywy na zajebisty związek (z dziewczyną, w której kochałem się od początku studiów; teraz jestem po studiach btw.), wynajmuję mieszkanie w centrum Poznania.
I wiesz na co się aktualnie wkurwiam? I jest ot jedna z niewielu rzeczy, na które się wkurwiam?
Że mi koleś sprzedał chrzczony metadon.
I chyba go zabiję.

Więc tak serio - próbuj różnych rzeczy, któraś na bank sprawi ci przyjemność (nie wiem, nurkowanie, chodź na koncerty, do galerii, czytaj książki, zainteresuj się kakibarami, wombatami, albo innymi modnymi zwierzątkami). I nie bierz za dużo na siebie, bo to też niedobrze.
Rzeczy, których ja nie zrobiłem i muszę zaczynać od nowa:
nie potrafiłem zorganizować czasu (wszystko na ostatnią chwilę, tysiąc rzeczy na głowie, stres jak ja pierdolę).
za dużo odpuszczałem (czasami raczej trzeba sobie zrobić taki dzień, ale jak już trzy dni nie będziesz ćwiczyć - a założyłeś sobie intensywny trening -wiedz, że coś SIĘ DZIEJE, uuuuu)

no, psycholog niezbędny zaraz po wyjściu, tak sądzę. Tu jednak jest dużo niebezpieczniej niż w cudownych murach ośrodka, gdzie wszyscy szczerzy, wprost i gdzie można testować różne zachowania, bez myśli o dragach (bo po chuj o nich myśleć, jak i tak nie możesz wziąć).

Mimo, że ostatni post został napisany 16 czerwca to i tak dorzucę swoje 3 grosze w nadziei na pomoc innym. Myślę, że dobrym hobby byłyby sztuki walki. Jeżeli już będziecie trenować i chcielibyście coś osiągnąć to zaczniecie chodzić na siłownie, biegać i zdrowo odżywiać się, rzucicie fajki itp. Bo po co dbać o kondycje podczas kiedy palicie fajki albo co weekend zalewacie się alko lub co gorsze bierzecie coś innego?

Po to, żeby być w dobrej formie? Co za pytanie? To po co w ogóle dbać o kondycję?

@Czeslaw, pewnie nie słyszałeś o tym, że po okolo 4 miesiącach nie palenia wydolnosc płuc zwieksza sie o jakies 10 %

nie rozumiem związku, koniec dyskusji. #czeslaw