BS pisze:Wniosek jest taki, że kto jest w miarę dojrzały, zna siebie i swój umysł, potrafi trzymać dystans do tego co się dzieje to krzywdy sobie nie zrobi.
Ale przecież lepiej jest od razu zaczac grubo, bo później bedzie niedosyt, nie? Nie będę się zastanawiał, wpierdole wiadro ibogainy jak bedzie okazja :).
Uważajcie.
blazee pisze:Ahhh te czasy... Myślę, że i ciebie dojebie kiedyś taki trip, po którym choć chwilę się zastanowisz zanim przyjmiesz jakiś psychodelikKeFaS pisze:Jakbym miał możliwości to też bym spróbował ibogainy, nawet bym się nie zastanawiał ;-)
Edit (do postu wyżej): tutaj przeginasz w drugą stronę, przecież wiadomo, że nikt, kto choć trochę siedzi w temacie, by tak drogiej i trudno dostępnej substancji nie brał dla "mocnej pizdy" tylko właśnie w celach terapeutycznych, z kompetentną osobą i z odpowiednio dobranym s&s i ogólnie nastawieniem do takiego eksperymentu.
Z resztą nie bez powodu wpisałem w tytuł tematu "terapia", bo o to mi właśnie chodzi.
Potem na studiach zjadłem już 60-80 grzybków nastawiając się na coś podobnego - śmiech i haluny małe, wiedziałem, że ma być dobrze i przez cały trip skupiałem się na tym, że jest dobrze i tak ma być ;) W razie jakiś negatywnych myśli odstawiałem je na bok - na zasadzie teraz tripuję pomyśle o tym później. Zaskakująco łatwo udawało mi się tego dokonać, bo czasami po mj bywały z tym problemy. Tripa zacząłem od jednego piwa, potem jedząc grzybki zapiłem je drugim, podczas tripa miałem jeszcze trzecie, ale nie piłem na apogeum. Po prostu się nie chciało, miałem też jaranie ale też mi się nie chciało. Siedząc tak w jednym miejscu zalewany euforią jak po MDMA i najlepszymi rozkminami niczego więcej nie potrzebowałem. Uważam to za kluczowy element fazy terapeutycznej. Czułem, że rozumiem świat, godzę się ze wszystkim i czuję, że jesteśmy jednością. Peace & Love & ecstasy!
Ogólnie tak się pięknie zgrało, że w ten dzień leciał Czas Surferów w TV. Ciężko się było zmotywować do ruszenia dupy przed TV, ale jakoś poszło. Zabawne jest to, że patrzyłem na zegarek, widziałem, że czas mi do startu filmu ucieka, a mimo to siedziałem w euforii i tak ciężko było się ruszyć. Obśmiałem się co niemiara na filmie, potem leciały jeszcze jakieś shizowate stare komedie to też było ciekawie. Dopaliłem, wypiłem dwa, trzy piwa i spać. Ogólnie nie powinno się dużo albo wcale pić do grzybów, ale ja piję dużo więc te dwa piwa na start to tak jak jedno, albo pół. Potem jak faza zaczynała schodzić, a innym razem jak nawet była w dość dobrym momencie, zauważyłem, że w miarę wypijanych browarów wszystko się uspokaja. alkohol pewnie zagłusza fazę po psylocybinie. Jednak z tego co wiem to działa na receptory GABA jak benzodiazepiny więc w małych ilościach może być pomocny jeżeli chodzi o zapobieganie lękowi jaki może się pojawić. Poszedłem spać grubo po północy w takim zmęczonym już stanie.
Rano wstałem o 12 bodajże jako że była sobota i miałem wtedy wolne. Wyspany, w doskonałym humorze, no młody bóg. Czasami podobny efekt odczuwałem po MDMA jedzonym z umiarem. Jednak tutaj efekt nie utrzymywał się przez parę dni, a z miesiąc jak nie więcej. To co przeżyłem na tej fazie dało mi takiego pozytywnego kopa, że wszystkie moje wcześniejsze lęki, fobie, depresje stały się niczym. Rozkminiłem to i zdałem sobie sprawę, że to nie istnieje, a jeżeli już to jest tak małym gównem w perspektywie galaktyki, że nawet nie ma co się na tym skupiać czy tracić czas na takie bzdury. Znów jadłem sam i być może to też jest ważne, że skupiłem się na swoim tripie zamiast tripować wspólnie z innymi.
Jedząc grzyby na nic się na coś takiego nie nastawiałem. Taki wielki piękny bonus. Ten jeden wieczór dał mi o wiele więcej niż kilka miesięcy na SSRI, benzo i pogadankach z dr. Choć teraz z perspektywy czasu nie mogę wykluczyć, że to nie miało też jakiegoś wpływu na jakość tripa i bonus jaki zostawił. Leki pozwalają trochę inaczje spojrzeć na świat, pogadanki uczą innego spojrzenia i zdania sobie sprawy, że lęki itp to fikcja. Jednak tradycyjna kuracja może trwać i latami, a wielu pozostanie przy lekach (szczególnie benzo), a tutaj jeden wieczór i jest nawet lepiej. ^_^
Do swojego opisu dodam, że za tym drugim razem, który opisałem posiadałem wiedzę nt psychodelików i coś słyszałem o potencjale terapeutycznym. Niczego nie jadłem w ciemno, a na efekt terapeutyczny nawet się nie nastawiałem. W pogotowiu w apteczce było jeszcze jakieś benzo, ale wtedy o tym nie myślałem. Myślę, że nie jest ważna ilość substancji a jej jakość, no i może predyspozycje osobiste. Po docu nie miałem takich pozytywnych rozkmin i euforii, po BDF jeden wielki rozpierdol, znudzenie, bodyload i jedną wielką chęć aby już zeszło. Po czymś co rzekomo było 4 aco DMT taką pustą pizdę i patrzenie się w jeden punkt. Znajoimy po 2-ce opowiadał, że miał jednocześnie jak po spidzie, grzybach, LSD i czymś tam jeszcze. Bez rewelacji jeżeli chodzi o strefę duchową.
W moim przypadku chyba dobre nastawieie i śmiech odegrały jakąś ważną rolę + euforia i to coś co się przeżyło. Pamiętam też, że zeszło mi ciśnienie na jakiekolwiek używki, a piłem i piję alkohol w nadmiarze.
a jak się wpatrywałem w żarówkę i gasiłem światło to zostawała mi taka plamka przed oczami. To był pierwszy, raz bez rewelacji, ot taka ciekawostka. Jadłem sam.
A brać ponownie ma sens, jeśli obraz stanu się zatrze i wymaże z pamięci (tak, po paru tygodniach - miesiąc), lub gdy chcemy robić kolejne kroki, przerabiać kolejne sprawy :rolleyes:
RPS pisze:Interesuje mnie ile czasu utrzymują sie efekty terapetyczne(brak lęków,depresji.itp)po wzięciu np grzybów czy LSD.
Czy to jest tydzien,miesiąc....??? I czy po wzięciu trzeba znowu powturzyc sesje bo efekty zanikają,niech sie wypowiedzą osoby obeznane w tym temacie które próbowaly tym leczyc depreche,nerwice,itp...
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.