Sam też czasem doświadczam deja vu i w niczym mi to nie przeszkadza - być może kwestia stażu, bo w boju jestem od wielu, wielu lat.
Dla takich świeżaków, to czyste palenie z lufy: kulkę zbić, ściągnąć we dwoje, potem ocenić, czy jest git, czy dopalamy drugą. Narkotyki to nie wyścigi, pamiętaj o tym.
Ja z kumplem paliliśmy w ten sposób od wieli tygodni i żadne wiadro nie było nam straszne, ale dla niej był to pierwszy raz. W sumie zdecydowała się, kiedy nabiłem dla siebie - kumpel szepnął mi do ucha, by dać tą nabitkę jej i tak też się stało. Wypuściła chmurę wielkości cumulusa i w zasadzie tamtego dnia nie było już z nią za bardzo kontaktu.
Siedziała przed telewizorem i tylko się śmiała. Ona jednak miała predyspozycje (zdrową głowę) do palenia (bynajmniej nie sugeruję, że autorka tematu ma niezdrową). Nigdy nie doświadczyła nawet połowy negatywnego efektu.
W ogóle ta dziewczyna nie pasowała do narkotyków ani trochę. Piękna, niebieskooka blondynka z perfekcyjną figurą, bardzo inteligentna, zaradna, pracowita... a paliła jak smok.
06 września 2019Mario Escobar pisze: Prosta sprawa, chłopak chciał przykozaczyć i za dużo Ci dał. To są naprawdę spore dawki, jak ktoś wcześniej swego nie wypalił, to rzeczywiście może mieć problemy z ujarzmieniem fazy.
Pisała zresztą jak to dokładnie wyglądało i to, że paliła sama sporą ilość.
Trzeba pracować "nad głową" i powtarzać sobie jak mantrę, że wszystko jest cacy i trzeba cieszyć się działaniem. Wyniki nie przyjdą od razu, ale zapewniam, że przyjdą.
Kiedyś zrobić zakupy na pełnej piź**e to było dla mnie mission impossible. Ojej - przy kasie na pewno zorientują się, że paliłem... może zostawić koszyk i spróbować się ulotnić...
Teraz nie ma takiej sytuacji, w której nie poradziłbym sobie z chińskimi oczami. Pełen luz.
06 września 2019Mario Escobar pisze: Prosta sprawa, chłopak chciał przykozaczyć i za dużo Ci dał.
+ Update
W sumie to jak postanowiłam sobie że koniec mojej przygody z trawką tak mi nie wyszło XD jestem cały weekend u chłopaka i wczoraj postanowiliśmy znów zapalić.. tym razem spontanicznie po alkoholu.. miałam dobry rozluźniony humor i czułam sie dobrze po paru buchach i w sumie wtedy powinnam przestać ale jednak wzięłam jeszcze pare i znowu zaczęło sie deja vu, ale ze to nie pierwszy raz to przyjęłam to na luzie i mimo ze nie było przyjemne to jakos sie tym nie przejęłam i dużo bardziej okay to było ? Na chwile złapała mnie faza „przepalenia” gdzie nie widziałam nic, wydawało mi sie ze nie mogę oddychać, słyszałam głos mojego chłopaka jakby z daleka (pytał czy wszystko ok) ale nie mogłam zareagować.. ale nie wpadłam w panikę ani nic, trwało to 30 sekund może i ogolnie w porównaniu do ostatnich 2 schizowych paleń było mega spokojnie i chillowo.. wciąż nie podoba mi sie to deja vu ale jestem w stanie nie dać zepsuć sobie tym fazy.. i następnym razem muszę nauczyc sie przestawać pare buchow wcześniej bo
06 września 2019Ciara2 pisze: piszac o tym ze nie przez geny tylko przez malzenstwo, mialam na mysli to, ze ta osoba nie jest ze mna spokrewniona genetycznie, tylko pochodzi z innej rodziny i zostala wzeniona..
a co do tego deja vu to czytalam ze powodem, moze byc wlasnie to ze pamiec krotkotrwala zawodzi i przez to informacje trafiaja 'bezposrednio' do pamieci dlugotrwalej a mozg dopiero chwile potem je 'chwyta' i przez to ze znajduja juz sie w pamieci dlugotrwalej wydaje sie ze 'to sie juz zdarzylo'.. znaczy ogolnie samo deja vu nie jest 'nieprzyjemne' tylko fakt ze spotkalam sie z tym pierwszy raz tak mna strzelil XD to wmawianie sobie psychozy i panika to moje przewrazliwienie i wlasnie chyyba powinnam sie rozluznic.. No nic i tak nie mam zamiaru palic za czesto, od tak pare buchow dla rozluznienia, a na pewno nie takie ilosci jak wtedy… i stopniowo moze bedzie lepiej, a jak nie to trudno, zrezygnuje z palenia chociaz troche mi szkoda bo widze jak sie zajebiscie na tym wszyscy bawia (pewnie do czasu ale i tak..) a do innych substancji nie mam zamiaru wracac/siegac..
Z innej beczki jak wszyscy na osiedlu jarali na kilogramy ja zapalilem moze wtedy z nimi z 7 10 razy i na poczatku tez mialem bad tripy nogi slonia itd. Pozniej tj. Stosunkowo niedawno nie w tamtych czasach wyszly suszone listki nakrapiane kanabinolem tj. Dopalacze i oj to juz byly ostre fazy musialem nieraz ratowac sie mlekiem z cukrem. Pamietalem na szczescie by wziasc buszka i od razu wypuscic zeby ta roslinka Cie nie zlapala.
08 września 2019Mefistofeles1945 pisze:
Dokladnie do czasu pozniej bedzie amfetamina heroina i wisielce na osiedlu.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.