Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 288 • Strona 12 z 29
  • 77 / 14 / 0
Dokładnie, wlad w pył aż robi się mąka, nie cierpię grudy w nosie.
Głównie słomką, mam jedną z dwóch krótszych xD.
Z czego? Mam mały kawałek rozbitego lustra (akurat kwadratowy się trafil), i kawałka płytki (niebieskia śliska, zajebista)
Walę w sumie tylko w pracy, to taki patenty dają radę. Dziś szybko w krzaki, pyk lusterko, karty (te małe dołączane do zwykłych w Kauflandzie i Biedronce) 1/2 słomki , 40-50 sekund i gotowe.

Waliło się na telefonie, wszelkim szkle, kawałku panela (ziomek do każdego auta dawał taka tackę :D, blaty, na jakichś kartach, skrobaczka do szyb też szła w ruch.
Parę razy jak nie było możliwości to wieksza gruda w nos i ściskanie kichawy szło w ruch ( nie polecam, lepiej bombkę zarzucić). Że 2-3 razy dzień wcześniej zrobiona w pyl, szła prosto z wora przez słomkę w nos, (cpunskie w chuj, teraz wolę poczekać na okazje niż robić takie rzeczy xD).
No ale wracając do tematu:
Białe w pył
Długa slomka (taka 1,5 długości 50zl banknotu)
Powoli żeby w razie w poprawić (nie cierpię jak leci od razu w gardlo).
Pręgi są zazwyczaj długie to walę na oba nozdrza (wcześniej tylko w jedną prawie rok, w sumie 3 dziury, jedna jak naturalna,2 mniejsze, jak chce puścić smarka to tylko w chustki bo wszystko leci na bark.
Jeden plus, w chuj większy pobór tlenu (sarkazm).
Lekko ściskam nos i dociagam resztę w głąb.
Spływy zawsze wypluwam ( co miało to miało się już przyjąć w nosie przez te kilka minut).
No chyba tyle, 0 grudy tylko proch powoli nie za szybko nie za wolno.
Bez połykania spływu.
Nie wiem jak wy ale mi strasznie daje po dziąsłach na jedynkach to zaraz po sniffe zarzucam gume, mentosa,hallsa, polecam.
  • 1 / / 0
Szczerze powiedziawszy, to u mnie najwiecej zależy od warunków w jakich sie znajduję akurat. W sensie czy jestem w domu w robocie, czy leze w lozku. No i kiedys najbardziej lubiłem chodzić na różne miejscówy.
Najczesciej uzywam 2 wizytówek i zoltej karteczki. Gniotę wizytówką zwykle na jakiejś książce z twardą okładką. Zdrapuje, formuję, ciapię.
Ostatnio dla odmiany nie gniotlem tylko od razu formowalem i przelatywalem po tej ściesze gesto zyletką. Nie wiem, ale jakos to nadawalo dla mnie formy.
Jak na przykład nos nie pracuje, czy cos w ten desen, to mam fajny jeszcze patent. Nie robie zadnej bąbki, tylko se wybieram jakas grudke rozpuszczam se ja na jezyku ze 2min. i potem jezykiem lece po calej szczece i dziaslach. Połykam, popijam, płuczę, popijam. I wgl szybciej wejdzie. W sumie to nie polecałbym tego akurat praktykowac, ale zauwazam plusy. chociazby tego nosa wyplukiwac nie trzeba.
Wracajac, to przypomnialo mi sie, ze kiedys jak robilismy pachy i byl mokry material, to prasowalismy po 3 razy nawet. Wtedy mes sie napowietrza i zwieksza objetosc. Teraz nawet jak mam ochote przykurwic takiego duzego sznaperdama. To przykladowo normalnego speeda, sztuke pognieciona pare razy. Nie zjem na raz całej. No chyba ze tam parodniowy jestem, to ta. Sami wiecie zreszta, jakie sa realia z tym.
  • 24 / 4 / 0
Miałam jeden zeszyt, na którym zawsze robiłam kreski, lecz potem musiałam odłożyć go w zapomnienie, ponieważ niektórzy ciśnieniowcy zdarli prawie cała okładkę ( o zobacz jaka duża wyszła, a przysięgam materiału na nim było może jak główki od igły). Ale ogólnie teraz mam półkę, a na niej duża ilość książek i wybieram w zależności od humoru daną ksiązkę. Jak mam dużą ilość materiału, a np. nudzi mi się to bawię się i tworzę jakieś pierdoły -,- (na 2 zdj widoczne). A czym wciągam? najczęściej dolarami, funtami lub jenami.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
:kreska: kiciorz.
  • 72 / 9 / 0
Po przeczytaniu paru postów w tym wątku postanowiłem w końcu po paru latach zaaplikować w prawą dziurę, bo nigdy nie używana. I o ch#j! Myślałem, że po prostu już nie ma sortu jak kiedyś, a to się okazało, że winny był nos %-D Po aplikacji reakcja jak za "starych dobrych czasów".
  • 8104 / 898 / 0
Ja wciągałem w prawie każdych sytuacjach: kibel, na murku, idąc przez miasto z lufka w woreczku strunowym i wciągając. :amfa: Najbardziej podoba mi się z lusterka, widzimy swoja facjatę jak wciągamy jedna dziura i kontrujemy druga. :nos:
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 22 / 3 / 0
Jedną z bardziej odrzucających rzeczy jak dla mnie jest wpierdalanie banknotów do nosa (szczególnie takiego rozrytego %-D ) Te dziesiątki osób którym przeszły przez łapy (i nosy) w tym tygodniu - aż zal nie wsadzić w tą chłonną, podrażnioną śluzówkę :mniam:
(Pomyśl o tym menelu co niesie te siano z socjalu do monopolowego w tych apetycznych rączkach :mniam: )

Cena gumowego wezyka to około 2 zł za metr - pizgalnika na pół roku.

Dbajcie o siebie
  • 608 / 57 / 0
A jakie robicie kreski, ja zawsze długie rozciągnięte. Nienawidzę grubych. No i z wszelkich kryształów sie takie kreski lepiej układa. Jak szpilki. Na przekątną kurwa.
10 sierpnia 2020surveilled pisze:
A mogę Cię prosić, byś już sobie poszedł? Coś pisałeś wcześniej o zakładaniu jakiegoś własnego forum – uważam że to doskonały pomysł.
  • 576 / 87 / 0
Wiele zależy od okolicznośći i otoczenia. Zazwyczaj używam do rozgniecienia towaru dwóch kart.
Jak jestem w domu to mam schowaną pod łóżkiem taką książkę, jakże finezyjną - słownik ortograficzny dla klas 1-3 szkoły podstawowej %-D ale ma skurwibąk tak twardą okładkę, ze nadaje się do tego idealnie. Jak jestem sama w domu to na chillu sobie siedzę na łóżku z tą książką na kolanach, jak brat się kręci po domu to dla niepoznaki najpierw kładę na kolana laptopa, otwieram go i wtedy dopiero tasuje na książce. W zależności czy jest mokra czy nie różnie to zajmuje. Jak rodzice są w domu to to zbyt ryzykowne żeby tasować towar w pokoju, bo mają zwyczaj wchodzić bez pukania, wiec wtedy idę do łazienki i tam mam taką paletkę do makijażu w takiej grubej jakby książkowej okładce i na tym robię. Cały sprzęt zawsze nosze w takim metalowym pudełeczku na tampony wiec jak jestem w domu zazwyczaj mam to ciagle przy sobie, w jakiejś zasuniętej kieszonce. Czasem jak jestem sama w domu to już się nawet nie pierdolę z wyciąganiem słownika z pod łóżka tylko robię sobie kreskę na pierwszej lepszej książce którą mam w swoim zasięgu(ostatnio jadłam szczura z książki z powtórką do matury %-D ). Do wciągania zazwyczaj służy mi kawałek słomki który ma swoje miejsce w pudełeczku na tampony, ewentualnie jakiś zwinięty banknot/karteczka biurowa/rurka z długopisu. Później zazwyczaj włączam sobie muzykę i czekam na fazę. Chyba ze się uczę, to zabieram się za to od razu po zajebaniu szczura. Jak jestem w szkole to zazwyczaj za blat pod tasowanie służy mi jakaś książka, nie lubię robić na telefonie, bo mam dość mały i to niewygodne. Zazwyczaj staram się to robić w pustej łazience, najlepiej zaraz po dzwonku na lekcje(wtedy się trzeba troszkę spóźnić :korposzczur: ). Ściągam wtedy albo przed wyżej wymienioną słomkę albo przez banknot/rurkę z długopisu lub jakiś bilet. Zdarzało się ze wychodziłam zajebac w trakcie lekcji - wtedy zostawał tylko ekran telefonu, a wciągało się przez jakiś kawałek kartki czy coś(cpanie zdecydowanie uczy kreatywności - w kryzysowych sytuacjach potrafiłam wszędzie znaleźć blat/karty/zwijke %-D ). Zdarza mi się czasem tez walić szczury w jakichś galeriach czy coś, wtedy grunt to zrobić to jak najciszej i zajebac jak najszybciej i możliwie cicho. Jak jesteśmy gdzies samochodem ze znajomymi to sprawa jest dużo łatwiejsza, bo albo się zatrzymujemy gdzies albo po prostu jeździmy przez jakieś odludzia, kierowca czatuje i w razie czego mówi czy coś jedzie itp a jeden z pasażerów tasuje ładnie towar na opakowaniu od płyty albo na jakiejś książce z instrukcjami do samochodu. Z dziwniejszych sytuacji, raz w jakimś klubie chcieliśmy z kumplem zajebac ale były oddzielne łazienki, jakoś nam sie udało wejść we dwójkę do damskiej i zrobić co trzeba. Wychodzimy a tu jakaś babeczka która sprząta stoi i patrzy na nas. Jak ją mijaliśmy spytała nas co robiliśmy w łazience a kumpel na to(w akcie totalnej improwizacji): „moja dziewczyna zle się czuła”, babeczka na mnie patrzy a ja wtedy najlepiej jak umiałam udawałam wyzgonowaną księżniczkę imprezy która przed chwilą wymiotowała. Babuszka to łyknęła jak pelikan %-D
Jeśli chodzi o inne rady i nawyki dotyczące wciągania to polecam trzymać się jednej zasady - warto mieć zawsze odetkaną przynajmniej jedną dziurkę nosa, bo w innym przypadku cały towar się nie zmieści i wypadnie przez zwijke, co w miejscach publicznych na przykład dostarcza dodatkowego stresu, bo trzeba się dłużej z towarem pierdolić. Osobiście polecam tez odchylenie głowy do tylu pare minut po zajebaniu kreski, szczególnie jak całe towarzystwo brało. Wtedy szybciej przychodzi spływ i nie trzeba się nim później martwić. Miałam raz sytuację ze wciągnęłyśmy po kresce z koleżanką w towarzystwie osób które nie biorą. Zaraz po tym poszłyśmy na fajkę ze znajomymi. Niestety nie wiedziałyśmy wtedy jeszcze, ze spływ po tamtym towarze będzie aż taki okropny(żrący, piekło w gardło, do tego kwaśno gorzki posmak który sprawiał ze ślina miała straszny smak i szarpało na wymioty bardzo). Stoimy, palimy a nagle moja koleżanka zrobiła krzywą minę, popatrzyła na mnie tylko przerażona, podała mi swoją fajkę i wbiegła do pomieszczenia gdzie siedzieliśmy ze znajomymi. Nie zorientowałam się od razu o co chodzi, a szkoda, bo dosłownie minutę później to samo spotkało mnie %-D nie polecam tego, wpada człowiek jak pojeb i szuka czegokolwiek do picia jednocześnie walcząc z napływającymi do gardła wymiocinami :trucizna:
Chyba wszystko z mojej strony na temat sztuki wciągania, ewentualnie dopiszę coś kiedy indziej :p
Mam jeszcze pytanko do stimiarzy - jak kupujecie np 5 gramów mokrego towaru to suszucie od razu całość czy suszycie tyle ile wam potrzeba akurat na działkę?
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
  • 177 / 44 / 0
25 marca 2019mmigotka pisze:
Wiele zależy od okolicznośći i otoczenia. Zazwyczaj używam do rozgniecienia towaru dwóch kart.
Jak jestem w domu to mam schowaną pod łóżkiem taką książkę, jakże finezyjną - słownik ortograficzny dla klas 1-3 szkoły podstawowej %-D ale ma skurwibąk tak twardą okładkę, ze nadaje się do tego idealnie. Jak jestem sama w domu to na chillu sobie siedzę na łóżku z tą książką na kolanach, jak brat się kręci po domu to dla niepoznaki najpierw kładę na kolana laptopa, otwieram go i wtedy dopiero tasuje na książce. W zależności czy jest mokra czy nie różnie to zajmuje. Jak rodzice są w domu to to zbyt ryzykowne żeby tasować towar w pokoju, bo mają zwyczaj wchodzić bez pukania, wiec wtedy idę do łazienki i tam mam taką paletkę do makijażu w takiej grubej jakby książkowej okładce i na tym robię. Cały sprzęt zawsze nosze w takim metalowym pudełeczku na tampony wiec jak jestem w domu zazwyczaj mam to ciagle przy sobie, w jakiejś zasuniętej kieszonce. Czasem jak jestem sama w domu to już się nawet nie pierdolę z wyciąganiem słownika z pod łóżka tylko robię sobie kreskę na pierwszej lepszej książce którą mam w swoim zasięgu(ostatnio jadłam szczura z książki z powtórką do matury %-D ). Do wciągania zazwyczaj służy mi kawałek słomki który ma swoje miejsce w pudełeczku na tampony, ewentualnie jakiś zwinięty banknot/karteczka biurowa/rurka z długopisu. Później zazwyczaj włączam sobie muzykę i czekam na fazę. Chyba ze się uczę, to zabieram się za to od razu po zajebaniu szczura. Jak jestem w szkole to zazwyczaj za blat pod tasowanie służy mi jakaś książka, nie lubię robić na telefonie, bo mam dość mały i to niewygodne. Zazwyczaj staram się to robić w pustej łazience, najlepiej zaraz po dzwonku na lekcje(wtedy się trzeba troszkę spóźnić :korposzczur: ). Ściągam wtedy albo przed wyżej wymienioną słomkę albo przez banknot/rurkę z długopisu lub jakiś bilet. Zdarzało się ze wychodziłam zajebac w trakcie lekcji - wtedy zostawał tylko ekran telefonu, a wciągało się przez jakiś kawałek kartki czy coś(cpanie zdecydowanie uczy kreatywności - w kryzysowych sytuacjach potrafiłam wszędzie znaleźć blat/karty/zwijke %-D ). Zdarza mi się czasem tez walić szczury w jakichś galeriach czy coś, wtedy grunt to zrobić to jak najciszej i zajebac jak najszybciej i możliwie cicho. Jak jesteśmy gdzies samochodem ze znajomymi to sprawa jest dużo łatwiejsza, bo albo się zatrzymujemy gdzies albo po prostu jeździmy przez jakieś odludzia, kierowca czatuje i w razie czego mówi czy coś jedzie itp a jeden z pasażerów tasuje ładnie towar na opakowaniu od płyty albo na jakiejś książce z instrukcjami do samochodu. Z dziwniejszych sytuacji, raz w jakimś klubie chcieliśmy z kumplem zajebac ale były oddzielne łazienki, jakoś nam sie udało wejść we dwójkę do damskiej i zrobić co trzeba. Wychodzimy a tu jakaś babeczka która sprząta stoi i patrzy na nas. Jak ją mijaliśmy spytała nas co robiliśmy w łazience a kumpel na to(w akcie totalnej improwizacji): „moja dziewczyna zle się czuła”, babeczka na mnie patrzy a ja wtedy najlepiej jak umiałam udawałam wyzgonowaną księżniczkę imprezy która przed chwilą wymiotowała. Babuszka to łyknęła jak pelikan %-D
Jeśli chodzi o inne rady i nawyki dotyczące wciągania to polecam trzymać się jednej zasady - warto mieć zawsze odetkaną przynajmniej jedną dziurkę nosa, bo w innym przypadku cały towar się nie zmieści i wypadnie przez zwijke, co w miejscach publicznych na przykład dostarcza dodatkowego stresu, bo trzeba się dłużej z towarem pierdolić. Osobiście polecam tez odchylenie głowy do tylu pare minut po zajebaniu kreski, szczególnie jak całe towarzystwo brało. Wtedy szybciej przychodzi spływ i nie trzeba się nim później martwić. Miałam raz sytuację ze wciągnęłyśmy po kresce z koleżanką w towarzystwie osób które nie biorą. Zaraz po tym poszłyśmy na fajkę ze znajomymi. Niestety nie wiedziałyśmy wtedy jeszcze, ze spływ po tamtym towarze będzie aż taki okropny(żrący, piekło w gardło, do tego kwaśno gorzki posmak który sprawiał ze ślina miała straszny smak i szarpało na wymioty bardzo). Stoimy, palimy a nagle moja koleżanka zrobiła krzywą minę, popatrzyła na mnie tylko przerażona, podała mi swoją fajkę i wbiegła do pomieszczenia gdzie siedzieliśmy ze znajomymi. Nie zorientowałam się od razu o co chodzi, a szkoda, bo dosłownie minutę później to samo spotkało mnie %-D nie polecam tego, wpada człowiek jak pojeb i szuka czegokolwiek do picia jednocześnie walcząc z napływającymi do gardła wymiocinami :trucizna:
Chyba wszystko z mojej strony na temat sztuki wciągania, ewentualnie dopiszę coś kiedy indziej :p
Mam jeszcze pytanko do stimiarzy - jak kupujecie np 5 gramów mokrego towaru to suszucie od razu całość czy suszycie tyle ile wam potrzeba akurat na działkę?
Nie wiem czy tak jest czy mi się zdaje ale jak wysusze większa ilość to wydaje mi się później słabsze niż to świeżo wysuszone ale to tylko moje zdanie niech wypowie się jakiś profesor napierdalania w kichawe.
Żeby nie było OT, dla mnie najważniejsze podczas kreślenia i wciągania jest czas, zawsze muszę mieć spokój i trochę czasu no nie lubię się spieszyć, na spokojnie wysypać, pokruszyć, zrobić kreseczki (moja złota zasada: Krecha ma być piękna %-D ) i wtedy cyk. Zawsze używam dowodu i karty ubezpieczeniowej, do wciągania albo banknot albo stary bilet z tramwaju (śliski papier nic się nie przykleja) tyle z mojej strony, wysokich lotów polecam: Ewa Wachowicz %-D %-D
  • 22 / 3 / 0
Ja tam nigdy nie susze całości. Nie świruje chemika, ale mysle ze ktoś ogarnięty potwierdzi, co by w trakcie suszenia spierdalało trochę mocy. Ja np jak kupie łapę to biorę sobie +/- gieta, reszta foliówka->samar->srebro i do zamrażarki.
Chyba większość osób przyzna, ze ostatni szczur z pakietu wypada słabiej od pierwszego.
Ta stara gruda co ją znalazłeś w szufladzie tez
ODPOWIEDZ
Posty: 288 • Strona 12 z 29
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.