Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 25 • Strona 2 z 3
  • 614 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: duke01 »
...rzekła forumowa wyrocznia %-D
  • 137 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Neko »
fejdeueju, więcej dystansu. współczucie. ommm
nie bucuj się na forum, bo Cię to truje.

panowie wyżej: mówicie, jakby człowiek był podzielony na kawałki. na kwasie, na piwie, w pracy i medytując i na szczycie góry i robiąc kupę jesteś jedną osobą. jedna myśl jest prawdziwa, ta na kwasie fałszywa, a ta medytująca nadprawdziwa? no dajcie spokój.
celebration of mind as play
  • 5299 / 103 / 0
(at)Fey, osoba, która tyle wie o buddyźmie chyba nie powinna dawać wyprowadzać się z równowagi, co? Ja np mogę i zdrowo rzucałem dziś kurwami. Czemu? Bo nie ma drzemu. Nigdy nie wiem jak się ten cholerny drzem pisze, ale chyba przez rz.

(at)ktośtamponiżej: Ależ jak najbardziej ludź jest podzielony. Można go podzielić ze zwględu na wiek, wzrost, zainteresowania, albo na przykład gilotyną czy tasakiem. Właściwie rzecz ujmując, na wiele sposobów, juz bez rękoczynów i krzeseł elektrycznych. Niby człowiek cały czas jest taki sam, ale jednak niet. Pośród innych człowieków zachowujemy się w jakiś okreslony sposób, będac sam na sam ze sobą na klopie też się jest "innym", choć z pozoru jest się cały czas sobą. Bycie podzielonym lub niepodzielonym to tak właściwie pojęcie względne. Innym się jest podczas zakochania, innym podczas przeżywania traumy - od taki przykład na przykładzie kontrastu. Na różne sposoby się dzielimy, choć czujemy się w jednym kawałku niepodzielni i niepokonani - chodzi tu o konkretne jednostki. Do tego doszedłem po drugim Broku Exporcie.

Wypiję trzeciego i może otworzy mi się bardziej trzecie oko na świat i zbadam nim, niczym Sauron czy jak mu tam było, całą tę sprawę od deski do deski [nie mylić z klozetem jeno z tym przysłowiem, które ma na myśli książki {nie wiem ino w jaki sposób przysłowie może coś mieć na myśli, ale niech tak już będzie %-D }] w myślach tu mam "szczęście może polegać na pokochaniu rzeczy, których się nienawidzi". Zanim wypiję tego broka minie x czasu, więc już tera biorę się do roboty, jakobym miał takowy temat na maturze z Polaka.

Jestem zdania, że po prostu tak nie sądzę %-D Od tego chciałbym zacząć. Mój prywatny i osobisty przypadek szczególnie nie trawi konfitur, czy jak kto woli jaboli, policyjnych językodawców-zuchastrzelaczy. Na tym moim osobistym i prywatnym przykładzie będę bazował w dalszej części hipotezy. Tak, hipotezy, bo to przeca jeno jeden przykład prywatny osobisty, a przykładów jest bez liku, w słoiku na takie przykłady. Jadąc dalej z taczką albo i wózkiem hipermarketu HyperReal ® ™ nie potrafię sobie zwizualizować, że pokochałbym osobę, która bezczelnie sprzedała mnie na psiarni, a przecież tyle razy broniłem mu dupsko przed wpierdolami. Jak niby pokochanie go [kurwa ja jestem hetero!] miałoby mi przynieść szczęście? Pedalizm jest niezdrowy, a poza tym koleś jest głupi i brzydki.

Czy istnieje taka opcja, że można coś nienawidzić, pokochać to niekoniecznie nagle i czuć się z powodu tego szczęścliwym? Stwierdzam jednak, że nie. Czyli chuj strzelił hipotezę! Prędzej już na odwrót - coś się kocha, a tu nagle się to coś znienawidzi i właśnie z tego powodu odczuwa się ulgę. Ulgę, ale czy szczęście? Nie wiem. Zbyt wiele istnieje możliwości - może się chce komu przeprowadzić statystykę? Odczucie, już niech będzie szczęśćia z racji nienawiści może wystąpić powiedzmy na przykładzie dwóch ludziów, z których jeden jest kobietem a drugi mężczyznem. Żyją se w zgodzie ze sobą i naturą, a tu proszę - kłótnia o zbity wazon prababci Marianny Heleny dwódziestej trzeciej, bijatyka, latają krzesła, stoły, noże, *TABORETY*. Rozwód i basta, chuj strzelił bombki i nie będzie choinki, ale za to dumna żona jedzie spoko bez kondoma. No.

Tak więc widzicie, drogie ćpuny, szczęście ni chuja, choćby wszystkie Chińczyki na sobie postawały i dotknęły księżyca, nie może polegać na pokochaniu rzeczy, której [a tym bardziej >których<] się nienawidzi. Moim nieskromnym zdaniem, występuje tu zjawisko absurdalnie groteskowego wykluczania się, co obala tezę postawioną w temacie.

Idę do apteki po Akodyn. Rozkminię to bardziej %-D %-D %-D
Ostatnio zmieniony 21 lipca 2009 przez pilleater, łącznie zmieniany 1 raz.
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 1066 / 202 / 0
Piszę się dżem.
I don't do drugs. I am drugs.
  • 232 / / 0
heheh jak tak wymieniałeś o tych środkach że człowiek jest taki i taki po różnych środkach przypomniała mi się lektura 'Ferdydurkę' tam główny bohater walczył z formą, a tutaj mamy do czynienia jakby z ćpuńską formą czyli po kwasie jestem taki a po alko taki i pojawia się pytanie 'Kiedy jestem prawdziwy?' też próbowałem odpowiedzieć na to pytanie ale jedyną sensowną odpowiedzią na tą jest moim zdaniem wykład Terence Mckenna na temat walki z kulturą. Bo tak naprawdę liczy się to czujemy i co myślimy to jest prawdziwe reszta to fałsz i tyle.
Wszystko co napisałem powyżej to fikcja literacka. Elo Elo 5 dwa zero.
  • 614 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: duke01 »
a zarzuć linkiem, jeśli łaska.
  • 232 / / 0
Wszystko co napisałem powyżej to fikcja literacka. Elo Elo 5 dwa zero.
  • 5299 / 103 / 0
http://www.youtube.com/watch?v=aNmaGhzPkHs&NR=1 <- ten fragment po głowie będzie mi chodził cały dziś dzień, dwudziesty drugi lipiec od 0:00 aż padnę spać. Pan Terence jest kapitalny ;)
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 137 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Neko »
w rzeczy samej, pigułojadzie. człowieka można opisać takimi kategoriami, to co mówisz o maskach, które przybieramy jest w sumie przedmiotem moich studiów, i w znacznej mierze zainteresowań.
hałewer, nie zmienia to faktu, iż jesteś tym samym człowiekiem przez cały czas. to, jak dobrze pogodzisz ze sobą swoje różne role, które grasz w kulturze w znacznej mierze wpływają na to, jak szczęśliwym jesteś człowiekiem. imo. zrozumienie->współczucie->nie masz problemu w głowie z kąfidetem-zdrajcą-sprzedawczykiem
natomiast draxiki traktowane z dystansem, i może niekoniecznie jedzone przez cały czas, pozawalają spojrzeć na 'siebie' z innej perspektywy, i czasem nawet dojść do ciekawych wniosków. przeczytałem to na takim forum, hyperreal. ja tak chyba mam

ed: tak mi powiedział pilznensky prazdroj, a poprzednich jego paru kolegów różnych ras potwierdza. razem z fajo. nazzdrowie!
celebration of mind as play
  • 232 / / 0
Jeszcze w III klasie liceum wmawiałem sobie że przed formą uciec się nie da. Teraz mogę powiedzieć że owszem da się lecz tylko do pewnego stopnia.
Wszystko co napisałem powyżej to fikcja literacka. Elo Elo 5 dwa zero.
ODPOWIEDZ
Posty: 25 • Strona 2 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.