nie bucuj się na forum, bo Cię to truje.
panowie wyżej: mówicie, jakby człowiek był podzielony na kawałki. na kwasie, na piwie, w pracy i medytując i na szczycie góry i robiąc kupę jesteś jedną osobą. jedna myśl jest prawdziwa, ta na kwasie fałszywa, a ta medytująca nadprawdziwa? no dajcie spokój.
(at)ktośtamponiżej: Ależ jak najbardziej ludź jest podzielony. Można go podzielić ze zwględu na wiek, wzrost, zainteresowania, albo na przykład gilotyną czy tasakiem. Właściwie rzecz ujmując, na wiele sposobów, juz bez rękoczynów i krzeseł elektrycznych. Niby człowiek cały czas jest taki sam, ale jednak niet. Pośród innych człowieków zachowujemy się w jakiś okreslony sposób, będac sam na sam ze sobą na klopie też się jest "innym", choć z pozoru jest się cały czas sobą. Bycie podzielonym lub niepodzielonym to tak właściwie pojęcie względne. Innym się jest podczas zakochania, innym podczas przeżywania traumy - od taki przykład na przykładzie kontrastu. Na różne sposoby się dzielimy, choć czujemy się w jednym kawałku niepodzielni i niepokonani - chodzi tu o konkretne jednostki. Do tego doszedłem po drugim Broku Exporcie.
Wypiję trzeciego i może otworzy mi się bardziej trzecie oko na świat i zbadam nim, niczym Sauron czy jak mu tam było, całą tę sprawę od deski do deski [nie mylić z klozetem jeno z tym przysłowiem, które ma na myśli książki {nie wiem ino w jaki sposób przysłowie może coś mieć na myśli, ale niech tak już będzie }] w myślach tu mam "szczęście może polegać na pokochaniu rzeczy, których się nienawidzi". Zanim wypiję tego broka minie x czasu, więc już tera biorę się do roboty, jakobym miał takowy temat na maturze z Polaka.
Jestem zdania, że po prostu tak nie sądzę Od tego chciałbym zacząć. Mój prywatny i osobisty przypadek szczególnie nie trawi konfitur, czy jak kto woli jaboli, policyjnych językodawców-zuchastrzelaczy. Na tym moim osobistym i prywatnym przykładzie będę bazował w dalszej części hipotezy. Tak, hipotezy, bo to przeca jeno jeden przykład prywatny osobisty, a przykładów jest bez liku, w słoiku na takie przykłady. Jadąc dalej z taczką albo i wózkiem hipermarketu HyperReal ® ™ nie potrafię sobie zwizualizować, że pokochałbym osobę, która bezczelnie sprzedała mnie na psiarni, a przecież tyle razy broniłem mu dupsko przed wpierdolami. Jak niby pokochanie go [kurwa ja jestem hetero!] miałoby mi przynieść szczęście? Pedalizm jest niezdrowy, a poza tym koleś jest głupi i brzydki.
Czy istnieje taka opcja, że można coś nienawidzić, pokochać to niekoniecznie nagle i czuć się z powodu tego szczęścliwym? Stwierdzam jednak, że nie. Czyli chuj strzelił hipotezę! Prędzej już na odwrót - coś się kocha, a tu nagle się to coś znienawidzi i właśnie z tego powodu odczuwa się ulgę. Ulgę, ale czy szczęście? Nie wiem. Zbyt wiele istnieje możliwości - może się chce komu przeprowadzić statystykę? Odczucie, już niech będzie szczęśćia z racji nienawiści może wystąpić powiedzmy na przykładzie dwóch ludziów, z których jeden jest kobietem a drugi mężczyznem. Żyją se w zgodzie ze sobą i naturą, a tu proszę - kłótnia o zbity wazon prababci Marianny Heleny dwódziestej trzeciej, bijatyka, latają krzesła, stoły, noże, *TABORETY*. Rozwód i basta, chuj strzelił bombki i nie będzie choinki, ale za to dumna żona jedzie spoko bez kondoma. No.
Tak więc widzicie, drogie ćpuny, szczęście ni chuja, choćby wszystkie Chińczyki na sobie postawały i dotknęły księżyca, nie może polegać na pokochaniu rzeczy, której [a tym bardziej >których<] się nienawidzi. Moim nieskromnym zdaniem, występuje tu zjawisko absurdalnie groteskowego wykluczania się, co obala tezę postawioną w temacie.
Idę do apteki po Akodyn. Rozkminię to bardziej
hałewer, nie zmienia to faktu, iż jesteś tym samym człowiekiem przez cały czas. to, jak dobrze pogodzisz ze sobą swoje różne role, które grasz w kulturze w znacznej mierze wpływają na to, jak szczęśliwym jesteś człowiekiem. imo. zrozumienie->współczucie->nie masz problemu w głowie z kąfidetem-zdrajcą-sprzedawczykiem
natomiast draxiki traktowane z dystansem, i może niekoniecznie jedzone przez cały czas, pozawalają spojrzeć na 'siebie' z innej perspektywy, i czasem nawet dojść do ciekawych wniosków. przeczytałem to na takim forum, hyperreal. ja tak chyba mam
ed: tak mi powiedział pilznensky prazdroj, a poprzednich jego paru kolegów różnych ras potwierdza. razem z fajo. nazzdrowie!
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.