Z dragami tak bywa, szczególnie od dilca.

Jaki związek ma ciśnienie z tym, że ziomka tak wyprało?

Swoją drogą, właśnie pojechali, a ja zostałam tutaj z zarzyganą na potęgę wanną i zgniecioną psychiką. Siedziałam i czytałam o pigułach na hypku a tu takie cyry :o Szczerze to chciałam od razu dzwonic na pogotowie, ale przypomniałam sobie o tym wątku. Ziomek na pewno na nic nie chorował, wali fetę dłużej niż ja, pierwszy raz taka akcja. Ratownicy pytali mnie i kumpla który go przyprowadził czy wiemy czy coś brał, udawaliśmy głupich, nie wiem teraz czy to dobrze...

Tak na przyszłość to lepiej powiedzieć że nie wiem ale możliwe że tak.
A przy wysokim ciśnieniu jak najbardziej wymioty są możliwe i na to wskazywało.też pęknięte naczynko ( ale myślę że dil.dosypał tu coś)
Trzymaj się , to była dobra decyzja - sumienie masz czyściutkie a bez pogotowia mogłoby być różnie

Jako sporadyczny użytkownik królowej wczoraj w nocy zjadłem niecałą jedynkę być może najlepszego tematu, jaki kiedykolwiek było mi dane spróbować. Nie wiem, jaka czystość, ale dawki oscylowały w nocy w granicach 70-80mg. Dodatkowo nocą wypiłem nieco ponad 1L czystej, dopalałem wiadrami. Już rano było mi słabo, ba - słabo to mało powiedziane. Każde podniesienie się, zmiana pozycji, gwałtowny ruch czy ogólnie chodzenie powodowało wrażenie, że zaraz zemdleję. Dodatkowo osłabiony byłem mocno (nic dziwnego), a jednak silnie pobudzony. W południe zjadłem garść witamin, nawodniłem się, jednak nic nie zjadłem. Dorzucałem przez ten dzień trzy razy po 30-50mg. Z każdą dawką efekty uboczne narastały. O 3 w nocy już tak przemęczony ostatnią wrzutą uznałem, że to pierdolę, schowałem temat i poszedłem spać (tak, od tak). Dziś wrzuciłem trzy razy po kolejno 20, 40, 60 w odstępach około 3-4h. Po tej ostatniej 60mg po jakimś czasie zacząłem doznawać falowego gorąca - chwilowego. Tak jakby od samego dołu ciągnęło się ciepło aż do głowy i kiedy dochodziło do głowy to znikało nagle, zaczęły mnie uciskać gałki oczne, serce przyspieszyło znacznie, czułem jakby w środku głowy było mi gorąco, wzrok jeszcze bardziej mi się rozmył, nie mogłem złapać pełnego oddechu, do tego, uwaga, prawe ucho zrobiło mi się czerwone albo i nawet bordowe oraz jednocześnie gorące, zawroty, drżenie nóg, mdłości. Co chwilę oddychałem przy oknie, a niektóre z objawów na chwilę znikały (zawroty, mdłości, serce lekko zwalniało, łapałem oddech pełny, z trudem, ale łapałem), jednak po chwili zawroty wracały, serce przyspieszało i to samo. Po godzinie jakoś stałem się zmęczony, senny nawet, ale ni chuja zamknąć oczy, bo ogromny wytrzeszcz doskwiera.
Z 40 minut temu doszedł ucisk na skroni, lekki, żaden ból, ale dyskomfort powoduje spory.
Od 35 minut czytam na necie objawy dot. ucisku w skroni. Doczytałem się wylewu i udarów, a od 30 minut czuję niedowład w prawej nodze jak chodzę, tak jakby się bardziej uginała od drugiej (na bok? nie wiem może pierdolę, ale spanikowany jestem, może sobie wkręcam). Ogromny stres i panika mi nie pomaga, bo wzmaga jedynie puls.
Mam trazodon tylko.

Jakie cisnienie?

Nie mam pojęcia, baterie mi siadły w ciśnieniomierzu. Zapomnia,lem dodać, że jak siedziałem to poczułem nagle tak trzask w lewym oku i obraz jakby jeszcze bardziej mglisty, jakiś czas po tym gorącym uchu.

Nie masz skad wyjac? Jakiegos pilota czy czegos? Objawy jakie podajesz wygladaja jakbys mial wysokie cisnienie. I pewnie masz skoro jebales stimy ale pytanie jak bardzo. Masz jakieś zaburzenia czucia? Jesli tak to gdzie? Potrafisz przejsc sie na palcach i pietach kawałek? Nadal czujesz osłabienie w tej nodze? Twarz symetryczna? Nie opada kącik ust po którejś ze stron? Wymioty? Zaburzenia świadomości?

Sprawdzałem piloty, ale za grube baterie. Mój ciśnieniomierz ma cienkie takie. Nie mam zaburzeń czucia. Potrafię się przejść. Nadal czuję osłabienie w tej nodze. Twarz symetryczna - ciężko mi dostrzec, być może lekko prawy kącik jest wydłużony lub opada ledwo zauważalnie w dół, ale nie mogę sopbie w stresie przypomnieć, czy mam tak normalnie. Brak wymiotów, tylko nudności. Zaburzenia świadomości - nie wiem, nie straciłem przytomności, jednak ciągle mi lekko wiruje obraz jakby, mam wrażenie ciągle, że zaraz upadnę, jestem senny, ospały trochę, zmęczony, osłabiony, a jednak pobudzony mimo, że już nie powinienem być. Zastanawiam się czy mam te urojenia, ale chyba jeśli się zastanawiam, to ich nie mam. I zaburzenia percepcji, tj. falowanie obrazu delikatne mam, kiedy patrzę na jakąś rzecz, ale miewałem już to dawniej (HPPD), trochę się różni od tego, co mam teraz. Tym razem nie muszę patrzeć na rzecz przez jakiś czas, tylko patrzę i faluje za sekundę - dodałem, bo nie wiem czy to się zalicza.

Z opisu nie wygląda to na udar. Obstawiam na mocne zmeczenie (stąd zaburzenia percepcji) , wysokie cisnienie, wyplukanie z minerałów i pozostałości kaca. Sikasz normalnie? Jeśli tak to napij się trochę mineralki, elektrolity jeśli masz, sproboj coś zjeść jeśli dasz radę a organizm powinien wrócić do normy. Może masz jakąś melise lub waleriane na uspokojenie? Oczywiście jakby się pogarszalo do dzwoń po typów i do szpitala. Lepiej nie ryzykować.

Przejdzie nie podkręcaj sobie... Jakiś czas temu też miałem takie jazdy z traceniem przytomności, co wstawałem to myślałem, że padne na glebe. Wrzuć małą ilość benzo jak masz, zrób sobie drina woda,cukier/miód,cytryna,szczypta soli. Nie panikuj, nie zmieniaj gwałtowanie pozycji. Nogi ustaw wyżej od ciała.