"Wiara w we wróżki" serio? Erystyka. Ileż można wałkować ten sam temat? Stawianie fundamentalnych kwestii na równi z bajkowymi stworami. Słabe to. Myślałem że na coś więcej stać "racjonalnych" ateistów. Wiara we wróżki i hefalumpy została wykorzeniona przez naukę i Kościół(jak widzisz nie różnimy się zbytnio :) jeżeli chodzi o te kwestię). Wiara we wróżki =/= Wiara w Boga. Ale mamy tu przykład myślenia pokroju pseudofilozofa Russel'a, którego największym życiowym osiągnięciem było wymyślanie "latającego czajnika". Gdyby do ateistów w końcu to dotarło stracili by swoje opus magnum w walce z zabobobami
Gwiezdne wojny to fantastyka naukowa. Podobnie jak determinizm, hipoteza wieloświatów czy czasu widmowego...
Nauka odpowiada na pytanie "jak" a nie "po co". To dwie różne płaszczyzny poznania. Ja jestem prosty chłop ze wsi. Nie wierze w naukę za to wierzę w zabobony i magię :D
btw, rozumiem że zdajesz sobie sprawę z tego iż cała zachodnia cywilizacja(europejska) jest zbudowana na tych "bajkach", czyli chrześcijaństwie? A gdyby nie Kościół nauka się nie rozwinęła? Patrz choćby na szkoły jezuitów(swego czasu bardzo nowoczesne)
I don't know but today seems kinda odd
No barkin from the dogs, no smog
And momma cooked a breakfast with no hog
I got my grub on, but didn't pig out
Sideswipe pisze: Wiara we wróżki =/= Wiara w boga
Sideswipe pisze: Nauka odpowiada na pytanie "jak" a nie "po co".
06 grudnia 2017Sideswipe pisze: zdajesz sobie sprawę z tego iż cała zachodnia cywilizacja(europejska) jest zbudowana na tych "bajkach", czyli chrześcijaństwie? A gdyby nie Kościół nauka się nie rozwinęła? Patrz choćby na szkoły jezuitów(swego czasu bardzo nowoczesne)
Ta książka, czym jest? Kamil M. Kaczmarek wychodzi od znanej tezy Samuela Huntingtona (tego, który podzielił świat na wielość ścierających się i zderzających cywilizacji, niby kry litosfery): że podstawą i formującym źródłem każdej cywilizacji jest religia. Na co każdy czytelnik katolickiej prasy zawoła: „ależ to oczywiste, że tym formującym źródłem cywilizacji Europy jest chrześcijaństwo, a ściślej – rzymski katolicyzm!”. Tę tezę Autor starannie odparowuje, mówiąc: nieprawda. („Łeż to!” – chciałoby się krasorzec za Nietzschem/Berentem...) Chrześcijaństwo było tylko farbą, której cienką i fałszywą warstwą przemalowano właściwą religię Europy. Europa istniała i dobrze, ba, najlepiej, miała się PRZED chrześcijaństwem. Gdyż jej prastarą i organiczną religią jest politeizm, grecki i rzymski politeizm, który mając zdolność integrować się z wiarami i panteonami Celtów, Germanów i Słowian, właściwie reprezentuje formację jeszcze źdródlańszą: politeizm indoeuropejski, którego religia Greków jest jednak historycznym najbardziej rozwiniętym wyrazem.
Autor wylicza jedenaście wartości charakterystycznych dla Europejczyków, podzielanych przez nich niezależnie od politycznych opcji: od rządów prawa, rozumowo kształtowanego, przez wartość postępu naukowego, przez indywidualizm i kult bohaterów, dalej przez takie wartości jak równość kobiet i mężczyzn, szacunek dla przyrody, miłość do psów i kotów, aż po to, że kochamy dzieci i wysoko w nie inwestujemy (co jest przeciwieństwem „rodzicielstwa niskonakładowego”, czyli płodzenia możliwie wielkiej ich liczby, na zasadzie, że co któreś przeżyje), a nadużycia wobec dzieci budzą w nas najwścieklejszy sprzeciw. (...) Autor pokazuje, że ŻADNA z tych wartości nie jest wspierana przez chrześcijaństwo ani nie pochodzi z biblijno-ewangelicznego źródła.
Autor odnotowuje i rozważa widoczny fakt, że Europa odchodzi od chrześcijaństwa i staje się żywiołowo pogańska. Ale to pogaństwo jeszcze nie jest jej religijnym źródłem. Aby dojść do źródła, musi spotkać się z politeizmem. Jednak, czym wiara w wielu bogów, jak się pospolicie definiuje politeizm, byłaby lepsza do wiary w jednego? Na to Kamil M. Kaczmarek stwierdza ważną rzecz: politeizm to nie tylko wielu, pewna liczba bogów w miejsce jednego. Politeizm, to także i przede wszystkim rodzina bogów. Nie zbiór poszczególnych „sztuk bogów”, tylko ich panteon, w którym razem tworzą oni organiczną całość. Co to daje, jak się przenosi na ludzkie działanie? – Gdyż Autora najbardziej interesuje to, jak i ku czemu bogowie wychowują swoich wyznawców. – Politeizm chroni przed skrajnościami. Chroni przed popadaniem w ekstremizmy. Z którymi współczesna cywilizacja Europy nie daje sobie rady co chwilę. Rządy prawa wyradzają się w opresywną biurokrację. Dążenie do zysku usłane jest trupami i łzami skrzywdzonych. Walka o wyzwolenie kobiet przeradza się w nienawiść do mężczyzn. Postęp techniki nie uznaje żadnych granic etycznych. Afirmacja seksualności (atrybut Europy, którego wcześniej nie wymieniłem) stacza się w obsceniczne wyuzdanie. Dlatego, kontynuuje Autor, właśnie konieczny jest politeizm, żeby poparta pewnym bogiem jedna wartość i działalność była w odpowiednim momencie równoważona inną wartością, innym zestawem celów i innym patronującym temu bóstwem.
wyznaczaniu stylu życia przeciętnego człowieka
---
Natural Born Sociopath
Nie mniej lubie różne systemy wierzeń ze względu na ciekawe rozkminki filozoficzne (głównie judaizm talmudyczny, wczesne chrześcijaństwo, gnostycyzm wszelkiego rodzaju, proto/pra-IE & indoeuropejskie wierzenia pierwotne, animizm i wszelkie prymitywne religie oraz zaratusztrianizm).
2) Szanuje też wiarę innych ludzi w cokolwiek sobie życzą i nie należę do grupy tzw. wojujących ateistów. Czyli np. takich krypto-chrześcijan mówiących o sobie "ateiści": za to z olbrzymim bólem dupy nt. chrześcijaństwa i kościoła, którzy walczą z religią, na siłę próbując udowodnić brak istnienia boga czy też bezsensu wiary w niego.
Takimi debilami to po prostu gardzę, bo nie są ateistami tylko antyteistami, pozbawionymi jakiegokolwiek intelektu.
3) Ogólnie to nie kminie za bardzo tematu, forma pytania jest niejasna - ale próbując się odnieść:
01 marca 2017blueberry pisze: (...)
Zacząć chyba należy od tego, że Biblia nigdzie nie zabrania używania substancji psychoaktywnych, marihuana była nawet składnikiem kadzidła sporządzanego dla Boga JHWH w Starym Testamencie.
01 marca 2017blueberry pisze: (...)
Jeśli chodzi o mnie to uważam się za Mistyka Chrześcijańskiego. Moją pasją są psychodeliczne tripy, podczas których staram się zrozumieć sens otaczającej nas rzeczywistości. Po wielu latach, tym sposobem, odnalazłem bardzo wiele interesujących mnie odpowiedzi.(...)
Co wy na ten temat myślicie?
05 grudnia 2017zombie_ritual pisze: Kto sobie tak przedstawia? Chyba dzieci z podstawówki nauczone przez katechetki... I dlaczego wszystkie dzieci naturalnie są ateistami? Nie próbują wyjaśniać na siłę czegoś czego nie wiedzą, tworzyć zbędnych bytów. I dlaczego ów byt miałby być "idealny", cóż to wogóle znaczy?
M.in. dlatego nie można powiedzieć, że dzieci naturalnie są ateistami. Bo kierując się takimi sofizmatami równie dobrze powinniśmy zaprzestać mówić, gdyż też to jest umiejętność/wartość/rzecz nabyta, tudzież wyuczona.
Co do samej postaci bóstw, absolutu czy jakkolwiek to sobie nie nazwiesz to jestestwo tegoż jest już uzależnione od konkretnego systemu wierzeń - które niekoniecznie musi je utożsamiać z "ideałem", jak również z płcią męską itp.
01 marca 2017blueberry pisze: (...)
Zacząć chyba należy od tego, że Biblia nigdzie nie zabrania używania substancji psychoaktywnych, marihuana była nawet składnikiem kadzidła sporządzanego dla Boga JHWH w Starym Testamencie.
Poza tym
Gal. 5:19-21: „Jawne zaś są uczynki ciała, a są nimi: (...) uprawianie spirytyzmu, (...) hulanki i tym podobne rzeczy. (...) Ci, którzy się czegoś takiego dopuszczają, nie odziedziczą królestwa Bożego”.
01 marca 2017blueberry pisze: (...)
Jeśli chodzi o mnie to uważam się za Mistyka Chrześcijańskiego. Moją pasją są psychodeliczne tripy, podczas których staram się zrozumieć sens otaczającej nas rzeczywistości. Po wielu latach, tym sposobem, odnalazłem bardzo wiele interesujących mnie odpowiedzi.(...)
Co wy na ten temat myślicie?
"Co do samej postaci bóstw, absolutu czy jakkolwiek to sobie nie nazwiesz to jestestwo tegoż jest już uzależnione od konkretnego systemu wierzeń - które niekoniecznie musi je utożsamiać z "ideałem", jak również z płcią męską itp"
już starożytni Grecy wyszli z założenia, że istnieje Jeden Bóg albo nie istnieje żaden(a byly to czasy kiedy powszechnie wyznawano politeizm). Czyli choćby dziejszy shintoizm odpada
Odrzucam też deizm jako jeszcze bardziej bezsensowny od ateizmu
I don't know but today seems kinda odd
No barkin from the dogs, no smog
And momma cooked a breakfast with no hog
I got my grub on, but didn't pig out
Nie rozumiesz za grosz o co chodzi w politeizmach - czy po prostu religiach "etnicznych"/"naturalnych", bo klasyfikacja mono, poli-, panteizm w ich przypadku kiepsko zdaje egzamin egzamin - wszelkiej maści.
To z grubsza optyka "wielości w jedności", rozbudowany panteon i motywy mitologiczne tworzą siatkę pojęć, symboli i archetypów mających za zadanie symbolicznie odtwarzać członkom danej społeczności doświadczaną rzeczywistość na wszystkich jej poziomach: od makrosmicznych cykli narodzin, rozwoju i śmierci wszech-światów (liczna mnoga celowa, bo cykliczne postrzeganie czasu jest typowe dla takich religii), przez porządek astralny, cykle pór roku, reprodukcję porządku społecznego, na rozwoju jednostki skończywszy.
Takie systemy myślowo-symboliczne nie były, nie są, nawet nie powinny charakteryzować się wewnętrzną spójnością, czy próbami osiągnięcia takowej na wzór chrześcijańskich scholastyków, bo nie taka jest z założenia oraz przebiegu ich natura i funkcja:
Andrzej Szyjewski, "Religia Słowian", str. 15:
Zdaniem Claude'a Levi-Straussa, antropologa, którego niemal całe niemal życie zawodowe poświęcone było problemom odczytywania i rozumienia mitów, powinniśmy wyobrazić sobie tworzenie mitów nie jako twórczość literacką, lecz jako rodzaj majsterkowania. W przeciwieństwie do inżyniera (pisarza), który ma gotowy plan działania i według niego wymyśla od podstaw elementy konstrukcji, by połączyć je w całość, majsterkowicz ma przed sobą za każdym razem odrębnie określony cel - zbudowanie takiego układu, który usunąłby problem. Aby to zrobić, sięga do skrzynki z elementami pochodzącymi z innych systemów: śrubkami, drutami, wtyczkami, zapałkami itp. Taki system, w którym ad hoc konstruuje się z dobieranych gotowych kawałków całość nazywa Levi-Strauss bricolagem. Mity są produktem takiego majsterkującego myślenia, a gotowe elementy układanki są poszczególnymi elementami kultury
Elementy mitów łączą się ze sobą na zasadzie kojarzenia symbolicznego, czyli nakładania się na siebie pól znaczeniowych symboli. Istotą symbolu jest jego wieloznaczność, możliwość odkrywania ciągle nowych sensów, dlatego też właściwości te zostają wykorzystane do konstruowania historii mitycznej nie w formie biegnących jednokierunkowo opowieści, lecz wynikających jeden z drugiego symboli. To z tego powodu w historiach mitycznych tok narracji często gubi swoich bohaterów, zmienia ich istotę i postać, zawraca czy, niczym partytura orkiestrowa, wielokrotnie powtarza to samo w różnych tonacjach
W tej skali po prostu niczym, pyłkiem na wietrze. Tymczasem realna, praktyczna religijność bez "pogaństwa" na dłuższą metę nie może istnieć - nawet w chrześcijaństwie.
wyznaczaniu stylu życia przeciętnego człowieka
---
Natural Born Sociopath
11 grudnia 2017KaramakatE pisze: ^Up
Nie rozumiesz za grosz o co chodzi w politeizmach - czy po prostu religiach "etnicznych"/"naturalnych", bo klasyfikacja mono, poli-, panteizm w ich przypadku kiepsko zdaje egzamin egzamin - wszelkiej maści.
To z grubsza optyka "wielości w jedności", rozbudowany panteon i motywy mitologiczne tworzą siatkę pojęć, symboli i archetypów mających za zadanie symbolicznie odtwarzać członkom danej społeczności doświadczaną rzeczywistość na wszystkich jej poziomach: od makrosmicznych cykli narodzin, rozwoju i śmierci wszech-światów (liczna mnoga celowa, bo cykliczne postrzeganie czasu jest typowe dla takich religii), przez porządek astralny, cykle pór roku, reprodukcję porządku społecznego, na rozwoju jednostki skończywszy.
Takie systemy myślowo-symboliczne nie były, nie są, nawet nie powinny charakteryzować się wewnętrzną spójnością, czy próbami osiągnięcia takowej na wzór chrześcijańskich scholastyków, bo nie taka jest z założenia oraz przebiegu ich natura i funkcja:
Andrzej Szyjewski, "Religia Słowian", str. 15:
...i wcześniej, ze str. 14-15:Zdaniem Claude'a Levi-Straussa, antropologa, którego niemal całe niemal życie zawodowe poświęcone było problemom odczytywania i rozumienia mitów, powinniśmy wyobrazić sobie tworzenie mitów nie jako twórczość literacką, lecz jako rodzaj majsterkowania. W przeciwieństwie do inżyniera (pisarza), który ma gotowy plan działania i według niego wymyśla od podstaw elementy konstrukcji, by połączyć je w całość, majsterkowicz ma przed sobą za każdym razem odrębnie określony cel - zbudowanie takiego układu, który usunąłby problem. Aby to zrobić, sięga do skrzynki z elementami pochodzącymi z innych systemów: śrubkami, drutami, wtyczkami, zapałkami itp. Taki system, w którym ad hoc konstruuje się z dobieranych gotowych kawałków całość nazywa Levi-Strauss bricolagem. Mity są produktem takiego majsterkującego myślenia, a gotowe elementy układanki są poszczególnymi elementami kultury
Dla zwieńczenia dodam, że takie mitotwórstwo odbywało się/odbywa w skali całych tysiącleci, korzeniami tkwi w paleolicie i częściowo, być może, na najgłębszym-pierwotnym poziomie percepcji, w "nagim doświadczaniu" rzeczywistości sprzed początków języka i jakiejkolwiek kultury symbolicznej. Ujmując ogromne bogactwo ludzkiego doświadczenia i relacji z kosmosem: kim są jacyś starożytni greccy filozofowie (skądinąd wiadomo, że już w ich czasach znaczenia i funkcje wielu mitów i kompleksów mitycznych zacierały się i były dla nich tylko częściowo zrozumiałe - lub w ogóle niezrozumiałe), czy rozwijający później ich podejście chrześcijańscy teologowie, żeby mieli prawo oceniać, wartościować i porządkować wg swojego widzimisię, kierowani pychą swoich małych rozumków i roszczeniami do obiektywnej prawdy, tę spuściznę?Elementy mitów łączą się ze sobą na zasadzie kojarzenia symbolicznego, czyli nakładania się na siebie pól znaczeniowych symboli. Istotą symbolu jest jego wieloznaczność, możliwość odkrywania ciągle nowych sensów, dlatego też właściwości te zostają wykorzystane do konstruowania historii mitycznej nie w formie biegnących jednokierunkowo opowieści, lecz wynikających jeden z drugiego symboli. To z tego powodu w historiach mitycznych tok narracji często gubi swoich bohaterów, zmienia ich istotę i postać, zawraca czy, niczym partytura orkiestrowa, wielokrotnie powtarza to samo w różnych tonacjach
W tej skali po prostu niczym, pyłkiem na wietrze. Tymczasem realna, praktyczna religijność bez "pogaństwa" na dłuższą metę nie może istnieć - nawet w chrześcijaństwie.
Do politeizmu? To że mity powstawały wraz z jakimś tam systemem religijnym to naturalna wypadkowa. Grecy bogami Tłumaczyli sobie np. Zjawiska pogodowe. Natomiast, Najbardziej naturalną religią był animizm. Który z politeizmem, monoteizmem, deizmem, ma mało wspólnego... A przynajmniej z tego co się orientuję, Nie zagłebiałem się w to
Diezm jest fundamentalnie bezsensowny. Do takiej konkluzji można łatwo dojść więc nie będę tłumaczył dlaczego
I don't know but today seems kinda odd
No barkin from the dogs, no smog
And momma cooked a breakfast with no hog
I got my grub on, but didn't pig out
13 grudnia 2017Sideswipe pisze: Diezm jest fundamentalnie bezsensowny. Do takiej konkluzji można łatwo dojść więc nie będę tłumaczył dlaczego
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.