Ahoj.
Chodzi o to, że dostałam do hm.. uratowania dwie roślinki. Posadzone za późno, w sierpniu. No wiem, nie ta pora, ale dowiedziałam się po fakcie i próbuję coś z tym zrobić. Zanim przyjechały do mnie stały miesiąc w piwnicy. Chłodnej. Bez okien. Dostały tylko żółtą żarówkę a jako nawóz dostały fusów z kawy. Mają 30 cm wzrostu.. gdzieś tak około. Śliczne są, ale jedna choruje. Obawiam się, że to przez podróż(kiedyś jedna mi przez to zdechła), zimowy klimat i hm.. szok<?> w związku z e zmianą mieszkania. Maleństwu więdną listki. Są takie.. wiotkie i suche od końców.. w takim stanie jak np. suszona mięta. Kolor ma zielony, żadnych przebarwień ani plamek. Jeśli to ma znaczenie to stoją sobie na oknie od strony zachodu, z dala od kaloryfera. Niestety nie stać mnie na super lampę ani na dodatkowy prąd.. :..( Nie liczę na jakieś zajebiste plony czy coś, ale uroczo wyglądają w doniczkach , i serducho mi się łamie jak ta jedna więdnie..
Mili ogrodnicy, dałoby radę zrobić tym coś jeszcze? Wiecie ocb, zima. to rośliny odpoczywają.. ale nie bardzo wiem czy z jednorocznymi takie coś wyjdzie.. chociaż ludziom udaje sie zimować paprykę nawet kilka lat ;) Jest opcja, że 'przezimują' i przeżyją do wiosny? Myślicie, że usychająca odżyje? Prooszę o jakąś opinię.
Pozdróweczki ;D

^
Konopie to rośliny jednoroczne - nie "przezimują" do wiosny : )
Zakładam, że to tzw. "pełnosezonówki" (bo automaty byłyby już gotowe). Powiem tak - nic z tego nie będzie. One w ogóle zaczęły już kwitnąć? Jeśli nie, to są do wyrzucenia moim zdaniem. Szkoda ryzykować trzymaniem ich w domu.
Nawet jeśli wstawisz pod lampy i zapewnisz warunki, to szansa na zakwitnięcie jest moim zdaniem nikła. A jeśli nawet zakwitną, to zbiór byłby śmiesznie mały.

Pomysl z proba przezimowania do wiosny jest grą niewartą swieczki. Bez dodatkowego swiatła które wydluzy roslinie dzien i zapobiegnie umarciu (nawet minimalnego w postaci kilku watowego leda który zje pradu na 2zł/m-c) i tak szkoda sie w to babrac cala zime, bo dobre nasiono mozna kupic juz za 8-10zl, na wiosne.
A co do samej uprawy w zimie, zwlaszcza na parapecie i od zachodu to tym bardziej nie warto (prawdopodobnie od braku odpowiedniej dawki swiatla jest taka rozciagnieta, jak ty to nazwales"wiotka").