Dział dotyczący grzybów i roślin wykazujących działanie halucynogenne, psychodeliczne lub dysocjacyjne.
ODPOWIEDZ
Posty: 19 • Strona 2 z 2
  • 1294 / 225 / 0
8-O
Jesteś ćpunem? Znasz polski? Umiesz pisać? Napisz raport dla neurogroove!
Spoiler:
  • 127 / 14 / 0
Potrzebujecie kogoś kto nieprzerwanie od kilku lat chodzi bierze delirianty i się odkleił? Przez opioidy i jebany metadon często zapominam się odezwać albo zajmuje mi to kilka dni ale w końcu coś napiszę i tak, ostatnio się dorwalem do dorodnych roślin lulka czarnego i będę robić mini ciąg na nim, równy miesiąc delirium zaczynając od mikrodawek a kończąc na tripach gdzie rzeczywistość i fikcja się zaciera, doświadczenie: bieluń (raz i nigdy więcej), kilka lat codziennego brania gałki muszkatołowej w dawkach zdecydowanie delirycznych i ryjących czerep, ciągi na wilczej jagodzie, kilka razy muchomory czerwone, atropina dożylnie (raz), i piołun, do tego klasyczne sajko wiadomo kwasy, 2C-B,grzyby i dużo innych ciekawych tryptamin, lizergów i chińskie wynalazki, dużo pozornie głupich miksów robiłem (muchmor czerwony + bk ebdp, gałka + LSD + wilcza jagoda, gałka +zioło +DXM co wspominam jako okropny miks z bardzo ale to bardzo ciekawym bad tripem i ogromną dylatacją czasu) no więc tego ten, jak kogoś ciekawią delirianty a także mixy deliriantów ze wszystkim czym się da to wiecie do kogo pisać
  • 959 / 91 / 0
Będziesz moim kolegą?
  • 38 / 4 / 0
Wiem że to co zrobiłem było totalnym przegięciem ale nie żałuję. Otóż zarzuciwszy kilkadziesiąt nasion datury Stramonium i 3mg DOC wypiłem rute Stepową (IMAO) po czym wypiłem Aye. Oczywiście nie potrzebowałem żadnej dopitki a i tak był to jeden z tripów czołowych w mojej karierze. W momencie gdy się czułem tak jak wtedy gdy zapaliłem change na szczycie LSD myślałem że to szczyt oczywiście że nie był, a ja zdążyłem żywić taką nadzieję jeszcze ze 20 razy. Co do samych efektów specjalnych to tak samo jak po przypaleniu changi na elce wizje były szarpliwe i chaotyczne. Spotkał mnie niezły zaszczyt bo byty ayowe które zwykle porozumiewały się ze mną jezykiem myślowo obrazkowym załączyły polskiego lektora... No i dostałem cały szereg uwag na temat tego jakim jestem czasem wrednym ch... em dla ludzi i wytknięto mi różnorakie nieprawidłowości w moim zachowaniu. Przy absolutnym szczycie stwierdziłem że zaraz umrę i jakoś się tym nie przejałem bo i tak już nic bym nie zrobił. Potem mnie odcieło w niebyt i obudzilem się po kilku godzinach z dalej silnymi efektami wizualnymi. Oprócz tego ze doświadczenie to zbliżyło mnie do zaakceptowania śmierci to jeszcze intencja którą miałem realizowała się przez następne dwa lata. Po prostu podazałem za znakami które otrzymałem tamtej nocy, a to wszystko zawiodło mnie do znacznie ciekawszych doświadczeń, ale too kwestia na inny post. :ręka: :lsd:
  • 31 / 12 / 0
Strefa Mroku - dyskusja ekspertów? -> Albo mało na tym forum ekspertów albo większość z nich szybuje tylko w te jasne sfery ludzkiej psyche... Raczej nie chce mi się w to wierzyć.
Szkoda, że większość psychonautów traktuje bad tripy jako coś niechcianego, niepożądanego.
Moim skromnym zdaniem mroczne doświadczenia mogą być szansą na zobaczenie czegoś wypartego do nieświadomości i uwolnienie ładunku emocjonalnego, związanego z tym doświadczeniem. Abstrakcyjna symbolika mrocznych podróży to archetypy tych wypartych treści/lęków.
  • 26 / 6 / 0
O, post opa ciekawy. Najbardziej zaciekawił mnie fragment o cienistych postaciach widzianych przez Ciebie;
Kiedyś, za szczyla (16-17 lat) bawiłem się w OOBE. Mojemu przyjacielowi się to przydarzyło przypadkiem i zainteresowaliśmy się tematem, uczyliśmy się technik itd. I w końcu nauczyliśmy się to robić. On u siebie na chacie, ja u siebie - w tym samym czasie próbowaliśmy często robić OOBE, w nocy. Pewnego razu w dziwny sposób udało nam się skontaktować ze sobą poza ciałem, on mi wysłal jakby "|wiadomości|" że mam wracać do siebie bo on nie umie wrócić (coś takiego, nie pamiętam dokładnie). Generalnie miałem problem z powrotem do ciała, bo widzialem właśnie ludzi-cieni, którzy stoją i jakby pilnują mojego ciała. Ale no wróciłem. On ponoć wpadł w jakąś pustkę, z której nie mógł wrócić, ale w końcu "wylądował" i wrócił. To było pojebane, ale najdziwniejsze było też to, że po przebudzeniu opowiadał mi na drugi dzień że ciągle widuje od tego momentu cieniste postacie. Nazwaliśmy ich ludźmi cieniami. Oboje ich widywaliśmy częściej lub rzadziej jeszcze przez kilka tygodni, aż przestaliśmy całkowicie stosować OOBE bo się po prostu zaczęliśmy bać.
Co ciekawe, w tamtym czasie życia jedyne psychoaktywne substancje jakie oboje zażywaliśmy były alkoholem i malutkimi ilościami trawy raz na jakiś czas. Zero sajko czy dyso. Tego typu substancje pojawiły się dopiero w naszych życiach dopiero z 5 lat później.
Co ciekawe, stan OOBE (który wtedy ochoczo badałem) bardzo bardzo przypomina mi na dziś dzień stan po większej ilości ketaminy lub DXM. Ale tamten z dawnych lat był wywoływany dosłownie tylko psychologicznymi technikami umysłu, nie zażywaniem substancji. I co jeszcze ciekawsze, tamten stan OOBE był o wiele bardziej rzeczywisty, wizualny i intensywny niż te po dyso.
  • 11 / 1 / 0
Doświadczenie z psychodelikami mam spore (LSD i jego analogi, grziby, DMT) i było parę momentów, które szczególnie zapadły mi w pamięć. Mam nadzieję, że są odpowiednio specyficzne i wykraczają poza ramy typowego trip raportu.
1. N2O na peaku LSD - doświadczenie podobne do opisywanego tu wcześniej opadania w czarną dziurę, z tym, że zaczęło się bardzo kolorowo, a ostatecznie zamknąłem się w jednym punkcie, jakbym oglądał odwrócony Big Bang i stał się osobliwością.
2. LSD z upliftingującym podkładem muzycznym - OOBE, zmieniłem się w świetlistego ptaka, czułem jednocześnie siebie stojącego na ziemi i patrzącego w niebo oraz siebie w formie złocistej energii, która unosi się wysoko, do gwiazd. Nocne niebo pełne było pięknych, złocistych, ornamentowych wzorów. Obserwowałem jednocześnie ptaka z ziemi i siebie z perspektywy ptaka.
3. Grziby - bardzo długa rozmowa wewnętrzna z bytem, który... był po prostu mną. Zupełnie inne doświadczenie, niż typowe przemyślenia i dialog wewnętrzny na kwasie. Był to dialog, który pozwolił mi spojrzeć inaczej, bardziej racjonalnie na rzeczy, które podświadomie wypierałem. Poczułem po tym, że chcę dla siebie dobrze i jest część mnie, która pragnie integracji, ale którą spycham do podświadomości.
4. DMT - zamknięte bramy poznania. Wziąłem DMT w dużej dawce bez odpowiedniego przygotowania, ot tak, żeby coś zarzucić po południu. Substancja była wobec mnie niezwykle wroga, kpiła ze mnie, surowo mnie skarciła za ten postępek. Wszystko to przy bardzo silnych wizualiach i kompletnym odcięciu od rzeczywistości. Myślę, że na tej dawce mógłbym się przebić - ale gdybym podszedł do substancji z szacunkiem. Było to dość dawno, ale od tego czasu nie podróżowałem ponownie, bo nie czuję się gotowy mentalnie. Ale to na pewno nastąpi.
  • 952 / 201 / 9
Żeby trafić do strefy mroku (czyli doświadczyć srogiego badtripa) niekoniecznie trzeba przyjąć srogą dawkę psychodeliku. Często jest to zjebane set n settings czy tysiące mniej lub bardziej istotnych elementów.

Pewnego razu miałem taki incydent jak miałem cięższy okres w życiu. Byłem w kiepskiej kondycji psychofizycznej i do tego problemy prywatne i zawodowe mnie przytłaczały. No generalnie syf kiła i mogiła, nastrój depresyjny. W tak negatywnych warunkach i chujowym nastawieniu, chwile po przebudzeniu przypomniałem sobie, że mam skitrane 2 kwasy. Ciężko określić co mną kierowało, że w tak ponurej atmosferze postanowiłem zarzucić te kartony ale dochodzę do wniosków, że na niczym mi wtedy nie zależało i intencjonalnie chciałem sie targnąć na własne życie psychicznie - coś w stylu jak zaburzeni ludzie sie samo okaleczają żeby dać upust złym emocjom tak ja pragnąłem się mentalnie pokaleczyć.

Podczas ładowania wpierdalały mi sie w rozkmine jakieś chujowe wkręty: dlaczego życie mnie tak dojeżdża, co ja takiego odjebałem żeby przechodzić takie męczarnie i czy kiedykolwiek się to wreszcie skończy? Pomimo, że miałem spore doświadczenie z psychodelikami i podróżowałem solo, tak wtedy faza mnie po prostu przerosła - jak kwasy wjechały na pełnej piździe to mnie dosłownie rozjebało po glebie jak ściere do podłogi.

Najprawdopodobniej kluczowe bylo to, że w tle leciała przejmująca muzyka lub reklama zbiórki charytatywnej. Wszystko działo sie w motywie rytualno-plemiennym. Ujrzałem wtedy to całe zło i niesprawiedliwość na świecie: życie w nędzy, ubóstwo i niedostatek, matki opłakujące swoje dzieci konające z głodu, młodzi ludzie ginący w krwawych wojach w imie popierdolonych ideologii no kurwa ciężki psychiczny rozpierdol. Cały spektakl trwał przypuszczam jakieś kilka minut ale jak wtedy ryczałem przeorany w pozycji embrionalnej to była dla mnie nieskończoność. Oczywiście wyszedłem z tego ambarasu cało i po chwili płacz i zgrzytanie zębów zamienił sie w psychotyczny śmiech i konkluzje, że w skali wszechświata jestem mikro-ziarenkiem piasku, jeśli sam niczego nie zmienię na lepsze to przepadnę w zapomnieniu.

Jeszcze jako bonus w tej żałosnej tragikomedii musze napomknąć, ze tamtego dnia obiecałem w pracy iść na nadgodziny. Po kilku nieudanych próbach dodzwonienia sie do mnie, w tym psychicznym amoku wpadłem na genialną wymówkę
Spoiler:
Od tamtej pory podchodzę z dystansem do przyziemnych problemów zycia codziennego. Wszyscy mają pretensje jak jest źle a mają więcej szczęścia w życiu niż połowa ludzkości która nie umie czytać i zapierdala za miskę ryżu.
NARKOMANIE! ZAGŁOSUJ NA NOWE LOGO NARKOPEDII! MASZ CZAS DO 29 KWIETNIA!

https://hyperreal.info/talk/glosowanie-logo-narkopedii-t78311.html
  • 2781 / 1532 / 34
Powiem wam tak masakrycznie mnie teraz gniecie bo zajebalam znowu swoją roślinę psychodeliczną. Poprostu mam totalną fazę a właściwie wejście i pisze to tutaj aby zostało bo jazda jest masakryczna.
Mimo wszystko jednak uwielbiam psychodeliki. To jest jak lek na duszę czasem indukuje lęki czasem wpadasz w strefę mroku a czasem mocniej.Na psychodelikach , które są lekarstwem duszy inaczej myślisz!
Wszystko zmienia się kolory myśli, całkowicie zmienia się twoje myślenie. Dostajesz odpowiedzi a czasem i więcej pytań. Czasem właśnie tego szukasz w życiu uniwersalnej odpowiedzi na wszystko.
Dirty summer narcotic trust devil fruit raj narkotyczny kwietniowy legion psychodeliczny w natarciu rozkosz dla podniebienia y
ODPOWIEDZ
Posty: 19 • Strona 2 z 2
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.