Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 56 • Strona 5 z 6
  • 82 / 11 / 0
Wytrwałości tym co się z chlańska ogarnęli bo naprawdę ciężko z tego gowna wyjść. Ja nikogo bliskiego w dosłownym znaczeniu nie straciłam ale metaforycznie juz tak. Najbardziej żałuje tego ze całedotychczqsowe życie przeżyłam w świadomości ze to co oglądałam na codzien w pijackim domu, ze ta patologia jest dla mnie normalna i tylko to znam i według tych chorych schematów funkcjonuje. I ze już tego nie odwróce nigdy i nie zmienię najważniejszych
Wciągam amffe ze słomek. A miało być z pińćsetek, dwusetek lub chociaż dziesionek. Walczę o więcej spida w spidzie i patronuję akcji „seta plus”-czy się stoi czy się leży, przykurwić ścieżkę se należy. Walę pasa na lepsze spanie, sranie a także jebanie.
  • 84 / 79 / 0
Ja wyszedłem z tego gowna. Straciłem wszystko co się dało stracić, ale stąpam twardo po ziemii. Kto chcialby wiedzieć jak to zrobiłem zapraszam do kontaktu.
Pozdro Wariaty. Wóda to najgorsze zło tego świata.
Gorszy niż reszta...
  • 74 / 19 / 0
Jak zaczynała się moja historia z alko, to miałem sytuację która generalnie wywróciła moje życie o 180 stopni.
Mój ojciec był alkoholikiem, wpadał dosyć często w ciągi i pewnego dnia w grudniu postanowił sobie pochlać. Niestety ja też zaczynałem się podkochiwać w %. Pewnego pamiętnego dnia ojciec oczywiście w pracy wpadł w ciąg.

Prowadziliśmy rodzinną firmę i generalnie budynek był nasz, więc mógł tam najebany sobie zostać i nie było z tym większego problemu. Z matką pojechaliśmy go odebrać, by go zmusić po raz tysięczny do trzeźwości. Stawiał się i upierał że wydobrzeje... No i tu wkroczyłem ja, na głodzie, bo wódeczka czeka.

Powiedziałem matce żeby go zostawiła, niech zdechnie. Wróciłem do domu z matką, po kryjomu dałem w palnik.

Następnego dnia o godzinie 10 dostałem telefon że ojciec nie żyje. Nie przez alkohol. Zajebali go.

Miałem wtedy 18 lat, ciężko mi się było pozbierać. W sumie zajęło mi to 15 lat by się z tego ogarnąć.
  • 2 / / 0
przyjaciela, długo to trwało, do końca nadzieja, że coś się zmieni
  • 357 / 47 / 0
Dziadka. Wiele razy pijany jeździł rowerem i również wiele razy się przewrócił. Pech chciał że jednego razu uderzył głową o krawężnik. W szpitalu nie poznawał żony, dzieci itd. Leżał na oddziale, strasznie się wiercił. Moja mama (a jego córka) powiedziała lekarzowi żeby go przypiąć bo jeszcze sobie krzywdę zrobi. Lekarze to olali. Chyba, tej samej nocy spadł z łóżka, uderzył głową o podłogę i zmarł, gdy miałem 2 lata. Nie pamiętam go. Babcia ma kilka zdjęć.
"Jak udała się wizyta- recepta wypisana na sen i fobie?
Do dziś wybieram numer Grzesia, chociaż leży w grobie
Znów umarło kilka osób, ja tylko czekam na swą kolej
My tylko czekamy w kolejce"
  • 3072 / 576 / 0
Mój ojciec teraz niecałe 65 lat traci siebie, bo dla rodziny był na poprawkę i tak że cały czas chleje, zaawansowana cukrzyca, w poniedziałek go zabrało pogotowie, miał 940 na sorze, ale i tak jego rekord to ponad 1300, teraz sam zszedł z 4 piętra pod rękę z ratownikiem, leży w pasach, ale pod tym kątem że wyrywa się od zastrzyków i kroplówek, gada od rzeczy pół logicznie, pół dyrdymały, chlał już od wojska i opowiadał nawet jak kradli paliwo i z tym do rolnika za jakiś bimber czy coś, sugerują hospicjum, bo jeszcze nie jest warzywem ale już wymaga opieki przerastającej domowników. ja bym dał radę oprócz mieżenia i kontroli poziomu cukru gdzie to jest sprawa życia i śmierci, np w ostatni poniedziałek miał już 28 cukru i to już też granice przeżycia i agresja mimowolna na prośbę zjedzenia słodkiego jest typu: bo zaraz coś rozpierdolę jest paraliżująca. jak ojciec dochodzi do siebie z cukrem to potulnie nic się nie stało, a to otoczenie jest stawiane na nogi i z tym walczy. I tak to jest terminator, bo lekarze i wszyscy dookoła mówią że ten człowiek dawno powinien nie żyć. Ale meritum jest takie że spędził 3/4 życia na chlaniu, i nie klasycznej patologii typu przemoc, tylko ryjącej beret krzywej interpretacji rzeczywistości i negatywnej psychologii, jeśli tak można to nazwać.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 33 / 2 / 0
Z połową rodziny się nie ozdywam, bo to alkoholicy niszczący życia wszystkim bliskim dookoła. Jednak najbardziej odczułem brak ojca, który paradoksalnie ciągle był obok, ale nigdy nie okazał mi uczuć, bo cały czas myslal tylko o piciu. Teraz traumy z dzieciństwa muszę przepracowywać z psychologiem.
  • 346 / 92 / 0
Krótka historia o moim wujku, który nie był starociem (50-55 lat), ale nigdy nie miałem dobrej pamięci do dat, więc nie będę precyzyjny. Facet był tęgi, wyglądał jak kończyny doczepione do wiszącej odwrotnie gruszki i pomimo, pewnych problemów zdrowotnych, z którymi się nie obnosił, starał się zawsze tętnić humorem. Kiedy w gościach wpadał w jego ciężki, z głębi trzewi śmiech, to cała zastawa rozjeżdżała się na boki.
Był dobrym człowiekiem, nie miał może idealnego charakteru, bardzo lubił sobie wypić, do momentu, gdy dorobił się jakiejś poważnej choroby i musieli wstawić mu rozrusznik, żeby w ogóle mógł jeszcze sobie trochę pożyć. On odebrał to w ten sposób, że chyba od teraz jest cyborgiem i może robić wszystko, żyć na całego i niczego sobie nie odmawiać, także wódki oraz innych pokus.

Przerywając na chwilę dodam, że był to jedyny członek rodziny z niewiadomym zamiłowaniem do muzyki (chyba saksofon), następny wyrosłem ja, który poświęciłem 6 albo więcej lat na edukację, występy, ćwiczenia (pianino/fortepian). Kochałem to robić ponad wszystko co znałem ale musiałem to rzucić... tony stresu każdego dnia, konflikty bliskich, którzy myśleli, że jak nie mówią w twarz to nie mają na mnie wpływu i tak z 5 lat minęło, już myślałem nad samobójstwem ale odnalazłem dragi - syntetyczne kannabinoidy, które dużym ryzykiem ale jednak, przeciągnęły mnie jakoś przez tę emocjonalną, bagnistą burzę w której mogłem ugrzęznąć i zginąć. Zobojętniłem się bardziej na te codzienne emocjonalne eksplozje rodziców, których dłużej na trzeźwo bym nie zniósł. A co mógł w takiej sytuacji zrobić chłopak? Pójść na policję? Musieliby stać nad nimi z pałami 24/7.

Wracając do tematu, miał on niewielkie ale jednak wady, zalet zdecydowanie więcej i takim go zapamiętałem. Wujek pewnego dnia, nie znam okoliczności, podobno stanął na krawędzi drzwi i poleciał jak beczka na sam dół i było to ostatnie czego doświadczył w życiu, które może nie było takie jakiego by pragnął, ale przynajmniej żył tak jak chciał.
  • 5 / 1 / 0
Straciłem ojca przez to,odwaliło mu i po 5 latach trzeźwości po OZT zaczął znowu chlać gorzałę litr dziennie. Duży chłop, ponad 120 kg ale krępa postura nie grubas (zdolny gość, miał rekordy w rzucie młotem). Teraz leży w psychiatryku po kilku kolejnych operacjach. Dla mnie on już nie żyje, bo egoizm był ważniejszy niż żona albo dzieci. Można powiedzieć, że straciłem.
  • 19 / 1 / 0
Uważam że miliardy polskich rodzin straciły właśnie bardzo dużo bliskich osób przez alkohol. Wydaje mi się że to wina naszej "słowiańskiej" kultury, ilu ja znam alkoholików patrząc wstecz co do mojej rodziny.
Uwaga! Użytkownik 3oz nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 56 • Strona 5 z 6
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.