Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
Mowa tu o kodeinie, niczego innego w sumie nie próbowałem. To już trzecia noc jak takie coś się dzieje. Gdy koda już przestanie działać i kładę się do snu, zaczynam słyszeć różne wkurzające dźwięki. Na początku jest to np. dźwięk jakby klaksonu, czasem jakieś stukanie, trzeszczenie, szumy, ciężko to nazwać. Potem się to rozkręca i sam się nakręcam, bo faktycznie pojawia się lęk. Wszystkie dźwięki wydobywają się ze środka głowy, w pokoju na pewno jest cisza. Sam fakt, że słyszę jakieś dźwięki nie jest taki straszny, bardziej wkurzający, mam pełną świadomość, że to wkręty. No ale na tym nie koniec, nie pisałbym tego tutaj gdybym faktycznie się nie niepokoił. Dodam, że nie mam żadnych psychoz, nie mam tak po innych dragach, no chyba że po deliriantach (ale o tym za chwilę).
Od niedawna leczę się trazodonem, mała dawka, głównie na sen (50 mg). Działa na mnie nasennie bardzo dobrze. Wydawałoby się, że tak się dodatkowo przymulić i zasnąć w objęciach obu substancji nie powinno zaszkodzić, bywa to nawet dość przyjemne (dopóki nie zaczną się te dźwięki). Sam trazodon też ma przecież obniżać napięcie i stres. koda podobno też ma zmniejszać stres czy lęk. U mnie jest zupełnie odwrotnie:)
Można powiedzieć, że ogólnie mój próg do osiągnięcia stanu lękowego obniżył się gdy zacząłem eksperymentować z deliriantami. Te w dawkach wywołujących haluny to dla mnie męczarnia. Potrafię się przestraszyć cienia. Kiedyś myślałem, że cevy po avio to takie trochę nody. Do kody dowaliłem sobie 10 tabsów avio. Cevów ani żadnej namiastki nodów nie doświadczyłem. Ale strach przed tym, że się czegoś przestraszę mnie zabijał. Zanim próbowałem deliriantów też zdarzało mi się słyszeć takie dźwięki, ale nie w takim nasileniu uniemożliwiając mi spokojne zaśnięcie.
W trakcie samego grzania nie mam takich stanów. Musi minąć pewien czas od wejścia, muszę położyć się, zamknąć oczy z myślą o nadchodzącym śnie. Dopiero wtedy może zacząć się jazda. I tak np. dzisiaj gdy kodę zarzuciłem o 21, zeszła może koło 24, kładę się spać koło 2. Trazodon zarzuciłem też koło 24. Jakoś po godzinie zaczyna się 'peak' trazodonu, jest wielka ochota na sen, ale lubię ten stan i jakoś go przeczekuję (na moje nieszczęście). Teraz jest 3 i nie chce mi się spać tak jak 2 godziny temu. Jestem pewien, że jakbym położył się spać o tej 1 zasnąłbym szybko bez problemów. Niestety, potem to nie jest takie proste...
Teraz trochę więcej o tych lękach, jakby kogoś to ciekawiło. A więc zamykam oczy, mija chwila czasu i zaczyna się. Z początku jak pisałem, od tych trudnych do zdefiniowania dźwięków. Później się to nakręca, robię to podświadomie, nie mam na to wpływu. Co może być strasznego w słyszeniu cichych, nieznanych dźwięków? W praktyce trochę to gorzej wygląda. Jest powiedzmy ten dźwięk, nasila się przez chwilę, potem mija. Po chwili szum w uszach, white grain w oczach i zamieranie serca, jakbym usłyszał już jakiś mega przerażający głos. Od razu rośnie tętno, pojawia się niepokój sam z siebie itp. Z czasem zaczynam słyszeć i głosy.. Nie wiem co mówią, ale jest w każdym razie coraz gorzej. Zaczynam słyszeć nawet muzykę... Bardzo cichą, jakby klubową, ale wszystko się stopniowo nasila. Działanie nasenne ciągle trwa, więc wydawałoby się, że wystarczy chwilę przeczekać i już jest sen. Ale w momencie, gdy wydaje mi się, że już zasypiam to faktycznie mam coś w rodzaju snu, ale trwa on może kilka minut (z perspektywy snu ciągnie się to dziadostwo kilkanaście minut). Można ten sen nazwać koszmarem. Nic nie widzę, ale za to słyszę ciągle jakiś dziwny dźwięk, czuję jakby coś mnie ściskało, wirowało, wciągało. Budzę się z krzykiem, ale krzyczę tylko przez sen, albo bardzo cichutko. Ale podczas tego budzenia, które znowu, z perspektywy snu trwa kilkanaście sekund, drę się jakby dziesięcioma głosami naraz, robiąc to jakby całym ciałem... (czuję przy tym jakby ból, przez głowę przelatują mi różne myśli, jakby rozczarowanie, jak mogłem do tego dopuścić, nawet jest odrobina nostalgii, bo tak czasami kończyły się moje koszmary w dzieciństwie). Bardzo ciężko to opisać, ale te chwile półsnu są już dla mnie dosyć przerażające. Staram się to jakoś przeczekać i w końcu zasypiam.
Trochę się rozpisałem, to wszystko dałoby radę napisać w kilku zdaniach, ale dziś miałem podobnie i wolałem nie dopuścić do tego by zasnąć w tym stanie:) nie oczekuję, że da się to jakoś wyleczyć, najlepszym sposobem jest po prostu nie brać kody na noc. Ciekaw jestem tylko, czy ktoś miał podobnie, albo ma jakiś pomysł jak by te stany nazwać. Dodam, że mam pewne predyspozycje do tego, aby dragi na mnie inaczej działały. Zdaje się, że dopiero poznaję swoje ciało i to co siedzi w głowie.
Co do stanów lękowych-nie wiedziałem nawet, że to możliwe. Zawsze miałem je po zielu, albo i na trzeźwo jak bakałem dużo. Nie palę go od pół roku i czuję się coraz zajebiściej :cheesy:
?Are you dreaming?
I Never Asked For This
Wszystkie moje posty to fikcja literacka.
?Are you dreaming?
I Never Asked For This
Wszystkie moje posty to fikcja literacka.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.