Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 793 • Strona 65 z 80
  • 2198 / 709 / 0
Problem ateistów jest taki że nie rozumieją nawet definicji słowa wiara i wierzyć, przez co mają się za intelektualistów. Naprawdę, gdyby te dwa słowa wytłumaczyć to wszelkie konflitkty miedzy wierzącymi i niewierzącymi by ustały. Schodzimy z tematu, ale musiałem się tym podzielić ze światem.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 10 / / 2
14 lutego 2020dash pisze:
14 lutego 2020WrakCzlowieka pisze:
Nie odnoszę się do twojego przypadku, ale irytuje mnie forsowanie tego że wrażliwość prowadzi do uzależnień. Ja na przykład takowej nigdy nie posiadałem a wjebałem się koncertowo. A ćpun w późniejszym stadium uzależnienia i wrażliwość to w jednym zdaniu nie powinny stać. I wiem że zaraz ktoś wymieni 10 artystów którzy byli słynni bo byli słynni i ćpali. Ale rozejrzyjcie się dookoła, na hajpie, na melinach, wśród ćpających dilów, na odwykach - dużo tam wrażliwych skrzywdzonych dusz znajdziecie? Nie sądzę.
Ale dalej: właśnie taka obojętność i bierność na wszystko cechuje bardzo zaawansowaną depresję, brak celu i sensu pojawiają się już od początku.
Jak ktoś jest neurotykiem to ma dużą skłonność do popadania w nałogi. Są na to badania.

To jest zbyt duża wrażliwość, przejmowanie się pierdołami i wciąż podwyższony poziom lęku, którego nie doświadczają "zwykli" ludzie. Takie osoby szukają przede wszystkim panacenum na obniżenie tegoż lęku, a stąd już prosta droga do dragów.

p.s. akurat na hajpie to "skrzywdzonych dusz" nie brakuje:P
Tu się zgodzę kiedy pierwszy raz poszedłem do psychologa robiliśmy badania wyszedł psychotyzm oraz neurotyzm na bardzo wysokim poziomie oraz wysoki wskaźnik IQ (nie chce mówić ile żeby się zaraz jakis offtop o nic zrobił) moja osobowsc jest bardzo w stopniu zachwiana z powodu mojej wrażliwości oraz przyjmowaniem na siebie za dużo rzeczy + niby wychodzi na to że "lubię" narzucać swoje zdanie innym co jest tak w 1/4 prawda, tak zawsze dzielę się swoją wiedzą na dany temat znajomi lubią mnie słuchać lecz nie nakazuje im brać tego co mówię jako jakiś "złoty środek" tylko zostawiam ich z własną decyzja. Skoro mogę dać upust myślom na tym forum to chętnie z tego skorzystam 😊. Ogólnie jeżeli chodzi o moją osobę dużo zawdzięczam swojej siostrze bo niestety moja mama dużo pracowała a ojciec nie żył, już od czasów podstawówki kiedy przez namowy siostry pokazałem się na forum szkoły zaczynały sie pierwsze osiągnięcia ale za tym szły zaległości spowodowane ciągłym wychodzeniem ze szkoły na różne konkursy oraz zawiść oraz zazdrość rowniesnikow od tego się zaczęła moja przygoda z powoli rozwijającą się depresja, mama zaczynała odemnie wymagać coraz więcej i więcej starała narzucić mi swojr ambicje które odczuwała względem mnie a punkt kulminacyjny miał miejsce gdy moja siostra wyszła za mąż brat był za granicą a moja mama popadła w alkoholizm było to na początku gimnazjum gdzie moja osobowość zaczęła przybierać fundamenty jednocześnie była najbardziej podatna na negatywne bodźce (w tej chwili już nie ma z tym problemu) i nieświadomie zrobiła mi duża krzywdę od tego momentu polegałem zawsze na sobie ale jak widać nie skończyło się to dobrze 3 lata leczyłem się na depresję 2x byłem w szpitalu psychiatrycznym 3 próby 2.5 miesiąca temu skończyłem leczenie odczułem poprawę ale tylko na chwilę znowu wraca i jest jeszcze gorzej nie wstaje z łóżka nic prawie nie jem zawsze wciskam w siebie po prostu żeby nie paść to jest tak cholernie paskudna wegetacja tracę zdolność odczuwania emocji od 14 roku życia zacząłem wszystko analizować co teraz się sprowadza do tego że analizuje wszystko dosłownie wszytko i przez to mam lek przed własnymi myślami bo czasami to zachodzi tak daleko że nie panuje nad tym moim zdaniem depresji nie da się wyleczyć można ją zaleczyć bo w głowie zostanie to co się przeżywało wtedy i takie piętno w głowie zostanie na zawsze, po "zaleczeniu" można sobie wtedy z tym poradzić. Jeżeli chodzi o używki nie jestem jakimś narkomanem czy alkoholikiem owszem czasem pójdę na "lepsza imprezę" ale nigdy nie mam tak że muszę. Mam dopiero 20 lat i już wyrobione odczucie bezsilności wobec własnej osoby oraz czucie zanikającej nadziei na poprawę. Wybieram się znowu na konsultacje z moim psychologiem i psychiatra przynajmniej miałem na tyle szczęścia że są to złote kobiety które naprawdę mają poczucie obowiązku w swojej pracy wiem że mógłbym na nich polegać i że by to pomogło tylko nie wiem czy ja znajdę w sobie tyle motywacji żeby móc sobie pomoc..
  • 288 / 19 / 0
@UP a mi się wydaję, że da sie wyleczyć depresje. Na swoim przykładzie chorowałem gdzieś od 2010 roku i dopiero zaczęło być dobrze jakoś 2016/17, ale ja nie miałem tak ciężkiej depresji, że nie wychodziłem z łożka. Czasami sam się zastanawiam skąd ja miałem tyle sił w sobie aby jakoś wegetować chodząć do pracy / wcześniej skończyłem studia. Nawet nie chodzi o mega depresje, która miałem bo jak otwierałem oczy rano oczy to pamietam ten żal codzienny, że znowu sie obudziłem. Ja mialem też bardzo duże lęki, taki przykład to ja się czerwieniłem nawet jak Pani w sklepie sie pytała czy chce siatkę, to wyobraźcie sobie co musiałem przeżywać iść na zajęcia na studia które skończyłem lub później w pracy gdzie pracowałem z ludźmi, ja nawet jak ktoś spojrzał na mnie robiłem sie bordowy na twarzy. I jeśli miałbym teraz opisać moją sytuacje to jestem szczęśliwym człowiekiem mimo tego, że nie mam żony oraz dzieci w wieku ponad 30 lat (może dlatego jestem szczęśliwy :D ). Epizody depresyjne dalej się zdarzają (trwające nawet miesiąc czy dwa) lecz wiem, że skoro wyszedłem z beznadziejnej sytuacji to teraz też przetrwam. Z lękami też dalej walczę, ale jest na pewno lepiej. Mam nadzieję, że mój wpis komuś da nadzieję, że może być jeszcze dobrze więc trzymajcie się i nie dajcie sobie wmówić swojemu mózgowi, że tak już będzie zawsze.
  • 1070 / 133 / 0
@Kamral Ja pierwszy epizod depresyjny miałem niecałe 10 lat temu. Trwał kilka miesięcy. Kolejny w 2015, też kilkumiesięczny (związany z odstawką phenibutu). Natomiast ostatni, pod koniec 2016 trwał prawie 2 lata i ten był najgorszy bo doszła mi silna nerwica lękowa. Ogromny lęk, bezsenność, brak apetytu, zrobiły mi się sińce pod oczami, sporo schudłem. Ogólnie to myślałem, że z tego już nie wyjdę. Dodatkowo brak pracy. Opisywałem to już gdzieś. Zawsze te epizody pojawiały się pod wpływem jakiś moich zawirowań życiowych, stres się kumulował i w pewnym momencie to wybuchało. Teraz jest nieidealnie ale ok, mam przynajmniej jakieś radości w życiu i motywację (a w depresji o to trudno, a wszędzie naciskają pracuj, ucz się, zwiedzaj, wiecie o co chodzi).
Choć wciąż jest strach, że to wróci jak coś się w życiu posypie, to przynajmniej wiem, że można z tego wyjść.

p.s. Miałem to samo z porankami. One były najgorsze. Ledwo się zwlekałem z łóżka i myślałem "znowu". Szczególnie jak często zdarzały się noce gdzie przespałem 1-2 godziny. Wieczorem było trochę lepiej.
  • 283 / 87 / 3
Przez całe moje życie przewijała się depresja tylko o tym nie wiedziałem. Nie łączyłem tego potężnego złego samopoczucia z tą nazwą i tym, co się za nią kryje. Aż w zaszłym roku po zakończeniu mojego kolejnego związku czułem się tak źle, że pierwszy raz poszedłem do psychiatry i zacząłem brać leki. Dopiero wtedy sobie to wszystko połączyłem w jakąś całość i sobie to uświadomiłem.

Dzisiaj nie mam już depresji i jestem bardzo zadowolony, że zacząłem brać leki. Bardzo silnie na mnie wpłynęły i teraz jestem zadowolony. Ewidentnie mojemu mózgowi czegoś brakowało (ewentualnie coś było w nadmiarze). Trochę żałuję, że nie wpadłem na ten pomysł trzydzieści lat temu, ale ok, ważne, że teraz już wiem, że mogę się wspomagać chemią i że to dobrze na mnie działa.

U mnie chyba zawsze depresja była spowodowana wydarzeniami w moim życiu jak rozstania, utrata pracy itp. Bardzo dużo nauczyłem się od ludzi z Hyperreala za co jestem wdzięczny. Teraz leczę się sam, jeżeli będę potrzebował, na pewno skorzystam z pomocy lekarza. Teraz jednak sam przepisuję sobie kuracje i to działa w moim przypadku. Niech każdy, kto czuje się źle i potrzebuje się "naprawić" próbuje, bo warto.
  • 2198 / 709 / 0
@Satelitarny A co takiego brałeś i jak długo? Obyło się bez terapii i innych zmian w życiu, tylko leki?
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 283 / 87 / 3
@WrakCzlowieka
Najpierw sertralinę w dawkach od 50 mg (sam zwiększałem docelowo do 150 mg/dzień - ta dawka była dla mnie optymalna). Bardzo dobrze na mnie zadziałała. Dużo zadowolenia, spało mi się po niej SUPER. Wstawałem błyskawicznie wyspany, wypoczęty i zdolny do pracy. Umysł wolny od niechcianych myśli.

Niestety zrobiła ze mnie impotenta oraz niesamowicie rozleniwiła. Po pracy, w domu, mógłbym tylko siedzieć i oglądać filmy. Nie miałem motywacji do niczego więcej.

Potem brałem moklobemid i to była porażka. Wkurw, bardzo duże lęki. Brałem dawki od 300 do 450 mg/dzień przez ponad miesiąc i odstawiłem.

Następnie tianeptyna. Zaczęła działać 28-ego dnia i było to przyjemne, czułem się dobrze, było OK chociaż bez rewelacji. W trakcie brania tianeptyny przypomniałem sobie, że mam jeszcze trazodon, przepisany jako dodatek do sertraliny w dawce 75 mg na sen. Brałem go doraźnie, żeby sprawdzić jak działa. I rzeczywiście, sprawiał, że byłem bardziej senny. Nie było potrzeby, więc leżał w szufladzie. I zacząłem go brać do tianeptyny w dawce 225 mg/dzień (jedna, poranna dawka). I niemal od razu bardzo pozytywnie na mnie zadziałał. Bardzo dobre samopoczucie po nim. Szybko się jednak skończył, chyba po 10-ciu dniach.

W międzyczasie przyszła do mnie przesyłka z selegiliną. Zacząłem brać podjęzykowo najpierw 1/2 tabletki, potem 1 tabletkę, teraz 1 i 1/2 tabletki dziennie, sprawdzając jaka dawka będzie najbardziej odpowiednia. Ta najwyższa jest najlepsza jak dla mnie. Selegilina sprawia, że czuję się NORMALNIE. Jestem bardzo zadowolony, przyjmuję ją już 3 miesiące. Myślę, że słowo normalny najlepiej odzwierciedla stan, który mi daje ten lek. Daje więcej energii, zadowolenie, łatwiejsze działanie. Jedynie przez jeden tydzień czułem się gorzej, tak jakbym nie brał tego leku. Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego. Używam też do tego małych dawek PEA do tego i poza wzrostem wydolności organizmu nie bardzo zauważyłem jakieś zmiany, więc robię to w zasadzie tylko bezpośrednio przed samym treningiem biegowym.

W planie mam przerwę w braniu selegiliny i zastąpienie jej małymi dawkami stymulantów. Potem znowu powrót do leku. Jeszcze nie podjąłem decyzji kiedy to nastąpi. Na razie jest OK.

Aha, żadnych terapii. Walczę z moim umysłem od 30-stu lat (prawie tak długo też medytuję), gdyby rozmowa mogła mi pomóc, to już dawno by pomogła. Potrzebowałem leków i to zadziałało.

Dodano mention. Nepenthee
  • 2198 / 709 / 0
To dobrze że to wystarczyło, spodziewałem się że sporo więcej rzeczy po drodze wypróbowałeś, bo tutaj często ludzie chodzą nawet do paru psychiatrów jednocześnie, wykupują to co każdy z nich polecił i sobie skaczą co tydzień czy dwa między jedynm a drugim lekiem.
Co do tianeptyny to niezłe zaskoczenie, bo u nas to tak niszowy lek że jedynie jako eksperyment ludzie sobie próbują to ogarnąć zwykle. Ciekawa sprawa i może coś mi umyka ale to nie działa na nic poza receptorami opioidowymi - ale jak tak, to jest dziwne że ma przeznaczenie jako antydepresant, dodatkowo może uzależniać fizycznie. Inne opio póki co się nie wyforsowało jako leki na depresję bo obecnie inna grupa leków jest modna i ma lepszą opinię dla publiki, może za jakiś czas znowu zmiana na rynku będzie.

Z małymi dawkami stymulantów to ostrożnie, bo na dłuższą metę takie rozwiązania wprowadzane niewłaściwie eliminują chwilowo jeden problem, tworzą na dłużej 5 innych. Ale tego się raczej domyślasz przeglądając forum. Powodzenia.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 51 / 4 / 0
Natrętne gonitwy myśli lękowych dotyczących swojej przyszłości w czarnych scenariuszach (praca, przyszłość, straszne zmartwienia o bliskich), czyli lęki, które muszę gasić benzo ostatnio statam się przejść na samą pregabę, ale ostatnio tego nadużywam. Benzodiazepiny doraźnie ale dziś np aż 4 mg alpragenu a pregi 1 g. Koktail na gorsze dni. Inaczej bez chociażby 2 piw jest nie do wytrzymania. Palenie papierosa to stres i hipochondria.
To stany depresyjne czy jakieś zaburzenia lękowe bardziej?
Dodam amotywację, niechęć robienia czegokolwiek, zrobienie raz na 2 tyg porządku na chacie to challenge jak diabli.
Uwaga! Użytkownik ukemi jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2198 / 709 / 0
To jest początek uzależnienia od wynalazków działających na GABA. 4 mg alprazolamu z jednym gramem pregabaliny (na GAD na który się lepiej sprawdza niż na lęki o charakterze napadowym dawka się maksuje chyba na 600mg dla porównania). Po jakim czasie "leczenia" doszedłeś do takich dawek? Wziąłeś kiedyś pod uwagę że to te substancje w takich dawkach i ten alkohol jeszcze bardziej nakręcają problem? Benzo powodują lęk z odbicia, alprazolam zwłaszcza, pregabalina jak skaczesz z dawkami to też rozregulowujesz dużo rzeczy, do tego alkohol też nie pomaga. Kiedy ostatnio spędziłeś 2-3 doby bez używek (albo chociaż bez tych) i co się wtedy działo? Jest dużo alternatywnych leków które pomagają doraźnie, ale najpierw wyjaśnij mi jak się znalazłeś na tych końskich dawkach i co na to lekarz prowadzący, o ile taki istnieje/interesuje się w ogóle przypadkiem.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Posty: 793 • Strona 65 z 80
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.