Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 114 • Strona 10 z 12
  • 886 / 8 / 0
To przeskocz na 40 mg i poczekaj chwilę. Dziwne, że paro tak słabo na Ciebie działa. Do tych mao sceptycznie jestem nastawiony. W razie czego zostają ci trójpierścieniowce bo paro jest najsilniejsze w swojej grupie leków. Możesz jeszcze spróbować snri, ale też bym nie liczył na wielkie fajerwerki. Do tego działanie na noradrenaline jest nie dla mnie. Jeśli chodzi o mnie to paro bym nie zamienił na inny antydepresant.
Ostatnio zmieniony 26 czerwca 2011 przez tinos, łącznie zmieniany 3 razy.
  • 99 / 3 / 0
Re:
Nieprzeczytany post autor: DHVD »
koala pisze:
Tam quiru pierdol ich. Najebanie przypadkowych kolesi nie jest może szczytem wyrafinowania, ale jest dowodem przezwyciężenia fobii społecznej. Śmiało ściel trupem swą drogę ku zdrowiu.
Raczej dowodem desperacji. No ale to jest już jakiś przejaw walki, ale i bezradności zarazem!
Nie tędy droga.
Podobno szczór wsadzony do podgrzewanego wiaderka przymocowanego do dupy delikwenta przejdzie i przez odbyt :scared:
  • 19 / / 0
Odnośnie artykuł....Tak się zastanawiam -kilka miesięcy temu miałam badanie osobowości u psychologa. Pewno większość z Was wie jak to się odbywa - odpowiedzi na setki pytań, rysowanie czegoś tam itd. Na podstawie tego diagnoza i decyzje odnośnie sposobu terapii. W moim przypadku - osobowość silnie neurotyczna, stąd nawracająca depresja itp. Zastanawia mnie, jaki wynik by dało badanie, gdybym je powtórzyła, teraz, po roku brania SSRI :)Oczywiście, jeżeli lekarz nie wiedziałby o tym jak było wcześniej. Jestem pewna, że na mnóstwo z tych pytań odpowiedziałabym teraz całkiem inaczej. Zakładam więc, że nie stwierdzono by u mnie osobowości neurotycznej ;-) Myślę że SSRI zmieniają osobowość - wiem jedno- ja jestem teraz całkiem innym człowiekiem :-)
  • 327 / 4 / 0
Zmieniaja osobowość na 100%, ale czy na lepsze ? Mi sie wydaje ze nie. Znam czlowieka ktory bierze SSRI i NDRI, jemu sie wydaje ze one mu pomoga przejsc kazda trudnosc w zyciu i chyba naprawde w to wierzy.Ale wedlug mnie typ zmienia sie na gorsze, robi sie po prostu popieprzony i czasami ciezko z nim wytrzymac, czasami zachowuje sie jak totalny pojeb z jakiegos zakladu... Tez mialem kiedys okres zeby ogarnac sie, pojsc do jakiegos psychiatry i dostac jakies prochy, ale po krotkich przemysleniach wydaje mi sie ze kazdy problem mozna zwyciezyc jezeli sie zepnie poslady i przestanie uzalac nad soba, a przyznam ze mam za soba okres okolo 4lat totalnego nie wychodzenia do swiata tylko siedzenie we wlasnych 4 katach...
  • 454 / 25 / 0
Trudno aby sztucznie nasilona transmisja "neuroprzekaźnika biernego samozadowolenia" nie zmieniała osobowości.Zmienia ją i to czesto trwale zwykle na niekorzysc.Stale podwyzszony poziom serotoniny(nikt nie stwierdził niezbicie ze to serotona odpowiada głównie za zab.depresyjne,są to domniemania ,a w potoku biochemicznych zawiadowców jakie sterują naszymi emocjami takie załozenie wydaje się być bluźnierstwem) powoduje stłumienie instynktu eksploracyjnego,hormon sytości (serotonina) tłumi bodzce zewnętrzne (zobojętnia je) z oczywistych powodów-syty człowiek nie musi być czujny ,nie musi walczyć -jest zaspokojony,syty własnie,przenika go bierne samozadowolenie-to oczywiste ze niesie to za sobą w konsekwencji określone zmiany osobowościowe.
  • 909 / 19 / 0
To prawda. Przy tym "biernym samozadowoleniu" po SSRI nie ma mowy o motywacji (po co, skoro jest dobrze?), o działaniu, o rozwoju. Ten brak wyrzutów sumienia i ciągle dobre samopoczucie utrudniają kontrolę nad sobą, a dla uzależnionych to największy problem.
Ostatnio zmieniony 24 listopada 2011 przez gynoid, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 192 / 4 / 0
zrytyłeb pisze:
...powoduje stłumienie instynktu eksploracyjnego,hormon sytości (serotonina) tłumi bodzce zewnętrzne (zobojętnia je) z oczywistych powodów-syty człowiek nie musi być czujny ,nie musi walczyć -jest zaspokojony,syty własnie,przenika go bierne samozadowolenie-to oczywiste ze niesie to za sobą w konsekwencji określone zmiany osobowościowe.
zajebiście nazwane. U mnie się to sprawdza prawie w 100%. Choć można tą całą sprawę też inaczej ugryźć.
Czytaliście może Huxleya Nowy wspaniały świat? W tej książce, o ile mnie pamięć nie myli, wszyscy łykaja tablety, które maja powodować dostosowanie się niedostosowanych do społeczeństwa.I tak zawsze mi się wydawało, że depresja (czy moje zabużenia afektu) to ogólnie niedostosowanie, a po ssri, snri nagle jestem dostosowany, a raczej pierdzieli mnie moje niedostosowanie. I poraz pierwszy na nich pomyślałem, że to co do tej pory robiłem to był jeden pierdzielony bunt. Dragi, studia nie praktyczne, brak stałych związków, ogólne malkontenctwo, bycie zawsze nie na miejscu. To był mój popęd eksploracyjny, który niektórzy (psychiatria, psychologia) nazywają neurotycznością. Depresja, neurotyczność są komponentem osobowości twórczych, tak było przynajmniej do tej pory. Po SSRI zaczynają ci sie podobać te same duperele co wszystkim, stajesz się zadowolony z sytuacji, wiesz, że jutro znów połkiesz tabletkę szczęścia i nastrój sie utrzyma nawet jak rozjebiesz samochód, albo złamiesz nogę, stracisz matkę, ojaca, dziewczynę, ręke. Mentalna bierność zadowolenia z brakiem lęków.
Ogólnie nie mam nic przeciwko tym lekom.
Oddycham, bo jestem przesądny.
Obserwuje konwulsje idei i Pustkę, która śmieje się sama do siebie ...
  • 19 / / 0
Ja się z tym akurat nie zgadzam. Mi brakowało motywacji dosłownie do wszystkiego zanim zaczęłam brać SSRI. Ponad rok temu np. chciałam się rozwieść. Taki miałam genialny pomysł - zamiast walczyć o swoje małżeństwo, napisałam pozew. Chciałam ponadto rzucić pracę - w niej też nie widziałam sensu. Nie miałam motywacji do niczego - zapisałam się na studia, po czym zrezygnowałam. Zaniedbywałam dzieciaki- nie miałam siły siedzieć z nimi nad lekcjami czy chodzić na spacerki. Wszystko mnie przerastało... Długo mogłabym o tym pisać, ale to nie o to chodzi. Chcę powiedzieć tylko, że dopiero dzięki SSRI odzyskałam motywację by zmieniać swoje życie. By pracować nad nim, by było lepsze, zamiast użalać się nad sobą. ;-)
  • 329 / 9 / 0
Często jest tak ,że jak masz ostry nawrót depry to jesteś dosłownie w czarnej dupie nie masz siły do niczego,zwykłe umycie szklanki jest dla Ciebie ponad siły czy poukładanie czegos to wielce skomplikowane zajęcie.Ciągle chodzisz wkurwiona albo zapłakana no po prostu czujesz że kompletnie zeschizowałaś.Biada tym którzy podlegaja Tobie-mają przesrane ,bo po prostu się na nich zwyczajnie wyżywasz.Z kolei jakakolwiek krytyka twoich szefów czy rodziców boli Cię tak że wpadasz w taką rozpacz ,że stwierdzasz tak to prawda,jesteś do niczego,buuu.Co tam będe mówić,banały. W takim momencie SSRI są pomocne bo pomagają wyjść z najgorszego gówna.To jest własnie czas na terapię ,na pracę nad sobą.Wielu ludzi to olewa i ze zdziwieniem spostrzegają ,że po paru miesiącach brania SSRI znów mają depresję .Tylko tym razem może ona nie jest az tak drastyczna ,że krzyczysz i płaczesz ,ale jesteś chodzącym zombie obojętnym na wszystko albo ze zdziwieniem spostrzegasz ,że zawaliłaś wiele spraw mimo ,że jadłas SSRI.Po prostu miałas tego "szczęśliwego lenia" (o czym mówią przedmówcy).Często ludzie wtedy własnie się budza i rzucają leki i wtedy odczuwają poprawę funkcji intelektualnych,ogólnie poprawę ,ale też trwa to krótko,najwyżej parę miesięcy-niektorzy wtedy znajdują inną deskę ratunku niż SSRI a inni do nich wracają.ostatnio gadałam własnie z osobą, która też kiedyś leczyła się na deprę i brała leki i powiedziała ta osoba coś w stylu (gadałysmy o lekach i o tym co dają):
" Kiedy zaczynałam brać leki w pierwszych tygodniach* było zajebiście ,czułam się lepiej, ale potem coś się zmieniało,rzucałam i wtedy miałam wrażenie że właśnie wtedy się czuję lepiej."
Też mam podobne odczucia..



*pisząc "pierwsze tygodnie"nie mówię tu o pierwszych dniach brania leku kiedy są te wszystkie skutki uboczne itp
Według ostatnich sondaży CBOSu 25% polskich nastolatków optymistycznie patrzy w przyszłość.Pozostałe 75% nie ma pieniędzy na narkotyki


/Pogłoski o moim permie są stanowczo przesadzone/
  • 192 / 4 / 0
@Kotus - właśnie potwierdzasz moją (i nie tylko moją) tezę. Po ssri stałaś się "przykładną" matką taką, jak chce społeczeństwo, czyli naprostowały Cię na ścieżkę. To, że zaniedbywałaś małżeństwo i dzieci nie znaczyło czasem, że tego nie chciałaś? (wcale tego nie pochlam).

@Lady-K - ja tem odczuwam poprawę funkcji intelektualnych na ssri. Jak przestane brać to max jeszcze 2 tygodnie i wpadam w zwalę, nic nie kumam (szczęśliwi ci których trzyma pół roku), nie umiem się skupić na książce, a taką mam pracę. Problemy z czynnościami zwykłymi. Ale gdy jestem na ssri to jest fajnie i motywuję się do wszystkiego (czynności, które są wymagane przez społeczeństwo), ale chodzi o to, że brak w tym możliwości osiągnięcia czegoś twórczego. Jak nazwał to Zrytyłeb ssri zabijają popęd eksploracyjny, przez co w naszych czasach, gdzie już wszystko jest odkryte jeśli chodzi o geografię, rozumiem np. eksplorację artystyczną, naukową albo choćby eksplorację siebie. Dlaczego ta eksploracja jest taka ważna? Bo, i tu chyba mam na poparcie np. E. Fromma i F. Nietzschego, tylko eksploracja i stworzenie czegoś nowego może człowiekowi w życiu dać prawdziwe a nie sztuczne samozadowolenie (nie po to bierze się, brało?, psychodeliki żeby eksplorować?). W terminologii Nietzschego po ssri jesteś związana z instynktem stadnym, a bez, podlegając swojemu chaosowi wewnętrznemu, neurotyzmowi, depresji możesz uchwycić w sobie to, co nazwał on nadczłowiekiem. Dzięki tabletce mamy wybór i należy on do nas. Ja na razie wybieram instynkt stadny, bo bardzo trudno (w moim wypadku) jest przetworzyć energię depresji w coś twórczego. A żyć trzeba.
Oddycham, bo jestem przesądny.
Obserwuje konwulsje idei i Pustkę, która śmieje się sama do siebie ...
ODPOWIEDZ
Posty: 114 • Strona 10 z 12
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.