Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 86 • Strona 9 z 9
  • 913 / 164 / 0
@Mefistofeles1945 Cię chyba weekend trzyma 😁 co do wenlafaksyny ona chyba tak naprawdę tą noradrenaline rusza od 225mg w zwyż? Będąc na 150mg jest senność ale mimo drzemki w ciągu dnia człowiek się budzi i działa.
Ostatnio zmieniony 12 marca 2023 przez tajemniczy25, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 3345 / 512 / 0
Bo ja nie mam lęków nie wiem co to znaczy się bać jestem strikte wyprany z uczuć psychopata. Wenla wyprała mnie z uczuć ale wyleczyła z depresji. Jedni sobie ją chwalą inni nie.

@tajemniczy25 tak lecę na crystal meth.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 3874 / 211 / 13
11 marca 2023Stteetart pisze:
Wow czyli @Parathormon ma leki bez skutków ubocznych. Już kiedyś Ci mówiłem, że takiego pompowania leków jak u Ciebie to nie widziałem chyba nigdzie w necie.
I takimi postami tylko potwierdzasz to co każdy widzi.

Ważne, że Ty znasz neurofarmakologie na wyrywki. Jak to kiedyś rozpisywałes cholinę na depresję czy tam lęk...

Już zapomniałeś, że batalia o wpisanie w ulotkę leków SSRI że mogą powodować samobójstwa trwała lata i sporo kasy. I to pomimo statystycznych dowodów, że tak jest. Jak we Francji zaczęły wychodzić kwiatki jak dopuszczano antydepresanty do obiegu to też zapomniałeś ?
Lekarze przepisywali leki pacjentom i kto rezygnował lub umierał to lekarz albo usuwał pacjenta z grupy albo pacjent nie kończyło leczenia.

Żebyśmy mieli jasność. Ja nie pisze, że antydepresanty są najgorsze na świecie jednak przedstawianie ich w takim świetle jest głupotą i przeklamywaniem faktów.
Nie ma tu słowa o terapi która jest bazą leczenia tylko szprycowania się lekami "które nie niszczą zdrowia".
Na całe szczęście kiedy ja miałem objawy depresji to trafiłem na ludzi którzy mi pomogli. I to bez SSRI. Może dlatego u mnie po kilku tygodniach wszystkie największe objawy ustąpiły.

Ilu ludziom pomogły leki ? A ilu pomagają i będą pomagać przez wiele lat ?

Poleć też poczytać o drugiej stronie. Polecam poczytać ludzi związanych z korporacjami którzy mówią jak się wprowadza takie leki. Choć widzę, że nawet gdyby w twarz powiedzieli jak to wygląda to dorobilbys teorie i do tego.
Ja może i jestem zbyt negatywnie nastawiony ale Ty jesteś po całkiem drugiej stronie barykady. Hurraoptymizm i kompletne niezauważanie kłopotów.

Ps 😅 bawi mnie jednak jedno. W naszym organizmie występuje pewien balans hormonów i neuroprzekaźników. Idąc logicznym tropem nadmiar jakiegokolwiek hormonu będzie negatywnie wpływać. Czyż nie ? A nie... SSRI to nie dotyczy.... 😃

Jak wspomnialem - leki SSRI sa jednymi z najskuteczniejszych srodkow w leczeniu depresji i pomagaja wielu ludziom - jest na to masa dowodow - statystyki globalne, lokalne (z opinii lekarzy psychiatrow i ich doswiadczenia z pacjentami), oraz samych ludzi - mozesz poczytac fora rozne…

Nie zamierzam tutaj udowadniac rzeczy oczywistych.

To ze sa jakies pijedyncze przypadki popelnienia samobojstwa po zastosowaniu ssri , zanim lek osiagnal efekt terapeutyczny to wynika z dzialania leku, indywidualnego przypadku - sama depresja jest choroba gdzie jakis tam znaczny procent chorych wkoncu popelnia samobojstwo wiec sie tu swiecie nie oburzaj. Taka natura tej choroby. Jesli w pierwszej fazie leku czesto nastepuje eskalacja obajowow (co wiaze sie prawdopodobnue wlasnie z nie natychmiastowa desensytyzacja rec 5ht2x) to jest normalne ze taki stan moze byc triggerem do popelnienia samobojstwa - tak samo jak kazdy inny czynnik zyciowy eskalujacy zle emocje. Leczenie zwykle wiaze sie z tym zeby „bolalo” - tak juz jest.


Nie kazdy lek pasuje kazdej osobie i to ze jest jakis odsetek osob ktore w taki czy inny sposb zle zareagowaly na leczenie nie oznacza ze mamy nie zauwazac znacznej woekszosci w przypadku ktorej lek pomaga. Idac taka logika nalezaloby wycofac WSZYSTKIE leki - bo kazdy lek objawi sie skutkami ubocznymi i nie na kazdego dziala.


Co do tego czy antydepresanty komus pomogly czy nie - jednym pomogly permanentnie, inni caly czas zmieniaja jeden na drugi i tak dalej - choroby psychiczne sa na obecny stan wiedzy duza zagadka, nie znamy mechanizmow ktore o nich decyduja, mamy jedynie pewne poszlaki, jakies pojedyncze zaleznosci p ktorych wiemy dlatego radykalne leczenie depresji najczesciej niestety sie nie udaje , ale jesli mozemy zmienic jakos zycia chorego to to robimy bo alternatywa jest tylko coraz wieksze wylaczenie z zycia i finalnie pewnie samobojstwo.


A to w jaki sposob korporacje wprowadzaja leki - jest pelno teorii spiskowych, niektore z nich sa nawet prawdziwe ale dotycza zanizania lub zawyzania pewnych statystyk i to raczej leki „nowej generacji” sa tutaj obarczone wiekszym przeklamaniem, zwlaszcza ze dzisiejszy swiat ma HOPLA na punkcie bezpieczenstwa i przez to wiele skutecznych substancji z potencjalnymi niebezpieczestwami nie zostaje dopuszczona do obrotu a na ich miejsce wchodza leki niedzialajace i wlasnie przekrety korporacji polegaja na falszywym zawyzaniu wynikow skutecznosci takich lekow. Wtedy jest wilk syty i owca cala - mamy lek bezpieczny i mozemy go sprzedawac , a kto by sie tam martwil tym ze nie dziala..

W przypadkach lekow starszych i wieku XX bywalo roznie, czasem tuszowano pewne problemy wynikajace ze stosowania to fakt ale nie zmienia to istoty rzeczy, ze leki sprzedawane od dziesiecioleci mialyby miec jakies powazne mankamenty - w przeciwnym razie nawet jesli zatuszowano by te mankamenty w procesie badan/rejestracji to wyszlyby pozniej i zabronionoby ich stosowania.

Kazdy kto w tym momencie mysli ze mamy do czynienia z wielkim spiskiem korporacji, bo umiera tak naprawde co drugi pacjent a media/internet klamie , pozytywne opinie sa oplacone, negatywne moderowane itd. - powinien udac sie do psychiatry po neuroleptyki a najleoiej do belgii po fenobarbital. Ale to juz skomentowalem te grupe spoleczna wiecznych frustratow radykalow, biedakow, pijakow z niskim ilorazem inteligencji, gwalconych przez starego, chodzacych po osiedlu z nozem w koszulce powstanie warszawskie, sluchajacych pato hiphopu, wrzucajacych do urny „za PISem” lub konfederacja, bojacych sie pedalow i kobiet i chwytajacych wszelkie szczytne idee typu anty-szczep , spiski koncernow, NWO itd.
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
  • 10 / 3 / 0
Zastanawia mnie, czy poza mną istnieje taka grupa osób, u których SSRI pełne efekty terapeutyczne w zakresie usuwania lęków, natręctw, napadów lękowych pokazuje dopiero po kilku.. latach? Nie chce mi się wierzyć, że jestem kompletnie odizolowanym przypadkiem, dlatego wierzę że musi coś być na rzeczy. Zgodzę się, że antydepresanty w pierwszej kolejności poprawiają nastrój, redukują napięcie i największe niepokoje i zgodzę się z tym, że to może zajmować te 4-12 tygodni od rozpoczęcia kuracji. Mój schemat podczas leczenia wygląda tak, że początkowo (po ubokach) następuje wielka ulga i poprawia się nastrój, a po jakimś czasie miejsce zajmuje totalna zamuła. Jestem na 60 mg paroksetyny nie wiem, już od dwóch lat? OCD usuwa mi się regularnie i stopniowo, co kilka miesięcy kilkudniowe okresy lęku napadowego i nasilenia objawów, po czym następuje redukcja lęków i natręctw. Systematyczna poprawa, tylko że nie po kilku tygodniach czy miesiącach, ale latach.

Nie wiem do końca jaki miał być przekaz tego posta, trochę ciekawość, a trochę mam też nadzieję że znajdą się osoby z OCD/PTSD podobnie do mnie, które znajdą chwilę wytchnienia, że "w końcu zadziała". No bo działa, tylko że u mnie akurat po kilku latach xD
Uwaga! Użytkownik aucontraire nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 49 / 5 / 0
Ja mnie brałem żadnego antydepresantu powyżej 2 lat, a przeszedłem przez wszystkie SSRI i SNRI (poza citalopramem, fluo- i wortioksetyną czy fluwoksaminą) i tak jak zacząłem od paroksetyny 20mg (fobia społeczna) tak po 10 latach na paroksetynie skończyłem (40mg). Podchodziłem do niej kilka razy i tak naprawdę dobrze zadziałała za 1 razem. Po 3 tygodniach nagle wstaję i myślę "cóż za piękny poranek, pójdę się przejść" i banan na twarzy, tak później to zniknęło i strasznie słabo czułem się po sertralinie, czy wenlafaksynie. Teraz od ok. 5 tygodni jestem na 40mg paro i jestem zaskoczony jej pozytywnym działaniem. Głównie na lęk, który wcześniej musiałem wyciszać benzo, ale też na depresję. Do tego biorę pregabalinę 150mg 1-0-1, ale ją brałem już wcześniej, do bupropionu, który działał o wieeeeele słabiej na depresję i motywację, o leku nawet nie wspominam. Już byłem przekonany, że żadne antydepresanty mi nie pomogą na fobię społeczną i zab. depresyjno-lękowe (mam też podejrzenie PTSD), bo mój mózg już ma jakby "tolerkę" na SSRI oraz przez pogłębienie lęków przez branie benzo na codzień, a tu się zaskoczyłem, po prostu kwestia dawki, wcześniej brałem po 20mg, teraz po 30mg lęk jeszcze się pojawiał wieczorami, taki uogólniony, a na 40mg zanikł. Jestem ciekaw czy faktycznie jestem w tej fazie lepszego działania, które później osłabnie. Oby nie. Czuję ulgę, jeszcze jak, pojawiły się nowe perspektywy w głowie i motywacja. Więc ten lek zadziałał w sumie po latach i ok. 4 próbach z marnym rezultatem. Dodam, że miałem ok 18 mięs. przerwy od SSRI.

Powiedz mi, czy odczułeś/odczuwasz istotną różnicę przy braniu 60mg w porównaniu do 40mg? Szczególnie chodzi mi o poziom lęku i działanie antydepresyjne oraz prospołeczne. Bo między 20, a 40 jest duża różnica, a nie wiem czy nie warto by zwiększyć dawki, np. wtedy gdy to "świeże" działanie i górka w nastroju opadną. Czy warto i czy nie ma w takiej dawce dodatkowych skutków ubocznych? (nie pytam o sferę seksualną, bo wiadomo, bardziej o taką konieczność ruszania się, czy nadpotliwość, spowolnienie myślenia czy inne)
  • 10 / 3 / 0
Wybacz, że dopiero teraz odpisuję. Wiesz, trudno mi się odnieść, bo 40mg to brałem ze dwa lata temu i nie pamiętam już tak dokładnie wszystkiego, ale pamiętam na pewno że zwiększenie dawki do 50 i potem do 60mg zdecydowanie początkowo nasiliło skutki uboczne w postaci lęków, ocd, ale później rzecz jasna to mija. Moim zdaniem warto wjeżdżać (po konsultacji z lekarzem) na 60mg dla wszelkich lękowców i osób z depresją z zahamowaniem. Powód prosty - więcej serotoniny dla lękowców, więcej energii i pewności siebie dla osób z zahamowaniem i nieśmiałością, jedno badanie wykazało że paroksetyna jest selektywna do SERT do 50mg, od tej dawki w górę dopiero pojawia się widoczny wychwyt zwrotny noradrenaliny. A sama paroksetyna w tych niższych dawkach podejrzewam, że z czasem pewnie zamula nieźle. Inna sprawa, że ja nawet na 60mg bywam hardo zamulony xD ale bywają takie dni, że czuję więcej energii
Uwaga! Użytkownik aucontraire nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 86 • Strona 9 z 9
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.