Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 38 • Strona 3 z 4
  • 1112 / 16 / 0
Tak kozaczku, są tacy których klepie 60 mg, a nawet znacznie mniej. Mało tego, piszę tu o osobach z wieloletnim stażem opiatowym. I nie mam na myśli tylko siebie, którą po wyzerowaniu robi 15 mg.

A wracając do tematu. Czy ktoś na podstawie własnych tudzież zasłyszanych doświadczeń mógłby wypowiedzieć się nt. ogólnych interakcji SSRI a morfina (ewentualnie SNRI a morfina)? Powinnam pytać w dziale antydepresanty, ale zależy mi na relacjach opiatowców. Potrzebuję niestety przez jakiś czas pobrać sobie jakieś SSRI. Moje doświadczenia jeśli chodzi o łączenie paroksetyny z morfiną są bardzo złe (działanie OK, ale błyskawiczny wzrost tolerancji, kilkukrotny). Czy któreś z SSRI (ew. Efectin) będzie mniej upierdliwe? Nie obrażę się, jeśli przy okazji zachowam zdolność przerabiania kodeiny do morfiny.

Tak, wiem, nie ma sensu leczyć "depresji", jeśli zamierza się ćpać. Powiedzmy że próbuję wydłużyć okresy trzeźwości i nie mam innego pomysłu jak wspomaganie antydepresantami. Wiem, że czynię źle, i nikomu nie polecam takiej taktyki.
  • 1945 / 196 / 0
leiche pisze:
Tak, wiem, nie ma sensu leczyć "depresji", jeśli zamierza się ćpać. Powiedzmy że próbuję wydłużyć okresy trzeźwości i nie mam innego pomysłu jak wspomaganie antydepresantami.
Moim zdaniem robisz sobie krzywde takim podejściem. Nie mam pojęcia skąd takie opinie,jak kiedyś wchodzilem na detoks to lekarz, który mnie przyjmowal też pytal po co biorę antydepresanty skoro przyjmuję opiaty. Biorę bo potrzebuję, no kurwa. A jak ktoś bierze opio w celu leczenia bólu to może brać antydepresanty? No coś tu nie gra. Chyba lepiej brać antydepresanty i wychodzić z domu niż leżeć w brudzie, stracić pracę. Zależy jeszcze czy ktoś naprawde ma depresje, czy liczy na jakieś ekstra efekty po tych lekach, a z tym się spotkalem, choc glównie wśród młodszych ćpunów.

Mialem cieżkie epizody depresji, zawalałem wszystko i nawet malo wtedy ćpalem, bo nie mogłem się zebrać, żeby np. wyjsc z domu, tylko leżenie w brudzie, płacz. Oczywiście ćpanie pomagalo sie pozbierać, najgorzej było gdy piłem metadon i nie mogłem niczym sobie pomóc, tylko te rekreacyjne opio pomagaly. Teraz wstyd mi sie przyznać, ale bylem w tak beznadziejnym stanie, że jak wracałem od psychiatry bez recepty bo zapomnialem wziąć kasy na wizytę to jadąc 130km/h przejechałem na czerwonym swietle, zacząłem trąbić dlugo przed skrzyżowaniem jak zobaczylem czerwone swiatlo i se przejechalem. Nie napiszę, że nie byłem sobą, bo zawsze jesteśmy sobą, tylko czasem wychodzą z nas cechy, które wolelibyśmy wyeliminowac. W dodatku depresja strasznie śmierdzi, brrr... nawet nie chcę pamiętać.

Teraz po 3 latach mam pełna remisje depresji, wcześniej były poprawy, ale nie całkowita remisja, wpasowal mi się lek, który teraz mam, biore fluwoksaminę. I niech jakis lekarz spróbuje mi wmówić, że nie ma sensu leczyć depresji gdy przyjmuje opioidy/ćpam. Jestem przyklądem, ze antydepresanty dzialają gdy bierzemy opio, dzialają gdy nie bierzemy, byle tylko wpasowal się lek, nie każdy pomaga. I nie widzę róznicy w dzialaniu opio podczas leczenia, czasem na początku jest róznica, potem wszytzsko normalnie.
  • 3125 / 334 / 0
leiche pisze:
A wracając do tematu. Czy ktoś na podstawie własnych tudzież zasłyszanych doświadczeń mógłby wypowiedzieć się nt. ogólnych interakcji SSRI a morfina (ewentualnie SNRI a morfina)?
Różnie ludzie reagują na SSRI, mi osłabiały trochę opiatowy haj, głownie euforię, w mniejszym stopniu sedację. Ale mam znajomych którzy twierdzili że nie odczuwali takiego efektu. Na początku brania leku (Fluoxetyna konkretnie) to osłabienie było bardziej zauważalne, po 2-3 tygodniach mniej.
  • 1112 / 16 / 0
gazyfikacja plazmy pisze:
Moim zdaniem robisz sobie krzywde takim podejściem. Nie mam pojęcia skąd takie opinie,jak kiedyś wchodzilem na detoks to lekarz, który mnie przyjmowal też pytal po co biorę antydepresanty skoro przyjmuję opiaty. Biorę bo potrzebuję, no kurwa. [...] Teraz po 3 latach mam pełna remisje depresji, wcześniej były poprawy, ale nie całkowita remisja, wpasowal mi się lek, który teraz mam, biore fluwoksaminę. I niech jakis lekarz spróbuje mi wmówić, że nie ma sensu leczyć depresji gdy przyjmuje opioidy/ćpam. Jestem przyklądem, ze antydepresanty dzialają gdy bierzemy opio, dzialają gdy nie bierzemy, byle tylko wpasowal się lek, nie każdy pomaga. I nie widzę róznicy w dzialaniu opio podczas leczenia, czasem na początku jest róznica, potem wszytzsko normalnie.
Tym zdaniem przede wszystkim chciałam uprzedzić podobne opinie, które pojawiają się zawsze ilekroć mowa o antydepresantach w kontekście nałogu. Jestem raczej zwolenniczką redukcji szkód. Uważam, że lepiej być pracującym ćpunem niż ćpunem złodziejem, lepiej brać niskie dawki opio niż wysokie, lepiej brać opio z apteki niż z ulicy, itd. Podobnie sądzę, że lepiej jeśli w okresach abstynencji (z założenia niezbyt długich) nie będę leżeć i płakać przez większość czasu. Oczywiście zaraz pojawi się "ale", że gdybym wytrzymała 2 lata w czystości to po tych 2 latach przestałabym beczeć. Nie mam motywacji do wytrzymywania ani 2 lat, ani roku, ani nawet kilku miesięcy. Tak to w tej chwili wygląda. Gdy jestem w ciągu jakoś leci, lepiej lub gorzej. Po wyjściu z ciągu tragedia.
  • 1241 / 8 / 0
jak ktos przyzwyczajony do cpania i nagle dostamnie SSRI to bedzie bardzo plakac i odstawi ssri ale jak ktos nakurwia ssri i potem wezmie opiata to jak nie bedzie opiata to wprawdzie tolerka wydaje sie znaczaco spadac ale dzialaniu brakuje czegos no i jak to zwykle dochodzimy do wniosku ze jednemu ssri z opiatami sie ladnie laczy innym w zadnym wypadku ... zycie czyli dokladnie ten przedmiot na ktory zapisuja sie wszyscy opiatowcy
  • 343 / 5 / 0
Mam dość ponury przykład z Bytomia. Chłopak przez 25 lat grzał heroinę swojej produkcji, miał zawsze heroiny ile chciał. Potem poszedł na metadon gdzie pił 280ml!!! Jednak jakoś na programie uwierzył w sens abstynencji, więc zaczął schodzić na niższe dawki, a na koniec zapisał się na program w Krakowie na bupre. Po jakimś czasie się wyzerował i był szczęśliwy jak cholera, jednak coraz bardziej tragicznie zaczęła męczyć go depresja. Przy tym dostał strasznej mani objawiającą się tym, że fanatycznie wszystkich wokół namawiał do pozytywnego myślenia i do czytania książek na ten temat, ale robił on tak tak wytrwale, jakby to była jakaś religia. Z daleka było w tym widać objaw chorobowy. Depresja była coraz silniejsza, był około kilka miesięcy w szpitalu, ale na koniec lekarze go wypisali z kpinami- musisz się bardziej starać udawać, jeżeli chcesz dostać rentę socjalną na depresję. W grudniu miał komisję lekarską na grupę inwalidzką, tam też ponownie usłyszał, że- musisz się bardziej starać udawać chorobę, jeżeli chce dostać rentę socjalną. On to bardzo strasznie przeżywał, tak że w tym samym dniu się powiesił, osierocił dwoje dzieci (plus syna pełnoletniego).
.
Ja już dwa lata prędzej mówiłem mu- słuchaj, jeżeli ty tak masz tak silną depresję, jeżeli ty się źle czujesz, to wróć na metadon. Co prawda przerwiesz abstynencje, ale może za to będziesz szczęśliwy? Mówiłem mu też- co z tego że nareście żyjesz w abstynencji, jeżeli jest ci tak bardzo źle? Jednak on był tak szczęśliwy, że nareście jest wolny od nałogu, że nie chciał słyszeć o powrocie na metadon. Na marginesie, on nigdy nie palił papierosów, ćpał tylko opiaty.
.
Może to nie jest na temat leków antydepresyjnych, ale przypadek jest warty poznania. Gdy spotkam na programie jego żonę, to zapytam się o szczegóły, jakie leki brał, od kiedy miał depresję itp.
.
Ja już od dawna się zastanawiam, czy skłonność do nałogu opiatowego nie jest wynikiem jakiś objawów depresyjnych?
Uwaga! Użytkownik Motor niczyj jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 880 / 23 / 0
Jest.
Nie ćpiej bo skiśniesz!
  • 1241 / 8 / 0
czlowieku ja jestem typowym przykladem ;) chorowalem na depresje od dziecka w pewnym momecie doszly do tego leki itp.. kiedy mialem 30 cos tam lat prawie umieralem (na rozne fizyczne dolwgliwoscie powodowane depresja i lekami) oczywiscie nie leczylem sie na depresje ...
wtedy nagle kiedy depresja sprowadzila mnie na ostatni stopien czyt. zabic sie!!!! poznalem opiaty i antydepresanty jednoczesnie
dlatego troche to meci obraz jednak okazalo sie ze dzieki opiata (bez bycia najebanym) jestem happy a bez umieram ... antydepresanty sa dla mnie tylko jako wspomagacze a opiaty trzymaja mnie na tym swiecie .... wiec czy na pewno sa to az takie demony??? Nie sa demonami w rekach ludzi z problemami oigarniania zycia wogole ... jesli rodzisz sobie z rachunkami itp to i z opiatami sobie poradzisz takie moje zdanie jest o
  • 343 / 5 / 0
@ooo, ty jesteś typowym przedstawicielem pewnej grupy użytkowników opiatów, ale jest więcej różnych grup... Choćby taki podział- jedni biorą opiaty bo chcą żyć, a inni biorą opiaty by umrzeć... Ci drudzy charakteryzują się tym, że zażywają wszystko co im do ręki wpadnie, oraz w ilościach zagrażających życiu. To oni właśnie wraz z opiatami zażywają różne prochy i alkohol. Oni dopiero wtedy czują są dobrze, gdy spadnie pod stół, a ich ukochane nodziki robią z nich idiotów.
.
Już 35 lat temu dr Zgirski w swojej książce Toksykomania rozróżnia osoby zażywające narkotyki na dwie grupy, których określił na OD i na DO. Jedni biorą narkotyki bo DO czegoś dążą, a inni biorą narkotyki bo OD czegoś uciekają. Ty i ja jesteśmy tymi DO, bo narkotyki (w naszym przypadku opiaty) zażywamy w celu realizacji swoich planów, w celu uzyskania jakiś korzyści. Natomiast osoby OD biorą narkotyki tylko aby uciec od życia w stan zamroczenia i stan nieprzytomności. Nam wystarczą same opiaty, natomiast grupie OD jeden narkotyk nie wystarcza... Ja gdy sobie zażyje opiat, to mogę ciężko pracować, mogę też wykonywać bardzo żmudne, monotonne czynności i wcale nie trafia mnie przy tym szlag:-) Natomiast ludzie w grupie OD zażywają narkotyki tylko aby paść, aby potem nic konkretnego nie robić.
.
Dodam tylko, że znałem dr Zgirskiego, był to bardzo mądry człowiek, który w swych publikacjach przedstawiał rewelacyjne teorie, jednak na tamte czasy te teorie były za odważne i za mądre. Dopiero po kilkudziesięciu latach świat naukowy zaczął akceptować poglądy dr Zgirskiego. Ja tą książkę czytałem gdy miałem 18 lat, a po kilku latach poznałem tego człowieka osobiście. Niestety, wielcy ludzie umierają młodo.
Uwaga! Użytkownik Motor niczyj jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1112 / 16 / 0
ooo pisze:
Nie sa demonami w rekach ludzi z problemami oigarniania zycia wogole ...
Tak, ale zaczynają być, gdy życie (czyt. chujowa praca) wymaga od nas odstawiania. Póki można jechać w ciągu i regularnie zbijać dawki jest ok, katastrofa zaczyna się od skrętów i ciśnień. Więc dla mnie albo-albo: albo zdecydować się na nieustający ciąg (ew. skuteczną substytucję), albo odstawić zupełnie i szukać innych rozwiązań. Będąc jeszcze w miarę czysta (ćpanie sportowe raz na miesiąc, przy zerowym spożyciu alkoholu i innych dragów, to chyba nie nałóg) wypróbowałam kilkanaście antydepresantów, praktycznie z zerowym efektem. Nie liczę samowystarczalności nabytej po paroksetynie. W ogóle paroksetyna byłaby jeszcze ok, ale tylko jeśli nie będę musiała odstawiać m. A na paroksetynie dawki m. poszybowały mi w 2tyg. do 150mg, kiedy normalnie nie biorę więcej niż 50-60 (wiem, że 150mg to nie kosmiczna dawka, ale w moim przypadku już tak, poza tym dochodzą kwestie finansowe).
ODPOWIEDZ
Posty: 38 • Strona 3 z 4
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.