Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 108 • Strona 10 z 11
  • 1425 / 78 / 0
celuj w noopept.
  • 19 / 1 / 0
Znam takie sytuacje z doświadczenia, być może wszyscy. W moich "lepszych czasach" miałem takie ciągi. Że nie mogę otworzyć tej książki, zacząć, ale jak już otworzyłem to nie mogłem przestać przez parę dni. I ten strach był świadomie totalnie nieracjonalny, ot, takie głustwo. Porównywałem sobie takie sytuacje do bodźców. Masz silną motywację do nauki, taki bodziec, ale również masz przeciwny bodziec do nieotwierania książki. Ale kiedy ją otworzysz, tamtego drugiego już nie ma i "jedziesz". Nic szczególnego, uproszczenie, ale pomyślałem, że się podzielę.
Jeżeli coś tu piszę to tracę czas i unicestwiam się. Ratuj.
  • 698 / 169 / 0
Wcale mnie nie dziwi, że w tym wątku niektórzy wypowiadają się bardzo negatywnie, oceniając postawę prokrastynatorów. Po prostu kompletnie nie pojmują istoty problemu i żadne wywody i przekonywanie, czy wyszukane argumenty nie doprowadzą ich do zrozumienia, bo jedynie własne doświadczenie tego "wewnętrznego piekiełka" może ukazać przypadłość w pełnej krasie. To tak jakby próbować opisać smak wędzonej ryby komuś, kto nawet nie wie, co to jest ryba. Jeśli ktoś tego nie przeżył, nie zrozumie.

Niestety, najgorsze w tym zaburzeniu jest to, że człowiek staje się wrogiem dla siebie, tak jakby złośliwie sam sobie rzucał kłody pod nogi, a jednocześnie podkłada upadającemu (sobie) poduszki, żeby złagodzić upadek. Mowa oczywiście o "czynnościach zastępczych", o których dużo już zostało napisane w tym wątku. Przewracasz się, ale miękko lądujesz np. na gównostronkach, układ nagrody otrzymuje przyjemny impuls i pozornie wszystko zakończyło się pozytywnie... A podnieść się przecież można jutro... tylko że okazuje się, że jutro ma tę parszywą cechę, że nie istnieje, bo zawsze przypada następnego dnia, nigdy nie jest osadzone w teraźniejszości.

Tak sobie myślę, że może warto, oprócz czynników, które rozpraszają i odciągają od coraz bardziej zawalonych obowiązków, spróbować przeanalizować siebie jeszcze pod innym kątem i zadać sobie pytanie: w jakich sytuacjach prokrastynacja odpuszcza i przestaje cię dręczyć?
Przychodzi mi do głowy jeden taki przypadek: jazda samochodem na długiej trasie. Po pewnym czasie przychodzi taki moment, że ten wysiłek staje się cholernie męczący, zostało jeszcze 150 km a tu ograniczenia, remonty dróg, fotoradary, niedzielni kierowcy wloką się przed tobą z prędkością 50 km/h poza terenem zabudowanym. I co wtedy robisz? Jako "wzorcowy prokrastynator" powinieneś zjechać na pobocze, wyciągnąć smartfona i śmigać w gierki albo skakać po fejsbujkowych kontach znajomków. A jednak, nie robisz tego, zaciskasz zęby i jedziesz dalej, albo skręcasz na stację benzynową, krótki spacer, kawka/energetyk i przesz do przodu. I mimo, że nagroda jest nadal daleko przed tobą, znajdujesz motywację, żeby skończyć swoje zadanie i nie odkładasz go na następny dzień.
Mi ten przykład z samochodem dał do myślenia i pomógł w wykrzesaniu energii do działania w sytuacjach typu: "przecież dam radę to zrobić! ...ale zacznę jutro". Warto spróbować wyłuskać z pamięci takie zdarzenia, w których prokrastynacja się wyłączała, przeanalizować je i zastanowić się, jak to w ogóle było możliwe oraz jak to wykorzystać do przełamania swojej niemocy w chwili obecnej, ...albo może lepiej od jutra, ha ha! - to miał być taki żarcik na zakończenie wpisu, żeby podkreślić, że *tu i teraz* to z pewnością jeden z kluczy do zdemontowania tej skomplikowanej aparatury wywołującej ten specyficzny rodzaj korozji umysłu, określany mianem prokrastynacji.
  • 910 / 165 / 0
Maly offtopic prezentujący NIEpoprawna metodę filozofowania.
Spoiler:
Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni ho aj ho i w butelce rum. Pij na zdrowie resztę czort uczyni.
  • 4810 / 263 / 0
@up

Uśmiałem się, może i słabo, ale się uśmiałem.

Tak zwana prokrastynacja może i jest objawem jakiegoś tam zaburzenia bądź niedowładu umysłowego, ale mieszanie w to wszystko Alberta Hoffmana i jego pracy ma niby świadczyć, że odkrycie patologicznego lenistwa jest odkryciem na miarę LSD?
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 1831 / 488 / 0
Prokastynacja ma odbicie w neurochemii, nie ma co do tego wątpliwości.
życie jest zbyt krótkie, by dwa razy oglądać to samo porno.

Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
  • 68 / 10 / 0
Może kogoś zainteresuje, że prokrastynację wyłącza (dosłownie) u mnie Karwedilol.
  • 4603 / 2177 / 1
Możesz coś dodać więcej? Czym się objawia, co to znaczy że wyłącza, w jakich dawkach itd... Bo to ciekawe co piszesz.
  • 68 / 10 / 0
@DexPL Wrzucam 25mg pod język. Przy mniejszych dawkach też jest lepiej, ale czuć różnicę pomiędzy np. połową tego (też pod język).

Nawet będąc 'ućpany' Bupropionem miałem problem z zabieraniem się za niektóre rzeczy (szczególnie takie, które wymagały chociaż minimum 'artystyczności').
W tej chwili jak już sobie postanowię, że się za coś biorę (co dalej nie jest łatwe z braku energii; Serta przytłumiła Bupro), to po prostu to robię. Bez tego czuję jakąś ciężką do opisania blokadę, zamiast wziąć się za to, co trzeba, przeglądam neta, itp.

Robię pewien programistyczny projekt, loguję czas, więc moje odczucia mają potwierdzenie w stosunkowo obiektywnych danych.

W tej chwili biorę Bupro, kurkuminę i ledwo (albo w ogóle) działającą Sertę, więc sam Karwedilol być może by nie pomógł, ale przy 'spożywaniu' podjęzykowym działa praktycznie od razu, więc jestem na 100% pewny, że ten kolosalny przeskok bez jego udziału nie miałby miejsca.

Dodatkowo eliminuje jeden z nieprzyjemnych fizycznych efektów - czasami czuję się, jakbym przez kilka godzin gapił się w telewizor i wyschły mi z tego powodu oczy - to też przeszło od razu.

Mam derealizację i pewnie coś lękowego (emocje mam wygaszone, więc nawet tego nie czuję).


Z Serty schodzę więc za jakiś tydzień dam update, bo jeśli dobrze rozumuję to serotonina jest potrzebna przy artystycznych kwestiach i może się okazać, że bez współpracy efekt nie będzie oszałamiający.
  • 408 / 144 / 0
@czynastolatek
Z tego co piszesz to noradrenalin-e masz za wysoko. Jakie masz zazwyczaj ciśnienie?
ODPOWIEDZ
Posty: 108 • Strona 10 z 11
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.