Regulamin forum
Zwykli użytkownicy nie mogą zakładać wątków na tym forum.
Jeśli chcesz zamieścić tu FAQ, HOWTO, albo kompendium swojego autorstwa – zamieść je w dziale >Psychofarmakologia<, a na początku posta dopisz, że chcesz by wątek był w Kompendiach.
ODPOWIEDZ
Posty: 47 • Strona 3 z 5
  • 2187 / 356 / 0
Dlaczego przy zawałach do morfiny się podaje neuroleptyki (akurat takie co ją wzmacniają) ?
Żeby bardziej klepła ? Czy, żeby serce zwolniło ?
Tam..tutaj, jestem no tak, hehe xd
  • 912 / 202 / 1
Skąd takie mniemanie, że się podaje?
Zażółć Gęślą Jaźń
:grzybki: :fuj: :rzyg:
  • 559 / 68 / 0
Myślę, że chodzi o działanie wazodylacyjne.
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze:
Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
  • 14 / 11 / 0
27 października 2019Baltimore pisze:
Myślę, że chodzi o działanie wazodylacyjne.
W dużej mierze tak, jest jeszcze kwestia relatywnie mocnej sedacji.
Kto miał okazję się przekonać, wie, że rozsądnie stosowana morfina obniża ciśnienie (skurczowe i rozkurczowe) i tętno w dość "symetryczny" sposób.

Nie mam porównania z innymi osobami, natomiast sądząc po własnym samopoczuciu i pomiarach, Klonazolam zachowuje się podobnie (co ma sens w kontekście jego mocy), i wazotylatacja peryferyczna jest ewidentna, podczas gdy np. diazepam w dawkach terapeutycznych obniża ciśnienie oddziałując raczej centralnie i pozostaje bez wpływu na tętno.
Jeśli i ciśnienie, i tętno osiągają wysokie wartości, ważne jest, aby działać w sposób zrównoważony, stąd w szpitalach ładują wtedy supermocne benzo.

Benzodiazepiny będą generalnie najskuteczniejsze w sytuacji, gdy krążenie wariuje ze względu na psychikę, choć w innych wypadkach też mogą pomóc - przynajmniej do pewnego stopnia.
Najlepiej wcześniej przetestować na sobie ich efekty, żeby wiedzieć, na czym się stoi, choćby dlatego, że zbyt mocne zbijanie ciśnienia spowoduje wzrost tętna (i w drugą stronę).

Nie będę pierwszą osobą, która to podkreśli, ale naprawdę branie się za stymulanty bez ciśnieniomierza jest ultra-mega ryzykowne.
Farmakologiczna ingerencja w pracę serca bez wiedzy o ciśnieniu i tętnie może Wam dołożyć, czasem nawet ostatni raz.

Nie jest prawdą, że jeśli czujemy się słabo i ziewamy, to z automatu mamy niskie ciśnienie - zdarza się, że przy takim zgadywaniu nawet głupia kawa wyśle osobę z niezdiagnozowaną chorobą niedokrwienną serca tam, skąd nikt nie wraca (co nawet zdarzyło się wśród znajomych - bez dodatkowych używek).
Podobnie, jeśli "czujemy" bicie serca, to niekoniecznie świadczy o tachykardii czy bradykardii; w grę wchodzi oczywiście psychika, ale i poważniejsze problemy kardiologiczne.

I absolutnie nie róbcie dorzutek, jeśli ciśnieniomierz (nie wszystkie mają tę funkcję) pokaże arytmię.

Warto zdobyć kaptopryl w postaci tabletek podawanych podjęzykowo do stosowania przy nadciśnieniu, jeśli tętno jest względnie normalne.
Jest to bezpieczny lek, tzn. używany zgodnie z zaleceniami nie powinien obniżać ciśnienia poniżej bezpiecznych wartości, i myślę, że jeśli macie dobrze znanego internistę nie powinno być problemów z receptą (jeśli wyśle Was na parę badań, to i tak warto je zrobić).

Niskie ciśnienie przy wysokim tętnie to albo objaw odwodnienia, albo powód do wezwania pogotowia.

Przy niskim tętnie i uczuciu osłabienia istnieje ryzyko niedotlenienia, więc jeśli nie przechodzi, też dzwoniłabym na 999.

W sytuacji, gdy problemem jest wysokie tętno (a być może i stres), a ciśnienie normalne, zazwyczaj pomagają beta-blokery (zwłaszcza że te nieselektywne redukują stres fizjologiczny).
Na ogół bezpieczny jest propranolol w niskich dawkach (wyższe są stosowane przy nadciśnieniu), a jako że bywa przepisywany w przypadku fobii społecznej i lęku przed wystąpieniami publicznymi, sądzę, że większość psychiatrów łatwiej zgodzi się na niego niż na jakiekolwiek benzo.
Mam świadomość, że istnieje kontrowersja co do stosowania beta-blokerów ze stymulantami ze względu na hipotetyczne ryzyko kryzysu hipertensyjnego ze względu na alfa-stymulację, gdzie najczęściej przytaczany jest przykład kokainy, ale akurat kokaina ma swoją specyfikę, i o ile ostatni raz, gdy sprawdzałam, nie wykazano takiego działania u ludzi, nie wypowiadam się, jak jest *naprawdę*.
Przy amfetaminach i fenidatach beta-blokery powinny działać zgodnie z przeznaczeniem (a w każdym razie tak dzieje się w przypadku legalnych wariantów).
Alternatywą dla typowych beta-blokerów jest labetalol, będący zarówno alfa-, jak i beta-blokerem.
Tyle tylko, że w stosunku do propranololu raczej słabiej obniża tętno.

Miarą, na którą kładzie się nacisk od niedawna jest też ciśnienie tętna, tj. różnica między ciśnieniem skurczowym a rozkurczowym, gdzie przyjętą wartością normalną jest 40-60 (niskociśnieniowcy miewają 30, czasem przy wydolności krążeniowo-oddechowej zawodowego sportowca).
Zdecydowanie wyższe i niższe wiążą się z zagrożeniem nagłą śmiercią, jeśli wzrost / spadek ukazują narastającą tendencję, nie liczyłabym na to, że samo przejdzie.
Raczej mało prawdopodobne, aby taki scenariusz przydarzył się osobom zdrowym, ale wolę o nim wspomnieć.

Oczywiście, wiele zależy od kondycji i stanu zdrowia danej osoby, i co za tym idzie, normalnych parametrów spoczynkowych.
Za alarmujące uznałabym na pewno utrzymywanie się ciśnienia na poziomie >= 180 (i to jeśli macie wykluczone wady serca).
Osobiście tętno zaczynam zbijać, gdy przez pół godziny lub dłużej utrzymuje się na poziomie ~120, przy czym mam tak, że od ~90 dyskomfort stopniowo rośnie (ale przy naturalnym pulsie 60-70 i codziennej dawce ~60 mg metylofenidatu staram się je stabilizować w granicach 80).

Pamiętajmy, że liczba uderzeń serca przekłada się na jego zużycie.
"You define what's death-defying
Get the most out of life or at the least die trying
Have really good times doing really bad things
'Cause the show ain't over 'til the fat lady sings"
"

Bloodhound Gang "Take The Long Way Home"
  • 1290 / 362 / 0
Ja mam ziomka, który potrafi zjeść gram hexena (dosłownie) i puls ma 70, taki sam przed i taki sam po. A mam jeszcze innego ziomka co ma puls 40 i jak się mocno nawpierdala dragów to mu skacze do 90.
Ale to nie jest główny problem w tak młodym wieku jaki podajesz. Stymulanty, w sumie wszystkie pochodne amfetaminy są kardiotoksyczne i duże dawki uszkadzają serce.
Dokładny mechanizm nie jest poznany, ponoć jest ich parę, ale jeden fakt jest znany - że stimiarze często dostają zawałów w młodym wieku i nie jest to wyłącznie robota wysokiego ciśnienia i pulsu.
I to czy ci prochy coś zafundują to jest losowa sprawa, sam jesteś młody i myślisz, że "jesteś zdrowy" bo to tak jest, dopóki nie dostaniesz zawału, będziesz czuł się dobrze i myślał, że wszystko jest ok. A może cię jebnąć przy następnej kresce i z myślenia, że "jesteś zdrowy" okaże się, że byłeś chory a teraz to jesteś w głębokiej dupie.
  • 8638 / 1631 / 2
05 listopada 2019PanzerFaustine pisze:
Nie mam porównania z innymi osobami
No, bo benzo skupiają się na obniżeniu ilości katecholamin.
Ot tylko i aż tyle.
Przy czym były już przypadki, ze ktoś wrzucał 4 mg etizolamu, ten kończył działać i chujnia wracała.
05 listopada 2019PanzerFaustine pisze:
Nie będę pierwszą osobą, która to podkreśli, ale naprawdę branie się za stymulanty bez ciśnieniomierza jest ultra-mega ryzykowne.
Branie stimow bez ciśnieniomierza to jedno ale ciśnienie na zjeździe to drugie...
Zwłaszcza jak spada ilość serotoniny, cukru i zaczynają wariowac katecholamin w akompaniamencie odwodnienia.

Skrajnie nieprzyjemne.
05 listopada 2019PanzerFaustine pisze:
Nie jest prawdą, że jeśli czujemy się słabo i ziewamy, to z automatu mamy niskie ciśnienie - zdarza się, że przy takim zgadywaniu
Ba, bywa tak, że ziewanie to objaw... Czegoś na kształt zmęczenia organizmu .
Miałem tak kilka razy na heksiaku- ciśnienie w kosmosie (u mnie kosmos to 150/100 z plusem 120) a mnie łapała senność. Na zjeździe to bywało i 85/70 z plusem 90.
05 listopada 2019PanzerFaustine pisze:
W sytuacji, gdy problemem jest wysokie tętno (a być może i stres), a ciśnienie normalne, zazwyczaj pomagają beta-blokery (zwłaszcza że te nieselektywne redukują stres fizjologiczny).
Ten temat był już poruszany na forum.
W załączniku masz wiecej.
Ba, doloze nawet krótkie info co zrobić jak przegniemy z beta blokerami.
I tu wjezdza glukagon-hormon o którym mało kto pisze...
05 listopada 2019PanzerFaustine pisze:
Pamiętajmy, że liczba uderzeń serca przekłada się na jego zużycie.
Ale też na jego wzmocnienie.
Zdrowy wzrost tętna wynikający z wysiłku fizycznego powoduje, że serducho pracuje lepiej.

Generalnie całe to ciśnienie i tak opiera się na układzie RAA:-)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&AMP;start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 14 / 11 / 0
05 listopada 2019Stteetart pisze:
No, bo benzo skupiają się na obniżeniu ilości katecholamin.
Ot tylko i aż tyle.
Przy czym były już przypadki, ze ktoś wrzucał 4 mg etizolamu, ten kończył działać i chujnia wracała.
Równocześnie benzo różnią się profilami działania, i dobrze mieć w tej kwestii wyczucie, żeby np. zbijając ciśnienie nie podbić sobie niepotrzebnie tętna, itd., zwłaszcza podczas działania innych substancji.
Swego czasu, jeszcze jako dzieciak ważący ze 45 kilo, miałam okazję przerobić spore spektrum leków psychiatrycznych (w tym sporo benzodiazepin, również mocnych), włącznie z aktualnie niedostępnymi w Polsce radzieckimi wynalazkami. Nie żeby miało mi to przynosić jakąkolwiek ulgę, raczej psychiatrzy nie chcieli, żeby taki psychopata latał sobie po świecie niespacyfikowany ;D.

Przy benzodiazepinach o działaniu silnie miorelaksacyjnym (jeśli nie przeholujemy) można głębiej i swobodniej oddychać, niż w sytuacji, gdy człowiek jest fizycznie spięty (ze względu na noradrenalinę i nie tylko).
Z drugiej strony np. zolpidem (z-drugs inna kategoria, ale leki tego rodzaju bywają przepisywane jako przede wszystkim nasenne, i wydają się cieszyć pewną popularnością wśród miłośników odmiennych stanów świadomości) .
05 listopada 2019Stteetart pisze:
Branie stimow bez ciśnieniomierza to jedno ale ciśnienie na zjeździe to drugie...
Zwłaszcza jak spada ilość serotoniny, cukru i zaczynają wariowac katecholamin w akompaniamencie odwodnienia.

Skrajnie nieprzyjemne.
Jasne, m.in. dlatego kluczowe jest dbanie o należyte nawodnienie i odżywienie (przy czym w ramach tego pierwszego lepiej nie przesadzać z podażą płynów, o co łatwo ze "zwykłą" wodą - mam też nadzieję, że nikt tutaj nie poddaje się absurdalnej modzie na picie destylowanej, jako tej "czystej" :trucizna:).
Generalnie stymulanty (ale też i część innych substancji psychoaktywnych) wyraźnie mocniej wypłukują sód niż potas - np.

05 listopada 2019Stteetart pisze:
Ba, bywa tak, że ziewanie to objaw... Czegoś na kształt zmęczenia organizmu .
Miałem tak kilka razy na heksiaku- ciśnienie w kosmosie (u mnie kosmos to 150/100 z plusem 120) a mnie łapała senność. Na zjeździe to bywało i 85/70 z plusem 90.
Mocna wazokonstrycja peryferyczna, powodowana przez część stymulantów (nawet przy dawkach uznawanych za bezpieczne) ewidentnie się przekłada na zapotrzebowanie na tlen - zresztą stąd można się poczuć jak "zdechlak" w chorobie niedokrwiennej serca.
Nie zdarzyły mi się, na szczęście, nigdy zasinienia palców itp., mój kosmos przypomina Twój, a reakcję skórno-galwaniczną zdarzyło mi się, w zupełnie normalny dzień, mieć na poziomie zbliżonym do trupa (trzeba było mnie obficie polać wodą, żeby zrobić EKG - bez udziału jakichkolwiek leków).
Rekord życiowy, na jakim się przyłapałam, to 158/105 i 130, co było zresztą wyjątkowo nieprzyjemne przez dynamikę "od zera do prędkości światła", z zaczerwieniem od twarzy do wysokości tuż nad sercem - efekt dość dziwnej interakcji, jako że substancja, którą wzięłam, stymulantem bynajmniej nie była (co potwierdzały wcześniejsze testy).

Inna sprawa, że podchodzę do stymulantów względnie ostrożnie - po przedawkowaniu kofeiny w wieku 19 lat, na pierwszym roku pierwszych studiów (gdy dziennie w normalnych warunkach funkcjonowałam na 600 mg, i zdecydowanie więcej, gdy musiałam się intensywnie uczyć), wtedy poszła raczej dwucyfrowa liczba gramów, co obecnie widzę jako skrajną głupotę :trucizna: .
Do tej pory robi mi się nieswojo, gdy przypominam sobie te wieelkie źrenice i refleks, który pozwalał mi złapać wypełniony kawą (sic!) prawie po brzegi kubek, zanim wylała się jakakolwiek kropla, i zwiększenie rozdzielczości percepcji większe niż doświadczane później na jakichkolwiek pychodelikach (przy i tak dużej wrażliwości sensorycznej).
Dla jasności: nie ma najmniejszego sensu próbować tego w domu - sądzę, że przeżyłam wtedy bez interwencji pogotowia głównie dzięki wydolności krążeniowo-oddechowej zawodowego sportowca (baseline 85/55, 55 przy lepiej widocznych żyłach na dłoniach niż u większości kobiet - fakt, intensywnie trenowałam szermierkę). Niewykluczone, że akurat pomogła mi, dokładająca się do niskiego poziomu stymulacji, "pojawiająca się i znikająca" niewydolnść podwzgórzowo-przysadkowa (oficjalnie etiologia nieznana, prawdopodobnie jakaś mutacja, która pojawiła się u mojego ojca).
W pewnym momencie pojawił się trailer objawów psychozy, ale wtedy już "na czuja" ratowałam się temazepamem.
M.in. przez wzgląd na tę historię monitoruję krążenie - wiele wskazuje na to, że przy moim levelu ADHD podłoga dla konkretnych schizów może przebijać sufit kardiotoksyczności, jaką mogę przeżyć.
05 listopada 2019Stteetart pisze:
Ten temat był już poruszany na forum.
W załączniku masz wiecej.
Ba, doloze nawet krótkie info co zrobić jak przegniemy z beta blokerami.
I tu wjezdza glukagon-hormon o którym mało kto pisze...
Forum czytałam wcześniej raczej okazjonalnie i wybiórczo, a do zarejestrowania się zainspirował mnie post, który poniekąd poczułam się zobowiązana skomentować.
Dzięki, że wrzuciłeś.
Nie pomyślałam, żeby pisać o przedawkowaniu... oczywiście że się da.
I lepiej wstrzymać się z beta-blokerami, jeśli tętno człowiekowi skacze tylko na chwilę (choć przy kosmicznych wartościach i tak bezpieczniej wezwać pogotowie).
Milcząco założyłam, że to naturalne, żeby np. przed zwiększaniem dawki sprawdzić, jaka dawka jest zalecana do obniżania tętna, a jaka zadziała już wyraźnie na ciśnienie, i dać lekowi czas na działanie.
Wspomnę jeszcze o tym, że bezpieczniej sprawdzić działanie konkretnego beta-blokera w warunkach parametrów krążenia dających pewną "rezerwę", bo nie działają tak samo na wszystkich.
Nie jestem teraz w stanie szybko zlokalizować artykułu, w którym był wytłumaczony efekt paradoksalny związany z różnicami indywidualnymi w metabolizmie propranololu - dość, że chodziło o wzrost ciśnienia (jeśli mnie pamięć nie myli, problem dotyczył ok. 10% pacjentów).

Mnie np. propranolol w dawce 10 mg rozwiązuje problem, a jeśli dana substancja dała się poznać jako wyjątkowo "wredna" pod względem śrubowania tętna, na ok. dwie godziny przed podaniem (jako że w tym czasie powinien zacząć działać) łykam bisoprolol 2,5 mg.
Niektórzy kardiolodzy twierdzą, że to dawka placebo, ale nie jestem przekonana (jakoś np. przeciwbólowego działania paracetamolu nie doświadczyłam nigdy), a w każdym razie wydaje się do pewnego stopnia zabezpieczać przed arytmią.
05 listopada 2019Stteetart pisze:
05 listopada 2019PanzerFaustine pisze:
Pamiętajmy, że liczba uderzeń serca przekłada się na jego zużycie.
Ale też na jego wzmocnienie.
Zdrowy wzrost tętna wynikający z wysiłku fizycznego powoduje, że serducho pracuje lepiej.

Generalnie całe to ciśnienie i tak opiera się na układzie RAA:-)
[/quote]

Przyznaję, to był skrót myślowy z mojej strony. Chodziło mi oczywiście o dawanie kopa sercu z wykorzystaniem substancji psychoaktywnych, zwłaszcza regularne - tutaj nic nie jest za darmo, a na utrwaloną tachykardię czy nadciśnienie lepiej sobie nie pracować.

scalam stteetart


Zorientowałam się poniewczasie, że nie dokończyłam jednej myśli, a posta edytować nie mogę ^^'.

Zmierzałam do tego, że zolpidem, mimo silnego działania sedatywnego, nie tylko nie musi zadziałać korzystnie na krążenie, ale i bywa wręcz na odwót.
Popularna obecnie w psychiatrii kwetiapina potrafi niektórych ściąć z nóg ze względu na hardkorowy spadek ciśnienia ortostatycznego, części osób mocno podniesie tętno, podczas gdy nie mają siły wstać z łóżka.
Większość wpływu na krążenie nie zauważy - a czasem bywa jeszcze inaczej.

Lepiej sprawdzić na spokojnie, co i w jaki sposób na nas działa, i nie testować substancji, o której wiemy np. tyle, że powinna nas uśpić, w sytuacji, w której niekoniecznie można sobie pozwolić na błąd.

Dodam jeszcze, że kaptopryl ma o wiele bezpieczniejszy profil działania niż nitrogliceryna.
Działanie wazodylatacyjne tej ostatniej jest na tyle inwazyjnie, że lepiej go sobie nie fundować, jeśli nie jest to absolutnie konieczne - a w każdym razie gdy dysponujemy skuteczną alternatywą.

Nietrudno się zresztą nitrogliceryną znokautować, nawet przez przypadek i bez specjalnych nerwów.
Przykład: ze 13 lat temu - ze względu na parę blizn po rzadko zmienianych wenflonach (uroki hospitalizacji przed latami '00.), obrażeń powstałych na treningach szermierki i niedostateczne nawadnianie się, dostałam zapalenia żył.
Sytuacja miała miejsce w lecie, duszny dzień, paskudnie się oddycha, ciśnienie skurczowe > 100, więc jedna dawka nitrogliceryny pod język zaszkodzić nie powinna. Dwa dni wcześniej skończyłam serię zastrzyków przeciwzakrzepowych, ale jeśli na wszelki wypadek zażyję, to przynajmniej nie będę myśleć to zatorach płucnych i podobnych...
Tak się złożyło, że spray się zaciął, i w końcu z jednego "psiknięcia" zrobiły się trzy.
Hmm, lekkie *ups*, oczywiście siedzę, zdecydowanie więcej niż 15 minut, nic się strasznego nie dzieje, oddycha się swobodniej, OK.
Wstałam. Całkowita ciemność przed oczami i wrażenie rozszerzającego się Wszechświata w głowie. Udało mi się pozostać w pozycji pionowej, a może i zachować przytomność, mentalnie się policzkując, bo owszem, po nitroglicerynie może się tak zdarzyć, i nie, to nie znaczy, że umieram, a na dobry początek trzeba zablokować kolana, skupić się, i porządnie oddychać.
Jasne, przeżyłabym tak czy inaczej, ale lepiej nie mieć ani urazów głowy z utratą przytomności, ani utrat przytomności z urazem głowy.
"You define what's death-defying
Get the most out of life or at the least die trying
Have really good times doing really bad things
'Cause the show ain't over 'til the fat lady sings"
"

Bloodhound Gang "Take The Long Way Home"
  • 1 / / 0
W sumie gdyby coś miało się stać, to będziesz o tym wiedzieć
  • 358 / 73 / 0
Ja natomiast mam puls 130 po tramadolu, który biorę codziennie 1g od kilku lat. Także jak wysiądę, to przez serducho.
Nic mnie nie wzmocniło tak jak bycie biednym i na zwale.
  • 32 / 3 / 0
Żeby wiedzieć co się dzieje z sercem trzeba po prostu badać:

Liczba uderzeń tętna - powinno być między 60-100 ud/min
Wysokość ciśnienia - ksiażkowe to 120/80 mm Hg

Gdy coś nie pokoi z sercem warto pójść na EKG lub ECHO serca (nawet odpłatnie)

Z badań krwi typowym pod serce jest troponina, no ale wykonuje są ją przy podejrzeniu zawałów
ODPOWIEDZ
Posty: 47 • Strona 3 z 5
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.