Polepszanie samopoczucia i funkcjonowania za pomocą substancji nie będących narkotykami. Suplementy, witaminy, nootropy; regeneracja receptorów i neuronów; dieta i trening.
ODPOWIEDZ
Posty: 1039 • Strona 37 z 104
  • 1773 / 371 / 4
Rzadko to robię... ale od dawien dawna Stteet się z Toba zgadzam.
Wiele racji jest w tym co własnie napisałeś...

o problemach z "dostępnością" dobrego jedzenia pisałem parę postów wyżej.

Co do rewelacji np po soku jabłkowym - tu akurat w grę weszła reakcja taka, że ten sok po prostu działał - oczyścił Tobie zapewne układ pokarmowy - bo też takie ma właściwości, soki pasteryzowane są pozbawione większości korzystnych dla nas witamin/enzymów i czarodziejskich rzeczy, które sprawiają , że jesteśmy po nich zdrowi i witalni.

Np. taki sok jabłkowy to podstawa w dietach odchudzających
DXM
  • 1 / / 0

Witam
Mam 18 lat, obecnie wagę w dolnej normie. Moim problemem jest anoreksja, tkwię w tym od wielu lat i nie jest dziwne że próbuję już wszystkiego, byleby schudnąć. Nigdy nic nie brałam, prócz psychotropów, nie wiem jak zareaguje mój organizm. Efektem ma być spadek wagi w krótkim czasie. Mam możliwość spróbowania kokainy. Czy wystąpi przy zażywaniu jej zamierzony efekt? W jakich ilościach jest to konieczne i jak często? Słyszałam, że dobrze działa feta, ale po niej podobno są zjazdy w przeciwieństwie do koki, że po prostu jest ona tańszą wersją. Jakie są wasze doświadczenia, schudliście po kokainie?
  • 6003 / 406 / 12
@anorektyczka: Po kokainie najbardziej schudnie portfel – wydaje mi się, że konkretnie portfel Twojego rodzica. Skoro jesteś tak świadoma swojej przypadłości, że aż obrałaś ją jako swój login na tym forum – to może zaczniesz jej przeciwdziałać, zamiast przykręcać śrubę? Zwłaszcza, że amfa/koka się do tego "przykręcania śruby" nadają jak gumowy kutas.

W Twoim wieku wciąż zdrowo jest nie przejmować się dietą – Twój organizm doskonale poradzi sobie z czymkolwiek, co do niego wrzucisz, dlatego przyspieszanie metabolizmu zmniejszy Twoją masę ciała wyłącznie przez odwodnienie (co z kolei powoduje wypadanie włosów, nasilenie problemów ze skórą i gorszą koncentrację). Anoreksja jest chorobą pojęcia o własnym ciele, więc radzę za te pieniądze – które wydałabyś na kokę – załatwić sobie psychoterapeutę. Złe warunki psychosomatyczne (brak snu, stres, używki) powodują otyłość w większym stopniu, niż powolny metabolizm.

Albo najlepiej to w ogóle przyłącz się do swojego wroga – naucz się gotować i uzyskaj kontrolę nad własną dietą. Być może uzyskasz wtedy satysfakcję z wiedzy, że odżywiasz się tak jak chcesz – dobierając sobie składniki dobrej jakości, które z całą pewnością ustrzegą Cię przed negatywami dzisiejszego fast foodu. Jakieś awokada, nasiona chia i oliwki to jedzenie które odchudza, ale są relatywnie drogie – jednak skoro masz hajs na koks😐
Obejrzyj hyperreal.at/pelna-legalizacja na HyperTubie!
Mój Mastodon: https://kolektiva.social/@surveilled Klucze do szyfrowania emaili do mnie (surveilled-hyperreal.info): https://keys.openpgp.org/vks/v1/by-fingerprint/CD9C63559C3FBEC2545C942CD7FE3586C83BF910
  • 408 / 144 / 0
@anorektyczka
Kokscem zniszczysz układ krążenia i serce. To się nie nadaje do takich celów jak odchudzanie. Ogólnie jest to jeden z gorszych dragów. Jak musisz to efedrynę lepiej apteczną skombinuj. Z substancji nienarkotycznych to Agmatyna lub Fukoksantyna. Fukoksantyna to karotenoid z glonów. Blokuje wzrost komurek tłuszczowych, czuć działanie, nie jest stymulantem.

@NarkoMania81
Ogranicz w posiłku cukry proste, zlikwiduj nadmiar tłuszczu, dołóż węglowodany złożone i źródło białka. Jak się nie najesz, to ewentualnie dodatkowy błonnik.
  • 178 / 72 / 0
Ja schudłem 10 kg poprzez utrzymywanie ujemnego bilansu kalorycznego. Z 88 do 78 kg przy 186 cm. Zajęło to 2 miesiące. Efekt utrzymuje od roku. Ćwiczyłem średnio 1h w tyg. i tego nie zmieniłem.

Pomogłem sobie instalując jedną z popularnych apek do liczenia kalorii oraz pseudoefedryną z sudafedu wzmacnianej kawą. Plusy są takie, że w moim przypadku hamowały łaknienie w dniach kiedy brałem tabletki, dzieki temu łatwiej było utrzymać ujemny bilans. Minusem było to, że jest to niezdrowe i potencjalnie niebezpieczne.

Dodatkowo zakupiłem sobie na ten czas zapas sosu Tabasco, wersja habanero i dodawałem praktycznie do każdego dania zasilając moje ciało kapsaicyną. Plus był taki, że mój metabolizm nie zwolnił a nawet przyśpieszył. Minusem była zwiększona potliwość.

Aby utrzymać efekt mocno ograniczyłem w mojej diecie alkohol, który jest bardzo kaloryczny oraz zwiekszyłem częstotliwość ćwiczeń do 1,5h - 2h w tygodniu.
  • 3356 / 678 / 9
Ja powiem tak od siebie, żeby po prostu robić samar. To znaczy wykonywać ćwiczenia mięśni brzucha. Słyszałem wersje, że od robienia samaru nie spada tłuszcz. Nie wierzcie w to do końca. No może jak ktoś ćwiczy jak emeryt albo robi go raz w tygodniu. Jak sobie dobrze dokurwiasz to w końcu ta krata wyrwie się z okowów okalającego ją kupska i odkryje się. Ja ostatnio, przez koło rok, miałem program, że robiłem samar co drugi dzień po 2h i to był przykładowy trening:

wznosy w zwisie na drążku x6 serii max,
scyzoryki x5 serii prawie max,
wznosy proste/skośne na poręczach x6 serii do oporu mięśniwego
brzuszki x6 serii do progu beztlenowego (szybkie),
deski x5 do popięcia

Do tego leciały też w chuj różne udziwnienia ćwiczeń ale to nawet chyba nie ma nazw na to. Jadłem tyle ile było. A leciało powiedzonko: "kicha wyjebana jak za Tolka Banana." %-D Nie miałem problemu z niechcianą masą. Wręcz preciwnie, wycinało. Ale to był codzienny trening tak jak mówię co dzień na przemian z tym samarem czyli pn-plecy/wt-samar/śr-klata/czw-samar/pt-nogi/sob-samar/ndz-plecy itd... Co dzień zawsze 2h bo takie było okno czasowe, co motywowało także do nieopierdalania się. Czasem poprzecinane joggingiem albo jakąś tlenówką typu koszykówka. Plus czasami po godzince ping-ponga w dniu ale takiego pro, że pot się leje z człenia. Przy takim treningu możesz nawet wdupiać sobie biały chleb do zupy czy brać po dwa kilo kaszy bo zostało a i tak się nie ulejesz. No ale to też inna bajka, taka sytuacja nie każdy może pozwolić sobie na fitness camp, czy dotrzymać taki kurewski rygor, że wiesz musisz chodzić dojebany żeby coś znaczyć. Tak jak w życiu poniekąd.
JEBAĆ BIG PHARM'Ę
  • 1545 / 1580 / 0
@kriston87 takie cwiczenia 1-1,5h w tygodniu to nic nie dadza, nawet na podtrzymanie wypracowanej juz formy, a co dopiero mowic o zrzuceniu wagi :D
a z ta pseudoefedryna to troche pojechales, to watek prozdrowotny, a nie pamietnik narkomana %-D po pseudoefci to sie co najwyzej odwodnisz, ale tluszczu nie spalisz ani grama. nie tedy droga.
Uwaga! Użytkownik MaryJayDu nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 178 / 72 / 0
Dlatego podkreśliłem, że to nie zdrowe. %-D Pseudoefa była nie do spalania tłuszczu a do zmniejszenia apetytu i głodu. Gdybym jadł i pił tyle co zawsze to nic by to nie dało.
To tak jak większość ludzi myśli, że przebywanie w saunie spala tłuszcz. Nie robi tego :p co najwyżej przyśpiesza metabolizm i usuwa nadmiar wody z organizmu.
Natomiast już ponad rok z tymi 1,5h ćwiczeniami, bez żadnych tablet i waga się utrzymuje. No i to doświadczenie z liczeniem kalorii też mnie zmieniło. Jestem bardziej uważny z tym jakie ilości jadam.

Ps. Polecam czarną kawę z kilkoma kroplami tabasco, to też mi zostało i smakuje mi bardzo taka kawunia z "prądem", no ale to zimową porą bo w lato idzie się zagotować. %-D
  • 1545 / 1580 / 0
kawa z tabasco ? :psycho: a to nie lepiej zjesc chili, no nie samo oczywiscie, ale tak do zupy np.
Uwaga! Użytkownik MaryJayDu nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 11996 / 2343 / 0
Ja wypociłem w 2 lata 12-13 kg. Któregoś jesiennego wieczoru siedząc zjaranym przed jakimś serialem, nagle wstałem, ubrałem się (w kurtkę - to był duży błąd) i przebiegłem z 500 m : D
Następne 500 szybkim marszem i znów trochę biegiem. Okrążyłem całe osiedle i wróciłem do domu przepocony i zdyszany niemożliwie. Następne dni to zakwasy życia, ale zacisnąłem zęby i cisnąłem dalej. Szybko pojawił się progres i mogłem już przebiec (szybkim tempem) 6-7 km. Przez jakiś czas robiłem te siódemki i żyłowałem rekord na 5 km. Potem mi się znudziło i zacząłem biegać dłuższe dystanse - 9-10 km. Wtedy byłem już wjebany w to po uszy i żadna pogoda nie było wstanie mnie powstrzymać. Wiele razy biegałem w mocnym deszczu, ogromnej zamieci śnieżnej i siarczystym mrozie.
Mój rekord to 16 km i póki co nie planuję pobijać. Aktualnie biegam w terenie (jak jest śnieg to i po górach) co drugi dzień po 10-12 km.

Poza spaleniem tłuszczu poprawiła mi się odporność (zero przeziębień), ogólna sprawność i wydolność. Po 12 km nie ma zadyszki (chyba, że tempo jest mocne, bo np chcę kogoś dogonić :))

Efektu jojo nie ma, bo... cały czas spalam i spalam.
ODPOWIEDZ
Posty: 1039 • Strona 37 z 104
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.