ODPOWIEDZ
Posty: 153 • Strona 8 z 16
  • 108 / 3 / 0
Chciałbym się spytać czy zapalenie zioła powoduje u was natychmiastowe właczenie choroby?
Jadłem długi czas rispolept i jazdy i wkręty mi zeszły. Jednak potem odstawiłem leki na jakiś miesiac, po czym wziąłem na imprezie bucha zioła, i odrazu zaczeły mi sie wkrecać rzeczy na temat ludzi, tego, że spiskują przeciw mnie, że każdy już każdemu rozgadał, że zapaliłem bucha a każdy znajomy mnie z tym pilnuje biorac pod uwage to ze kazdy mysli ze to od zioła dostałem shizofrenii bo palilem kilka lat a potem zachorowałem. Sam jednak nie wiem czy to od zioła albo czegoś innego bo brałem tez kwasy dopalacze DXM i inne syfy. Jak to było u was? Może zachorowałem tak poprostu nie zwiazanie z dragami? Czy choroba pojawiła się u was przy braniu drugów czy bez?

Po 2tygodniach od zapalenia bucha zioła mialem juz w pełni rozwinieta paranoje i to co ludzie do mnie mowili rozumialem z podwójnym czasem potrójnym znaczeniem przez co nie mogłem się skupic co mam robic i jak się zachować. Bardzo często wkrecam sobie, że jakies koleżanki są o mnie zazdrosne między sobą a tak na prawde nikt się mną i moim życiem nie interesuje. Czasami czuje się pod wielką presją potem biore leki i mi schodzi jednak nie chce ich brac cały czas bo zmulają.

Przeczytałem tu, że niby zioło moze nie powodowac nawrotu choroby jednak u mnie z chwila zapalenia odrazu pojawiaja sie te mysli i głosy które komentują czesto jako głosy znanych mi osób, wydaje mi sie tak jakby to były wspomnienia i że mi sie wlasnie przypomniało a nie ze powstało to w mojej głowie, przez co myle te podszepty z rzeczywistosci i potem myśle że to było na prawde, że to się kiedys wydarzyło i ta osoba rzeczywiscie mi to mówiła. W szczytowej fazie psychozy praktycznie nic nie moge robic bez zaangazowania choroby, ostatnio głosy kazały mi wyrzucic nową szczoteczke do zebów i tak zrobiłem, bo wydawało mi się że jak tego nie zrobie moje kolezanka bedzie smutna, bo szczoteczka miała kolor włosów dziewczyny o która niby ona miała byc zazdrosna, - a w rzeczywistoci ta kolezanka ma chłopaka i ma na mnie wyjebane i juz mi nie raz mowila ze mnie nie kocha i ze jest zajeta :/ strasznie mi to przeszkadza w zyciu towarzyskim bo wychodze na dziwaka i osobe namolną.

Jak na was działa zioło? Czy potęguję chorobę, czy mozecie zapalic a biorąc leki wszystko bedzie ok? Bo z chęcią bym sobie zapalił raz na jakis czas, ale nie chce byc potem takim wariatem jak byłem, że biegałem i wszedzie widziałem znaki od boga i wydawało mi się że cały świat zmówił się przeciwko mnie, tylko po to zebym jzu nie palił.

Aha i dodam, że brałem kwasa jak byłem poważnie wkręcony w shize. Myślałem, że własnie kwas może pomóc w wyleczeniu się. Ale nic nie pomogło, po prostu mialem czape, a po niej dalej byłem chory. A sama czapa była mocno niezrozumiała, oglądając seriale każdy dialog miałem wrażenie, że odnosi się do mnie. Ogólnie nie było zbyt fajnie, ogólnie kwas mi sie znudził już wczesniej, chciałem tylko zobaczyć czy to pomaga na shize i wcale nie pomaga, chyba nawet tylko sie nasiliło albo zostało na tym samym poziomie. Dłuższe branie rispoleptu około miesiąca do dwóch jak na razie działa zbijająco na shize, tylko po tabletkach ma sie troche mniej enegrii by cokolwiek robić, ostatnio nie pracowalem bo mialem 3 miesiace wolnego wiec tez luźniej psychicznie. boje sie ze jak wroce do pracy to znowu zacznie mnie wszystko strasznie wkurwiac i wróca głosy i niechec do zycia.
  • 357 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: grap32 »
Pomyśl i bądź swiadomy, ze to tylko faza i emocje powodują to co masz. Wyobraź sobie cos miłego, co kolwiek zabawnego z dzieciństwa a przejdzie. Świat był, jest i będzie taki sam, a to co niepokojące wyprawia się tylko w twojej głowie.


A to, że kwas leczy schorzenia psychiczne stawiam na równi z twierdzeniem: " marihuana nie uzależnia psychicznie".
  • 40 / / 0
Ja osobiście cierpię na afekt. Dwubiegunową, nie mam halunów ani omamów w ogóle. Od roku czasu nie mam nawrotów choroby.
A co do psychodelików to wydaje mi się, że jestem bardziej niż inni na nad tripy, ze względu na moją chorobę.
Dla mnie bad trip po grzybach czy LSD to taka marna namiastka depresji i jest od niej nieporównywalnie łagodniejsza.
Rozumiem jak ktoś nie miał nigdy depresji, wtedy może się poważni wystraszyć. Ja natomiast nie przejmuję się bad tripami, bo wiem, że miałem o wiele gorzej i to przez wiele dłuższy czas niż trwa faza.

Ciekawy jestem czy ktoś ze schizofreników ma podobne odczucia? Dodam, że refleksji po psychodelikach praktycznie nie mam, bo wiele przemyśleń mam normalnie na trzeźwo, a jeszcze więcej mialem podczas manii i depresji, wydaje się jakby wyczerpałem materiał do rozkmin.
  • 108 / 3 / 0
hehe no mi się też po maniach rozkminy "wyczerpały". Było już wszystko, od podejrzeń kontrolowania mojego umysłu przez znajomych za pomoca jakiś technik wpływających na podświadomość, do wiary w boga i że każda rzecz jaka nam się przydarza to znak który można odczytać i zinterpretowac (gówno prawda - najgorsza krzywda jaką można sobie zrobić bo potem bardzo łatwo narobić sobie przypału). Ogólnie miałem wielką manie prześladowczą, dzisiaj jestem już ma 100% pewny, że jestem chory i wszystko sobie wkręcam jednak dalej ciężko mi nie popadać w nowe dziwne wkrety, chociaż nauczyłem się je olewać i podchodzić do nich z dystansem, albo jak mam dziwny wkręt na daną okoliczność np gdzieś gdzie mam pójść to wole zostać w domu, żeby nie pogłębić tam tych myśli, ale to tylko przy grubszych rozkminach bo te małe olewam. Od bardzo dawna nie mam satysfakcji z życia a jak zapaliłem zioło to można powiedzieć, że na nowo poczułem się szczęśliwy i miałem dobry chumor kilka dni co jest wmiare rzadkie u mnie. Chciałbym palić tak z 3 dni w miesiącu co o tym myślicie? Jak wam udaje się żyć ze shizofrenią i czy palicie czasami? jak palenie na was wpływa?
  • 163 / 15 / 0
Nie mam akurat siły, weny ani ochoty żeby tutaj dzielić się swoimi schizami ale wysłałem Ci pw

edit: nie wiem czy tylko ja tak mam ale jak wysyłam komuś prywatną wiadomość na forumku to na maila przychodzi mi mail zwrotny z informacją: "Hello ...tutaj..nick..odbiorcy...,

The following is an email sent to you by paulocoelho via your account on
"Talk". If this message is spam, contains abusive or other comments you
find offensive please contact the webmaster of the board at the following
address:

talk@hyperreal.info

Include this full email (particularly the headers). Please note that the
reply address to this email has been set to that of paulocoelho."

Czyli tak jakby dostaję info które powinno nie do mnie przyjść tylko do odbiorcy. I nie wiem czy to znaczy, że wiadomości nie dochodzą?

W każdym razie odezwij się do mnie jak będziesz miał chwilę gg: 5454945.

Ja ostatnio jak się najarałem sowicie u znajomych to zacząłem analizować moje zachowanie względem nich i tworzyć scenariusze, że oni na pewno patrzą i się ze mnie śmieją itd. itp. Mimo, że w głębi siebie wiedziałem, że to wszystko chore wymysły mojego umysłu nie byłem w stanie rozluźnić się i przestać o tym myśleć. Umysł to najgorsze więzienie.
" ludzkosc sie zepsula
gnije jak plesn
przed smartfonami i monitorami i gmo i rc-kami"
  • 562 / 29 / 0
diviworldium pisze:
Jak na was działa zioło? Czy potęguję chorobę, czy mozecie zapalic a biorąc leki wszystko bedzie ok? Bo z chęcią bym sobie zapalił raz na jakis czas, ale nie chce byc potem takim wariatem jak byłem, że biegałem i wszedzie widziałem znaki od boga i wydawało mi się że cały świat zmówił się przeciwko mnie, tylko po to zebym jzu nie palił.
Nie jestem pewna co jest już chorobą, a co nie, nie potrafię chyba rozróżniać, ale mogę napisać że zioło [b. rzadko paliłam ] nigdy nie działało na mnie paranojogennie.
diviworldium pisze:
Jak to było u was? Może zachorowałem tak poprostu nie zwiazanie z dragami? Czy choroba pojawiła się u was przy braniu drugów czy bez?
Szczerze powiedziawszy - nie wiem. Od dziecka byłam paranoiczna, izolowałam się, a fikcja, i fantazje mieszały mi się z tym co zowią rzeczywistością.
diviworldium pisze:
Aha i dodam, że brałem kwasa jak byłem poważnie wkręcony w shize. Myślałem, że własnie kwas może pomóc w wyleczeniu się. Ale nic nie pomogło, po prostu mialem czape, a po niej dalej byłem chory. A sama czapa była mocno niezrozumiała, oglądając seriale każdy dialog miałem wrażenie, że odnosi się do mnie.
W moim przypadku stan na trzeźwo [sprzed kwaśnej inicjacji] często przypominał ten po lsd.


Głosów nigdy nie miałam, ale często gdy przysłuchuję się dyskusjom prowadzonym przez ludzi oficjalne znaczenie zdania mi się zamazuje, 'sens prywatny-urojony' wypływa na zewnątrz, i zaczyna zajmować całą powierzchnię. Zależne jest to od tego o czym aktualnie myślę; jeśli jest to np. śmierć - zdaje mi się że wszyscy naokoło rozmawiają o umieraniu.

Co do manii, to kojarzy mi się z fazą po amfetaminie doprawioną szczyptą ' głębi'. Dodam że nigdy nie nadużywałam fety, ani innych stymulantów [ testowałam kilka].
Uwaga! Użytkownik skatofagi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4810 / 263 / 0
Ty masz dziewczyno paranoję a nie schizofrenię. To zaburzenie osobowości nie choroba. Da się poprawić. Oraz co ciekawe z wiekiem, tak do 40-tki większość zaburzeń przechodzi samoczynnie, najwyżej poczekasz aż będziesz stara i brzydka.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 133 / / 0
Myślę że pod temat można też podpiąć zagadnienie osobowości schizotypowej (zaburzenie typu schizofrenii, kod ICD-10 F21). Są na tym samym kontinuum co schizofrenia. Szczególnie lubi ujawniać się w pełni u "młodych dorosłych", tak około 18-21 lat. Leczy się tak samo jak schizofrenię. Cytat za źródłem:
Zaburzenia schizotypowe mają charakter przewlekły, tj. ich objawy mogą utrzymywać się przez wiele lat. Pomimo pewnych podobieństw z zaburzeniami schizofrenicznymi, zaburzenia schizotypowe są odrębną chorobą, niezależną od schizofrenii.
Mechanizm powstawania zaburzeń schizoafektywnych nie jest znany. Przypuszcza się, że podobnie jak w schizofrenii do ich ujawnienia konieczna jest podatność na zachorowanie (prawdopodobnie genetycznie uwarunkowana) oraz zaistnienie niesprzyjających, stresowych sytuacji środowiskowych, które uruchamiają proces chorobowy.
Uważa się, że w zaburzeniach schizotypowych dochodzi do zaburzeń w aktywności układu dopaminergicznego, glutaminergicznego oraz nadaktywności lewej półkuli mózgu.
[1]

U mnie rozpoznano zab. schizotypowe, szczególnie ksobność (wrażenie, że ludzie o nas gadają, patrzą się i komentują) daje w kość, uspokaja to rispolept.
  • 658 / 10 / 0
Moonlights, a skąd wiedziałeś, że faktycznie o Tobie nie gadają?
Masz to na porządku dziennym, że wydaje Ci się, że wszyscy o Tobie gadają czy może tak, że tylko w określonej grupie?
All I can do is just pour some tea for two
And speak my point of view,
But it's not sane...
  • 40 / / 0
Nie wiem jak dokładnie wygląda schizofrenia, ale co do krzywych rozkmin polecam zawsze mieć sporo sceptycyzmu i zanim dojdzie się do jakiegoś poważnego wniosku, pomyśleć czy aby na pewno mamy na jego prawdziwość wystarczający dowód .

Wkręcanie sobie np., że ktoś dowiedział się coś niebagatelnego o tobie, nie mając żadnych niezaprzeczalnych dowodów na to, że dotarły do niego jakieś informacje (tym, że mógł to wyczytać z mowy ciała nie jest żadnym dowodem) zakrawa trochę o urojenie.
Nie mówię, żeby w ogóle nie zwracać uwagi na swoją intuicję, ale nie używać jej w niekontrolowany sposób, i zwłaszcza przy niej mieć w zanadrzu trochę sceptycyzmu i weryfikować swoje domysły.
(trochę teoretyzuję w tym momencie, dlatego podam przykład jak wygląda typowe urojenie w praktyce)

Myślę, że nawet ludziom potencjalnie zdrowym psychicznie zdarzają się urojenia.
Istnieje niemało osobników, które wierzą w różne badziewia, m.in. w niektóre fantastyczne teorie spiskowe (nie twierdzę, że wszystkie teorie są tak butne i nie mające pokrycia z rzeczywistością, (np. ta o zamachu na WTC jest oparta na przekonujących dowodach i wydaje się całkiem prawdopodobna) ) .
Chemtrails (jedna z teorii spiskowych), która zakłada, że z część samolotów latających nad naszymi głowami zrzucane są chemikalia celowo przeznaczone do otruwania ludności . Najistotniejszym dowodem na prawdziwość tej teorii i zarazem nadającym jej niezwykle przekonujący charakter są... długo utrzymujące się w powietrzu smugi kondensacyjne, ze względu na rzekomo zawarte w nich chemikalia i ich spora ilość na niebie.
Z pewnością część ludzi którzy w to wierzą, nie ma zaburzeń psychicznych i powodem ich urojeń jest zwykły niedobór dociekliwości oraz brak elementarnego sceptycyzmu.
Aby zdementować tą teorię, wystarczy dowiedzieć się nieco na temat smug kondensacyjnych. Okazuje się bowiem, że owe smugi w postaci zamrożonej pary wodnej w zależności od warunków atmosferycznych, a nie od chemikaliów przeznaczonych do otrucia nas i narażenia na śmiertelne choroby, utrzymują się przeważnie od kilku minut do kilku dni w powietrzu i nie jest to żadną tajemnicą. Jest uzasadnione naukowo, ponadto konstruktorzy samolotów, piloci i reszta ludzi ściśle powiązanych z lotnictwem potwierdza powyżej przedstawione właściwości smug kondensacyjnych, a co istotne to, że czas ich utrzymywania się na niebie jest przede wszystkim, ściśle związany z warunkami pogodowymi.
Polecam zainteresowanym tematem, odwiedzić forum lotnicze, gdzie egzystuje sobie wątek o chemtrails, który jest całkiem treściwie i rzeczowo omówiony.
Poza tym jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe z jakiej przyczyny, ktoś chciałby truć ludzi, zwłaszcza że owe chemikalia raczej nie mają systemu naprowadzania na osobniki, które komuś z jakichś przyczyn przeszkadzają, a masowe otrucia narażałyby na otrucia osób, których truć może być sprawcom nie na rękę oraz narażałyby na rychłą demaskację tego iście diabolicznego procederu ze względu na jego rozmach i skalę całego tego rozpierdolu, pożogi i rzezi niewiniątek, a przede wszystkim na troszkę trudne do przeoczenia skutki nikczemnego przelotu boeinga śmierci.
Innym z miejsca dementującym tą teorię przykładem, jest średnia długość życia współczesnych społeczeństw, która jest większa od tej z przed kilkunastu i wcześniej, co wskazuje, że jakoś specjalnie to całe otruwanie nie wychodzi, bo nie ma ofiar, co tyczy się to też innych teorii o zatruwaniu ludzkości, np. za pomocą żywności (gmo i inne pierdoły). No bo jak skoro żyjemy coraz dłużej?
Wychodzi na to, że w walce z urojeniami równie lub bardziej skuteczna od psychotropów, może być zwykła dociekliwość i sceptycyzm, w tym przypadku, względem niepotwierdzonych hipotez.
Ja sam podczas mojej choroby miałem dosyć srogie urojenia i to bardziej harkorowe od tej, którą teraz przedstawiłem, ale z czasem poukładałem sobie w głowie pewne sprawy i w tym momencie już praktycznie zapomniałem jak to jest mieć psychozę. Jeśli chodzi o leki, w tym momencie biorę 25mg kwetiapiny na sen i niedługo mam zamiar całkowicie ją odstawić.
Wydaje mi się, że tak łatwo udaje mi się niwelować w skutkach tą chorobę z tego względu, iż mam ścisły umysł i w związku z tym jestem troszkę dociekliwy. Ponadto mam dużej mierze flegmatyczną osobowość, a więc nie mam zbędnej skłonności do histeryzowania i przeważnie się zbytnio nie nakręcam (chociaż zdarzało się być wręcz przeciwnie, kiedy remisja ustępowała).
Nakręcanie się, rozumiem tutaj jako wyolbrzymianie problemów, przejmowanie się pierdołami, zbyt intensywne analizowanie siebie samego, i rozpamiętywanie swoich słabości i potknięć, co prosi się najzwyczajniej w świecie o depresję. Po prostu mieć w dupie pewne kwestie, zaakceptować w sobie to co nie sposób zmienić, mieć z grubsza wyjebane jeśli komuś coś nie pasuje w tobie, bo to nie twój problem (nie uwzględniłem tutaj bycia skurwielem i chujem dla innych :-D ).
I z takim usposobieniem najłatwiej, moim zdaniem, uporać się z zaburzeniami psychicznymi.

Jest jeszcze kwestia środowiska w którym żyjemy, ale to już jest bardziej zawiła kwestia, wiem tylko tyle, że nie ma możliwości wyjść na zdrowie, poświęcanie zbyt wiele czasu i energii ludziom, którzy mają na nas toksyczny wpływ (wywołują negatywne emocje).

Mam nadzieję, że moje wypociny uświadomią komuś coś co okazałoby się przydatne zmaganiu się ze swoimi zaburzeniami. Ja tak do tego podchodzę i na nic specjalnego nie narzekam ostatnimi czasy, ale zaznaczam, że u mnie istotna, jak i u reszty chadowców, jest wyłącznie kwestia psychologiczna. Z tegoż powodu, iż u chadowców nie zdażają się, w odróżnieniu od schizofreników, głosy w głowie, halucynacje, omamy itp. (przynajmniej u mnie).

Zdrowia życzę %-D
Ostatnio zmieniony 08 marca 2015 przez akad15, łącznie zmieniany 3 razy.
ODPOWIEDZ
Posty: 153 • Strona 8 z 16
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.