Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 211 • Strona 18 z 22
  • 28 / 10 / 0
*Jest to mój 1 post proszę o dużo
wyrozumiałośći*

Mój 1 raz z grzybami miał miejsce w najgorszych warunkach jakich można sobie wyobrazić, zbyt młody wiek (15 )
Po kłótni z rodziną jeszcze złe otoczenie oraz zbyt wielka dawka kosmitów👽. Ale podróż udana, moim zdaniem trzeba zawsze mieć gdzieś styłu głowy że ten trip to trip, a warunki tripa nie są ważne tak bardzo według mnie jak by co.

Błąd ortograficzny. taurinnn
  • 20 / / 0
Wg mnie nie ma nic lepszego niż grzybki samemu, ale uważam że do tego trzeba mieć już jakieś doświadczenie. Najlepiej pierwszego tripa odbyć z jakimś dobrym kumplem.
  • 684 / 150 / 1
Ja pierwszy grzybowy trip zacząłem samotnie, nie ma żadnych przeciwwskazań. Po prostu nie szarżować z dawką, poczytać o tym dużo - w tym opisy doświadczeń.
  • 31 / 6 / 0
Ja pierwszy raz jadłem sam i było spoko, konkretnie zżyłem się z lasem
:extasy:
  • 174 / 17 / 0
Z dwoma wyjątkami zawsze miałem samotne tripy. Choć te w towarzystwie były OK, to w ogóle nie ta liga jeśli chodzi o skalę i głębię przeżyć w porównaniu z samotnymi doświadczeniami.

Nie boję się samotnej konfrontacji z taką czy inną formą schizy, bo żyję z nimi od lat.
Nie boję się podwójnie, odkąd okryłem, że na tripach radzę sobie z nimi łatwiej niż w normalnym stanie umysłowym.

Przeważnie też mam do niemalże każdego rodzaju tripa koło ratunkowe, czy też nić Ariadny, dzięki której mogę się wydostać z różnych tam otchłani czy czeluści. Co ciekawe, przeważenie jest to odpowiednio dobrana muza. Z wyjątkiem dyso, gdzie ona nie działa ale są inne sposoby,
Ceterum censeo Roseum delendam esse
  • 1343 / 528 / 0
Ja niemal tylko i wylacznie tripuje samemu , inni ludzie mnie rozpraszaja . Wyjatkiem sa najlepsi ale to naprawde najlepsi przyjaciele , grupa 2-3 osob :lsd: :korposzczur: :korposzczur: :korposzczur:
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 34 / 2 / 0
Mnie samemu doskwiera czesto samotnosc na fazie dlatego wole z kims nawet trzezwym wtedy jest smieszniej i czujej wewnetrzna radosc z samego oddechu drugiej osoby.
  • 10 / 9 / 0
Pierwsza podróż w nieznane i pierwsze zdziwienie. Duże. Czy na mnie to nie działa? Ale po kolei:

Jestem człowiekiem metrykowo dojrzałym. Nigdy żadnych narkotyków nie brałem. Ani żadnych lekarstw. Nigdy nie byłem nawet porządnie pijany (bo i trudno jak się nie pije). Nie paliłem nigdy - nic. Ciekawy ze mnie człowiek, nie? Za to depresje i doły psychiczne są mi doskonale znane. Znane do tego stopnia, że nie jestem piewcą życia - raczej postrzegam je jako brzydki dowcip Pana Boga.

Naczytałem się i nasłuchałem o psylocybinie przez ostatni kwartał. Michael Pollan, Albert Hoffman, Paul Stamets, James Fediman, Robert Forte (który nie lubi Pollana za to szanuje Timothy Learego) - oj było tego. Polecam. Potem były udane łysiczkołowy (zdjęcia wrzuciłem na to forum). i mikrodawki - 5 razy w sumie - co dwa, lub trzy dni po około 0,15 - 0,2 g suchych. Efekty? Na poziomie placebo. Humor miałem dobry ale to zdarza się i bez grzybków. Tak źle jeszcze nie jest.

Ostatecznie zdecydowałem się na tripa. Samotnego, bo prawie wszystko lubię robić sam (wiem, to żałosne). Intencje tripa miałem bardzo szczytne: pokochać ludzi (w tym siebie), przestać się przejmować tym całym gównem, przestać sobie wyobrażać, co może pójść nie tak, skoro nie mam i tak na to wpływu.

Odmierzyłem zatem 1,6 grama suchutkich łysiczek (1 polski grosz waży 1,64 grama, gdyby ktoś jak ja nie miał wagi). W sumie było ich ok. 26. Posiekałem to dokładnie, zrobiłem tzw. lemon tek i wypiłem to wszystko na pusty żołądek (ponad 12 godzin od ostatniego posiłku). Była 9 rano. Pierwsze efekty poczułem po ok. 45 minutach. Poczułem się niezdatny, więc ległem na kanapie. Trudności z koncentracją myśli, uczucie jak przy rosnącej gorączce. Czułem też lekką niepewność gastryczną, więc poszedłem do łazienki po miedniczkę. Czułem, że mam umysł spieprzony bardzo wyraźnie. Nie nadawałem się do niczego ale było mi dość dobrze. Oczekiwałem efektów wizualnych przy otwartych oczach, jednak takowych nie było. Zacząłem się z siebie śmiać i nie był to śmiech całkiem naturalny. Śmiałem się sam z siebie, ale dość nachalnie. Po dwóch godzinach czułem się już mocno żołądkowo, ale wciąż widziałam tylko swój pokój. Żadnych fraktali i tym podobnych. Byłem tylko porządnie oszołomiony. W łazience kolory były trochę zmienione i trudno mi było dodać kolejny zapis w notatniku. To był szczyt. Po trzech godzinach wszystko zaczęło się cofać, a po czterech zapisałem, że jestem już w 95% normalny. Wrócili domownicy i nic nie wywąchali.

Czy jestem zawiedziony? Na razie tak. Moje chore ego wydaje się nietknięte. Gdzie introspekcja? Gdzie odkrycie ukrytych traum? Gdzie miłość do stworzenia? Gdzie reset? Zobaczę jeszcze jutro, ale wygląda na to, że zmarnowałem te piękne grzybki. Nie jestem ich wart.
  • 684 / 150 / 1
@Ow Może to tolerancja? Jaką przerwę zrobiłeś między przyjęciem ostatniej mikrodawki a przyjęciem dawki na swój pierwszy trip? Odpocznij 2-3 tygodnie i zjedz większą dawkę np 30-50 suszonych. Na pewno kopnie :grzybki:
  • 10 / 9 / 0
28 października 2019owerfull pisze:
@Ow Może to tolerancja? Jaką przerwę zrobiłeś między przyjęciem ostatniej mikrodawki a przyjęciem dawki na swój pierwszy trip? Odpocznij 2-3 tygodnie i zjedz większą dawkę np 30-50 suszonych. Na pewno kopnie :grzybki:
Równe trzy doby przerwy od ostatniej mikrodawki. Cóż, odpocznę i następnym razem spróbuję więcej. Nie ma innego wyjścia.

Taki mój los. Jak alkohol próbuję, to mi wstyd, że nie idę prosto, że się śmieję, jak głupi do sera. Po grzybach boję się, że listonosz wpadnie i mnie w takim stanie zobaczy. To, co innych rozluźnia, mnie najwyraźniej spina. Pierwsza podróż i nie czułem w tym nic mądrego. Tylko oszołomienie i trochę śmiechu. Mój rozum zawsze chce wszystko kontrować.
ODPOWIEDZ
Posty: 211 • Strona 18 z 22
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.