Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
1. Przed oczami przeleciał mi czas, wyruszyłam w przyszłość długim białym tunelem... na końcu znalazłam się w jakimś pomieszczeniu przypominający salon, przy stole siedział chłopiec i dziewczynka robili drzewo genealogiczne, ich mama robiła coś odwrócona w kuchni.
Dzieci oglądały filmiki moje i mojgo chłopaka wspominali prarpraprapradziadków... Czyli nas.
2. Znalazłam się na scenie „swing in belgium 1941 club” taki napis był na plakacie, była dziewczyna która tańczyła na scenie i marynarz (?) który na nią patrzył i się uśmiechał pił piwo przy barze, ja stałam po boku, tak że publiczność mnie nie widziała. Nagle wszedł jakiś facet i zabił najpierw marynarza, a następnie tą tańczącą dziewczyne. Ja uciekałam jakimiś korytarzami przypominającymi labirynt.
Potem miałam tylko dziwne obrazy w głowie i rozkminy, teraz nie mam nic oprócz odprężenia
Poprzednimi razy za kazdym razem czulem prawdziwa obecnosc tej Poteznej Pani, jesli miala takie zyczenie to moglem nawet ja zobaczyc, rozmawiac tudziez spedzac czas wspolnie...(najwiekszy zaszczyt uwazam dotychczas jeszcze nie moge powtarzac, bo czuje, ze po prostu urazilbym tym caly swiat).
*identycznie mialem z ludzmi z ktorymi zarzucalismy kwasy/trymptaminy zawsze sie dziwilem czemu tylko sie smieja albo zamulaja i nie rozumieja mowy przedmiotow... (zapytalem czy tez tak maja to popatrzyli na mnie jak na idiotow mimo solinie dostrzegalnego ucpania).
Ps. Milo jest posiadac gro osob ktore rozumieja.
Szałwia wchodzi nagle, wypuszczasz bucha i nagle masz wrażenie, że w miejsce dymu w płucach zajmują paro kilowe ciężarki znoszące cię na dół. Grawitacja ziemska zwiększa się kilka set kurwa krotnie. Może gdybym spalił więcej, bo ledwo pół lufki dałem przez za dużą ilość dymu. Uczucie ciepła, dziwnego ciepła roznosząca się po ciele zaczęło mnie przerażać, że zaczynam się wewnętrznie gotować. Muzykę grającą w tle w ogóle nie słyszałem, czułem tylko basy na skórze, które mnie uderzały. Wszystko zaczęło się oddalać przybliżać, twarz kolegi została gdzieś zawieszona w przestrzeni, a wszystko się rozlało. Miałem jedno pytanie w głowie, gdzie ja kurwa jestem? Czy nadal w pokoju czy kumpel to wymysł mojej wyobraźni, czy może to wszystko sen? Bardzo duża derealizacja i depersonalizacja. Cały trip miałem wrażenie, że ciągnął się godzinami, a trwało to zaledwie 4 minuty... Szałwia ma w sobie coś mrocznego, to nie jest cukierkowy trip jak po kwasie czy grzybach. Mózg zostaje przeżuty maksymalnie. Trochę żałuję, że nie doznałem uczucia, że ktoś jest obok, kobieta którą dużo osób opisuje (ale wtedy na pełnej piździe chyba dziękowałem, że nic takiego nie widzę/nie czuję/ nie słyszę).
Mimo, że chciałem by to się skończyło jak najszybciej i nigdy więcej to jeszcze kiedyś powtórzę szałwię z lepszym nastawianiem i podejściem, ale nie teraz. To nie jest zabawka i dużo osób się złamie.
03 marca 2019lavista pisze: Trochę żałuję, że nie doznałem uczucia, że ktoś jest obok, kobieta którą dużo osób opisuje
Btw podobne efekty pojawiają się po dużych dawkach grzybów czy DMT, wtedy też można spotkać jakieś obce "istoty", ale kontakt z nimi, w porównaniu do szałwii, jest dużo bardziej klarowny i bezpośredni. Jak się je grzyby, to to jest trochę tak, jakby się wchodziło do innego wymiaru, gdzie kosmici już czekają z przygotowanym komitetem powitalnym. Po szałwii jest bardziej tak jakby jakiś psychotyczny, multiwymiarowy pająk wyciągał palacza z jego ziemskiego ciała i wrzeszczał prosto w twarz "BUUUU, MAM CIĘ". To przy założeniu, że się w ogóle jakichś obecności doświadcza. Bo czasami się ich nie doświadcza i to jest jeszcze gorsze...
03 marca 2019Malinowy Chrusniak pisze:To jest taka zbiorowa halucynacja, tzn ludzie naczytają się o Lady Salvii i podświadomie oczekują, że ją spotkają, a wtedy na tripie życzenie się spełnia - doświadczają jakiejś obecności, która potem interpretują jako kobietę, jako tę całą szałwiową boginię itp. Może się nie uwarunkowałeś dostatecznie mocno.03 marca 2019lavista pisze: Trochę żałuję, że nie doznałem uczucia, że ktoś jest obok, kobieta którą dużo osób opisuje
Wracając do tematu - w psychologii analitycznej z nurtu jungowskiego, istnieje taka postać, archetyp, nazywana Animą. Ze względu na podobieństwo mojego doświadczenia z tym opisywanym przez kogoś po zapaleniu DMT, jestem bardziej niż kiedykolwiek przekonany, że to co ważne i istotne, nie zależy od samej substancji, ale od faktu doświadczenia psychiki na jej najbardziej fundamentalnym poziomie. Jeśli tak różne klasy substancji potrafią wywołać tak podobne doświadczenia, to być może rację mają Ci, którzy twierdzą, że to są tylko katalizatory.
W moich wizjach kobieta się nie pojawiała. Czasami dziewczynka. Nie czułem żeby była boginią, raczej towarzyszką podróży. Czasami siedziała obok, gdy przechodziłem na drugą stronę. Czasami byłem myślą o której zapominała radośnie się bawiąc. Taką przypadkową myślą, która rozpłynęła się w nicości. To było strasznie dziwne uczucie, być treścią cudzych myśli, skazaną na zapomnienie. Jednak nie czułem żeby jakoś żeńska energia dominowała w moich doświadczeniach. Była obecna, ale postaci, które widziałem były w zdecydowanej większości płci męskiej lub takiej... no, nijakiej.
x20 ale na kilka razy. walilem mniejsze buchy to mialem wlasnie tylko to zapetlenie którego nie da sie kontrolowac.
Serio mieliscie jakies wieksze haluny?
Mocna ta salvia ale imo przereklamowana. Nie wiem, moze 50x pozwala wyjsc z ciała, ale grzybki jednak bardziej mistyczne i przyjemne sa.
Szałwia to najmocniejsze z czym się zetknąłem, a waliłem od powojów do DMT czy ibogainy. I szałwia to jest niszczyciel rzeczywistości.
Tak, grzybki przyjemniejsze ale mistycznie to lady S przekracza wszystkie poziomy zrozumienia. To taki szalony psychodeliczny psychopata, co raz przewiezie cię przez najpiękniejsze światy, a raz wsadzi ci twoją głowę w twoje ucho i cię wyrucha w okno i będziesz pewien, że tak jest i to jest rzeczywistość.
Najprawdopodobniej źle jarasz. Moje pierwsze jarania z szałwią ledwo czesały (w sumie pierwsze jaranie było na grzybach, extrakt x10 i tylko zaniemówiłem) dopiero w pewnym momencie jak stwierdziłem, że zajebię solidnego bucha to mnie wywróciło na lewą stronę i przeciągnęło przez różne, dziwne wymiary.
Ostrożnie, bo możesz sobie zrobić poważną krzywdę.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.