Szałwia wieszcza (Salvia divinorum) - dyskusja o ekstrakcji, paleniu i uprawie
Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1001 • Strona 2 z 101
  • 1071 / 10 / 0
Drodzy Forumowicze mam bardzo dziwny problem z szałwią. Mianowicie paliłem ja juz z 10 razy na wszelakie możliwe sposoby. Kilka razy ze szklanej zwykłej lufki odpalanej zwykła

zapalniczka(efekty słabe, duzo trzeba spalic), z lufki ceramicznej(odpalana zapalniczka

zwykla i zarowa - po zarowej o wiele szybciej wchodzi) a teraz znalazłem idealną metode,

bardzo ekonomiczną i dającą potężne efekty-chyba więcej z salvii sie nie da wycisnąć.

Jest to duża faja wodna do którego pakuje suszu i odpalam palnikiem butanowym ktory

wytwarza temp. ok 1100 stopni wiec mamy wtedy pewnosc ze caly salvinorin ktory jest w

suszu się nie zmarnuje lecz od zawsze mam jeden i ten sam problem...
Szalwia dziala na mnie bardzo szybko(po 1 bongu odplywam) lecz nie doznaje zadnych

halucynacji tylko moja swiadomosc jest udsuwana jakby z ciala(to bardzo subtelne uczucie

i ciezko mi je opisac). Poprostu zapominam jak sie nazywam, zapominam o ciele, tak

jakbym w nim nie był, czuje sie jak mała cząsteczka świadomości wpakowana w

robota-maszyne-opakowanie zwane potocznie ciałem. Cale otoczenie wokoł mnie przestaje

byc wazne, wszystko jest iluzją. Wszystko przypomina stan świadomego snu TYLKO PRZY

OTWARTYCH OCZACH, bo jak je zamknę nie widzę zadnych CEV-ów ani OEV-ów. Rozpuszcza się moje ego ale nie doświadczam żadnych wizji i to mnie martwi. Znam duzo osob ktore palac salvie poprostu kładli się i doswiadczali wizji lub podrozy w krainę marzen, natomiast ja NIE :(
Po spaleniu gdy moje ego przestaje istniec, czuje sie jak wrazliwa istota, duch schowany wewnątrz uciążliwego ciała, i czuję sie bardziej w duchowym wymiarze niż w świecie fizycznym. Kilkakrotnie mialem wrazenie jakby moje ciało owładneła inna istota(istota ta tak naprawdę jest mną ale jest moim wyższym JA, ciezko to wytlumaczyc).
Nie wiem czy Lady Salvia mnie polubila?(a dażę ją wielkim szacunkiem) może robię coś źle? może mi ktos z Was pomoże:) może ktoś doznaje podobnych doswiadczen i pod zamknietymi oczami nic nie widzi?(bo ja widze tylko czerń mimo tego ze jak otworze oczy mam masakryczną jazde).

ps. doznaje jeszcze wrażenia klatkowania(cały obraz skacze jak klatki filmu, tak jak po kwasie)

pozdrawiam :)
The World Needs Truthfulness, Compassion, and Forbearance
  • 50 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Dutch »
yo!

ma ktos z was doswiadczenia z żuciem lisci?
chodzi mi glownie o roznice od palenia etc.

dzieki!
Uwaga! Użytkownik Dutch nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 158 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Qpa »
Smak lisci nieprzyjemny, trzeba 15 dużych lisci zeby było dobrze, 10 tez dziala ale to troche malo.
Ja zuje, i gryze i żuję az zrobi sie papka, jest to nieprzyjemne, ale przejdzmy do konkretow.
W zależnosci od ilości liści: po około 10 min, juz przypuszczasz ze cos ze swiadomoscia jest nie tak,
Po ok. 20 juz jestes w fazie.
Wydaje mi sie ze przenosi ona nastroj, bo na początku bardzo sie bałem, jak kolega zgasił swiatło to myslałem ze sie zesram w pory ze strachu. Znaczy tylko w momencie zgaszenia, bo potem oczywiscie zaskoczyłem że światło zostało zgaszone,
Cholernie ważne jest nastawienie psychiczne i poczucie bezpieczeństwa, bo jak tego nie ma to salvia spotęguje te uczucia. Miałem złe myśli bałem się że umrę itd. Przez chwilę jakby zrozumiałem na czym ten swiat polega. Jednak po powrocie nie mogę sobie tego przypomnieć. Miałem też efekt jakby cały pokój w którym przebywałem został przesunięty o jakis wektor w przestrzeń, tak jakby się przemieścił. Chciałem opisać swoją przygodę aby nie zapomnieć jednak stwierdziłem że nie ma to najmniejszego sensu, nie widziałem żadnego sensu robienia czegokolwiek, pisania, pójscia jutro do pracy itd, salvia nie likwiduje bólu więc jesli cie coś boli to podczas żucia również będziesz to odczuwał, czyli jak mówiłem nastrój i poczucie bezpieczeństwa musi być super, ja obawiałem się że zaraz ktos wejdzie, że narobię głupot itd. (ale to wszystko to było tylko 10 duzych lisci)
Raz spróbowałem 10 małych liści - i uwaga 0 efektu !!!, czekałem pół godziny i mi się znudziło.
Teraz opisze najciekawszą przygodę 15 moze 16 bardzo duzych liscy. Jak to mówią gęba się nie domyka, ale nie z powodu gadania :-) Zmiata szybko, po 10-15 minutach żucia, pierwszy raz w zyciu tak mnie zgarnelo ze nie wytrzymałem pełnych 30 minut zucia tylko wyplulem zawartosc po 20 moze 20-tu paru minutach.
Pierwsze wrazenie dla mnie to takie, jakbym poznawał swiat w ktorym juz byłem. Normalnie w rzeczywistosci tego swiata nie jestes swiadomy, wiesz tylko ze było ciekawie, ale wtedy wielkie zaskoczenie, jakbym odzyskiwał zapomnianą swiadomosc.
Tym razem nie było zadnego strachu, jednak byłem bez koszulki i nie wiem czy wmówiłem sobie, ale strasznie było mi zimno, ubrałem swetr, ale chłód nie ustępował, Toteż wydawało mi się że bardzo się pocę, ale gdy badałem ręką ów stan okazywało się że ręka jest sucha.
Miałem również krótki napad śmiechu, jak przy uzyciu mj, Gdy zawołałem kolegę aby przyszedł do mnie w pewnym momencie tak mnie to rozsmieszyło że musiałem zatkać usta, aby nie parsknąć.
Zawsze po żuciu lisci jestem cholernie głodny, nie wiem czy każdy tak ma ale ja tak, tym razem postanowiłem jesc w trakcie tripa, jedzenia stwierdziłem że robi mi się niedobrze i będę wymiotował, jednak zauważyłem że między kęsami jest jakby lepiej. Odłożyłem na chwilę kromkę i zobaczyłem że efekt ustał nieprzyjemny ustał natychmiastowo.
Jeżeli chodzi o koordynację ruchową to była ona mniej więcej jak po alkocholu, choć przy tej ilosci dało się jeszcze panować. W przypływie szczęscia poczułem tez potrzebę przebiegnięcia się po dosyc małym pokoju. - stąd moja sugestia koniecznosci opiekuna.
Acha, jak skonczyłem żuć wyplułem zawartość do szklanki, moje zdziwienie było duże gdyż stwierdziłem że wyplułem pełną zawartość dużej szklanki, aż się bałem że się nie zmieści. Gdy efekminął stwierdziłem że zawartość szklanki wynosi jakies ćwierć, a nie całą. To było chyba moje jedyne złudzenie przy otwartych oczach.
Miałem też problem z zapaleniem światła za pierwszym razem, ale już za drugim razem trafiłem w wyłącznik.
Jeżeli chodzi o uczucia przy zamkniętych oczach to są one dużo bogatsze i wspaniałe.
Jesteś jakby w innym świecie, niepotrzebne myśli znikają. Pojawiają się jakieś wizuale, brak bogactwa koloru. I brak ich realności. Fakt czas w czasie tripa wydaje się płynąć nieco wolniej.
W moim przypadku brak było jakiegoś filmu jak niektórzy opisują, raczej jest to jakies uczucie błogości, niezwykłości, trudne to do opisania.
Najciekawsze było dla mnie na starcie to jakby wkraczanie do obcego świata który zaczynałem poznawać. Jakby rónoległego, bo byłem świadomy ze jestem w swoim pokoju.
Ogólnie sprawa jest ciekawa, Opiekun przynajmniej przy pierwszych próbach, jest raczej konieczny, bo nie jesteś wtedy sobą i nie panujesz nad emocjami. Po prostu, jezeli nie panujesz nad swoim smiechem, to nie zapanujesz tez nad checią zabicia się.
Choc uwazam ze bez opiekuna rzecz byla by duzo lepsza warto go miec. No i przede wszystkim nastawienie. Jezeli masz jakiekolwiek malutkie obawy to wyłążą one wtedy na wierzch.
Uwazam ze dotarłem tylko do II i III poziomu. To jakby balansowanie międzi światami, moim zdaniem trzeba się zmusić do nie otwierania oczu, no i trzeba mieć cel tej podróży, czyli medytacja, odnalezienie jakiejś myśli, idei, Jak się nie ma celu to lepiej od razu wędrowac na wyzsze poziomy w oczekiwaniu wizji...
Cały następny dzień byłem strasznie wesoły. Jak żuję liście, to nie chce mi się ich żuć ponownie, ochota przychodzi dopiero po około miesiącu, półtora. Efektów ubocznych żadnych, choć uważam że roslina ta jest rownież bardzo niebezpieczna i mozna sobie odebrac życie, jezeli ktos byłby w złym nastroju więc opiekun - MUSOWO, po drugie jak miałem opiekuna trip był dużo lepszy i czułem się bezpieczniej, bo wiezdiałem że on kontroluje co robię, a jak nie miałem to cholernie, ale to cholernie się bałem.
To by było chyba na tyle.Nigdy nie paliłem nic, zwykłe papieroski tylko dzieciak. A to są wyłącznie opisy żucia. 10ci i 15 lisci, Większej ilości spróbuję chyba w suszu bo raczej nie zmieszczę. Pozdrawiam.
  • 1071 / 10 / 0
Nieprzeczytany post autor: newbe »
Qpa, spróbuj nabić suszem spory cybuch fajki wodnej i podpal zapalniczką żarową lub palnikiem butanowym (pencil torch, 11zł-praktiker). Wyzszy poziom masz jak w banku :), a jeśli połączyć to z żuciem to nawet trudno mi jest sobie wyobrazić efekt takiego magicznego połączenia.
ps. dym schłodzony przez wodę w fajce wodnej jest prawie nie odczuwalny
pozdrawiam
The World Needs Truthfulness, Compassion, and Forbearance
  • 235 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: Koliber »
.
Ostatnio zmieniony 18 marca 2007 przez Koliber, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie wiem co mnie do tego pcha i tak mnie kusi ale jest to silniejsze ode mnie i nie mam najmniejszego zamiaru temu czemus przeszkadzac.

http://www.chatzy.com/786018508622
  • 1071 / 10 / 0
Nieprzeczytany post autor: newbe »
po co otwierac nowe forum skoro mamy hyperreal :-D :cool:
The World Needs Truthfulness, Compassion, and Forbearance
  • 414 / 8 / 0
Ja mam bardzo lajtowe doświadczenia z salvią póki co a to zapewne dlatego, że paliłem jak narazie tylko susz a nie miałem do czynienia jeszcze z ekstraktem(niedługo go zapewne zdobędę).
Na początku po spaleniu całej lufy(mam taka wielką ujebaną od zbitej fajki wodnej kumpla. Cybuch ma średnicę około 1,5 cm.) odczuwałem jakby lekkie "jest naczej", trzęsły mi się łapy, miałem problemy z równowagą i czułem jakby coś mnie chwytało za mózg i chciało go wyciągnąć z głowy (z tym, że raczej przyjemne uczucie). Za drugim razem to samo. Za trzecim razem sie wkurwiłem i spaliłem 3 takie lufy pod rząd z przerwą na czas nabijania. I dopiero wtedy coś odczułem. Poprostu położyłem się na kanapie z braku sił, na której siedziałem, zamknąłem oczy i poczułem, że mnie gdzieś ciągną. Żadnych wizji tylko czyste uczucie przeciągania mojej świadomości i obecności jakichś istot(strażników jak same twierdziły). "Mówiły, że są strażnikami i oni mnie prowadzą i pilnują. Nie były to konkretnie słyszane słowa tylko bardziej myśli pojawiające się spontanicznie w głowie. Poprosiłem je o powrót gdyż obawiałem się, że lufę z rozżarzonym suszem położyłem na dywan i coś się może zapalić. "Przeciągnęli" mnie spowrotem, wstałem na chwilę spojrzałem na lufę (zobaczyłem, że jest odłożona do specjalnie przygotowanej na to miski) i położyłem się z powrotem. Strażnicy "pociągnęli mnie jeszcze kawałek i po chwili stwierdzili, że dalej już nie dadzą rady. Na moje pytanie dlaczego? Odpowiedzieli, że poprostu za mało spaliłem.
Jazda była bardzo subtelna. Właściwie w każdej chwili mogłem otworzyć oczy i wszystko zepsuć. Gdyby nie to, że były one zamknięte mógłbym właściwie wszystko przegapić. Mam wrażenie, że przy suszu trzeba jakby nauczyć się "wyłapać tą fazę". Oczywiście wszystko zależy od indywidualnej wrażliwości na salvinorin A.

Wczoraj postanowiłem znów zbliżyć się do świata salvii. I tym razem także niewiele z tego wyszło.
Ta sama nabita lufa i ja przygotowany na nabicie jeszcze conajmniej dwóch następnych. Po spaleniu całej nie byłem w stanie już nabić kolejnej. Dostałem takiego zamotania w głowie, że nie byłem w stanie przez dłużej niż kilka sekund utrzymać w głowie mysli o nabiciu. Właściwie nie wiedziałem nawet czy mam fazę czy nie, czy pokój, kóry widzę jest moim pokojem czy to jakiś wytwór fazy. Totalne ogłupienie. Znowu żadnych wizji. Tylko uczucie jakby mi było lekko niewygodnie w ciele. Coś jakby ktoś obłożył mnie całego ogromną kartką papieru. Po chwili przeszło i już następnej lufy nie nabijałem bo stwierdziłem, że za późno. Gdyby zrobił to odrazu ktoś za mnie i podał mi ją do łapy mówiąc: "pal!" to pewnie byłoby ciekawiej, ale sam nie nadawałem się przez tą chwilę do na tyle konstruktywnego myślenia.

Oczywiście za każdym razem zlałem się zimnym potem a odpalałem zapalniczką żarową, której specjalnie na tą okazję zwiększyłem płomień.

Podsumowując póki co salvia mnie niczym nie zachwyciła. Następnym razem mam zamiar pomieszać z suszem ekstrakt x5 i zobaczymy co będzie. Sądząc po tym, że moja czułość na Salvinorin A już się wyrobiła powinno być już konkretnie.

Wy też spotykaliście się z takimi problemami na początku?
To nie bóg stworzył ludzi.
To ludzie stworzyli sobie boga.
  • 50 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Dutch »
nie. u mnie tolerancja na Salvinorin jest najwidoczniej mala i od razu mnie wkrecilo :) nawet po zwyklym suszu.
ale z kolei rodzina ma duza tolerancje i nie dotarli nawet tak daleko (tak blisko? :)) jak ty...
Uwaga! Użytkownik Dutch nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2310 / 11 / 0
Nieprzeczytany post autor: CosmoDo »
Witam . Wlasnie jestem w posiadaniu ekstraktu 5x i mam pytanie jak najlepiej to przyjac poprzez palenie . Bedzie to moj pierwszy raz wiec prosze o porade od bardziej obeznanych w temacie . Chcialbym tez uzyskac informacje na temat Wild Dagga . Dzieki . pozdrawiam
Poczekam na Twój rozkład
W żyły wtłoczę dekstrometorfan
Następnie pożrę Cię
I SIGMA ciałem się stanie
  • 22 / / 0
Nieprzeczytany post autor: psychedelic »
To i ja opisze moje dzisiejsze doswiadczenie z Salvia, ktore pierwszym nie bylo (poprzednie moze kiedys opisze).
Siedzialem sam w domu, nastawilem muzyke i nabilem 'dupke' od lufki ekstraktem 5x siedzac przed kompem. Szczerze mowiac chcialem tylko sprawdzic czy tak mala ilosc i to odpalana od zapalniczki cokolwiek da, poniewaz z wczesniejszych doswiadczen bardzo w to watpilem. Jakiez bylo moje zdziwienie, kiedy po ok 10s od wciagniecia bucha zdalem sobie sprawe ze TO sie zbliza - przypomnialem sobie ze tak samo sie czulem juz kiedys palac szalwie. Po chwili nie czulem juz swojego ciala, czulem jakby swiadomosc sie z niego wyrwala, poza tym oczywiscie bylem kompletnie zdezorientowany itp. Trwalo to ok. 4minut, po tym czasie bylem w stanie wstac i przejsc do kuchni aby nabic lufke. Jako ze nie posiadam palnika, palilem z kuchenki gazowej xD Wzialem bucha - poszlo ok. pol lufki, nastepnie pamietajac o tym jak szybko szalwia na mnie dziala odlozylem lufke do popielniczki (kiedys stopiona zostawilem na blacie mebli), wylaczylem gaz i pobieglem do pokoju. Dalej juz nic chronologicznie nie potrafie powiedziec. Wiem tylko ze z poczatku nie wiedzialem NIC - po jakims czasie zdalem sobie sprawe ze ja wcale nie jestem szafka i ze leze na luzku Oo. Oprocz tego mialem wizje jakbym obserwowal wszystko przez jakis czarny tunel (tak jakbym lezal w jakims 5metrowym dole a moje rece wystawaly z tego dolu Oo) i jedyne co widzialem to szpital psychiatryczny i swiadomosc tego ze jestem chory umyslowo, cale moje zycie to tylko moj wymysl z ktorego nie potrafie sie otrzasnac. Poza tym widzialem jakis lekarzy itp. Jednak najdziwniejsza rzecza z calego tripu byla rozmowa z malym chlopcem. Nie pamietam jak wygladal, w kazdym razie powiedzial cos w stylu: "Widze ze znowu sie spotykamy (lub: znowu rozmawiamy) ale ciagle nie jestes gotowy." Oczywiscie zdazylo sie jeszcze wiele innych rzeczy jednak niektorych nawet nie jestem w stanie opisac Oo.W miedzyczasie musialem jeszcze pojsc do kuchni i spalic reszte ekstraktu, poniewaz lufke z popielniczka znalazlem w pokoju. Cale doswiadczenie trwalo ok 20minut, po czym przez nastepne 40minut czulem sie lekko zdezorientowany i bylo jakos inaczej.

Tak wiec do nastepnej podruzy bede sie musial lepiej przygotowac :] A szalwii jeszcze duuuzo zostalo ]:->

CosmoDo - polecam palic z kuchenki lub palnika, szlawie nabic do ceramicznej lufki lub czegos co sie nie stopi w tak wysokich temperaturach. Dodam jeszcze ze ekstrakt zadzialal na mnie z wieksza moca jakos dopiero kolo 2-3 palenia.
"We risk sanity for moments of temporary enlightenment."
ODPOWIEDZ
Posty: 1001 • Strona 2 z 101
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.