Szałwia wieszcza (Salvia divinorum) - dyskusja o ekstrakcji, paleniu i uprawie
Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2220 • Strona 209 z 222
  • 1793 / 123 / 0
Przypomniałeś mi mojego tripa na salvii :).

Byłem na ciągu alfowym. Nie pamiętam dokładnie ile, ale chyba 2-3 dni (z czego nie spałem jedną, ostatnią noc tylko). Około południa przyjąłem ostatnią dawkę, po czym poszedłem na działkę do babci w celu pomocy (twierdziłem wtedy, że pomagając i 'robiąc' spowoduję wzrost poziomu dopaminy i zjazd mnie nie dopadnie). Dałem wtedy również otrzymane jako gratis 100mg 5-MAPB kumplowi. Około godziny 18-19 gdy wracałem z działki i jednak łapała mnie już ostra zwała - zgadałem się z kumplem, któremu też już schodziło i poszliśmy do okolicznego lasu. Mieliśmy dopiero co odebrane z poczty kilkanaście gramów Salvii i ekstrakt x10. Usiedliśmy (było już totalnie ciemno), wyjęliśmy spore bonio, nabiliśmy pełny cybuch suszem.

Pierwszy rozpalałem ja. Było to dziwne uczucie, jakby mnie coś wyciągało z własnego ciała, ale tylko do pewnego momentu (np. tylko o 20cm), po czym wracałem do siebie - i tak w kółko. Po czym usłyszałem piękny, kobiecy głos zza pleców "Chodź do mnie". Aż mnie dreszcze (przyjemne) przeszły. Do dziś tęsknię za tym głosem. Zwała z miejsca przeszła i pojawiła się przyjemna, mistyczna otoczka.

Drugie bonio (po kumplu) dostarczyło mi czegoś podobnego, jednak tym razem doświadczyłem jakby rozwarstwienia rzeczywistości (coś jakby wieloświaty). Na cały mój obraz składała się ciemność (był wieczór w lesie), kontur kumpla i mały ognik (palące się bonio), wyglądający wtedy jak ognisko. Znowu poczułem ciągnięcie w bok i przechodziłem jakby z jednej rzeczywistości w drugą (a każda wyglądała tak samo, tj. był to obraz moich oczu). Przez co widziałem dziesiątki takich światów/klatek, a więc dziesiątki tych światełek (żarów bonia) i przelatywałem z jednego do drugiego jak na kartkującej ksiażce. Nie wiedziałem, który świat jest tym prawdziwym, więc bardzo mnie to denerwowało. W pewnym momencie chciałem już przerwać doświadczenie i wrócić do tego 'prawdziwego' obrazu, więc krzyknąłem na głos "NOSZ KURWA MAĆ" i wyjebałem z pięści w bonio, by spowodować jakąś akcję, która przerwała by zapętlenie. Udało się.

Miałem jeszcze jedną identyczną sytuację, tylko w dzień, również skończyło się krzyknięciem "NO JAA PIEERDOOLEE" (akurat te okrzyki mam co do głoski w swojej głowie :D) i wyjebaniem bonia. Jest to pewna bariera w Salvii, której nie mogę pokonać. Nie to, że bad trip, ale zbyt mocne przywiązanie do rzeczywistości. A dziwne, bo kosmiczne dawki dysocjantów i tak ogromne dziury (np. 300mg MXE), że kończyło się zerwaniem kontaktu z ciałem i zwierzęcym wrzaskiem oraz napierdalaniem głową w ścianę nigdy mnie jakoś negatywnie nie nastawiały (wręcz przeciwnie, uwielbiałem stan rozbicia ego). Tak więc salvia to zdecydowanie coś innego niż dysocjant. Wydaje mi się, e to coś innego niż cokolwiek. Musiałbym spróbować jej jeszcze raz, od razu ekstraktu. Myślę, że teraz byłoby inaczej. No, ale teraz nie mam już SD :(.

Dodam, że nawet, gdy paliłem małe ilości SD (np. lufkę z suszem) lub gdy paliłem duże ilości i było już 'po' pojawiał się taki specyficzny stan spokoju, takie yin-yang duszy. Znikały wszelkie zwały, zmartwienia. Stan umysłu porównałbym do tego marihuanowego, bardzo podobne odczuwanie otaczającego cię świata, jednak o niebo lepsze i bardziej kojące.

PS : Może przypomnę sobie więcej z tamtych tripów, uzupełnię to i wstawię na NG, bo niezbyt dużo jest tr z palonych liści.
Któż nam powróci te lata stracone
bez wiosennego w wiośnie życia nieba?...
Wołają na nas, że w złą idziem stronę,
precz o świat troskę rzucając powinną,
a czy pytają się nas, co nam trzeba
i czyśmy mogli obrać drogę inną?
  • 3401 / 530 / 0
Fajne :) hmm może zapalę następnym razem w ciemności, kiedyś wyczytałem że salviove wizje są najlepsze w nocy, w sumie też mi to przypomniałeś.

Tak, jak człowiek się wkur... na tripie i chce powrócić to efekty puszczają, skupiając się wszystko narasta, a jak kiedyś uciekałem zły to puszczało :D

Taaa, salvia a inne rzeczy to coś co nie stoi koło siebie, jeszcze muszę porównać SD z DMT, ale być może SD jest TOP1 in the world, na pewno to ocenię.
F̲O̲R̲M̲Y̲ ̲Ż̲Y̲C̲I̲A̲ ̲O̲P̲A̲R̲T̲E̲ ̲N̲A̲ ̲W̲Ę̲G̲L̲U̲.̲
  • 32 / 2 / 0
Mam za sobą sporo wypalonego suszu szałwi (tak z 15g) i ostatnio coraz bardziej nasilają mi się efekty "afterglow". Następnego dnia po posiedzeniu (szałwiowy odlot plateau 3-4) mam dużo bardziej ostre myślenie, szybciej myślę, wszystko jest na wyższych obrotach, dodatkowo praktycznie cały dzień mam abstrakcyjne CEVy które ustępują dopiero dnia następnego.
Dziwnie się z tym czuję, da się przyzwyczaić, ale wprowadza nieswoje uczucie
  • 3401 / 530 / 0
No wiesz, salvia to potężna substancja, która musi pozostawić ślad w mózgu. Też miałem zaraz po suszu (miałem 20g), lucid dream mi takie wchodziły, typowe salviove, cevy noce też od salvii dostałem.

Ogólnie chyba jak zażyje się psychodelika to jakieś zmiany zachodzą w mózgu, bardziej bym stawiał na te pozytywne, a poza tym po odstawieniu na dłuższy czas psychodelików, wszystkie zjawiska na trzeźwo, słabną aż do zera.

Bym też stawiał na to, że sajko coś tam tworzy po swojemu w hipokampie (neurogeneza), dlatego albo idziesz już z psychodelikami na poważnie + szkolenie na trzeźwo, co daje dobre efekty, no albo zostawiasz je innym.
F̲O̲R̲M̲Y̲ ̲Ż̲Y̲C̲I̲A̲ ̲O̲P̲A̲R̲T̲E̲ ̲N̲A̲ ̲W̲Ę̲G̲L̲U̲.̲
  • 1793 / 123 / 0
Pamiętam jak ktoś na tym forum opisywał sytuację, gdy do psychiatryka trafił koleś z silnymi urojeniami, opowiadający, że jest wysłannikiem Boga itp; a po głębszej rozmowie i dopytywaniu się o dragi wyznał, iż ~miesiąc (zanim tam trafił) palił szałwię dzień w dzień. Pamiętajcie o tym, że oprócz tych subiektywnie pozytywnych zmian psychodeliki mogą nieźle zrezać głowę.
Któż nam powróci te lata stracone
bez wiosennego w wiośnie życia nieba?...
Wołają na nas, że w złą idziem stronę,
precz o świat troskę rzucając powinną,
a czy pytają się nas, co nam trzeba
i czyśmy mogli obrać drogę inną?
  • 1874 / 94 / 127
^ schizofrenia indukowana.
wolna molekula
#mops
  • 2 / / 0
Siema, paliliście może 'liście' (te po 7 ojro) z [ja Ci dam titititi niedobri]? Bo zastanawiam się nad zakupem, moj pierwszy raz z szałwią to będzie, a to najbardziej ekonomiczna pozycja tam. (Tak mi sie przynajmniej wydaje).
  • 235 / 6 / 0
widzieliscie juz oferte z banera na hypku???Oczom nie wierze :)
  • 32 / 2 / 0
Te liście są bardzo w porządku tylko przygotuj sobie od razu gram półtora i jak nie jesteś w stanie tego zapakować do fajki (na 99% nie jesteś) to przygotuj się na szybkie doładowywanie (zalecana ostrożność - fajka będzie baaardzo gorąca od palnika i łatwo o oparzenie)

Tymniemniej wielokrotnie na samym suszu wbilem sie na ++++ a +++ to jest żaden problem. Przy ++++ to ja już mam gotowe posłane łóżko bo rzeczywistość się tak szałwiuje że zaczynasz kwestionwać absolutnie wszystko.

Ostatnio nim jeszcze zdążyłem się położyć to głowę zaczęły mi bombardować pytania/wkrety, nie wiedziałem już czy łózko czy leżeć co to to łóżko co to leżec czy moge i co to znaczy i po co czy ja co mam i po co, jest moj zakrecony umysl, na szczęście jakoś udało mi się położyć a to przy tym poziomie abstrakcji nie lada wyzwanie :D
  • 1972 / 471 / 0
Ostatnio miałem okazję po raz drugi w życiu spróbować szałwi - tym razem ekstraktu x40 w dawce 30 mg i o ile jestem bardzo uprzedzony do dysocjantów to muszę przyznać, że zrobiła ona na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Trip był wyraźny ale obliczalny. Zapaliłem z bonga i od razu płożyłem się na materacu. Poczułem jak moje ciało się w niego zapada tworząc literę V gdzie najwyższymi punktami są głowa i stopy a najniższym plecy. Vałka wydawał się mieć kilka metrów. Czułem się mocno rozciągnięty. Nagle w takiej pozycji zacząłem płynąć do przodu i zmieniłem się w krystalicznie czystą falę, która wypłynęła na piaszczystą plażę. Ziarenka piasku błyszczały w słońcu. Gdy zbliżałem się do osiągnięcia maksymalnej rozciągłości, po której normalnie nastąpił by odpływ zmieniłem się w bęben. Ogromny bęben z przodem wykonanym z białej skóry. Czułem jak ktoś uderza we mnie za pomocą czegoś co przypominało berło i wydawałem z siebie piękne dźwięki, które rozchodziły się po okolicy. Właśnie wtedy dostrzegłem piękną okolice i człowieka, który mnie niósł. Był nieco gruby i miał śmieszny wąs kroczył po łące z innymi towarzyszami. Byłem bębnem ale w momencie kiedy zyskałem szerszą perspektywę zacząłem przenikać się z całą rzeczywistością. Nie umiem wyrazić na trzeźwo słowami na czym to przenikanie dokładnie polegało ale miałem wtedy wrażenie jakbym w rozumieniu materialnym był wszystkim i niczym jednocześnie.

Oczywiście wyrosłem już z tego żeby w psychodelikach czy dysocjantach doszukiwać się duchowości ale w kategoriach poznawczych było to cudowne doświadczenie. Unikalne i na swój sposób piękne.
(Miałem dobry s'n's).
ODPOWIEDZ
Posty: 2220 • Strona 209 z 222
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.