Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 102 • Strona 8 z 11
  • 3 / 3 / 0
Lukas1983 pisze:
Eltorro pisze:
Najgorsze ze po tym gownie sie zmieniasz tak szybko ze sam nie zauwazysz ;/
Możesz sprecyzować? Tzn. zdaję sobie sprawę, że wszelkiego rodzaju używki i uzależniacze odmieniają człowieka, ale interesuje mnie jak to wygląda w przypadku futra.
Bo widzisz, nie jestem typem cwaniaczka co to fura białe co dzień i śmiga w dresiku po disco teczkach. Jestem spokojnym, raczej opanowanym, czytających książki gościem (podobno całkiem inteligentnym), no ale kłopot w tym, że od pewnego czasu (około 1 miesiąc) futerko mi bardzo posmakowało. I już zaczynają się - jak to tutaj jest nazywane - ciągi, np. 2-dniowe.
No i moje pytanie brzmi: jeśli dojdzie do jakichś zmian, to czy to będą zmiany wzmacniające już ukształtowany charakter, czy może będą to zmiany całkowicie modyfikujące osobowość?
Dzięki.
Pozwole sobie odpowiedzieć, jako że ponad rok płynęłam z fetą i innymi używkami (baka, kwasy, mdxx, metafedron itp.). Z tego wszystkiego wlasnie ona wciągnęła mnie najbardziej. Na początku fyrałam weekendowo, potem coraz częściej i częściej... nim się obejrzałam zaczęły się ostre kilkudniowe ciągi, przerwa max 2-3 dni, czas na sen, jakieś żarcie i znowu ciąg. W mojej głowie tylko jedna myśl: skołuje jakoś hajs i ide po fete. Wszystko inne olewałam, swoje zdrowie, rodzine, znajomych nie mających związku z ćpaniem. Zaczęłam sprzedawać różne rzeczy w lombardach, znajomym, kradłam kase rodzicom. Zmiany wzmacniające charakter? Stary, prędzej czy później ona po prostu zmieni Twój tok myślenia, Twoje priorytety. Zajebać sobie porządną kreske bedzie dla Ciebie ważniejsze niż cokolwiek innego. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że w głowie nie masz "o kurcze chyba sie wjebałam, co ja robie, przecież to musi sie źle skończyć" tylko "no bez przesady, mam wakacje, feta to nic złego, przeciez jak bede chciała to przestane" no i tak... wyjechałam do innego miasta na studia sama... żadnych znajomych, żadnych dojść... pare dni - masakra, chce wrócić do domu. wyjsc do kolegów od ćpania (tylko tak ich moge teraz nazwać), porządnie się wystrzelić. Potem kupowałam sobie fete i przywoziłam ze sobą, jebałam sama wieczorami, przed wyjsciem na uczelnie. Nadal nie widzialam w tym nic złego, żadnych wyrzutów sumienia, nic. Jedyne co zaczęłam zauważać to częste zmiany samopoczucia, niechęć do osób "niewtajemniczonych" no i oczywiscie schizy na zjazdach. Na siłe szukałam plusów tzn,: schudłam, miałam sporo znajomych, po fecie taka motywacja do działania, pracowania - jest zajebiście. Chociaz od pewnego czasu zaczęłam mieć taką jakby świadomość, że sie staczam, wpierdalam w to gówno, ale po prostu NIE MOGŁAM przestać, powiedzieć sobie STOP, wypierałam to z siebie. Ponad 2 tygodnie temu zdarzyło się coś, co odcieło mi dostęp do towaru. Od tamtego czasu nie fyrałam i musze przyznać - nie czuje się najlepiej... ciągle o tym myśle, szukam zamienników (kupiłam sobie nawet kofeine w proszku xd) nie mam ochoty chodzić na uczelnie, ani w ogóle z mieszkania wychodzić, po odcięciu się od znajomych ćpunów zauważyłam jak bardzo jestem aspołeczna. Zapisałam się już na wizyte u psychiatry, pierwsza za tydzień.

Najgorsze jest właśnie to że narkotyki to jedyne co mnie na prawdę interesuje. Nie chce mi sie gadać o niczym innym, myśleć i niczym innym. Uświadomiłam sobie, że muszę to jak najszybciej zmienić, wziąć się za siebie, poznać nowych "normalnych" ludzi, zacząć doceniać plusy trzeźwości, chociaz na razie ich nie widze xd. Wiem, że sama sobie nie poradze i na pewno zajmie to troche czasu, ale chyba jestem gotowa to zrobić, mam nadzieje ze mi sie uda :)

Dobra rada ziom - zostaw to gówno, nie warto.

Teraz wiem, że wszyscy moi "kumple" to byli tylko kompani do ćpania, wcześniej nie byłam tego świadoma. Zostałam praktycznie sama, wszyscy się wyjebali. Z jednej strony dobrze, może się ogarne, doceniłam też to, że mam rodzinę, której na mnie zależy.
Uwaga! Użytkownik SathaneIdemoni nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 13 / 5 / 0
Lukas1983 pisze:
Eltorro pisze:
Najgorsze ze po tym gownie sie zmieniasz tak szybko ze sam nie zauwazysz ;/
Możesz sprecyzować? Tzn. zdaję sobie sprawę, że wszelkiego rodzaju używki i uzależniacze odmieniają człowieka, ale interesuje mnie jak to wygląda w przypadku futra.
Bo widzisz, nie jestem typem cwaniaczka co to fura białe co dzień i śmiga w dresiku po disco teczkach. Jestem spokojnym, raczej opanowanym, czytających książki gościem (podobno całkiem inteligentnym), no ale kłopot w tym, że od pewnego czasu (około 1 miesiąc) futerko mi bardzo posmakowało. I już zaczynają się - jak to tutaj jest nazywane - ciągi, np. 2-dniowe.
No i moje pytanie brzmi: jeśli dojdzie do jakichś zmian, to czy to będą zmiany wzmacniające już ukształtowany charakter, czy może będą to zmiany całkowicie modyfikujące osobowość?
Dzięki.
Ja powiem tak, jako że większość tego roku spędziłam ćpając różne specyfiki, najczęściej fete, ona najbardziej zrujnowała mi psyche. Nie ma co zaczynać, nim sie obejrzysz, tak się wpierdolisz, że serio ciężko będzie wyjść. Wiesz o czym będziesz najczęściej myślał? O fecie. O czym najczęściej rozmawiał? O fecie. Z czym Ci się bedzię wszystko kojarzyć? Z fetą.

Słuchasz radia, leci ta znana piosenka Sarsy "[...] 2 metry ma strach, nie wolno się bać" co widzisz? 2 metrową kreske, dalej "ostatnią już noc mi zabierasz" co Ci zabiera noc? Feta. Ostatnio znowu jakas taka piosenka w tym klimacie leci: tam, tam, tam... ciągle w głowie mam ten plan [...] poczuć jeszcze raz ten stan. O CZYM MYŚLISZ? Chyba już wiesz.

Albo to, mój ulubiony stan: ide po opcje, trzymam hajs w ręku a w głowie: kurwa co Ty robisz, wiesz przecież, że to złe, zniszczysz sobie życie, daruj sobie, odpuść chociaż ten jeden raz. A TU CHUJ. Nogi jakby same zapierdalają, Twoja "dobra" strona jest bezsilna. Dochodzisz na miejsce, witasz sie z ziomkiem, kitrasz opcje, wracasz, sypiesz, wciągasz... raz... drugi... trzeci. Za pare godzin: i na chuj? mogłaś odpuścić.

To samo jak ktoś Ci proponuje wspólne fyranie. Odmowa jest tak samo prawdopodobna jak to, że zaraz wbijesz ziomkowi nóż w brzuch. Nie ważne ile razy wcześniej sobie mówiłeś: następnym razem na pewno odmówię. NIE ODMÓWISZ.

Tak to wygląda w moim przypadku... Na szczęście zdarzyło się coś, co tak utrudniło mi dostęp do sprzętów, że juz ponad 2 tyg. nic :D Trzymam się dalej. Za tydzień pierwsza wizyta u psychiatry. Już mi się chyba coś tam w główce zmienia na lepsze ale mimo to częsciej raczej dopadają depresyjne myśli.
  • 63 / 10 / 0
Coś w tym jest. Albo inaczej: to po prostu prawda. Od ostatniego ciągu minął tydzień, a mimo to właściwie codziennie gdzieś tam przez główkę przejdzie myśl o fecie. A to w pracy, a to w sklepie, czy nawet w tak durnych miejscach, jak na klopie. Ot, tak - żyjesz sobie, żyjesz, pijesz kawkę, oglądasz film, aż tu nagle obrazek przed oczami: kreska.
O w mordę, no nie, no tak nie da rady. Tym bardziej, że jestem "początkujący".
Ale wiecie co Wam powiem? Ogarniam się, to tylko chemia, trzeba ją zwalczyć, wydusić, wypocić, odespać, wygnać z organizmu. Zachęcam do tego samego.
Jak sobie pomyślę ile na świecie jest rzeczy, które potrafią człowieka wprawić w oszołomienie... Taka feta to przy tym pikuś.
Zakochać się... jaki proch da taki odlot? I na tak długo? Żaden!
Nawdychać się letniego powietrza, pooglądać zachód słońca, przeczytać dobrą książkę - nic się temu nie równa. Żaden proch, a amfa to przy tym głupia igraszka, parogodzinna iluzja szczęścia, która pryska jak mydlana bańka.
Albo muzyka. Utwór, który dosłownie wgniata w fotel i pojawiają się ciary, tylko dlatego, że przeżywasz artystyczny i estetyczny odlot... feta przy tym to jak warcaby przy szachach.
Dlatego mówię: dziękuję bardzo, było miło, ale wystarczy, życie jest zbyt cenne, aby marnować je na taki chłam jak feta :-)
  • 13 / 5 / 0
Masz racje, ale i muzyka i wszystkie czynności jakie wykonuje sprawiają mi większą przyjemność pod wpływem xd i w tym jest problem wlasnie xd
  • 63 / 10 / 0
blackcherry37 pisze:
Masz racje, ale i muzyka i wszystkie czynności jakie wykonuje sprawiają mi większą przyjemność pod wpływem xd i w tym jest problem wlasnie xd
No tak, to jest problem. Ale jeżeli to Cię pocieszy, to i z moich solennych deklaracji gówno wyszło. W sobotę, około 18 znowu zarzuciłem fetę :( Jeszcze tego nie żałuję, bo jest poniedziałkowy poranek, a ja nadal jestem na bani (ostatnie 0,5 g weszło 2,5 godziny temu).
Dziwne, myślałem, że mam to wszystko pod kontrolą.
No nic, trzeba się brać.

A jeśli Tobie różne rzeczy i czynności wydają się atrakcyjniejsze po amfie, to szczerze mnie to dziwi. Ja kiedy jestem na bani po prostu surfuję po internecie i z każdą chwilą nudzę się coraz bardziej. Może gdybym miał z kim ćpać byłoby inaczej. A tak... samotne narkotyzowanie się. Ech, szkoda gadać.

No nic, otwieram nowy temat w dziale "Amfetamina" dotyczący alprazolamu. Zauważyłem coś bardzo ciekawego. Warto abyś to przeczytał/a. Mam nadzieję, że admini zaakceptują ten temat, bo wydaje mi się bardzo interesujący.
  • 13 / 5 / 0
Właśnie feta jest typem narkotyku który wg mnie zajebiście się zażywa w towarzystwie, milion pomysłów co robić, milion tematów do rozmów...towarzystwo się wykruszyło, a fetując sama też by mi się w końcu znudziły wszystkie zajęcia xd przynajmniej bym się tak nie dołowała jak teraz... chociaz to dołowanie jest skutkiem odstawienia :P

Strasznie mnie to męczy, do tego jeszcze nie mogę spać po nocach, zupełnie na niczym nie moge się skupić chyba, że są to jakies łatwe zajęcia typu zrobienie obiadu np. xD dlatego postanowiłam iść do psychiatry właśnie
  • 1 / / 0
Ja nawet nie wiem kiedy wpadlam w prawie pol roczny ciag, odbijalo sie to fatalnie na moim zdowiu, ciagle chorowalam, lapalam jakies wirusy z czego potem musialam brac antybiotki zeby sie tego gowna pozbyc. (Nigdy nie wiadomo z czym wymieszana jest feta) no ale jak to w ciagu pracowalam bardzo duzo wiec bez fety w ogole nie ogarnialam. No i jak znajomi to i ja tez mysialam :-D pewnego razu zdalam sobie sprawe ze to nie ma sensu bo mega mnie to wyniszcza i jest tylko gorzej. No i bylo mega ciezko, chodzace zombie, nie bylam w stanie robic doslownie nic.. Ale zawzielam sie, po paru dniach bylo lepiej a potem jeszcze lepiej. W sytacjach kryzysowych robilam sobie mala kreseczke ale bardzo rzadko, szczegolnie jak szlam do roboty na 12h. Oczywiscie dalej bralam na cootygodniowych imprezach ale bylo to raz w tygodniu a nie codziennie jak wczensiej. No i do tej pory czasem na imprezie ale juz mnie do tego nie ciagnie szczegolnie jak sobie pomysle o zwale na drugi dzien :D. Znowu moj najlepszy kumpel przez caly rok wpieprzal caly czas, gram wystarczal mu na pare godzin. Razem postanowilismy przestac w taki sposob ze stopniowo z dnia na dzien jadl mniej. Balam sie ze jak przestanie zdnia na dzien nagle to nie da rady i potajemnie dalej bedzie wpierdaielac i klamac a jednak wolalam zeby byl szczery zeby mu serio pomoc. ale to jak on to znosil to tragedia.. Trzesiawki, goraczki, pusty leb, nie byl w stanie nic robic, kompletna Tragedia. No i tez sie udalo po paru tygodniach calkowicie przestal, zrec tyle ile on wczesniej non stop to byl mega sukces. Teraz czasami sobie zjemy na imprezie ale nie chcemy znowu do tego wracac i przechodzic to jeszcze :old: :nuts:
  • 281 / 138 / 0
16 listopada 2015eliot pisze:
Kazdy normalny,silny czlowiek po prostu mowi sobie jak mezczyzna ze przestaje brac i przestaje.Tak bylo ze mna i z moimi znajomymi.amfetamina to tylko uzaleznienie psychiczne a to tkwi w naszej glowie i tylko od nas zalezy czy niebedziemy brac czy nie.Jesli niemozna tego odstawic ot tak to jest sie slabym i tyle.
Oczywiście masz 100% racji
Co jeśli potrafię odstawić
Ale zawsze ten miesiąc półtora później przychodzi myśl hmmm ciekawe jakby po takiej przerwie wyjebało i z każdym dniem jestem coraz ciekawszy i gdzieś sie mi to zajebalo w głowie bo co jakiś czas automatyczna rozkmina.
Gram mecz z kolegą i bum KURDE ALE BY MNIE TERAZ PASEK WYJEBAL
Jem obiad cokolwiek no.
Ostatnio podczas stosunku z dziewczyną też ALE BEDE WYJEBANY JAK WCIĄGNIE
aż w końcu sprawdzam i od tej jednej potem znowu leeeci, 2,3,4 miesiące ciągu. Potem 1-4 przerwy zależy jak długo wytrzymam te wzrastająca każdego dnia ciekawość, ogólnie to pewnie wina tego, ze od dziecka byłem ciekawski :/
#BLACKLIVESMATTERS #CZARNA SIŁA #CZARNA DUMA #LGBT
  • 1817 / 105 / 0
Nie no, masz rację. To nie jest proste i czasem się wraca. Ty to po całości, bo można jebnąć kilka kresek po 2 miechach absty i znowu potem próbować jak najdłużej nie brać. No bo lepiej tak niż walić w ciągach miesięcznych. Ty to masz przejebane, bo widzę że walisz ciągami wiec raczej mało silnej woli i samozaparcia. Ja też co jakiś czas się skuszę, złamię i tam jebnę mini ciąg kilka dni, ale potem tam te 3-4 miechy muszę być i jestem trzeźwy, u ciebie to jest jednak inaczej.
  • 1 / 2 / 0
Wiadmość specjalnie do Ciebie. Tak, do Ciebie. To gówno da się rzucić. Nawet Anna Jantar śpiewała "Nikt nie może przecież wiecznie ćpać". Teraz kolej na Ciebie :) Ja wiem, że wiesz lepiej i w cale nie widzisz problemu w swoim problemie. Ale Twoi bliscy widzą, znajomi też, nawet najważniejsza dla Ciebie osoba widzi. Bo czy nie jesteś dla siebie najważniejszy?

Speed nie daję Ci niczego poza stekiem kłamstw. Czujesz się szczęśliwy po sniffie? Czujesz, że żyjesz wracając od swojego dilera? Jesteś duszą towarzystwa na imprezie? OK. Jeśli materiał się skończy szybciej niż planowałeś też będziesz szczęśliwy? Jak znów będą Cię boleć mięśnie i wróci to kłócie w klatce piersiowej? Gdy znów ktoś Cię wciągnie dyskusję, a Ty nie będziesz w stanie skleić merytorycznych i spójnych zdań też będzie fajnie? Jakie masz racjonalne powody żeby dalej odbierać sobie najważniejsze co posiadasz?

Myślałeś, że nikt nie ma rozwiązania na Twój problem? Jest, jedno unierwsalne. Przestań to wciągać. Tu i od teraz. W życiu masz albo wyniki albo wymówki. Tylko pamiętaj, że każda ta wymówka to okłamywanie siebie samego. Chyba nie lubisz być okłamywany, co? ;> Czujesz, że nie dasz rady? Masz jakieś powody dla których jednak nie chcesz rzucić? Spoko. Idź teraz do bliskiej Ci osoby. Zresztą możesz stanąć nawet przed lustrem. Zapytaj czy ucieszyłaby się z Twojej decyzji rzucenia nałogu.
NIE IDŹ NA SKRÓTY. Nie szukaj innych substancji, którymi chcesz zastąpić swojego Złego Wujka. Pamiętaj, bądź cierpliwy, wyrozumiały i konsekwentny, a przede wszystkim życzliwy dla siebie. To ze sobą spędzasz 100% swojego czasu. Im szybciej dogadasz się ze sobą, tym szybciej zobaczysz, że wszystkie "wewnętrzne demony" to Twój wymysł. Pokochaj siebie, otwórz serce na świat, bo "Nic, naprawdę nic nie pomoże Jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości"

Jeśli masz możliwość to daj sobie pomóc. Wiele osób bardzo chętnie Ci pomoże, musisz tylko pozwolić się na tę pomoc. Walcz o siebie. Wierzę w Ciebie!
ODPOWIEDZ
Posty: 102 • Strona 8 z 11
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.