@Masia: Zapewne chodzi o książkę pt.: "Łatwy sposób na rzucenie palenia" Allena Carra. Ja też ją przeczytałem i po prostu od tamtej pory nie zapaliłem. Zresztą po kiego chuja mam wciągać ten syf? Wystarczy, że trułem się tym gównem przez ok. 8 lat. Żeby to jeszcze jakąś przyjemną fazę dawało, a nie daje, tylko śmierdzisz od tego i kaszlesz - no zajebiście wręcz. :P

Zassać możesz stąd: [link]

Poważnie? przeczytałeś i już, od tak ? "magiczne" trochę...
ale spróbuję, co mi szkodzi.

Nie magicznie. Całkiem normalnie i logicznie za to. Po prostu książka ta pomaga zrozumieć Ci fakt, że palenie to kompletny kretynizm, że robisz coś, co nie ma sensu i jest dla Ciebie szkodliwe. I zyskujesz przekonanie o tym, więc wówczas nie możesz już po prostu zapalić. To jest takie pranie mózgu w dobrą stronę, na które świadomie się decydujesz. ;) Mam nadzieję, że to ostatnie zdanie Cię nie odstraszy. :P Powodzenia!

Powiem Ci, że to dział :) :D polecam!
Od wczoraj od 16 zapaliłem pół fajki... (o 17 dzisiaj)
Jeszcze nie skończyłem czytać...

Jeśli chce się rzucić i umie się czytać ze zrozumieniem, to działa. ;) Fajnie, że jesteś na dobrej drodze. :)

Skończyłem i czytać i palić.
"HUUURRAA, już nigdy nie muszę palić" :-) :-) :-) :-) :-)


Chcący rzucić to gówno w chuj - przeczytajcie tą książkę :finger: :finger:


Dzieki. Pozdro 600! :yay:

Ksiazke czytalem palenie rzucilem w na poczatku lutego choc teraz w weekend zapalilem pare szlug na imprezie czego zaluje ale naszczescie nie zaczalem znow palic i nie widze takiej potrzeby

Mi się zdarza palić mj z tytoniem, ale to właściwie tylko wówczas, kiedy jestem częstowany jakimś lolem na imprezie. Wszak rzadko kto ma tyle materiału, by palić czysty. Poza tym wciąż funkcjonuje mit, jakoby z tytem ziele było słabsze i bardziej strawne. Chyba, że to rzecz gustu. Ja swoje zielsko zawsze palę czyste, bo po tytoniu zawsze jest mi niedobrze jakiś czas. :/ Ogólnie tyt uważam za syf. :P

Jeśli mam swoje zioło, zawsze paliłem bez tytoniu. Łączenie ziółka z tytoniem to zbrodnia ale fakt zazwyczaj znajomi mieszają bake z tyteksem....

Wiadomo, że silna wola to najmocniejszy lek...
Mnie pomógł tabex już 3 razy. Wracałem do palenia ale po minimum 6 miesiącach. Obecnie udało mi się rzucić z kilkunastoma tabletkami tabexu i mocnym postanowieniem (trzymam się do dzisiaj więc jest rekord i czuję się rewelacyjnie)

Jak na mnie działał - jak fajka w tabletce, byłem sceptycznie nastawiony ale naprawdę przestawałem palić po ok. 3 dniach i nigdy nie wziąłem całej paczki. Tabletki bardzo mnie uspokajały, pojawiało się uczucie błogości, lekkie działanie antydepresyjne. W pierwszych dniach tabex walczył z nikotyną a ja z odruchami zapalenia do piwka czy po obiedzie.Skutecznie zastępowały nikotynę bez jakiś ubocznych jazd. Jednak trzeba uważać to potrafi uzależnić i chyba nie żartują z tymi kilkumiesięcznymi przerwami.
Na mnie odstawienie tabexu nie działało jakość negatywnie ot zmniejszenie dawki i radość z wyrwania się z nałogu fajek - polepszone samopoczucie, apetyt i wydolność organizmu, węch i głód na seks :-D
Prywatnie polecam jakiś sport jak zaczynasz sapać przy np. worku bokserskim to łatwiej się nastawić psychicznie, że bez spalanej trutki więcej osiągniesz więcej.

Próbowałem jeszcze Bicom - ale działanie może i natychmiastowe to krótkotrwałe.

Tabex dostaje 4+ (5 gdyby działał szybciej). Hmmm można się też zastanowić nad ową roślinką może warto ją spróbować w naturalnej postaci :diabolic: