Chlorprotiksen 50mg to właśnie takie żółte duże tabletki.

Jednak to nie o nie chodzi.

Pernazinum, dosłownie przed momentem sobie przypomniałem.

Rozmawiałem przez telefon z godzinę temu z kumplem co wyszedł z suchego jaru bodajże przedwczoraj. Mówił, że wrócił gorszy niż jak szedł. Uzależnienie opio-benzo-alko. Jutro się z nim będę widział to napiszę coś więcej.

Jakiś ośrodek dla 17-latka na przeczekanie do 18? 18 mam za 7 miesięcy. Mam sądowy nakaz leczenia i podwójną diagnozę, w dodatku sprawę w prokuraturze o rozbój z kradzieżą po benzo... Byłem w Domu Nadziei w Gliwicach ale wypierdoliłem stamtąd. Nie monary i nie katolickie, najlepiej jak najwięcej luzu, mało pracy i dużo czasu dla siebie na czytanie naukę czy coś. Chcą mnie wjebac do psychiatryka sądowego w Międzyrzeczu o wzmożonej obserwacji ale tam nie ma LO i przejebie szkole a mi na niej zależy.

Jak Szosa Bydgoska w Toruniu? Obecnie mam detox, później planuje tam jechać. Jak sytuacja tam z hostelem? Słyszałem że jest możliwość. 2017-2018 ukończyłem Nowy Dworek. Okresy absty miałem max 2l 4msc, 6msc, 8msc. Najgorszy był poprzedni rok i początek tego (prawie ciągły ciąg) więc planuje iść na 3msc do Torunia bo teorie trochę znam i ważny jest hostel żeby zacząć na nowo w nowym miejscu.

edit, scalono

Dzwoniąc po dwóch ośrodkach w Toruniu (Szosa Bydgoska oraz Tramwajowa) najszybszy termin to końcówka marca/kwiecień a tam gdzie chciałem trafić czyli Szosa Bydgoska (krótkoterminowa + hostel) to panuje covid69 i są wstrzymane przyjęcia. Jak ktoś zna DOBRE ośrodki najlepiej krótkoterminowe to poproszę o info, bo nie pozwolą mi tyle siedzieć na Detoxie w Świeciu, a powrót na parę tygodni do rodzinnej miejscowości może okazać się bardzo złym rozwiązaniem bo jest spore prawdopodobieństwo że znów mogę wdepnąć w gówno..

Hej, niedługo będę kierował się na terapie z podwójna diagnoza do Czarnego Boru (uzależnienie od leków, ale przede wszystkim deprecha). Ma ktoś jakieś informacje co do tego ośrodka? Jakie panują tam warunki, jakie zasady?

Etap czekania na wolne miejsce jest fatalny. Z podejściem wszystko, albo nic tym bardziej. Sama jednak się zaskoczyłam i nie poszłam w lalaland na totalne spustoszenie.
Tym gorzej, bo skręcając vol obecnie, ciężko pracując nad sobą w terapii i nawet odwiedzając Monar ambulatoryjnie wydobyłam się z tego największego udręczenia i rozpaczy.
Niestety dają mi mocno do zrozumienia w narracji terapii, że nie chcą mnie tam w takiej formie na dłużej, póki nie odjebie przynajmniej pół roku w ośrodku. Słabo.
Z najgłębszej katatonii post-rozpierdolowej wyszłam sama teraz.

Co za tym idzie, wcale już nie jestem taka przkonana, że chcę się leczyć w takiej formie. Że znowu "jakoś sobie sama poradzę" i "jakoś jednak będzie", lepiej. Plan B tez mam, bynajmniej nie chodzi o wyhuśtanie się. W tej wersji.
Hmmm. W każdym razie wszystkie formalności, wpis na listę, badania, papiery są.
Tylko to przekonanie we mnie, że to słuszna droga dla mnie do ogarnięcia życia jakos lepiej, niż (NIE)szło mi to ostatnio coraz bardziej się oddala, im dłużej i lepiej zaczynam prosperować bez chorej intoksynacji.
Z drugie strony przekonanie, że pójdę do ośrodka bardzo nęci tę głęboko uzależnioną część mojej głowy, aby zrobić sobie jeszcze jeden "ostatni" dziki rajd.
Niby każdy jest tym ostatnim.
A też ostatnie dawki bywają serio – ostatnie na wieki.
Sprawa rozwojowa w każdym razie.

Może macie jakieś rady?

Ale jesteś czysta, czy cały czas ćpasz tylko mniej/rzadziej?

Pernazyna straszne gowno zarlem to kilka lat hujowy neuroleptyk. Dopiero dawka 400mg czyli cztery duze UFO cos daje.

@Blu
Zeszłam do pestki na 2 x/doba.
Aktualnie od ponad tygodnia jestem czysto czysta, żadnych cyrków z buprą, benzo o jakimkolwiek innym czymkolwiek nie wspominając.
Poza mj, doraźnie na ciśnienia, nie tak jak zawsze, czyli wiadro od 6 rano i do roboty.
Jest ciężko, rozstrojona neurochemia, poranne wybuchy kortyzolu i ataki paniki zaczęłam ogarniać z Wimem Hofem i jego sesjami oddechowymi. Uważna narracja w głowie, rytuny, uważnośćw ogóle i dbanie o jakość tego czym karmię zarówno swoj umysł, jak i ciało.
Nie jest doskonale, ale raz już udało mi sie dłużej wytrwać w oparciu o taką samopomoc i pokorę wobec własnych słabości.
A o której to pokorze zapomniałam, po czym znow wpadłam w ten lej na samo jego dno.

No cóż w takiej sytuacji ośrodek to dobra opcja. Inaczej prędzej czy później mj może nie wystarczyć na zbicie ciśnienia i wrócisz do gry przy okazji nadrabiając zaległości. Co do rad na początek, to obserwuj siebie i swoje myśli żeby wyłapać momenty kiedy to nałóg zaczyna wprowadzać swoją narrację, a nie zdrowy rozsądek. No i życzę wiary w to że może być lepiej, można sie zmienić i żyć lepiej lub gorzej ale na trzeźwo.