Myślę, że gdybyś robił te "rytuały" dyskretnie, to nie byłoby problemu. Niestety pierwsza osoba, która Cię na tym przyłapie, uprzejmie doniesie komu trzeba, a wtedy pewnie będzie to omawiane pół nocy na tzw "społeczności" (czy jak te posiedzenia się zwą...) i są duże szanse, że albo wylecisz od razu, albo dostaniesz jakieś ostrzeżenie.
Tak przynajmniej wyobrażam sobie monar, bo nigdy nie byłem.

Czyli troche jak tacy jehowi

Ale co z czytaniem książek o tematyce ''przebudzeniowej'' zmieniającej myślenie i postrzeganie świata ?
Bo teraz odnoszę wrażenie, że takie ośrodki narzucają dane schematy myślowe,
zalatuje propagandą, i mentalnym niewolnictwem.
Jak to jest ?
Nauka poprzez świadomość własnych błędów i pokazywanie pewnych schematów rządzących życiem i uzależnieniem ?
Czy może wbijanie określonych schematów co mają w życiu robić, myśleć, mówić ?

[mention]OdwiertKorzenny[/mention] Sądzę, że w ośrodkach robią często takie ,,pranie mózgu'', aby narkoman przewartościował swoje poglądy na życie i świat. Aby nie szukał pocieszenia i ucieczki w narkotykach. Jednak myślę, że powinno to odbywać się w etyczny sposób, z poszanowaniem autonomii jednostek poddawanych terapii.
Ja uważam, że najlepsza jest właśnie nauka poprzez świadomość własnych błędów i schematów rządzących uzależnieniami, tak jak napisałeś. Schematy nie zdają egzaminów. Tu trzeba poznać siebie i otoczenie, a nie powtarzać regułki. I na szczęście w niektórych ośrodkach właśnie tego się uczy.

Skoro ktoś wytworzył sobie destrukcyjny schemat uciekania w dragi to musi na jego miejsce stworzyć nowy, zdrowy schemat, który go zastąpi. To tak w dużym uproszczeniu, na tym polega terapia. Tylko tak się to da zrobić, sama teoria na ten temat nic nie da, bo to tak jakby czytać poradnik jazdy samochodem, ale w ogóle nie próbować jeździć w praktyce i się potem dziwić, że się nie umie prowadzić.

Do ośrodka w Wierzenicy niestety trudno się dodzwonić. Mimo ogromnych obaw przed przywiezieniem córki, okazało się już przy przyjęciu do ośrodka, że terapeuci są bardzo mili i chcą pomóc.

Jak z atmosfera ? W takich prywatnych ośrodkach , można mieć tam laptopa, smartfona, nie wiem ćwiczyć na siłowni? Jak tam jest....

Zależy od ośrodka, ale prywatnie możesz mieć nawet swoją łazienkę. Nie jestem fanem prywatnych ośrodków, bo płaci się jak za dobre wakacje w egzotycznym kraju. Uważam, że lepiej za te pieniądze polecieć na te wakacje na sucho - skręt będzie zaskakująco lekki - sprawdzone wielokrotnie.

^ to chyba zależy bardziej od wjazdu na psychikę podczas skrętu. Można jechać w najlepsze i najdalsze miejsce, ale od siebie się nie ucieknie. Jak ktoś źle znosi podróże i słabo odnajduje się w nowych miejscach to może tylko pogorszyć jego sytuację. Osobiście, jakbym miał fundusze na taki prywatny ośrodek, to bym nawet spróbował. Z tego co widziałem jest w nich właśnie wszystko to co w dobrym hotelu + terapia i opieka, czyli rewelacja dla kogoś kto ma pieniądze i chce je przeznaczyć na leczenie.

No mi raczej ciezko by było sie odnaleźć w innym miejscu , bo od siebie sie nie ucieknie. Stawiam na lecznenie. Mozna miec smartfony? Jak to jest tam , z miejsca odcinaja leki na ktorych sie jest ? czy jak ?

W ośrodku w którym byłem ,nie można było się izolować od grupy, pacjent który się izolował lub zachowywał się "po swojemu" był albo nieodparowany albo ćpał na sucho. Oczywiście na spotkaniach społeczności zaraz to wychodziło,i było to nazywane ćpuńskimi zachowaniami. Nie można było mieć telefonu ani laptopa z internetem. Wziąłem książki do ośrodka ale nie miałem czasu ani siły żeby przeczytać choćby stronę.Pobudka o 6,poranna gimnastyka ,łazienka,śniadanie,spotkanie grupy terapeutycznej,sprzątanie ośrodka,zajęcia terapeutyczne,obiad,społeczność,zajęcia,czasami wyjście gdzieś,testy na obecność alko i dragów(praktycznie po każdym wyjściu),zajęcia ,jakiś dkf,zajęcia interpersonalne,kolacja,grupa wieczorna,łazienka , o 22 cisza nocna i sen. Grafik tak rozpisany żeby nie było czasu na leżenie, patrzenie się w sufit i myślenie o ćpaniu. W weekendy troszkę luźniej niektórzy mogą wyjść sami na miasto.
W ośrodku tym stosowano TSR i był to ośrodek krótkoterminowy ( 2 msc.) Ja poddałem się praniu mózgu i dostałem piękna laurke na zakończenie terapii. Po przyjeździe do domu pierwsze co zrobiłem to naćpałem się do syta . Fakt że w ośrodku takim można wiele dowiedzieć się o sobie, o swoim nałogu, jak powiedział kolega który skończył razem ze mną ośrodek -teraz będzie się nam ćpało lepiej. No i przekrój pacjentów cudowny od herbaciarza spod mostu do wykształconego pana anestezjologa ćpającego fenta. To bylo 12 lat temu.