...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 1334 • Strona 3 z 134
  • 239 / 8 / 0
nom w złotyryji jest bunondol,potwierdzam...detox pewnie jak każdy inny.14 dniowy.po 10 dniach można wychodzić z wypisem o ile lekarz się zgodzi.
Uwaga! Użytkownik puchatek nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 475 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: Fiesta »
Najgorsze i najgroźniejsze dla psychiki świątynie monaru. Monar jest dobry i tolerancyjny dla alkoholików, chyba też dobry jest dla bezdomnych, natomiast monar jest nienawiśtnie patologiczny dla narkomanów, a konkretnie dla opiatowcow. Dużo o tym pisać, a nie mam czasu. Wiele dobra niesie za sobą program metadonowy, ale chyba każda placówka ma autorskie różne zasady, ale regułą jest, że jak ktoś wykazał się odpowiedzialnością i jest taka potrzeba, to dostaje metadon na kilka dni, np na tydzień
Uwaga! Użytkownik Fiesta jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 369 / 12 / 0
Jak przetrzeźwiałem od opiatów, to wydaje mi się teraz to bardziej logiczne. Ale kompletnie nielogiczne pozostanie dla mnie mieszanie z błotem i włażenie na psychikę ćpunowi, co ledwo odstawił narkotyk.
  • 475 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: Fiesta »
Dla mnie monar zawsze będzie synonimem głupoty, psychopatologi, terroru i totalitaryzmu. Kotański ma wielkie szczęście, że nigdy mnie nie spotkał, a ja na niego czekałem... Duren ma szczęście, że jestem przykuty przez nałóg do miejsca zamieszkania, dlatego nie mogłem go spotkać, a dziennikarzy, którzy chcieli zorganizować nasze spotkanie, to on olewał. Gdy ja przed kilkunastu laty do niego zadzwonilem, to po dwuch, trzech minutach rzucił słuchawkę, bo tyle mi wystarczyło, aby wykazać jego kłamstwa.
Uwaga! Użytkownik Fiesta jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 677 / 13 / 0
Nieprzeczytany post autor: zielona »
Węgorzewo. Oddział detoksykacyjny.
Nie wytrzymałam do końca i po siedmiu dniach (a miało ich być 15) wypisałam się na własne życzenie. Gdy jechałam juz pociągiem do domu, i powiem szczerze że nie czułam zupełnie żalu, a przeciez on często towarzyszy nam w momentach, w których opuszczamy jakieś miejsce, ludzi... A tym razem nie, nie czulam go wcale i to mnie jeszcze bardziej przekonało że robię hm dobrze, a przynajmniej w zgodzie z własnym widzimisie które niezwykle szanuję. Tak więc i tym razem postanowiłam go usłuchać i wypierdalać z tamtego detoksu najszybciej jak się dało. Powiem wam że może i zostałabym dłużej,gdyby nie ludzie ktorzy masowo zaczęli opuszczać odział, cała ekipa. A w sumie tylko dzięki nim nie zwariowałam zupełnie, gapiąc się w sufit i wrzeszcząc w duchu z nudów. Tam tak kompletnie nie było co robić , że chyba sobie nawet nie wyobrażacie. Jedynym zajęciem zdawały się posiłki i kursy do palarni, dzięki którym chyba na dobre wciągnęłam się w jaranie. Niestety jak mnie wołali, to jakoś nie odmawiałam i wychodziło czasem tak, że paliłam jednego za drugim,a bo to Łukasz mnie zabrał,a to taki Mateusz, a to moja towarzyszka z sali, 38mio letnia zajebista babka z którą świetnie mi się gadało. Tak czy inaczej, moje płuca mają na co narzekać, za to okazało się że wyniki morfologii mam wręcz idealne, no może z małymi odchyłami w dwóch wskaźnikach, tak samo wątroba - jak u noworodka. To mnie zdecydowanie podbudowało,nie mogę narzekać na ciało to i do narzekania w ogóle już mniej podstaw. A ciałko to przecież ja mam, ach tylko moje, muszę przecież o nie dbać.
Co podawali.
Dostawałam promazynę (150mg), hydroksyzynę (150mg), chlorprotiksen (źle go znoszę więc został szybko odstawiony), ketonal forte (pierwszy raz napierdalały mi nogi!), heminevril do 600mg/dobę, Tisercin 15/dobę.
Ogólnie słuchajcie nie było tak źle,a że wypisałam sie wcześniej to tylko zasługa tak niesamowicie głębokiej nudy , że można tam było zwariować. Budzili już o szóstej rano, o siódmej było śniadanie więc dzień zaczynał się zajebiście wcześnie a weź tu wytrzymaj do nocy nie robięc zupełnie nie. Personel jako taki, chociaz terapetów to z dupy chyba wzięli, uszkodzeni fabrycznie, szkoda gadać.
Większość ludzi była uzależniona od alkoholu, jedynie ja i taki jeden koleś byliśmy tam narkomanami . Reszta sami pijący faceci. Kobiety mają dobrze, bo dostają dwuosobowe sale.
No i chyba tyle. Jakby coś kogoś interesowało dodatkowo to pytać.
  • 3524 / 47 / 0
Nieprzeczytany post autor: WildMonkey »
Zielona
nie napisałaś najważniejszego. Co dalej ?
GG 11510053
Piszcie kiedykolwiek

Wszystko co napisałem na tym forum to prawda; opisywane sytuacje miały miejsce..
  • 622 / 21 / 0
Nieprzeczytany post autor: opiate warrior »
Wiadomo... Wszyscy opiatowcy skończą prędzej czy później tak (któraś lub kilka z poniższych opcji):

1) W więzieniu (przyłapanie na fałszowaniu recept, okradaniu aptek, he he czy też powtarzających się kradzieży np. antyperspiranty z supermarketu typu Carrefour tudzież drogie perfumy z Rossmanna, w celu zdobycia kasy, oczywiście w gre wchodzą poważniejsze przestępstwa - "dziesiony", opierdalanie kwadratów tudzież samochodów).

2) Na Centralnym, tudzież innym dworcu w okolicy robiąc lachę tudzież dając dupy za 10zł (lub mniej - ceny promocyjne dla stałych klientów etc.).

3) W trumnie (ooo, bo się trafił wyjątkowo zajebisty towar) - przedawkowanie i/lub HIV/HCV czyli prędzej czy później - śmierć.

4) Zapożyczać się i zapożyczać aż w końcu jacyś "smutni panowie" zabiorą nas na "wycieczkę" do lasu, tudzież nad jeziorko.

5) Dilować braunem, prędzej czy później CBŚ się dopierdoli i nie ma przebacz - wyrok nie będzie miękki jak sądzę.

6) Uda się rzucić opiaty to się wpadnie w alkoholizm - marskość wątroby i bełkoczące do siebie żule pod sklepem typu MarcPol, tudzież Mokpol i żebranie kasy.

7) Może po kilku ostrych latach grzania + masa nieudanych detoksów uda się dostać na dobrą dawkę metadonu typu 100ml, jednak to jest jak więzienie - do końca życia jest się uwiązanym do tego jebanego punktu (ul. Nowowiejska, Warszawa, joł grzejniki!).

8) Gdy się straci wszystko (samochód, dom, żona, komputer z internetem, he he) to może pojawi się wreszcie motywacja aby to rzucić i w końcu uda się wyjść na prostą... Albo i nie - będzie trzeba do końca życia zapierdalać po śmietnikach w celu zbierania puszek tudzież innego złomu.

Ja wybieram bramkę numer... yyy... pierdolę, nie chce żadnej. A jeśli już to którąś z ostatnich opcji ;P
Uwaga! Użytkownik opiate warrior nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 677 / 13 / 0
Nieprzeczytany post autor: zielona »
Co dalej... Hmm cięzkie pytanie, bo co innego mogę powiedzieć ja, a co innego moje uzależnienie którego jestem świadoma i co tu dużo ukrywać, w większości przypadków decyduje za mnie własnie one. Nie będe sie przyznawac po ilu godzinach od wyjscia z detoksu przypierdoliłam grama, bo aż wstyd, ale powiem wam o pewnym incydencie który wydarzył się w przedostatnim dniu pobytu w szpitalu. Na oddziale był pewnien gość, 35-może 40latek, ktory był tam za sprawą alkoholu. Siedzielismy wszyscy w palarni, gdy nagle dostał telefon. Po chwili juz do nas nie wrócił. Nie widziałam go cały dzień, aż dopiero wieczorem, przed podaniem leków zahaczył mnie i powiedział że dziś zmarła jego 23 letnia siostrzenica. Przedawkowała, chyba heroinę, nie ważne, tak czy inaczej uświadomiło mi to, ze umrzeć naprawdę można. Może zabrzmi to śmiesznie ale do tej pory wydawało mi się, że jestem niesmiertelna, że nie umrę a przynajmniej na pewno nie od narkotyków. Ale gdy tak sobie pomyślę. że laska była ode mnie tak niewiele starsza zaczynam sie powaznie zastanawiać nad tą swoją niesmiertelnościa i nad tym, czy obym na pewno chciała witać zaświaty z ciągle wbitą w żylę igłą.
Na pewno chcę sie rozejrzec za jakimis ośrodkami, ale w grę wchodza tylko otwarte, bo nie chce rzucac studiów. Chodzi o to, zeby móc tam chodzic, nie wiem codziennie albo kilka razy w tygodniu, moze meetingi jakieś. Bo najważniejsze jest to, że tak naprawdę ten detoks nie był żadnym przełomem, nagłym "oświeceniem" och jaką ja jestem cpunką. Po prostu detoks, phi, nie ma nad czym tutaj sie rozwodzić i mysleć, że teraz to wszystko się zmieni. Nie zmieni się, nie ot tak, ale to co bym chciała, to utrzymac przerwy miedzy kolejnymi dawkami, nie łapać sie juz za morfinę hehe no i przestac sie rozglądać za dilami od hery, żebym przypadkiem zadnego nie poznać.
  • 49 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: PanKalahan »
Czy w ośrodku detoksykacyjnym można mieć własny odtwarzacz mp3? I co się robi w ciągu dnia?
-(...) a mój wnuczek zostanie pilotem.
-A skąd pani wie?
-Macza szmatę w benzynie, wącha, i woła - "ale odlot babciu"..

ej. no? huj!

ejnohuj

i dużo KIECZUKU szefowo
  • 802 / 27 / 0
Nieprzeczytany post autor: wisior »
ja za pierwszym razem mialam klopot z wniesieniem mp3...potem juz nie...to chyba zalezy od dnia i humoru osoby ktora was wpuszcza.

co si erobi?
rano sniadanie-obchód.potem robisz co chcesz.leki..obiad.leki..kolacja..leki na sen..gdzies tam w miedzy czasie ping pong(zazwyczaj jest)...tv..zazwyczaj kilka programow..ja wiekszosc czasu spalam..z przerwa na prochy i jedzenie.
uʍoƿ-əƿɪsdn ƿəuɹnʇ uəəq sɐɥ ƿɿɹoʍ əɿoɥʍ ʎɯ əʞɪɿ ɿəəɟ ɪ
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006


http://www.feta.blog.onet.pl


-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
ODPOWIEDZ
Posty: 1334 • Strona 3 z 134
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.