Uwaga!
Dyskusje w działach Psychofarmakologia i Syntezy winny mieć charakter możliwie jak najbardziej ścisły i naukowy. W trosce o realizację tego celu posty wszystkich użytkowników muszą zostać zaakceptowane przez moderację.
Moderacja zastrzega sobie prawo do usuwania/nieakceptowania postów, które nie spełniają powyższych założeń, nawet jeżeli są zgodne z regulaminem!
Pierwszy mix, 300mg dekstrometorfanu (acodin ;)). Na DXM trzykrotnie wciągałem DPT, a na każdym DPT balon z podtlenkiem azotu. O ile sam peak dysocjacji i psychodeli był kolorowy, barwny, euforyczny, piękny, o tyle najlepsze - Sigma - przyszło dopiero wtedy, gdy DXM i ostatnia porcja DPT zaczęły schodzić.
Drugi mix, trzykrotnie zarzucone MXP. 400 mg metoksyfenidyny podzielone na 3, rozpuszczone w wodzie, przerobione na cytrynian, pite co 2 godziny. Pierwszy strzał – silna dysocjacja z, o dziwo, stymulacją. Druga porcja – klasyczny Hole, jak w mosiężnych dawkach MXE. Trzeci rzut – urwanie filmu, powrót i… Sigma ;)
Trzeci, ostatni mix, to był trip w stylu ‘jem wszystkie resztki’, Trochę MXP, trochę DPD, trochę DPT, 4-HO-MiPT, Deschloroketamina i Desmetoksetamina, tradycyjnie zwieńczone balonem podtlenku azotu. Przepotężny lot psychodeliczno-dysocjacyjny, który gdy zaczął schodzić, ustąpił pola Sigmie.
ETAP I, miał miejsce tylko na DXM+DPT. Przedsmakiem Sigmy był moment, w którym poszedłem do lustra i spojrzałem 'na siebie', widząc... maszynę, robota, którego życie jest iluzją, złudzeniem. Byłem jak robot, który dowiedział się, że jest robotem. Jak android z Łowcy Androidów, który dowiedział się, że jest Androidem, a jego wpsomnienia, życie, są fałszywe.
ETAP II. Stan bycia masszyną przeszedł w coś, co nazwałem Sigmą Właściwą. Ta Sigma Właściwa miała miejsc na każdym z tych trzech mixów. Mianowicie, na Sigmie Właściwej dotarło do mnie, że to nie ja jestem maszyną-człowiekiem, a... WSZECHŚWIATEM oglądającym samego siebie od środka za pośrednictwem maszyny-człowieka. Wszechświatem-Bogiem-Obserwatorem, stałym, wiecznym, spoglądającym na siebie zza oczu wszystkich istnień, wzystkich stworzeń. Widziałem wyraźnie, że każda "moja", a raczej maszyny czy myśl, była generowana automatycznie przez mózg, nie była prawdziwie "moja". Oglądanie z tej perspektywy słów, myśli jak filmu było wręcz zabawne, do tego stopnia, że śmiałem się kiedy "to" mówiło, myślało, robiło coś, i najzabawniejsze, "podejmowało decyzje".
ETAP III mający miejsce na dwóch z trzech mixów (tylko na MXP tego nie było). Zatem, prawdziwa tożsamość to Bóg-Wszechświat spoglądający na siebie od środka wszystkimi istnieniami. Jeśli spoglądam na siebie wzystkimi istnieniami to nie jako nimi jestem, wszystkimi ludźmi, wszystkimi zwierzętami jednocześnie. Bóg w miliardach postaci jednocześnie. "Ja" to nie tylko dana maszyna, ale każde istnienie na świecie. Pojawiła się tu jakaś... biblijna, boska miłośc do bliźniego, piękna, ale cholernie smutna. Poczułem smutek, żal i gorycz tego, jak ludzie siebie traktują, ale jeszcze bardziej, przede wszystkim, jak ludzie traktują zwierzęta. Bo jestem jednocześnie każdym zwierzęcie, spoglądam na siebie z oczu każdego zwierzęcia. To była rozpacz, popłakałem się jak dziecko, a sama Sigma zaczęła powoli przechodzić. W każdy razie, te stany tknęły mnie w stopniowe przejście na weganizm.
Może uda mi się niebawem DPT+DMT oraz DXM+DPT+DMT. W przyszłości marzyłbym o powrocie do MXP, miksie z DPT, DMT i DXM. Z tego co czytam, na Sigme oddziałuje również… metaamfetamina oraz kokaina, w każdym temacie mistycznym skreśla się stymulanty na rzecz psychodelików i dyscojantów, ale to nie wykluczone że i tu przy odpowiednim miksie da się coś wycisnąć.
Jakiś przedsmak Sigmy miałem kiedyś na miksie DXM i THC, ale to lata temu.
02 marca 2019NiebieskiLis pisze: Hmmm kolejny ciekawy efekt sigmy o którym wcześniej zapomniałem tzn. wrażenie jakby miało się lampkę za głową która oświetla zewnętrzną część obszaru widzenia. Taka jakby ramka ze światła na krawędzi tego co się widzi, albo może nawet i za nią.
Te swiatelko ma czasem barwe niebieska, czasem pomarańczowa u mnie.
Swieci z tylu nad glowa, obraca sie razem z nia.
Skad wiem?
Gdy spojrzalem w gore, na suficoe byly takie panele pomalowane taka farba ze bardzo ladnie odbijala swiatlo.
I spojrzalem w gore, a nade mna, odbicie malej kuleczki swiatla, ktora wisi mi nad glowa.
Niektore wizerunki aniołów na obrazach maja takie świecące gwiazdki nad głowami moje aniołki.
magicznych cubensis
DXM
kody
podtlenku azotu
Opipramolu
Jaka kolejność i co? Ewentualnie jak z dawkami?
Jeśli chcecie przeżyć jakieś duchowe uniesienie, polecam meskalinę, DMT i inne tego typu substancje. Poczytajcie o NMDA i działaniu dysocjantów, pod wpływem można sobie wkręcić, że jest się inną osobą i nawet wbijać jej na chatę albo do pracy, a więc tego typu wkrętki jak opisane tutaj, to nic nadzwyczajnego. Poza tym ćpanie dla tego typu stanów, zamiast pracy nad charakterem i zachowaniem, to kpina z rozumu i gatunku ludzkiego.
Osobiście sam doznałem tego typu stanu i coś w tym jest, ale problem leży w tym, że jak już o tym czytałeś wcześniej i chcesz "to osiągnąć" to na 99% przeżycie tego będzie podświadomym wkręcaniem samego siebie.
Poza tym przypominam, że pierwotne źródło/Absolut/oświecenie/nazwij to jak chcesz, to wg buddystów, hinduizmu, itd, zawsze było porzucenie ego i zaprzestanie identyfikacji jednostkowej i podziału podmiot-przedmiot.
Tym czasem dążenie do sigma plateau, "sięganie" po to, próba zdobycia tego, to właśnie kult ego i tego "JA", ja to osiągnę, zdobędę, przeżyję.
To, co wtedy można osiągnąć, niektórzy nazywali jaskinią szatana (zen), a biblia metaforycznie opowiada o tym m.in. jako wieży Babel. Ślepy zaułek, dający złudne wrażenie zdobycia boskości itd.
@up: tak, można bardzo się rozwinąć i sobie pomóc grzybami, bez mieszania ich z niczym innym. Wszystko kwestia tego, co masz w głowie.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
Tym razem świat do którego trafiłem to był mój pokój, znalazłem się w równoległym świecie gdzie istotą którą spotkałem byłem ja sam. Zacząłem umierać a rodzina która w naszym świecie była gdzieś indziej w tym przybyła mnie ratować ale nic nie mogli zrobić. Wreszcie gdy umarłem próbowałem przeanalizować co się stało i zaczynałem się godzić ze swoim losem. Potem gdy z tamtego świata wróciłem przytłoczony tym traumatycznym przeżyciem i wiem że fizycznie byłem już w naszym świecie zacząłem jeszcze raz analizować co się stało. Stwierdziłem że chce zapomnieć tego badtripa, a potem byłem przytłoczony nie tylko tym przeżyciem ale tym że jestem całym wszechświatem który spogląda na samego siebie. Byłem w inny sposób ponad czasem niż jak na innych tripach gdzie poczucie czasu czasem znikało. Tym razem po prostu była taka świadomość, że jest tylko teraźniejszość wszystko co działo się w przeszłości i przyszłości to tylko sposób patrzenia na świat, jest to przytłaczające doświadczenie dlatego ograniczymy swoją świadomość do ludzkiej perspektywy by przez chwilę nie zdawać sobie z tego wszystkiego sprawy. W pewnym momencie analizując własną śmierć zrozumiałem czemu Chrystus musiał umrzeć na krzyżu, poczułem się jak Symeon którego oczy ujrzały zbawienie świata, wtedy wróciła mi radość, zacząłem się śmiać. Jednak ostatnie dwa dni jak się budzę to zamiast normalnej pobudki przeżywam jakby namiastkę tego tripa i umierania. Wciąż jest inaczej niż normalnie na co dzień tak jakby pomału słabnący stan z wtedy czyli jakoś od 30 minut do 2 godzin po zapaleniu kiedy palone DMT teoretycznie przestaje działać zaczął się stan tak bardzo pasujący do waszych opisów tego czym jest sigma, główną różnicą jest to, że przeważa u mnie przytłoczenie tym tripem, a dla większości jest to pozytywny stan.
Szerszy tripraport mam w sporej części już napisany, ale jeszcze wymaga dokończenia tu starałem się tylko na tym ostatnim etapie skupić czyli tym przeżyciu które najbardziej mi pasuje do opisu tego czym jest sigma, a dopiero po tym wydarzeniu więcej o tym poczytałem.
Sigma to tak naprawdę stan trzeźwości paradoksalnej. , która nie powinna wystąpić po takiej ilości spożytej substancji. Pamiętam że zżarłem pewnego razu 900, tak jak zwykle, i byłem zupełnie "przyklejony" nawet nie chodziłem jak robot.
wszystko widziałem normalnie przy otwartych oczach i nie miałem absolutnie amnezji.
Nie odwiedzają żadnych światów tylko siedziałem tam gdzie byłem. Nie było wizuali przy zamkniętych oczach, tak jakby tabletki były jakimś fejkiem.
Oczywiście oprócz doznań natury "duchowej"...
"Rutyna to rzecz zgubna "
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.