Dział dotyczący grzybów i roślin wykazujących działanie halucynogenne, psychodeliczne lub dysocjacyjne.
ODPOWIEDZ
Posty: 45 • Strona 2 z 5
  • 3129 / 20 / 0
Chodzi o to, że psychodeliki bardzo silnie rozładowują wewnętrzne napięcia (nieważne, czy miałeś bad tripa, czy dobrego tripa, efekt ten wynika z farmakologicznego działania substancji), stąd może pojawiać się przeświadczenie, że przez to, że coś zobaczyłeś na tripie, przepracowałeś to. Gówno prawda, nie ma takiej zależności, o czym prędzej czy później boleśnie się przekonasz (kiedy zobaczysz, że w kolejnych sytuacjach życiowych powielasz te same schematy, o ile będziesz ze sobą na tyle szczery). W tym kontekście psychodeliki są dużo bardziej szkodliwe niż dragi, które wymieniłeś. W przypadku opio czy innych zamulaczy zejście z fazy przypomni Ci, że tylko chwilowo zaleczyłeś ból istnienia. W przypadku psychodelików ten właściwy efekt zaleczenia bólu istnienia objawia się dopiero po tripie i może trwać przez kilka dni lub nawet kilka tygodni. Potem jest to samo, ale ktoś, kto wpieprza psychodeliki np co tydzień nawet tego nie zauwazy (bo jest na ciągłej farmakologicznej znieczulicy). Jednak to wszystko nie znika i skrupulatnie odkłada się w odmętach świadomości, by przypierdolić w najmniej oczekiwanym momencie.

Piszę to nie tylko na podstawie opracowań, które czytałem, ale również na podstawie swoich doświadczeń. Przez ponad rok miałem maraton psychodeliczny, kiedy ćpałem co najmniej 2 razy w miesiącu. Czułem się świetnie, zero trosk itp. Następnie postanowiłem zrobić przerwę i już po miesiącu załączyła się konkretna depresja, której pochodzenia nie byłem w stanie zlokalizować (przecież ja nie mam problemów!). Całość trwała pół roku, ale pewnie trwałaby krócej, gdybym w międzyczasie nie zrobił sobie tripa (po którym przez 2 tyg czułem się świetnie, a potem chujnia wróciła). I tez sobie próbowałem tłumaczyć, że przecież ZOBACZYŁEM co robie nie tak, więc wszystko będzie już dobrze. Nie będzie. Ze swoimi demonami trzeba się mierzyć na co dzień, a nie wtedy, kiedy nam się to podoba, i to pod wpływem substancji zmieniającej świadomość. To droga donikąd.
High, how are you?
  • 1456 / 19 / 0
@chusajn, bardzo mądre słowa, dobrze że to napisałeś.
Uwaga! Użytkownik kfs nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 677 / 1 / 0
podpisuję się pod tym całkowicie, to właśnie chusajn jakiś czas temu mi otworzył oczy, że psychodeliki niczego nie leczą.
delikatny jestem na zwale.
  • 303 / 3 / 0
Młotkiem można zabić ale można też wbić gwoździa.
Tak samo z psychodelikami czy narkotykami w ogóle, to narzędzie.
Zatem mogą zarówno leczyć, jak i wywoływać lub pogłębiać choroby, problemy.
Generalizowanie w druga stronę też jest niedobre. To jest zbyt relatywne.
Narzędzie jako narzędzie, zależy kto i jak go używa.
mi nic tak w życiu nie pomogło jak LSD. Wiadomo, nie za każdym razem, różnie bywa, również szkodziło, ale jakieś 70% tripów dawało pozytywny wpływ na moje wnętrze.
  • 3129 / 20 / 0
Uważam, że to narkotyki jak wszystkie inne, zmieniają świadomość. To czego nie lubię, to przypisywanie im boskich mocy.
High, how are you?
  • 303 / 3 / 0
chusajn pisze:
Uważam, że to narkotyki jak wszystkie inne, zmieniają świadomość. To czego nie lubię, to przypisywanie im boskich mocy.
a co z Ayą? Grzybami? Peyotlem? W odpowiedniej kulturze, może mieć rzeczywiście te cechy i nie są one sztucznie przypisywane, a raczej odkrywane. Do pewnego stopnia uważam Lsd za odpowiednik tego rodzaju potężnej substancji ale we współczesnej cywilizacji. Nie uważam, by rzeczywiście psychodeliki zawsze były rodzajem sakramentu jakiejś formy duchowości, ale tak czy siak poszukiwania nazwijmy to duchowe, poznawanie świata/siebie, a więc jakiejś prawdy, tego "czegoś więcej" nawet gdy nie wiemy tak naprawdę czego szukamy, to przejawy naturalnej duchowości i wykraczania poza pewien prosty świat, który jednak nie daje odpowiedzi na pewnego rodzaju pytania. Nie twierdzę, że psychodeliki dają odpowiedź, bo tu nie chodzi o odpowiedź ale o samo szukanie. Zmiany postrzegania rzeczywistości mogą posłużyć do interesujących spostrzeżeń, wniosków, odczuć. Myślę, że nie można bagatelizować tego i rzeczywiście pewna magia w psychodelikach JEST. Traktowanie psychodelików jako po prostu narkotyków takich jako inne, powiedzmy opiaty i pobudzające środki, jest zbytnim uproszczeniem.

Boska moc o której piszesz jest w człowieku. Wiadomo, że na narzędzie, które potrafi pomóc ją uwolnić spływa trochę chwały.
  • 3129 / 20 / 0
Każdy ma swój rozum i swój mózg i robi z nim co chce i wierzy w co chce. Ale porównywanie rytuałów rdzennych kultur z ćpaniem w kulturze zachodu to grube nadużycie. W kulturach tych rytualne spozywanie psychodelików jest bardzo rzadkie, a czasem występuje tylko raz w życiu. Podobnie jest z ayahuaską - podczas właściwych ceremonii (nie dla białasów-ćpunów, tylko dla współplemieńców), tylko szaman przyjmuje ayahuaskę, pacjent robi to sporadycznie i tylko w wyjątkowych sytuacjach (najczęściej przyjmuje ayahuaskę "bezwizyjną", tj. bez rośliny zawierającej DMT).
High, how are you?
  • 285 / 2 / 0
Dla mnie to schiza i paranoja "leczyć się" za pomocą narkotyków pod pretekstem odkrywania siebie, świata, czegokolwiek, chujemuje. Pierwszy krok do schizofrenii.
  • 303 / 3 / 0
Schizofrenia nie jest raczej czymś czego możesz się nabawić wskutek narkotyków. To coś, co jest często niezależnie. Oczywiście takie etykietki przypisują, rozdają lekarze często naokoło, ale dragami to raczej rzeczy typu psychozy narkotykowe/depresje/nerwice. Ale czystej schizofrenii raczej nie.

Powiem szczerze, że śmieszą mnie 2 "kierunki" na tym forum. Pierwszy to te wszystkie dzieci z problemami, nadmierną wyobraźnią, odklejeńce, nadmiernie zafascynowani psychodelikami, a drugi to osoby niby racjonalne negujące zupełne magiczne działanie psychodelików, możliwość użycia ich jako leków; substancji pomagających w poznaniu itd. Takie negowanie jest idiotycznym suchym uogólnianiem. Zabawne, że często osoby przechodzą najpierw mega fascynację(etap z nurtu 1), a potem przechodzą od razu do etapu 2, zupełna negacja. Jest to wszystko w otoczce racjonalizmu, natomiast jest naprawdę spłaszczeniem tematyki. Co jest w pewnym sensie analogiczne do nurtu 1, po prostu biegun jest przeciwny- tam jest uwypuklenie.
Nie wiem czy ktoś rozumuje jak ja, ale liczę na to, że jest dużo osób o "zrównoważonym podejściu" do psychodelików.
  • 3129 / 20 / 0
Nie neguję używania psychodelików jako leków, ale żeby faktycznie można było mówić o leku, musi on być użyty w kontekście TERAPII. Zwróć uwagę na postępowanie często przytaczanego przez Ciebie Grofa - sesja z LSD to był ułamek całego procesu. Leczący efekt miała dopiero integracja doświadczenia pod czujnym okiem terapeuty, trwająca niekiedy tygodniami lub miesiącami. Dlatego jak ktoś wyjeżdza z argumentem, że on się psychodelikami leczy, to nie wiem, czy sie śmiać, czy płakać.

Dla mnie psychodeliki umożliwiają przeżywanie stanów, które byłyby nieosiągalne w żadnym innym wypadku. Uważam, że są świetną odskocznią od codzienności, dają wrażenie zgłębiania meandrów własnego umysłu, niesamowite wrażenia zmysłowe, protezę doświadczeń mistycznych. To wszystko jest zajebiste, dopóki nie nadaje się temu większej wartości, niż tej właśnie szarej codzienności. W przeciwnym wypadku dochodzi do odklejenia, a co się dalej dzieje, można zaobserwować na kilku forumowych przykładach.
High, how are you?
ODPOWIEDZ
Posty: 45 • Strona 2 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.