01 czerwca 2017hydroksy pisze:Uważasz to za uczucie pozytywne czy negatywne?28 maja 2017pomasujplecki pisze: Pare dni później wystarczył malusi szczurek MDPV, żeby czuć się następnie rozładowanym jak po seksie.
Ogólnie faktycznie nie przywiązałem uwagi do tego, że "lepsze" narkotyki od tych dopalaczy po prostu działają dłużej i to było rozwiązanie, chociaż i tak mam wrażenie, że zmiana substancji na inną miała spory wpływ, sam nie wiem, też siła odgrywa rolę MDPV to mocny kaliber a klef przy nim to smyracz, więc nadgonił downregulacje,
Zastanowiłem się chwilę i sprawdziłem pod kątem nofapu i faktycznie można przyjąć, że szczur bez dorzutek nie wywoła silnego niedoćpania, ale uwaga co się stanie?
Pojawi się niepełna downregulacja i zdrowa reakcja układu nagrody czyli nie pojawi się przymus ale przyjemna motywacja, żeby ćpać dalej. Jak to dokładnie jest - czy wynikiem tego jest tolerancja receptorów czy ich zwiększona wcześniej przez ćpanie liczba?
01 czerwca 2017hydroksy pisze: I teraz tak...
Krótkie działanie - receptory nie zdążą się zdownregulować (albo jedne się zdownregulują, inne nie), a neuroprzekaźników nagle zaczyna brakować.
Co się dzieje?
Mamy niedosyt.
(..)
Ćpanie się kończy, wychwyt zwrotny jest zablokowany przez releaser (cząsteczki nie wracają do aksonu), neuroprzekaźniki są rozkładane przez MAO.
I teraz w przestrzeni synaptycznej nie ma nic (klepiącego).
To powoduje upregulację.
Teraz kwestia tego jak faktycznie długa przerwa musi być, żeby organizm spowrotem został zaskoczony substancją.
01 czerwca 2017hydroksy pisze: 2-3 lata niewalenia releaserów/inhibitorów wychwytu zwrotnego/(agonistów(?)) raczej zresetuje tolerkę. Jeżeli chodzi o ramy czasowe naprawy układu nagrody i rec. dopaminowych to trzymałbym się danych o nofapie (bo to ten sam typ uzależnienia), czyli kilka miesięcy.
Zamierzam spróbować ponownie ketonów po dłuższym czasie, na razie mam abstynencje i zostałem mocno sfrustrowany grzejąc śmieszne wałki od vendora - przerwy jakie między sobą nastąpiły to 2-3 miesiące, choć wtedy układ nagrody nie był zostawiony na całkowitą trzeźwość. Przyjdzie to zbadać z czasem :)
Co do prekursorów nie próbowałem tego od tej strony więc nie wiem, ale szczerze mam wrażenie, że ich działanie efekt może dać bardziej w powrocie do trzeźwości niż umożliwieniu ćpania bez patologii :)
A marihuana jedynie pomagała zaleczyć zjazd i dać odetchnienie psychice ale nie rozwiązywała problemu, do tego doprowadzała do patologicznych wyrzutów sumienia, więc nie do końca była miła.
@edit: swoją drogą co powiesz o uszkodzeniach tych receptorów beta-ketonami? Da się to jakoś zbadać lub zauważyć pod kątem odczuwania?
Czy z reguły do 2-3 lat wszystko na zasadzie tolerancji "wraca na miejsce"? Z wiekiem podobno receptory umierają więc czy ćpanie tego nie przyśpiesza? Jak wiele potrzeba? :'(
Ciekawi mnie jeszcze, że skoro downregulacja nie jest związana z paliwem receptorów i można się całkowicie wypłukać zanim do niej dojdzie to czy osoby w bardzo ostrej fazie uzależnienia już tylko się wypłukują nie czując najmniejszej satysfakcji która prowadzi do potrzeby kolejnego ciągu po wystarczającym zregenerowaniu się?
scalono - TiJaz
Uzupełniając swój post i dając jego skrócony wniosek.
Kiedy się uzależniamy od prochów to zaspokojenie dopaminy i serotoniny zaczyna wyglądać jak ten simsowy wykres. Długość kreski jest większa albo zwalnia jej wyładowanie w raz z tolerancją(?), więc potrzeba więcej dopaminy, żeby się zaspokoić. I tu podkreślam więcej, a nie mocniej.
http://s10.ifotos.pl/img/Beztytulu_aqxxapa.png
skorzystaj z opcji "zmień treść posta" - treść przy scalaniu postów została zachowana, nic nie zostało podmienione - TJ
Przy tylko jednorazowym użyciu które miałoby rozwiązać problem downregulacji pojawia się łechcąca i zwierzęca motywacja, żeby jednak rozładować pasek dopaminy do zera. Przy dłuższym odstawieniu zauważyłem, że odzwyczajamy się i życiowe czynności łatwiej nas mogą zadowolić.
Pytanie odnośnie samego nałogu. Po ilu latach można zmniejszyć pasek (tolerancje? próg satysfakcji???), żeby przy nawrocie czuć się w pełni zadowolonym a nie niedoćpanym. Czy to jest odwracalne. Moja przerwa od ketonów trwa coraz dłużej, ale ciekawi mnie jak to wygląda od strony technicznej. Mam wrażenie, że ten próg, sprawia, że kompulsywniej wykonuje niektóre czynności i martwi mnie powolny brak poprawy, chyba musiałbym żyć całkowicie jak ksiądz bez używek i seksu inaczej to utrwalam tylko w inny sposób :nuts:
Powód: dodano notke
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Faktycznie, noradrenalina jest metabolitem dopaminy. Dlatego prawdopodobnie każdy releaser dopaminy w odpowiednio dużej dawce będzie wywoływał zwały z nieprzyjemną stymulacją. Istnieją inhibitory tego procesu: https://en.wikipedia.org/wiki/Dopamine_ ... Inhibitors , ale nie słyszałem aby ktokolwiek nimi leczył zwały.01 czerwca 2017hydroksy pisze:W kofeinie czuć działanie serotoninergiczne, szczególnie gdy zażywa się ją rzadko (raz na miesiąc). Ale nerwice w przypadku kofeiny najbardziej wynikają moim zdaniem z podbicia noradrenaliny i kortyzolu (!!!)28 maja 2017pomasujplecki pisze: subiektywnie wkręcasz sobie działanie serotoniny w używce która akurat działa jak stymulant
Nie które sorty robiły na moim mózgu taki gwałt dopaminowo-serotoninowy, że po zejściu stawałem się lepszym człowiekiem i bardziej głębszym emocjonalnie jak przy całkowitym indywidualnym spełnieniu życiowym, trafiały tak jak by bezpośrednio w moje ambicje, samoocene, blabla... warunkiem był brak kasującego pozytywny efekt zjazdu. Nie biorę już bk od dłuższego czasu, expa miałem głównie z 3cmc i to po nim miałem ów efekty, lecz nie ufam teraz zadnym vendorom i po paru niewypałach powiedziałem sobie dość dziękuje na zawsze.
Choć czasem wraca to do mnie i kmnie od czego to zależy, że jeden bk wyrzuci z nas wszystko to co najlepsze, a drugi tylko zepsuje? :P
- wiadomo, długo falowo wszystko niszczy.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
25 czerwca 2017pomasujplecki pisze: Nie które sorty robiły na moim mózgu taki gwałt dopaminowo-serotoninowy, że po zejściu stawałem się lepszym człowiekiem i bardziej głębszym emocjonalnie jak przy całkowitym indywidualnym spełnieniu życiowym, trafiały tak jak by bezpośrednio w moje ambicje, samoocene, blabla (...) Choć czasem wraca to do mnie i kmnie od czego to zależy, że jeden bk wyrzuci z nas wszystko to co najlepsze, a drugi tylko zepsuje? :P
Od diety i suplementacji też wiele zależy. Pamiętam że spożywanie 5-HTP (średnich-dużych dawek, takich wyraźnie wyczuwalnych) do 3-MMC poprawiało fazę. Większy potencjał receptory miały wtedy do downregulacji.
A jak niektórzy vendorzy do swoich produktów dodają trucizn typu pochodnych alfy albo hexenu to zjazd się pogłębia, a cały efekt terapeutyczny idzie się jebać.
Ciekawi mnie czy substancje powodujące downregulację jedynie rec. serotoninowych mogą wywoływać zwałę. A jeśli tak, czy przyjęcie 5-HTP natychmiast ją wyleczy? Bo w przypadku dopaminy to wiadomo, nadmierna downregulacja powoduje zespół amotywacyjny.
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
01 lipca 2017hydroksy pisze: Ciekawi mnie czy substancje powodujące downregulację jedynie rec. serotoninowych mogą wywoływać zwałę. A jeśli tak, czy przyjęcie 5-HTP natychmiast ją wyleczy? Bo w przypadku dopaminy to wiadomo, nadmierna downregulacja powoduje zespół amotywacyjny.
Ten zespół amotywacyjny po downregulacji dopki to nawet przyjemny jest jeśli będzie zasłużony (jako forma nagrody), pare razy w roku zarzucony i uwalnia nas od poczucia frustracji życiowej :diabolic: Mam takie przekonanie, że walnięcie dobrej i jednej krechy mefedronu powiedzmy raz w roku na boże narodzenie, uczyniło by nas ludźmi pozbawionymi pierdolenia, że życie jest chujowe. Przez rok swoje byśmy zrobiliśmy, potem super nagroda, pełen reset i nowy rok, nowy ja. Tyko układ nagrody muiałby być wtedy zdrowy jak u nie testowanego szczura by czuć efekt, a dla ćpuna to ciężka i długa praca w abstynencji :diabolic: Choć to są tylko moje domysły do których mam jednak spore przekonanie, pojawiły się one po pierwszym rozdziewiczeniu. Druga sprawa to potencjał uzależniający, tak jak pisałem trzeba by było mocno wytresować układ nagrody, żeby finalnie zadowolić się tą jedną kreską i nie pragnąć drugiej od razu, a wykorzystać to jako czystą kartę do wytężonej pracy. I napewno odpada to u osób mocno wjebanych w ketony. Ciekawa sprawa, jeśli kiedykolwiek zdecyduje się na nawrót do BK - to zbadam to właśnie pod tym kątem. Na razie zabieram się do długiego detoksu tak na conajmniej dwa lata, ale wiadomo jak to jest :retarded: Od BK jestem póki co wolny już długo, ale ćpie inne rzeczy i układ nagrody wymaga jeszcze długiego zdrowienia i ciężkiej pracy :)
Nadal mnie ciekawi czy próg satysfkacji w przypadku stymulantów się cofa z czasem do optymalnego poziomu czy zostaję on trwale podniesiony. I nie mówie tu o tolerancji, a właśnie o pełnej satysfakcji, że "padamy z wycieńczenia i mamy dosyć przyjemności". Za mało testów bk przeprowadziłem, żeby to obadać, a ostatnio na rynku same śmieci były. Nie chcę tego teraz sprawdzać, ale jeśli jest trwały to trochę smutno. Z teorii jednak po 2-3 latach mózg powinien się nastawić na tory optymalne. Fajnie by było znowu przeżyć te pierwsze loty, ale znając życie człowiek po prostu będzie wolał uciekać w ćpanie niż męczyć się na tym padole, jeśli już raz taką decyzję podjął, więc to się raczej skończy zwykłym nawrotem, nie od razu, ale po jakimś czasie :)
P.S 5-htp nie próbowałem do ćpania, jedynie do regeneracji, tak że się nie wypowiem, ale podobno spisywał się przyzwoicie.
Głównie po 4cmc na drugi dzień jest strucie więc ten sajko-like jest trochę spierdolony, powinno być gładkie przejście do trzeźwości, ale z tym htp można by popróbować. Ja osobiście celowałbym w lepsze ketony typu 4mmc w dawce leczniczej że tak powiem, żeby porobiło, ale nie rozwaliło.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
02 lipca 2017pomasujplecki pisze: Nadal mnie ciekawi czy próg satysfkacji w przypadku stymulantów się cofa z czasem do optymalnego poziomu czy zostaję on trwale podniesiony. I nie mówie tu o tolerancji, a właśnie o pełnej satysfakcji, że "padamy z wycieńczenia i mamy dosyć przyjemności".
Dopamina - motywacja, serotonina - satysfakcja.
OUN jest przystosowany ewolucyjnie do nagłych zmian poziomu dopaminy (seks, jedzenie) i potrafi ją produkować w dużych ilościach, downregulacja samoczynnie odwraca się w miarę szybko (no chyba że ktoś ma uszkodzony układ nagrody bo jest chronicznym fapaczem).
Serotonina naturalnie nie zmienia poziomu tak szybko, biosynteza z tryptofanu trwa powoli (dlatego powinniśmy jeść 5-HTP jako harm reduction po releaserach), tolerka na sajko (downregulacja) trwa od tygodnia do miesiąca. Serotonina jest trudniej subiektywnie wyczuwalna niż dopamina więc ciężko tutaj operować przykładami z życia.
Co się dzieje jeżeli zjemy drugą pigułę (releaser dopa/sero/nor) w ciągu nocy, nie mając już zapasów serotoniny w aksonach? Doświadczymy jedynie stymulacji (nor i trochę dopy). Czy będziemy spełnieni?
Widziałem gdzieś na naszym forum że za dopaminowe zadowolenie odpowiada przyrost dopaminy a nie jej bezwzględny poziom. W tym samym poście było napisane że dużym poziomem serotoniny można obejść niedobór dopaminy i i tak czuć się dobrze. Nie mogę tego znaleźć teraz.
Czy znacie dopaminergiki nieoddziałujące na sero i NMDA, które nie wywołują chęci dojebania kolejnej dawki?
Czy znacie czyste serotoninergiki które powodują przymus dorzucania?
Miksy oczywiście wykluczam.
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
Ciśnienie na serotonine pojawia mi się jedynie przy osobno wcześniej samej downregulacji dopaminy, ale to raczej moja politoksykomańska chęć zaleczania :retarded:
Widziałem gdzieś na naszym forum że za dopaminowe zadowolenie odpowiada przyrost dopaminy a nie jej bezwzględny poziom. W tym samym poście było napisane że dużym poziomem serotoniny można obejść niedobór dopaminy i i tak czuć się dobrze
A nie chodzi tu o proporcje aktywacji receptorów?
Dopamina - motywacja, serotonina - satysfakcja.
OUN jest przystosowany ewolucyjnie do nagłych zmian poziomu dopaminy (seks, jedzenie) i potrafi ją produkować w dużych ilościach, downregulacja samoczynnie odwraca się w miarę szybko (no chyba że ktoś ma uszkodzony układ nagrody bo jest chronicznym fapaczem).
Taka sama zasada obowiązuje w dłuższej skali czasowej. Jeżeli układ serotoninowy będzie mniej sprawny niż dopaminowy, to otrzymamy ciśnienie na ćpanie (dopamina) i brak satysfakcji (za mało serotoniny).
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
16 października 2011surveilled pisze: Wymyśliłem pewną teorię dot. euforii dopaminergicznej. Za stan emocjonalny odpowiedzialny jest nie tyle poziom dopaminy, co jego zmiany.
kokaina blokuje jej wychwyt zwrotny, nie wyzwalając jej neuronalnych zasobów - ten proces zachodzi w standardowym tempie. Przyrost poziomu dopaminy wyznacza zatem iloczyn tempa autonomicznego wyzwalania i siły inhibicji wychwytu zwrotnego.
- dla euforii znaczenie ma pochodna (szybkość zmian) poziomu dopaminy a nie jej bezwzględny poziom (patrz też https://pl.wikipedia.org/wiki/Tachyfilaksja )
- p.o. ma mniejszy potencjał dysforyczny niż sniff
- zwiększenie poziomu serotoniny może zrównoważyć zmniejszenie dopaminy, i tutaj prośba do autora posta czyli [mention]surveilled[/mention] - mógłbyś rozwinąć temat?
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
Co do nie-dorzutkowych dopaminergików, albo selektywnych modulatorów serotoniny z chęcią na dorzutę: nie ma takich rzeczy. To wynika z charakteru naszych wewnętrznych układów, a nie charakteru zażywanej substancji. Dopamina zawsze motywuje, nie pozwala usiedzieć w miejscu; serotonina zawsze skłania ku rozlewaniu się na kanapie. W odniesieniu do mojej analizy profilu kokainy: dalej tej nie próbowałem (nie popieram narcos), ale po przeczytaniu swoich wypocin jeszcze raz stwierdzam, że ogólnie wszystko się zgadza. Uwagi [mention]hydroksy[/mention] w tym temacie również są rzeczowe.
Próbując odpowiedzieć na tytułowe pytanie: oba terminy – "przyjemność" i "satysfakcja" są metodologicznie niekompatybilne z metodą farmakodynamiczną, bowiem oba mają behawioralne źródło, tzn. patrzymy na człowieka i oceniamy czy jest mu przyjemnie i czy jest usatysfakcjonowany. Wynika to wyłącznie z całościowego obrazu jego zachowania i nie jest "podzielne" na funkcjonowanie odrębnych systemów. Niektórzy ludzie mając oznaki zespołu serotoninowego będą twierdzić, że są usatysfakcjonowani; inni na speedballu będą mówić, że jest im mało i że życie nie traktuje ich tak dobrze, jak by mogło traktować.
Psychofarmakologia stoi w rozkroku między tymi dwoma optykami – psychologicznym i farmakodynamicznym. Uważam, że ten pierwszy należy w dziedzinie psychofarmakologii traktować drugoplanowo, bo opiera się na opiniach i ocenach. Nie można go jednak całkowicie wyłączyć, bowiem uzupełnia tę naukę o łatwe w interpretacji elementy, które mogą trafnie zarysować sytuację przed dokonaniem obliczeń i szczegółowej analizy dynamiki układów operujących mediatorami chemiczno-elektrycznymi.
Klucze do szyfrowania emaili do mnie (surveilled-hyperreal.info): https://keys.openpgp.org/vks/v1/by-fingerprint/CD9C63559C3FBEC2545C942CD7FE3586C83BF910
- To było tłumaczyło spektuakularne nawroty po latach :/
Teraz kwestia tego, czy ten psychiczny próg się cofnie czy już nigdy nie uda nam się po 2 letnim czasie np. cpać od nowa? :retarded:
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.