Ja na miejscu lekarza nie przepisałbym nawet gdyby ktoś przyniósł wagon opakowań bo "odstawia", wtedy w sumie nic dziwnego ;) Już lepsze coś o lękach jakiś :scared:

Przypisza tylko pomalu do celu. Ja pierwzy raz cos wydebic bylem bo hydrtyyna tylko mnie zmula a nie usypia. Magik cos o lekach ktore uzalezniajaja. Wtedy juz mozna cos ugrac. zacznijcie od hydroksyzyny, zolpidemu.

No właśnie. Ale wyskakiwać z tekstem: przepisz bo chcę odstawić... no way :)

Mojego lekarza rodzinnego nie ma więc przyjęła mnie inna babka, bez problemu wypisała 2 paki klonów na ryczałt. Później tak patrzę na skierowanie które też mi wypisała patrzę na rozpoznanie a tam miedzy innymi g40 PADACZKA :moody: :diabolic: Czyżby mój rodzinny lekarz zupgrejdował moją kartotekę o padaczkę czy jaki chuj ? zastanawia mnie to może tak mi wpisał żeby klony na ryczałt pisać ? dziwna sprawa

Ja kiedyś wbiłem po skierowanie na TK, mówię dawaj skierowanie. No i mówię ze biore lorafen. Doktor patrzy mówi idź do specjalisty, ale mogę Ci wypisać tu taki lek. Bazgrze po chwili czytam cloranxen no i gitara, na co komu badania jak można dostać benzo.

Moja rodzinna bez problemu jak tylko przyjdę pyta "Co pani przepisać i ile?", po czym dodaje, że zrobi to tak, żebym miała zniżkę.

Hej, niedługo będę się przeprowadzał do innego miasta i boję się o dostępność klonów. Przez ostatnie pół roku miałem je przepisywane w przychodni przez lekarzy rodzinnych, wystarczył tylko papierek o zdiagnozowanej średniej depresji. Zawsze 3 opakowania dwójek. Jasne, jedni dawali reckę od razu i to na ryczałt, inni byli bardziej podejrzliwi i prosili o "rekomendacje od specjalisty".

Kartotekę mam już skserowaną, ale jakby to nie wystarczyło w nowej przychodni to jestem umówiony u psychiatry u którego leczyłem się na depresję. Mam jeszcze papierek o urlopie zdrowotnym na uczelni z powodu depresji, też coś powinien pomóc.

Jakieś rady? Warto po to iść czy sama kartoteka z wypisami recek wystarczy? I co mu powiedzieć? Wymyśliłem na szybko, że po zaprzestaniu braniu fluoksetyny depresja praktycznie zniknęła, ale pojawiły się randomowe ataki paniki, najpierw uczucie zwiększającego się "ciśnienia" i poczucia strachu, a potem lęki i hardcorowy epizod fobii społecznej. No i oczywiście tylko klon pod język w tej pierwszej fazie mnie ratuje. Przez to nie mogę funkcjonować na uczelni ani w pracy.

Chodzi głównie o papierek, że ten pacjent powinien mieć przepisywane benzodiazepiny, nie wiem nawet jak to wygląda szczerze mówiąc.

Moja tez o to prosiła, dałam jej inny, kazała donieść jednak od psychiatry ale przepisała, a na następnej wizyce stwierdziła, ze to wystarczy.
Zależy od lekarza.

Możesz też poprosić o takie zaświadczenie o jakim mówisz od psychiatry, jeśli Ci wypiszę to będziesz miał klony, bo chodzi o to, ze rodzinni generalnie nie powinni takich lekow przepisywac, chyba wlasnie, ze masz zaswiadczenie psychiatryczne; boją się o swoją dupę, coś tam ktoś tam może im to sprawdzić i lipa dla nich , ale już nie pamiętam dokładnie, kto.

Mam pytanko.
Rok temu zanioslem do przychodnj zaswiadczenie ze lecze sie i przyjmuje leki symfaxin ketrel i relanium. Tylko raz wziąłem recepte na ten papier to bylo rok temu od tamtego czastut nie bylo mnie w przychtodni. Zaswiadczenie jest lewe i pytanie czy isc po recepty czy lepiej odpuścić

Ja bym poszła :-D

Mi rodzinny też przepisuje wszystko co chcę, bez żadnych zaświadczeń. Nigdy nie byłam u psychiatry :-)