...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 80 • Strona 6 z 8
  • 703 / 40 / 0
gazyfikacja plazmy pisze:
Dziadek z demencją też sobie poradzi lub nie i nikt się tym nie przejmuje, choć trup ściele się gęsto. Najłatwiej w swoim otoczeniu zobaczycie to na przykładzie insuliny IMO, przynajmniej w moim otoczeniu tak jest.
Nie widzisz więc różnicy pomiędzy dziadkiem z demencją, który musi brać insulinę, bo inaczej umrze, a zdrowym człowiekiem, który chce się po prostu naćpać? Człowiek w ciągu odpierdala rożne rzeczy. Wyćpa w dwa tygodnie cały miesięczny zapas otrzymany od lekarza, kolejnej recepty nie dostanie od razu, więc i tak będzie kombinował towar na lewo (i kasę na ten towar). Vide programy substytucyjne. Co zresztą sam potwierdzasz tekstem, że u uzależnionego potrzeba odurzania się nie zanika. Uzależnienie wyklucza samokontrolę, a człowiek na głodzie z reguły zawsze coś odpierdoli. Tak jak z alkoholem. Różnica polega na tym, że alkoholu nikt nie wydaje na receptę ani nie refunduje. Wy chcecie, żeby lekarze i społeczeństwo potwierdzali wasze prawo do grzania jako leczenia zdiagnozowanej przez was samych choroby - "nie umiem żyć bez opiatów, więc powinni mi je przepisywać". (Bo jeśli uzależnienie to nie choroba, to po co wciągać w to lekarzy i farmaceutów?) To jest jakiś absurd.
gazyfikacja plazmy pisze:

Skoro narkotyk jest na pierwszym miejscu to zapewniając go dajesz uzależnionemu szansę zajecia sie czymś innym niz szukanie ćpania, czego nie rozumiesz?
Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, że osoba, która nie chce przestać ćpać i jeszcze dostaje dragi od lekarza nagle nabierze ochoty na zajmowanie się "czymś innym".
gazyfikacja plazmy pisze:
Znajdziesz mi pracodawcę, który mnie zatrudni wiedząc, ze jestem ćpunem? Załadunek kontenerów jest dla mnie zbyt cieżki, poza tym nie chcę napierdalać białego. Innego pomysłu nie mam, znam tylko jedno miejsce, gdzie cpuny oficjalnie pracują. W takim razie moze powinienem sie wykluczyć z rynku pracy i zacząć kraść? Teraz tak, jeśli pod chujowym pretekstem udawało mi się dostawać taki grafik, żebym mógł pojechać po metadon raz w tygodniu i jakaś idiotka nie zmieni tipsa w pipecie albo zabrudzi odczynniki w wyniku czego dostanę krzywego plusa jak najbardziej jest winna, choć nie ma pojęcia z czym wiąże sie jej błąd. Wszystko co mogłem zrobić to jakoś zorganizować swoje zycie i nie dobierać innych subst., reszta nie zależała ode mnie.
Dużo rzeczy nie zależy od ciebie kiedy głównym motorem twoich działań jest jakieś gówno w proszku i nic z tym nie zrobisz, choćbyś na nowo stworzył całą ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. To jest problem Twojej głowy. Bo to nieprawda, że wszystko co mogłeś zrobić to siedzieć na programie substytucyjnym i organizować życie dookoła tego. Mogłeś też nie brać. I teraz też możesz.
4p pisze:
Obserwowałem niestety niejednokrotnie jak z ludzi z własnymi opiniami, podejściem do sprawy robi się niemal terapeutę z najgorszych ośrodków, których jedyną satysfakcją w tym wszystkim jest zmieszanie nas z błotem i wykrzyczenie prosto w ryj jakimi wielkimi kretynami jesteśmy. Jak ćpasz za swoje to jesteś kretynem. Jak ćpasz nie za swoje to jesteś kretynem. Ale o tym kiedy większym decyduje dopiero pierwsza odpowiedź na pytanie. Generalnie wychodzi na to, że jedyna słuszna droga to kurwa nawrócenie się na boga i metoda 12 kroków.
W życiu nie byłam nawet u psychologa, nie wiem ocb z tymi 12 krokami. Opio biorę od mniej więcej ośmiu lat z przerwami i wiem jaka to chujowa sytuacja. Osobiście uważam, że jak cokolwiek robisz za swoje i na swoją odpowiedzialność, to nie jesteś kretynem. Kretynem jesteś wtedy, kiedy żądasz od państwa zaopiekowania się tobą, podczas gdy sam codziennie pchasz się głębiej w bagno i nie zamierzasz z niego wychodzić.
4p pisze:
Polecam całkiem interesujący wywiad jakiś czas temu zamieszczony na hypku. https://hyperreal.info/info/kiedy-slysz ... wyk-sciema
Zaraz. Autor pisze, że uzależnienie to nie choroba, a uczenie się nowych rzeczy. Z tego co wiem i widzę po kilku znajomych po ośrodkach/terapiach, to właśnie o to chodzi w leczeniu - o wykorzenienie starych nawyków i nauczenie się życia na nowo. To, że są ośrodki z lepszym i gorszym podejściem do pacjenta to żadna nowość. Można się kłócić, że sytuacja w większości ośrodków jest fatalna, ale to nie znaczy od razu, że dawanie ludziom heroiny to dobre rozwiązanie.

Oczywiście, że w krajach, gdzie rozdaje się opiaty przestępczość zmalała. Jeszcze bardziej zmalałaby, gdyby rozdawano wszystkie inne rodzaje dragów. Rozboje i kradzieże to nie tylko domena opiatowców. Więc jak - jesteście jakoś uprzywilejowani w stosunku do innych uzależnionych? Bo nie widzę żadnego sensownego powodu, dla którego powinno się dawać ludziom heroinę, a amfetaminy już nie.

Poza tym - facet wyraża sprzeciw przeciwko nazywaniu uzależnienia chorobą, a zaraz potem wspomina o "lepszych metodach leczenia"...
  • 950 / 40 / 0
Wyćpa w dwa tygodnie cały miesięczny zapas otrzymany od lekarza, kolejnej recepty nie dostanie od razu, więc i tak będzie kombinował towar na lewo (i kasę na ten towar).
Ten problem był już tutaj omawiany i bynajmniej nie jest to jakaś wielka przeszkoda.
Różnica polega na tym, że alkoholu nikt nie wydaje na receptę ani nie refunduje. Wy chcecie, żeby lekarze i społeczeństwo potwierdzali wasze prawo do grzania jako leczenia zdiagnozowanej przez was samych choroby - "nie umiem żyć bez opiatów, więc powinni mi je przepisywać". (Bo jeśli uzależnienie to nie choroba, to po co wciągać w to lekarzy i farmaceutów?) To jest jakiś absurd.
Absurdem jest to, że te substancje są zakazane. Oczywiście, że dopuszczenie wszystkich substancji do obrotu załatwiłoby sprawę. Przynajmniej w znacznej części.
A ja, jak już napisałem, uzależnienia nie rozpatruję w kategorii choroby.
Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, że osoba, która nie chce przestać ćpać i jeszcze dostaje dragi od lekarza nagle nabierze ochoty na zajmowanie się "czymś innym".
No właśnie na takiej zasadzie, że skoro zdobycie narkotyku, które często jest największą bolączką i zajmuje najwięcej czasu, do czego dochodzi lęk o każdy kolejny dzień, zmiany źródeł, bo ktoś poszedł siedzieć, bo ktoś wyjechał, bo się skończyło, cokolwiek. I aspekty prawne. W tym momencie mając świadomość posiadania/możliwości posiadania nie muszę się bać o każdy kolejny dzień. A to chyba sporo? Co inteligentniejszemu pozwoli na 'chociażby' rozpoczęcie pracy.

Z tym 'leczeniem' to już łapanie za słówka. Jest wiele osób, które sprzeciwiają się powszechnemu podejściu do sprawy narkotyków, nazywaniu uzależnienia chorobą, a nawet uzależnienia samego w sobie, bo wychodzi na to, że żadna substancja sama w sobie nie jest uzależniająca, ale to już inny temat, w którym zaraz zejdzie się cała masa pseudoterapeutów mówiących, że to choroba i co to za pierdolenie. Ziemia też była kiedyś płaska, no ale nie o tym.

No widzisz, a jak powiesz terapeucie, że ćpasz za swoje, to jesteś kretynem. Jak to za swoje? Za cudze to jeszcze rozumiem, ale że sama zarabiasz pieniądze i wydajesz je na coś takiego? I dajesz zarabiać tym paskudnym dilerom?

Nikt tutaj niczego nie żąda od państwa. Mówimy o stuprocentowej odpłatności. A dawanie ludziom możliwości kupienia tego, co chcą to bardzo dobre rozwiązanie. Złym rozwiązaniem jest czarny rynek i szara strefa. Prohibicja i zakazy nie przynoszą niczego dobrego. Nigdy.

Wątek jest akurat ukierunkowany na opioidy, ale kto mówi, że amfetaminy nie?
  • 1945 / 196 / 0
son.of.the.blue.sky pisze:
Różnica polega na tym, że alkoholu nikt nie wydaje na receptę ani nie refunduje.
U nas nie, ale jakbyś poszukała dalej to byś się mocno zdziwiła.

Nie widzisz w substytucji potencjalnej metody leczenia i od razu chcesz ją wykluczyc, czy naprawdę musimy się ograniczać tylko do leczenia? Bo substytucja to żadne leczenie, to redukcja szkód, wykurwista redukcja szkód.
son.of.the.blue.sky pisze:
Mogłeś też nie brać. I teraz też możesz.
Teraz właśnie nie biorę, już końcówka absty została. A jak brałem to już nie byłem człowiekiem? Bo do tego to sprowadzasz.

Brałaś opiaty wiecej niz 3 razy w życiu? Naprawdę nie wierzysz w kontrolowanie dawek i chęć osoby uzależnionej do prowadzenia w miare normalnego życia i nawiazywania zdrowych relacji? Przeciez w ciągu uczucia nie znikają, wyjątkiem są sytuacje, gdy ktoś był wybrakowany pod tym wzgledem juz wcześniej. Mnie opiaty nie zabiły wrażliwości przez 11 lat a to, ze ludzie sprzedaja swoje zasady w imię wygodnego cpania jest spowodowane obecną sytuacją uzależnionych, potrzeba grzania jest tak silna, ze człowiek sie dostosowuje. A co do tych dawek, dzis substytuty są wydawane na 2 tygodnie nawet, zdaje to egzamin. Aha, zeby była jasność, nie jestem za rozdawaniem ćpania, to i tak jest b. tanie.

Ale mi się eufor załączył przy tej odstawce! Napiszę coś co niektórych wkurwi, w PL i tak będzie heroina, już jest morfina recepturowa, którą i tak sporo osób nakurwia po kablach z acetylacją lub bez. M będzie coraz powszechniejsza. W końcu ktoś pomyśli, że jeden chuj, czy będzie heroina i wtedy ona wejdzie do substytucji oficjalnie. Nie jestem jasnowidzem, analizuję fakty.
  • 703 / 40 / 0
gazyfikacja plazmy pisze:

Brałaś opiaty wiecej niz 3 razy w życiu? Naprawdę nie wierzysz w kontrolowanie dawek i chęć osoby uzależnionej do prowadzenia w miare normalnego życia i nawiazywania zdrowych relacji? Przeciez w ciągu uczucia nie znikają, wyjątkiem są sytuacje, gdy ktoś był wybrakowany pod tym wzgledem juz wcześniej. Mnie opiaty nie zabiły wrażliwości przez 11 lat a to, ze ludzie sprzedaja swoje zasady w imię wygodnego cpania jest spowodowane obecną sytuacją uzależnionych, potrzeba grzania jest tak silna, ze człowiek sie dostosowuje. A co do tych dawek, dzis substytuty są wydawane na 2 tygodnie nawet, zdaje to egzamin. Aha, zeby była jasność, nie jestem za rozdawaniem ćpania, to i tak jest b. tanie.
Brałam w ciągach morfinę i tramadol. Skończyłam studia, miałam znajomych, przyjaciół, lajtowe relacje z rodziną. Mimo wszystko nie nazwałabym tego normalnym życiem. Kiedy byłam zgrzana wydawało mi się, że z moimi uczuciami jest wszystko w porządku, ale jak trzeźwiałam docierała do mnie sztuczność mojego zachowania pod wpływem. Nie miałam większych problemów z kasą ani dojściem, ani, co najważniejsze, z prowadzeniem podwójnego życia, bo nie kryłam się z ćpaniem. Teoretycznie nie było tych wszystkich niby największych problemów z życia opiatowca, a jednak w końcu zaczęłam czuć się chujowo i ochota na naukę, pracę, na życie w ogóle zaczęła zanikać i liczyły się tylko te momenty tuż po zażyciu.

@4p, nie mam problemu z delegalizacją. Mam problem z wydawaniem ćpania na recepty. To nie jest czepianie się słówek. Po prostu nie widzę żadnego powodu, dla którego lekarz ma być wciągnięty w coś, co nawet dla was, według tego co mówicie, nie ma być leczeniem.
  • 1406 / 133 / 0
widzę kolejna dyskusja o substytucji. może coś wyjasnie jesli chodzi o samą substancję, która powinna byc tu używana.
1.powinna sie wchłaniac dobrze z podania p.o.-metadon jest tu idealny, inne jak np. morfina juz niekoniecznie. czemu p.o.-by wyeliminować ryzyko zwiazanie z iniekcjami i "haj". syntetyki rzadko maja wejście
2.powinna miec sredniodługi t0,5-przynajmniej doba, by wyeliminować koniecznosc kilkakrotnego podawania. nie wazne czy w pun kcie, czy przez samego pacjenta. zwiazane to jest z mozliwa ilością do wydania. ile by trzeba było wypisac morfiny dla mocno wjebanego ćpuna. to sa gramy na dobe. nieekonomiczne. b. drogie.
3. ale powinno byc chyba na 1.miejscu cena specyfiku. zobaczcie ile kosztuje wyprodukowanie kila morfiny a ile kila metadonu. kilo morfiny starczy dla np 20 mocno wjebanych ćpunów, kilo mtd dla ok.5x wiecej osób. tak wiec czysta ekonomia. a ekonomia rządzi
4. postać leku uniemożliwiajaca lub utrudniajaca podawanie iv. kto potrafi wyekstrahować mtd z syropu? b. mało osób. a kto potrafi przerobic tabsy z majka na postać iv? co drugi cpun.
5.siła działania-powinien byc substytut silniejszy od oferowanych dragów, bo wtedy nimi sie go nie przebije, człowiek się zwykłymi opio nie nacpa, więc nie będzie dążył do pozyskiwania i brania ich
6. jak najmniejsza komponenta"euforyzujaca" w działaniu-chodzi o zniesienie fizycznego i psychicznego przymusu cpania, a nie o zapewnienie haju narkomanowi. komponenta ta powinna być jednak na tyle silna, by szczególnie na poczatku przejścia na substytut była wyczuwalna. mtd spełnia to b. dobrze, inne z powszechnie dostępnych opio co najmniej słabo.
można by jeszcze przytoczyc pare argumentów dot. tylko samej substancji. nie pisze tu juz w ogóle o aspektach terapeutycznych całej substytucji.
metadon na pewno nie jest najlepszy, ale wobec istniejacych kryteriów najoptymalniejszy. nie łudźmy się. nikt nam cpania nie zrefunduje. nikt nam nie da możliwości wyboru substancji do substytucji. nikt nie będzie hołubił takiej grupki marginesu jak ćpuny. takie problemy najchętniej zamiata się pod dywan. i jeszcze jedno-ekonomia. nikt nie pozwoli sobie na refundowanie ćpania. jeśli masz kasę to możesz mieć towar najlepszy i nawet chemika na własne potrzeby. a lekarz wypisze Ci wszystko co chcesz. jak nie masz kasy, to masz metadon i siedź cicho, bo i tak dużo dostałeś. to jest normalne podejście do sprawy naszych rzadzących. i ono się nie zmieni. tak jak nie bedzie jeszcze b.długo legalnych narkotyków, tak i jeszcze b. długo nie bedzie nic innego jak bupra i mtd. ekonomia+mentalnośc=koniec ćpunskich złudzen. a to że jakis lekarz cos tam chce zrobić w tym względzie-szybko mu to wybija z głowy kłody jakie mu rzuca pod nogi nasi biurokraci.
  • 66 / 2 / 0
Proszę, powiedzcie mi coś więcej o zgłaszaniu przez lekarza programu substytucyjnego pacjenta do urzędu komunikacji. Za miesiąc mam zacząć terapię suboxonem. Dla mnie prawo jazdy to świętość. Nie wyobrażam sobie życia na codzień bez prawka. Mam zamiar się wyleczyć z nałogu kodeinowego i przez ten miesiąc jeżeli nie zejdę do zera z kodeiny to zacznę substytucję. Ale nie chcę tracić prawka. Jeżeli to ma tak wyglądać to ja już chcę na sucho odstawić kodę i się przemęczyć. Wie ktoś jak to wygląda na Dzielnej w Warszawie?
"Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest."
  • 1709 / 11 / 0
gazyfikacja, i jak tam wygląda akcja z tym Twoim doktorkiem co to miał zmienić temat substytucji w PL ?
  • 211 / 31 / 0
Jak znam życie,to jest tysiące problemów natury prawnej,medycznej,moralnej i etycznej.Każdy kolejny zakonserwowany urzędas,do którego trafiał ten projekt,zapewne zdążył wymyślić tyle problemów,że nawet gdyby na tym forum zebrały się wszystkie ćpuny,to nie da rady przekonać,wytłumaczyć i uargumentować słuszności tejże inicjatywy.
Chyba sprawa umarła z przyczyn naturalnych-zbyt duży opór administracyjnego betonu;a może czeka w jakiejś szufladzie na nabranie mocy prawnej i może za lat dziesięć,dwadzieścia,ktoś wróci do omawianej sprawy?
  • 1709 / 11 / 0
Ale patrz jaka z gazyfikacji cipa, że nic w wątku nie dodała PRZEZ KURWA TYLE MIESIĘCY
  • 221 / 21 / 0
"Jakiś-ktoś z hyperreala zna lekarza który zmieni program leczenia substytucyjnego w Polsce"
i są użytkownicy którzy wzięli to na poważnie :moody:
W perspektywie najbliższych lat proponowałbym przeprosić się z metadonem jeśli chcecie brać udział w leczeniu substytucyjnym. Żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują że może dojść do jakiegoś przełomu. NFZ, ministerstwo zdrowia, RPO, posłowie, senatorowie, organizacje pozarządowe... no nikt po prostu nie jest zainteresowany karmieniem narkomanów. Niestety jako ludzie i pacjenci, mamy bardzo słaby PR, żadnych narzędzi nacisku i mnóstwo uprzedzeń ze strony osób decyzyjnych.

Nie ma wśród polskich psychiatrów/terapeutów osoby która mogłaby zmienić sytuacje w segmencie leczenia uzależnień. PLU nie są ośrodkami prestiżowymi, nie znajdziesz tam gwiazd psychiatrii, profesorów, ani młodych ambitnych lekarzy, zwykłe szaraki z plakietką dyrektor, walczący o utrzymanie status quo i dodatkowe fundusze na remont co 5-7lat. Jedyną organizacją która mogłaby efektywnie poruszyć temat na poziomie ministerstwa/NFZ, to Monar, który jak wiemy ma nieprzychylny stosunek do substytucji.
لَا إِلٰهَ إِلَّا الله مُحَمَّدٌ رَسُولُ اللهه
ODPOWIEDZ
Posty: 80 • Strona 6 z 8
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.