Masz rację.

Tolerancja lekowa, w znaczeniu ilości leku niezbędnej do zgrzania się, rośnie bardzo szybko. Znacznie szybciej niż odporność organizmu na jego skutki uboczne.

Pewnego dnia dawka opioidu potrzebna do fazy przewyższy dawkę śmiertelną. Prędzej się udusisz niż uśmiechniesz.

Ból gardła wynika z zachamowania wydzielania śliny i jego wysuszenia. Może dojść do powstania aft, próchnicy, chorób dziąseł... korzyści przyniesie porządne czyszczenie jamy ustnej przed snem w celu usunięcia jak największej ilości patogenów. Będąc przytomnym warto stymulować ślinianki na przykład żuciem gumy.

Jakiś pomysł na zdobycie naloksonu?

Wynieść z karetki, kupić na torze, po cichu odkupić od ludzi uprawnionych do podawania go innym.

Kurwa glupszego pomysłu chyba się już nie dało, c'nie?

Kilku osobom się udało. Wśród nich był chyba nawet drag. Jest to możliwe.

Nie chodzi o to czy możliwe, tylko o to jak głupie i bezmyślne to jest. Brawo

Co w tym złego? Z tego co wiem zespół przed wyjazdem musi sprawdzić i ewentualnie uzupełnić braki.

Na torze nie ma, przynajmniej nie znalazłam.

Mała osobista refleksja z waleniem w szczególności tych mocniejszych opiatów (morfina, heroina) . Generalnie pierwsze spotkania z kodeiną miałem praktycznie 10 lat temu, pózniej co jakiś czas regularnie przejawiała się w moim życiu, z czasem były i ciągi parodniowe - parotygodniowe z przerwami co 2-3 dzień - ale nigdy nie strułem się tak konkretnie kodeiną, i w nią nie wjebałem, żeby mieć poważniejsze skręty tudzież konieczność codziennego walenia. Parę razy w życiu pukałem hel (i się zawiodłem), paliłem parę razy hel, analogicznie parę razy waliłem iv i po morfinę i oksykodon. I tutaj już po 2-3 dniowym ciągu widziałem potęgę jaką posiadają te narkotyki. Ostatnio w moje łapki wpadły 4 tabsy mst-200. Przeżarlem to w 4 dni, dawkując mniej więcej 50-100mg w jednej dawce. Jaki było moje zdziwienie jak 4 dnia po paru godzinach od ostatniej dawki poszedłem do pracy i zacząłem rzygać jak kot. Wypiłem 4 litry wody i tyle samo wyrzygałem. Samopoczucie fatalne, coś jak 100x gorszy kac po alkoholu połączony z uczuciem wydzielania przez organizm trucizny. Dziękuję Bogu, że nie wjebałem się w młodszym wieku z głupoty w medykamenty typu hel, morfina. Współczuję ludziom, którzy wjebali się w pułapkę mocnych opiatów. Mnie zupełnie nie ciągnie do dalszych ciągów po tym 3 dniowym maratonie ostatnim - sama przyjemność po prostu jest nieadekwatnie nieproporcjonalna do nieprzyjemności po . Serio, jak ktoś nie potrafi używać okazyjnie opiatów to trzymać się z dala zanim będzie za późno. Wiem, że to takie oczywiste oczywistości ale wiadomość głównie do tych którzy jeszcze nie "muszą" a już robią sobie zapasy na ćpanie będące bramą w poważne uzależnienie. Jeśłi mi po 3-4 dniach w które skonsumowałem 600-800mg morfiny takie cyrki organizm robił to wole sobie nie wyobrażać co mająludzie którzy walą w ciągach po parę miechów a co dopiero... lat.

Gościu... Szkoda słów.

Po prostu wszedłeś na dużo za duże dawki mocnych opio jak na Twoje doświadczenie z tą grupą...