Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 362 • Strona 19 z 37
  • 995 / 104 / 0
Co to niby daje xD
Od siebie polecam tluste / slodkie zarcie albo spanie
Uwaga! Użytkownik siostrorelanium jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12007 / 2344 / 0
Coś do jedzenia (najlepiej słodycze), alkohol, kawa, kokaina : D
  • 79 / 3 / 0
To i ja opiszę sytuację mojego pierwszego i ostatniego wiadra.
2 godziny przed poszedł 1 mg alpry i 100 ml rumu z 200 ml coli. Jeszcze przed samym pociągnięciem trochę czystej coli wypiłem. Ściągnąłem dym i powiem tyle: nigdy kurwa więcej. Byłem wtedy z kolegą, który ogarnął palenie. Kompletna derealizacja, klatkowanie obrazu, lęk przed zejściem z tego łez padołu. Wykrzyczałem do kumpla, aby na 999 dzwonił. Zdołałem opisać sytuację, było coraz gorzej. Kumpel się ratował, sam mu to poradziłem. Resztkami logicznego myślenia postanowiłem wziąć kolejny 1mg alpry. Trochę się uspokajałem jak czułem regularny puls serca, ale niemożebnie się pociłem. Po jakimś czasie przyjechały psy a potem pogotowie. W obecności psów rzygnąłem na podłogę. Oczywiście cała ferajna bekę cisnęła ze mnie, z takim chamstwem dawno się nie spotkałem, co mnie dziwi bo oprócz fatalnego stanu nie byłem w ogóle agresywny. Z tego miejsca chciałem życzyć tym kurwom enefzetowskim z SORu ze Szpitala Bródnowskiego wszystkiego co najgorsze, oby tylko jeździli do agresywnych amatorów kanna z porządnym bicepsem i zbierali wpierdol raz za razem. W szpitalu nic mi nie podali w ogóle, tylko krew i mocz pobrali. Szczać kompletnie mi się nie chciało, taki cwel w łańcuszku mnie cewnikiem straszył jak się nie odleję. Ponadto, mimo że były wolne łóżka to chuje ze szpitala kazały mi na podłodze siedzieć, dopiero po godzinie kozetkę mi łaskawie przydzielili. Chciałem się spytać, za ile będą badania krwi, to mnie zignorowano. Drugi raz powiedziałem to samo, stanowczej, reakcji brak. Wkurzyłem się i spytałem się czemu mnie ignorują. Nagle taki stary pryk, z mordy alkoholik (ty kurwo siwa, chuj ci w dupę) się pruje do mnie i mówi, cytat: "idź ćpunie stąd na legowisko a nie dupę zawracasz". Po kolejnych pół godzinach wróciłem do stanu względnej trzeźwości. Opisałem całą sytuację psychiatrom (chyba jedyni przyzwoici ludzie w tym grajdole), no i mnie wypuścili. Czekam na wezwanie psiarskich na przesłuchanie, ale jestem dobrej myśli. Testy wykazały benzo i kannabinole. Czy takie objawy mogły powstać po mocnej, zwykłej bace? Ten stan trwał jakoś dwie godziny. Zaznaczę, że na mj się kompetnie nie znam i z tego co widzę nie mam co dalej kombinować z tym.
  • 2714 / 508 / 0
Tak, mogły powstać po zwykłej bace i to nic specjalnego, po prostu zwykłe przepalenie wzmocnione alkoholem i alprą. Takie przepalenie przytrafi się wcześniej czy później każdemu miłośnikowi tej rośliny. Wystarczyło zjeść coś słodkiego i po 30 minutach byłbyś jak nowonarodzony. Nie dziw się, że nic Ci w szpitalu nie podali, bo co niby mieli podać? Przejarałeś się i tyle. Lekarze z pewnością wiedzieli, że Ci nic nie jest, mieli na głowie bardziej potrzebujących pacjentów i stąd Cie olewali, zresztą generalnie trochę im się nie dziwie. Samo by przeszło, a tak to narobiłeś sobie tylko przypału.


Emotka wyrażająca w tym przypadku więcej niż tysiąc słow: %-D
Odpowiadając mi na łamach forum użyj proszę funkcji mention.

Nie świadczę pomocy w załatwianiu substancji psychoaktywnych (legalnych bądź nie). Proszę, aby do mnie nie pisać w tej sprawie!
  • 79 / 3 / 0
A daj pan spokój, to był mój drugi raz w życiu z mj i za chuja nie wiedziałem, że ta taka bezpieczna marihuanka może takie kuku zrobić, że jakiś harm reduction może być grany. Już chyba wolę benzo brać %-D
Po tej akcji też tak pomyślałem, że niepotrzebnie wzywałem służby, ale Polak mądry po szkodzie. Mam nadzieję, że to jakoś po kościach się rozejdzie i tyle. Jeszcze odnośnie tych skurwysynów z "Szpitala" Bródnowskiego, to przytoczę kazus mojego przyjaciela, który też przedawkował bakę i miał podobnie co ja, poleciał na SOR karetką w WWA i nawet mu badań z krwi nie robili, poczekał, ochłonął, tyle, problemów mu nie robili i go traktowali normalnie. Można? Można, jedyne co to chuj w dupę tym cwelom z SORu z Bródna, tyle już offtopu.
  • 3 / / 0
Siemanko, mam nadzieje, ze ktos mi jakos sensownie odpowie i doradzi.
Mam 19 lat i od czasu do czasu paliłem mj, nigdy jakos czesto, czestotliwosc mozna porownac do raza na 2 tygle. Pierwsze palenie w wieku 13 lat tragicznie sie skonczylo(zarzygany pokoj).
Miewałem badtripy ale ogolnie raczej dobrze na mnie działała.
W moje urodziny 2.07 zmeczony po robocie(13h na kuchni) kumpel zaprosil mnie na bata. Byl srogi, ok. 0,5g i zapalilismy go, przed tym pijąc browarki, chyba 2 z tego co pamiętam, ostro sie zbombiłem.
Spaliliśmy drugiego, już trochę mniejszego i zaczął się jeden z gorszych tripów w życiu.
Pewnie to znacie- szybkie bicie serca, derealizacja, odcięcie.
Powiedziałem kumplowi ze musze sie przekimać- spalem okolo 4h i pozniej juz bylo git, nie wspominalem tego jakos mega zle. Rano na zaproponowanego blanta przed robotą z szefem przystałem, bylo spoko, byl nieduzy, z reszta od czasu do czasu tak sobie palilismy przed czy po pracy i nigdy nic mi nie bylo, po prostu czill.
Ostatnio (tj. 29.07) dwa dni przed wyjazdem na festiwal w Płocku kupiłem 1g mj, wrocilem do domu po calym dniu na miescie, skrecilem bata z polowy i spalilem go z kumplem.
Wrocilem do domu, wchodzac po schodach okropnie sie czulem, mialem zawroty glowy. Położyłem sie z dziewczyna, mowila ze nierowno oddycham, a ja mialem okropnego bad tripa.
Na nastepny dzien pojechalem autem do pracy, przy ktorej czesto stoi policja i suszy. Wiedzac o tym zwolnilem i faktycznie stali, ja mimo tego ze jechalem juz bardzo wolno to zaczalem czuc mega niepokoj, ktory sie dosc dlugo utrzymywal. Reszta dnia w sumie minęła normalnie.
Na następny dzień w pracy, popołudniu poczułem się w chuj słabo. Odrealnienie, bylem caly czas zamyslony i nawet moj kumpel z pracy powiedzial ze jakos dziwnie sie zachowuję. Ze świadomością tego złego samopoczucia skonczylem pracę o 22 i pojechalem do domu.
Od razu powiedzialem dziewczynie o tym, ze srednio sie czuje, ona w tym czasie pakowala walizki a ja poszedlem spac.
Pobudka o 6, dalej czulem sie nieswojo ale nic specjalnego, po prostu taki zmulony.
Dojechalismy ze Szczecina do Plocka w okolo 6 godzin i zaczalem czuc sie strasznie nieobecny, tlumaczylem sobie to w ten sposob, ze sam wkrecam sobie na banie, tak tez mowila moja dziewczyna i kolezanka, ktora takze pracuje w tej samej knajpie i wiedziala od poczatku ze zle sie czuje.
Festiwal jak festiwal, nie czulem w ogole entuzjazmu i to mnie strasznie denerwowalo, nie potrafilem sie wyluzowac i caly czas gnebily mnie mysli ze cos jest nie tak, na koncertach czulem sie raz lepiej raz gorzej, mimo ogromnego wyczekiwania przed, nie odczuwalem jakiegos ekstremalnego entuzjazmu.
Trzeciego dnia, na koncercie Bedoesa, ktory zagral piosenkę Hardcore Pleasure, chwilowo się odciąłem i pomyślałem "co ja tu w ogóle robie?" poczułem wtedy taki chamski lęk, zrobilo mi sie zimno, poczulem stres taki, ze chcialo mi sie ekhem i ogolnie wzialem swoją za rękę i wyszlismy. Powiedzialem jej o tym, ze okropnie zle sie poczulem. Poszlismy na chwile usiasc na trawie przy okazji biorac piwo, na ktore dziwnie nie mialem ochoty, balem sie je wypic.
Weszlismy po sporych schodach na gore, zamowilismy bolta i czekalismy na przyjazd, opowiedzialem jej dokladnie co czulem ona sie przestraszyla, zaczela sie martwic ale ogolnie staralem sie zachowywac normalnie.
Przyjechalismy do domu, w ktorym juz bylo pare osob. Ona usiadla z nimi na balkonie a ja poszedlem spać.
Nastepnego dnia wyjechalismy, ja dalej czulem sie odrealniony, jednak podroz minela dosc szybko, ja scrollowałem fora typu abczdrowie w poszukiwaniu przyczyn mojego zlego samopoczucia.
Kiedy weszlismy do domu poczulem sie okropnie, serce mi walilo, myslalem ze zwymiotuje, polecialem do toalety, nie zwymiotowalem, ale oddalem mocz i zaczely mi sie trzasc nogi.
Poszedlem do lozka rozmawialem z dziewczyna, czas mi sie dluzyl, drgawki minely ale zostalo uczucie lęku i niepokoju.
i tak od wczoraj czuję się nieswojo, mam lekkie napady tego lęku lecz nie tak intensywne jak te, ktore wyzej opisalem.
Z biegiem czasu czuje sie coraz lepiej, piję duzo wody i melisę, zeby wyplukac toksyny.
Objawy, z tego co wyczytałem wskazują na zatrucie THC.
Miał ktoś z was kiedyś podobne przeżycie?
  • 2714 / 508 / 0
Przestań palić / pal mniej / pal inne odmiany (może te bogatsze bardziej w CBD). Wszystko siedzi w Twojej psychice.
Odpowiadając mi na łamach forum użyj proszę funkcji mention.

Nie świadczę pomocy w załatwianiu substancji psychoaktywnych (legalnych bądź nie). Proszę, aby do mnie nie pisać w tej sprawie!
  • 2877 / 255 / 0
ja dziś tzn wczoraj przedawkowałem i skończyło się to zwałą na dwie godziny, nie polecam wiadrować z mocnych indyjek bo tak to się kurde kończy i teraz chuj wie kiedy usnę :(
  • 42 / 6 / 0
U mnie przedawkowanie się pojawiło po 13 wiadrach z rzędu, byłem tak zapierdolony po 7 czy 8 że nie byłem w stanie kręcić wiadra, kolezka robił je za mnie. Jak skończyłem to zajaralem fajkę napilem się i zasnąłem :v
Wszystko jest dla ludzi, byle bez pazery
Przystań na paleniu ziółka, nie dotykaj się do hery
Przekraczasz bariery, za pan brat z szatanem
Jak pochłonie Cię w ten syf ratunek będzie Monarem
A życie koszmarem z paskudnym nałogiem
  • 2931 / 798 / 5
cockykamil pisze:
Siemanko, mam nadzieje, ze ktos mi jakos sensownie odpowie i doradzi.
Mam 19 lat i od czasu do czasu paliłem mj, nigdy jakos czesto, czestotliwosc mozna porownac do raza na 2 tygle. Pierwsze palenie w wieku 13 lat tragicznie sie skonczylo(zarzygany pokoj).
Miewałem badtripy ale ogolnie raczej dobrze na mnie działała.
W moje urodziny 2.07 zmeczony po robocie(13h na kuchni) kumpel zaprosil mnie na bata. Byl srogi, ok. 0,5g i zapalilismy go, przed tym pijąc browarki, chyba 2 z tego co pamiętam, ostro sie zbombiłem.
Spaliliśmy drugiego, już trochę mniejszego i zaczął się jeden z gorszych tripów w życiu.
Pewnie to znacie- szybkie bicie serca, derealizacja, odcięcie.
Powiedziałem kumplowi ze musze sie przekimać- spalem okolo 4h i pozniej juz bylo git, nie wspominalem tego jakos mega zle. Rano na zaproponowanego blanta przed robotą z szefem przystałem, bylo spoko, byl nieduzy, z reszta od czasu do czasu tak sobie palilismy przed czy po pracy i nigdy nic mi nie bylo, po prostu czill.
Ostatnio (tj. 29.07) dwa dni przed wyjazdem na festiwal w Płocku kupiłem 1g mj, wrocilem do domu po calym dniu na miescie, skrecilem bata z polowy i spalilem go z kumplem.
Wrocilem do domu, wchodzac po schodach okropnie sie czulem, mialem zawroty glowy. Położyłem sie z dziewczyna, mowila ze nierowno oddycham, a ja mialem okropnego bad tripa.
Na nastepny dzien pojechalem autem do pracy, przy ktorej czesto stoi policja i suszy. Wiedzac o tym zwolnilem i faktycznie stali, ja mimo tego ze jechalem juz bardzo wolno to zaczalem czuc mega niepokoj, ktory sie dosc dlugo utrzymywal. Reszta dnia w sumie minęła normalnie.
Na następny dzień w pracy, popołudniu poczułem się w chuj słabo. Odrealnienie, bylem caly czas zamyslony i nawet moj kumpel z pracy powiedzial ze jakos dziwnie sie zachowuję. Ze świadomością tego złego samopoczucia skonczylem pracę o 22 i pojechalem do domu.
Od razu powiedzialem dziewczynie o tym, ze srednio sie czuje, ona w tym czasie pakowala walizki a ja poszedlem spac.
Pobudka o 6, dalej czulem sie nieswojo ale nic specjalnego, po prostu taki zmulony.
Dojechalismy ze Szczecina do Plocka w okolo 6 godzin i zaczalem czuc sie strasznie nieobecny, tlumaczylem sobie to w ten sposob, ze sam wkrecam sobie na banie, tak tez mowila moja dziewczyna i kolezanka, ktora takze pracuje w tej samej knajpie i wiedziala od poczatku ze zle sie czuje.
Festiwal jak festiwal, nie czulem w ogole entuzjazmu i to mnie strasznie denerwowalo, nie potrafilem sie wyluzowac i caly czas gnebily mnie mysli ze cos jest nie tak, na koncertach czulem sie raz lepiej raz gorzej, mimo ogromnego wyczekiwania przed, nie odczuwalem jakiegos ekstremalnego entuzjazmu.
Trzeciego dnia, na koncercie Bedoesa, ktory zagral piosenkę Hardcore Pleasure, chwilowo się odciąłem i pomyślałem "co ja tu w ogóle robie?" poczułem wtedy taki chamski lęk, zrobilo mi sie zimno, poczulem stres taki, ze chcialo mi sie ekhem i ogolnie wzialem swoją za rękę i wyszlismy. Powiedzialem jej o tym, ze okropnie zle sie poczulem. Poszlismy na chwile usiasc na trawie przy okazji biorac piwo, na ktore dziwnie nie mialem ochoty, balem sie je wypic.
Weszlismy po sporych schodach na gore, zamowilismy bolta i czekalismy na przyjazd, opowiedzialem jej dokladnie co czulem ona sie przestraszyla, zaczela sie martwic ale ogolnie staralem sie zachowywac normalnie.
Przyjechalismy do domu, w ktorym juz bylo pare osob. Ona usiadla z nimi na balkonie a ja poszedlem spać.
Nastepnego dnia wyjechalismy, ja dalej czulem sie odrealniony, jednak podroz minela dosc szybko, ja scrollowałem fora typu abczdrowie w poszukiwaniu przyczyn mojego zlego samopoczucia.
Kiedy weszlismy do domu poczulem sie okropnie, serce mi walilo, myslalem ze zwymiotuje, polecialem do toalety, nie zwymiotowalem, ale oddalem mocz i zaczely mi sie trzasc nogi.
Poszedlem do lozka rozmawialem z dziewczyna, czas mi sie dluzyl, drgawki minely ale zostalo uczucie lęku i niepokoju.
i tak od wczoraj czuję się nieswojo, mam lekkie napady tego lęku lecz nie tak intensywne jak te, ktore wyzej opisalem.
Z biegiem czasu czuje sie coraz lepiej, piję duzo wody i melisę, zeby wyplukac toksyny.
Objawy, z tego co wyczytałem wskazują na zatrucie THC.
Miał ktoś z was kiedyś podobne przeżycie?
W moim przypadku to spadek cukru. Miód w wodzie wypić i łyżkę tegoż w jamie ustnej potrzymać i powinno być git.
No i ogólnie jeść jak człowiek.
Narkotyki są dla przegranych
ODPOWIEDZ
Posty: 362 • Strona 19 z 37
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.