u mnie przez pierwsze dwa lata znajomości prega zamiatała alkohol, benzo wszelkie wraz z klonazolamem, baklo, fenibut... nie dorównywała tylko GBL/GHB, lecz będąc o wiele bezpieczniejsza i przewidywalna to ona właśnie pozostała w moim menu.
obecnie leci siódmy miesiąc ciągu, dawki 900-1050mg. masę przekładanych zamierzeń i spraw w tym czasie pozałatwiałem, funkcjonuje o wiele lepiej niż w okresach bez niej. już bez wystrzału na orbitę, zamuła ciśnie, ale wciąż napęd względem trzeźwości poprawiony.
największy minus, czyli wjazd na funkcje poznawcze, osłabił się i ustabilizował. tak jak i reszta działania, leciutki czil i plusz wciąż w tle. jak na grama pregi to słabo, nie? też mnie to wkurwia. wciąż praktykuje co jakiś czas dzień off, na ogół w niedzielę. wtedy szejseta w poniedziałek znów wchodzi z miłym kopem. ;)
kiedyś będzie trzeba odstawić, cudów nie ma. będę raportował. w sumie mam w tym wprawę, z drugiej strony ten ciąg jest najdłuższy -ale dawkowo najstabilniejszy- i mam okazały zestaw w specjalnym pudełku na odstawkę, wcześniej często się schodziło CT z półtora grama... ale tamte ciągi były z drugiej strony krótkie.
btw, po analogicznym okresie na benzo miałbym siedem miesięcy czarnej dziury w pamięci i perspektywę miesiąca odstawki z drgawkami i padaczką w ofercie atrakcji. nie, dzięki. a prócz zwiększonej, bezsensownej socjalizacji życia do przodu w swojej depresji bym nie popchnął, bo wszystko by przecież wydawało się teraz OKEJ.
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
19 lipca 2020NegatywneWibracje pisze:o ja jebię, to się nadaje do kultowych.19 lipca 2020Marcins96 pisze: (...)U mnie wszystko zależało od tego czy mam dziewczynę, czy nie. Jak budzę się koło niej to nie mam żadnego skręta, w samotności lęki się kurewsko nasilają (...)
prawdziwa zależność fizyczna ma wyjebane, czy leżysz sam, czy koło drugiej połówki niebiańskiego jabłka będąca przy okazji miss universe. po prostu tak cię skurwi, że się zastanawiasz jak masz na imię, albo czy czasem nie trafiłeś do piekła, a pętla cierpienia jest wiecznym potępieniem, hehe.
...nooo, może raczej wolałoby się być wtedy samemu, by nie oglądała cię tak w tak żałosnym stanie. opcjonalnie z kimś, jeśli se właśnie wkręcasz, że umierasz.
to takie moje luźne spostrzeżenia na temat zależności fizycznych.
sam budzenie się na skręcie (akurat od benzo) przy dziewoi obok wspominam upiornie. na zjebie od pregi by mnie po prostu zostawiła albo widząc mój stan odwiozła do szpitala psychiatrycznego, jeśli by jej bardziej zależało. albo zostawiłbym ją sam nie widząc sensu związku i brzydząc się samym sobą, światem, nią i kobietami w ogóle.
pewnie mam inną definicję skręta, bardziej drastyczną. może różnica doświadczeń.
takiej tam depresji i lęków ponarkotykowych/polekowych "skrętem" nie nazywam po prostu.
a że na zwale może być milej przy kimś to nie przeczę absolutnie. ale na "skręcie" rozumianym jako potencjalnie wymagający detoxu szpitalnego/hospitalizacji stan zespołu abstynencyjnego, często zagrażający życiu chorego, to raczej przykro leżeć z kimś w łóżku.
w swoim wcześniejszym poście dążyłem po prostu do stwierdzenia, że to co opisuje kolega to żaden skręt. ;)
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
19 lipca 2020NegatywneWibracje pisze: znikome działanie rekreacyjne... przekładanie własnej reakcji na ewentualne miliony innych, potencjalnych użytkowników to mówiąc lekko nierozsądne.
u mnie przez pierwsze dwa lata znajomości prega zamiatała alkohol, benzo wszelkie wraz z klonazolamem, baklo, fenibut... nie dorównywała tylko GBL/GHB, lecz będąc o wiele bezpieczniejsza i przewidywalna to ona właśnie pozostała w moim menu.
obecnie leci siódmy miesiąc ciągu, dawki 900-1050mg. masę przekładanych zamierzeń i spraw w tym czasie pozałatwiałem, funkcjonuje o wiele lepiej niż w okresach bez niej. już bez wystrzału na orbitę, zamuła ciśnie, ale wciąż napęd względem trzeźwości poprawiony.
największy minus, czyli wjazd na funkcje poznawcze, osłabił się i ustabilizował. tak jak i reszta działania, leciutki czil i plusz wciąż w tle. jak na grama pregi to słabo, nie? też mnie to wkurwia. wciąż praktykuje co jakiś czas dzień off, na ogół w niedzielę. wtedy szejseta w poniedziałek znów wchodzi z miłym kopem. ;)
kiedyś będzie trzeba odstawić, cudów nie ma. będę raportował. w sumie mam w tym wprawę, z drugiej strony ten ciąg jest najdłuższy -ale dawkowo najstabilniejszy- i mam okazały zestaw w specjalnym pudełku na odstawkę, wcześniej często się schodziło CT z półtora grama... ale tamte ciągi były z drugiej strony krótkie.
btw, po analogicznym okresie na benzo miałbym siedem miesięcy czarnej dziury w pamięci i perspektywę miesiąca odstawki z drgawkami i padaczką w ofercie atrakcji. nie, dzięki. a prócz zwiększonej, bezsensownej socjalizacji życia do przodu w swojej depresji bym nie popchnął, bo wszystko by przecież wydawało się teraz OKEJ.
Byc może tak jak w przypadku benzo na początku nie doceniam tego leku a za rok będę na tym siedział, ale uboki są dla mnie niezbyt przekonujące. Jak konus nawet benzo na odstawce (w dużych dawkach nie pomaga) z toną innych leków to jest ciężko.
no chyba, że ktoś ma sporo lepszej jakości układ nerwowy ode mnie i przeciętnego benzożercy, wtedy w brak czarnych plam uwierzę.
a benzo wciąż pozostaje, PRZECIĘTNIE, środkiem dużo cięższym w odstawieniu od pregi. koniec, kropka.
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
19 lipca 2020NegatywneWibracje pisze: sorry, może przesadziłem.
pewnie mam inną definicję skręta, bardziej drastyczną. może różnica doświadczeń.
takiej tam depresji i lęków ponarkotykowych/polekowych "skrętem" nie nazywam po prostu.
a że na zwale może być milej przy kimś to nie przeczę absolutnie. ale na "skręcie" rozumianym jako potencjalnie wymagający detoxu szpitalnego/hospitalizacji stan zespołu abstynencyjnego, często zagrażający życiu chorego, to raczej przykro leżeć z kimś w łóżku.
w swoim wcześniejszym poście dążyłem po prostu do stwierdzenia, że to co opisuje kolega to żaden skręt. ;)
Więc budząc się przy kimś automatycznie ustępują mi "skręty" lękowe i mega nerwica polegająca na wkrętach "jesteś nikim" "wszyscy mają Cię za idiotę" "nigdy nie będziesz miał nikogo i zostaniesz sam"
U mnie zależności fizyczne nigdy nie występowały ani po alko, ani opio ani pregaby być może to jeszcze przede mną. Skręty polegają tylko na kurewskiej nerwicy przy której z bezradności można wyskoczyć przez okno jak się rozkręci
Także nie cisnieniuj się tak odrazu
a co do Twojego przypadku, nie sądzę żeby przy takiej zależności psychofizycznej i takich dawkach żebyś już kiedykolwiek odstawił pregabaline, ona zostanie z Tobą na zawsze. Ja na Twoim miejscu pierdoliłbym już te męki i brał to cały czas, skoro przechodzisz przez aż tak duże piekło na odstswce
nie mówię tu o predze, bo to pryszcz jeśli chodzi o wywoływanie skręta, a o używanym w niewłaściwym kontekście i znaczeniu słowie "skręt", co mnie rozbawiło i co skomentowałem. a tak się składa, że piszesz na forum tematycznym, forum dla narkomanów, w których slangu ma ono pewne określone (potocznie ale jednak) znaczenie. więc nie dziw się, że ktoś się nabija z napisania bzdury. dżizas :D
jeśli Cię to razi, zawsze możesz takowy temat założyć np. na forum kafeteria.pl, tam możesz mieć pewność, że żaden purysta się nie przyczepi, ale dopóki jesteś na hajpie- nie dziw się.
koniec offtopu...
dzięki za radę brania pregi do końca życia, ale nie skorzystam. Tobie kolego zaś polecam czytać na przyszłość ze zrozumieniem...;)
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
19 lipca 2020NegatywneWibracje pisze: znikome działanie rekreacyjne... przekładanie własnej reakcji na ewentualne miliony innych, potencjalnych użytkowników to mówiąc lekko nierozsądne.
u mnie przez pierwsze dwa lata znajomości prega zamiatała alkohol, benzo wszelkie wraz z klonazolamem, baklo, fenibut... nie dorównywała tylko GBL/GHB, lecz będąc o wiele bezpieczniejsza i przewidywalna to ona właśnie pozostała w moim menu.
obecnie leci siódmy miesiąc ciągu, dawki 900-1050mg. masę przekładanych zamierzeń i spraw w tym czasie pozałatwiałem, funkcjonuje o wiele lepiej niż w okresach bez niej. już bez wystrzału na orbitę, zamuła ciśnie, ale wciąż napęd względem trzeźwości poprawiony.
największy minus, czyli wjazd na funkcje poznawcze, osłabił się i ustabilizował. tak jak i reszta działania, leciutki czil i plusz wciąż w tle. jak na grama pregi to słabo, nie? też mnie to wkurwia. wciąż praktykuje co jakiś czas dzień off, na ogół w niedzielę. wtedy szejseta w poniedziałek znów wchodzi z miłym kopem. ;)
kiedyś będzie trzeba odstawić, cudów nie ma. będę raportował. w sumie mam w tym wprawę, z drugiej strony ten ciąg jest najdłuższy -ale dawkowo najstabilniejszy- i mam okazały zestaw w specjalnym pudełku na odstawkę, wcześniej często się schodziło CT z półtora grama... ale tamte ciągi były z drugiej strony krótkie.
btw, po analogicznym okresie na benzo miałbym siedem miesięcy czarnej dziury w pamięci i perspektywę miesiąca odstawki z drgawkami i padaczką w ofercie atrakcji. nie, dzięki. a prócz zwiększonej, bezsensownej socjalizacji życia do przodu w swojej depresji bym nie popchnął, bo wszystko by przecież wydawało się teraz OKEJ.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.