Dział poświęcony tematowi kontroli recept lekarskich u farmaceuty.
ODPOWIEDZ
Posty: 101 • Strona 5 z 11
  • 1196 / 10 / 0
U mnie (chyba) w każdej aptece wisi kartka, że możliwe jest niewydanie produktu, jeśli zachodzi podejrzenie o autentyczność recepty albo/i zapotrzebowania na dany lek. Poza tym wisi info o tym, że niektórych leków i wszystkich na receptę nie sprzedają osobom poniżej 13 roku życia.

Więc jeśli aptekarka mi odmawia, albo ma coś do mnie (jak ja dzisiaj, że nadużywam i powinienem zgłosić się do specjalisty), to dziękuję, grzecznie odchodzę, mówiąc do widzenia. Oczywiście poddenerwowanie, a czasem lekkie wkurwienie jest, jak się nie ma kasy, a to jedyna tania apteka, albo jedyna czynna.

Farmaceuta też człowiek, trzeba o tym pamiętać, jeden zachowa się tak, drugi inaczej. Najlepiej postawić się na jego pozycji - czy sprzedać "szczylowi" potencjalnie groźny lek, taki Antidol, który zje, bez filtrowania, i mieć go na sumieniu (co w sumie jest mało prawdopodobne), ale jednak, czy odmówić.

No i wszystko zależy od osobnika, jego wieku, stylu etc., który zakupuje leki, takie jak acatar, thiocodin itd. w wiadomym celu

Z drugiej strony apteka jak sklep, im więcej kupisz, tym będą mieli większy utarg, ale przecież nie tylko o to chodzi.

Nie zgodzę się jednak z tym, że czasem aptekarka odmawia wydania strzykawki, IMO to szczyt bezczelności ze strony farmaceuty i brak wyobraźni.

To takie moje nieco infantylne gdybanie.
Ostatnio zmieniony 05 stycznia 2012 przez Ugh, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik Ugh nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 488 / 7 / 0
Chyba wiem

Kodeks wykroczeń jak i prawo farmaceutyczne mają tu podobną moc prawną. Tylko, że przepis szczegółowy uchyla przepis ogólny. To oznacza, że farmaceuta na podstawie prawa farmaceutycznego ma prawo nie wydać leku w uzasadnionej sytuacji, gdyż prawo wykroczeń nakazujące sprzedaż mówi tu o sytuacji abstrakcyjnej (jakiś produkt) a prawo farmaceutyczne o konkretnej (kupno preparatu). Gdyby było inaczej to np. każdy mógłby sobie bez zezwolenia kupić dowolne odczynniki chemiczne, wszak nie wolno odmawiać sprzedaży. Jednakże oprócz tego istnieje przepis szczegółowy, który opisuje, kto te odczynniki może kupić i ma on tu rolę nadrzędną.

Nie jest niestety zdefiniowane w jakiej sytuacji farmaceuta może odmówić, więc jest tu pole do popisu zostawione farmaceucie przez prawodawcę, który uważał go za rozsądniejszego człowieka niż potencjalnego ćpuna.
  • 157 / / 0
Ugh pisze:
Nie zgodzę się jednak z tym, że czasem aptekarka odmawia wydania strzykawki, IMO to szczyt bezczelności ze strony farmaceuty i brak wyobraźni.
Na tym polu akurat farmaceuci mają odpowiednią wyobraźnie. Wiedzą, że jak nie sprzedadzą czystego sprzętu to ćpun użyje brudnego albo pożyczy od kogoś, a to rodzi większe patologie.
  • 1196 / 10 / 0
Twoim zdaniem jest to dopuszczalne? Bo fakt, faktem, raz już coś takiego przerabiałem.
Uwaga! Użytkownik Ugh nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 433 / 5 / 0
Mnie rozwala jedno, łatwiej mi było kupić klony (do lekarza, 20 zeta i recka wypisana, jak mi się zachciało to jeszcze alprę dorzucił) niż ostatnio kodeinę. Szczylem nie jestem, 27 lat na karku, dobra praca, zawsze elegancko ubrany, a teraz w aptece ciężej mi jest kupić kodę w ilościach większych niż 2 op. niż parę lat temu (tak 2 lata i wcześniej) jak byłem mocno wjebany i kupowałem po 3 op. bez problemu. No z tymi klonami się zmieniło przez tę cholerną nową ustawę (lekarz specjalnie ze mną jechał do zaprzyjaźnionej apteki, żeby zrealizowali reckę). Ale to na marginesie.
Zgadzam się, że osobom poniżej 18 lat nie powinno się sprzedawać leków narkotycznych takich jak antidol ale sorry, jestem dorosłym człowiekiem i Bóg mi dał wolną wolę. Skoro lek jest OTC to mam gdzieś ich sumienie, bo jak ktoś dobrze zauważył pójdę aptekę obok (a mieszkam w dużej aglomeracji z b. dużą ilością aptek). Przez 2 lata byłem wjebany na maksa (dawki powyżej 1g dziennie), pracowałem, funkcjonowałem, oprócz latania po aptekach to żyłem normalnie, a teraz kiedy już nie biorę tak jak kiedyś tylko raz na jakiś czas robią problemy. Na szczęście nie wszystkie i nie potrzebuję takich ilości. No i jak ktoś napisał, często można natrafić na przyjaznych farmaceutów, z którymi można szczerze pogadać. Ciekawe czy po nowym roku znowu będzie podwyżka, bo jeśli tak, to już kompletnie daję sobie spokój z kodą. Trzeba na benzynę oszczędzać:/.
  • 181 / / 0
no właśnie benzyna. już wole się nie naćpać niż jechać busem.
  • 2878 / 20 / 0
Ja tu tylko do całej tej dyskusji przytoczę genialny post omegi_91 %-D
omega_91 pisze:
2. Obowiązkiem farmaceuty jest przestrzeganie norm etycznych, szacunek do praw człowieka oraz strzeżenie godności zawodu.

jak dobrze że nie jestem człowiekiem.
http://talk.hyperreal.info/kodeks-etyki ... ml#p708873
And I guess that I just don't know.
*                       *                      *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
  • 655 / 3 / 0
Dzięki chłopaki i dziewki :-)

Idontknow dzięki za cytat. Naprawdę genialny %-D i pasujący nie tyle do samego prawa ale do naszej ćpuńskiej mentalności.
Kiedyś czytałem ciekawą teorię, że nas się boją (ćpunów), bo nie jesteśmy z tej kultury. Tzn. Jak się toczy zażygany koleś (bo kobiecie nie wypada) to większość współrodaków mu współczuje - oj biedaczysko, każdemu się może zdarzyć, ja też się ostatnio tak nawaliłem że nie pamiętam jak do domu wróciłem itp. Ale ćpun? To pewnie ma EJDSA (większość i tak nie rozróżnia HIV od AIDS) i chce mojemu dziecku dać narkotyk za darmo, by później je porwać i zjeść albo sprzedać do haremu w Iranie. Boją się nas bo nie znają działania opiatów i większość uważa, że po opiatach robi się nie wiadomo co -morduje się i gwałci zapewne. Po prostu nie jesteśmy z ich bajki (swoi), więc nie zasługujemy na szacunek.

Ale dość teorii socjologicznych. Odnośnie prawa. Szkoda, że nie przejrzałem wcześniej tego. Ale, że jako mam naturę upierdliwca spróbowałem dziś wykonać field test. Poszedłem do dwóch aptek, gdzie wiem że łamią w moim przekonaniu prawo. W pierwszym mówią, że jest na receptę a w drugim że prawo (sic!) pozwala im wydać tylko jedno opakowanie.

W pierwszym: Poproszę 3 razy Thiocodin/Jest tylko na receptę. Wówczas powiedziałem, że wcale nie, gdyż mam nawet ze sobą puste pudełko, na którym jest napisane, że Lek wydawany bez recepty. /Ona też zawzięta/ że to musi być jakieś stare opakowanie. Wówczas poprosiłem by spojrzała na te które ma w aptece. Patrzy i faktycznie... ale z niechęcią mówi, że może sprzedać tylko jedno i to wyjątkowo. (Wiem, trochę podkurwiłem ludzi za sobą -czekają i te dodatkowo refundacje i inne chujostwa, ale nie ustępuje :retarded: więc jak któryś z szanownych emerytów to czyta to przepraszam) Mówię jej, że nie ma nigdzie w przepisach napisane (jako że miałem przygotowane i wydrukowane odpowiednie przepisy) że można tylko jedno i dodałem, że kupuję dla obłożnie chorego sąsiada, który nie może sam przyjść i dla siebie.
Nie wiem czy przez to że ludzie się zdenerwowali za mną i zaczęli wychodzić czy moja upartość czy jej uprzednia ignorancja sprawiły, że wydała 3. (co prawda po chujowej cenie -7.11 nie o to mi chodziło).

W drugiej nie poszło tak kolorowo (po części, bo ja się trochę wystrachałem... ale to opiszę):
Sytuacjia:
Thiocodin - 3 opakowania poproszę. Mogę wydać tylko 1 i o nic nie pytając idzie po nie. Znowu gadka szmatka o przepisach a ona do mnie takim textem: "Pan ma swoje przepisy a ja swoje". Ja się pytam jakie? A ona że kierownik apteki tak zarządził. Ja na to że to nie tylko dla mnie, ale też dla sąsiada obłożnie chorego - a ona na to: "To niech przyjdzie ktoś inny i mu kupi" %-D . Tuta znowu gadka szmatka o przepisach i tutaj nie wiedziałem więc jak ktoś wie to niech mnie uświadomi czy mnie obowiązują jako pacjenta i kupującego na siebie w imieniu osoby ciężko chorej zarządzenia kierownika apteki? Bo to co wspomniałem, że wystrachałem się, to jest fakt że Policja i Straż Miejska stoją na straży praworządności. Niechęć wydania produktu dostępnego jest deliktem. Policja więc ma za zadanie przywrócić stan naturalny i wolny od tegoż deliktu. Więc nie miałem jaj ani zadzwonić na pały ani jej postraszyć. Po prostu nie wiedziałem, czy mnie obowiązuje wewnętrzne ustalenia apteki?
Dużo osób pisze, że ustawodawca faworyzuje zawsze aptekarza i jego sumienie, że wie lepiej a nie potencjalny ćpun. Ale fakt kato-farmaceutki z RM, która nie chciała wydawać leków antykoncepcyjnych, bo jej sumienie nie pozwalało, był wystarczającym argumentem dla dziennikarki, by wezwać pały (którym się co prawda nie chciało ruszyć z miejsca, ale to inna sprawa).
Więc jeżeli mój ciężko chory sąsiad faktycznie nie może przyjść po leki i chce kupić na cały miesiąc a powiedzmy to jest mała wieś (Bo na takich zwykle zostają starzy schorowani ludzie) to musi po skończeniu jednego opakowania (według ulotki to około 3 dni) Thiocodinu prosić się by ktoś znowu mu poszedł po leki? Albo prosi o zapas Antidolu. Jak go faktycznie jebie ząb to też mu na długo nie starczy - a powiedzmy że wnuczek go tylko odwiedza raz na miesiąc, dwa? Ma prosić się znowu kogoś - czy w przypadku małej mieściny czy wsi jechać parę kilometrów dalej do kolejnego miasteczka?
Taka sama dyskryminacja jak np. młodej kobiety, która by mieszkała gdzieś powiedzmy we wschodniej Polsce i chciała kupić leki antykoncepcyjne. Nie dość, że została by pewnie wyczytana z ambony to pewnie musiałaby jechać do większego miasta, gdzie nie byłoby aptekarzy z "miłośiernym sumieniem".
To dla mnie napewno nie byłoby zgodne z prawem...
  • 488 / 7 / 0
Pobozny user pisze:
Tuta znowu gadka szmatka o przepisach i tutaj nie wiedziałem więc jak ktoś wie to niech mnie uświadomi czy mnie obowiązują jako pacjenta i kupującego na siebie w imieniu osoby ciężko chorej zarządzenia kierownika apteki?
Oczywiście, że nie obowiązują . Jest niezbyt istotne co ta kobieta mówi, bo ustawodawca nie sprecyzował w jakich sytuacjach farmaceuta może odmówić o czym pisałem stronę wcześniej. Gdyby odmówiła sprzedaży wapna lub wody utlenionej to by to było nieuzasadnione, ale kodeina? Jak byk choćby w ulotce jest napisane:
Długotrwałe stosowanie może powodować uzależnienie.
I to zdanie jest tu podstawą do odmowy sprzedaży większych ilości. Więc nawet najbardziej przećpany prawnik nie doszukiwałby się tutaj żadnych sprzeczności z prawem a temat leci w kierunku gorzkich żali: "znowu mi nie sprzedali nie mogłem się naćpać, to pewnie przez ten faszystowski kraj".
  • 655 / 3 / 0
OK, dzięki :-).

A jeszcze ciekawi mnie taka opcja. Bo chyba kiedyś jakiś pojebany ćpun musiał fałszować recki na trampka i w jednej aptece u mnie wisi taki napis: "Recepty na Tramal realizowane są tylko wraz z dowodem osobistym". Na poprzedniej stronie poruszyłem temat jak w USAej są kontrolowane "leki" do produkcji Meth - właśnie min w ten sposób, ale czy w polskim grajdołku tak wolno?
ODPOWIEDZ
Posty: 101 • Strona 5 z 11
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.